On Sat, 15 May 1999 13:47:50 +0800, Anna Niewiadomska wrote:
>
>Jednym slowem, zaczynam dyskusje o manierach majac nadzieje ze
>sie ciekawie rozwinie.
>

To starenki posting, ktory napisalam na P-Lu za daaawnych,
dooobrych czasow:-(. Zasiedziali Listowicze, wybacza mi, mam
nadzieje, te powtorke.

z serdecznym pozdrowieniem,


Magda N

  /////////////////////////////////////////////////////////////

                         DOBRE OBYCZAJE



    Bralam  ostatnio udzial w zywej dyskusji na temat zanikania
tak zwanych dobrych obyczajow. Kurtuazja oraz grzecznosc na  co
dzien.  Wypada  powiedziec slowko o Francuzach. Ciekawy  narod.
Sympatyczny  bardzo.  Galanteria wobec pan,  szarm  i  poczucie
humoru  jest  ich domena. Ogolnie bon ton. I  tak  jest  na  co
dzien:  w  sklepie, w srodkach transportu, w  restauracji  i  w
pracy.

    Uscisk  dloni  lub  cztery razy buzi z boku  na  powitanie,
obowiazkowe   pytanie:  comment  ca  va?  Wszyscy   wokol   sie
upewniaja, czy aby dobrze leci, czy wszystko gra. Prawie  kazdy
Francuz jest uprzejmy, usmiechniety i grzeczny. Zupelnie  jakby
nie potrafil inaczej. Zdarza sie oczywiscie rowniez chamstwo  i
zla wola, choc rzadko. Trzeba wiec sie zastrzec: wysoka kultura
Francuzow - na ogol.

    Nikt  tu nie trzepnie ci drzwiami przed nosem, nie wepchnie
sie przed toba, gdy stoisz w kolejce. Wprost przeciwnie, dama z
wozkiem   zaladowanym  zakupami  przepusci  cie  z   czarujacym
usmiechem  do  sklepowej kasy, widzac ze masz tylko  w  koszyku
koncentrat pomidorowy i makaron.

    Gdy  wsiada  wiecej ludzi do paryskiego metra,  pasazerowie
siedzacy w przejsciu natychmiast podrywaja swe zadki,  aby  dla
wszystkich bylo wiecej miejsca. I to tak sami z siebie.

    Slowa przeprosin, slowa powitan, zyczenia dobrego dnia  czy
chocby  wieczoru,  gdy  jest  juz  pozno  doslownie  fruwaja  w
powietrzu,  spotyka  sie je na kazdym kroku.  A  gdzie  jeszcze
"smacznego",  "milej  podrozy", "pieknych  snow  na  dobranoc",
"zlamanego  piora"  na  pisemny egzamin i  "merde"  (gowno)  na
okolicznosc  rendez-vous  z przyszlym  pracodawca,  a  "odwagi"
przed kolacja u tesciowej?...

    I  tak  bez  konca. Nawet jak komus zdarzy sie nieopatrznie
wdepnac   w   nieczystosc  na  chodniku,  wszyscy  ciesza   sie
zywiolowo,  zapewniajac ze to przynosi  szczescie.  To  samo  z
beztroskim  ptaszkiem, ktory narobil z gory na czyjs  wyjsciowy
garnitur.  Grunt,  to sie nie przejmowac, byc  dobrej  mysli  i
okazac drugiemu zyczliwosc.

    I  tak  jest wszedzie. Wszyscy do wszystkich: pan do  pana,
pani  do  pani plus oczywiscie relacje pani-pan. Praca zawodowa
nie  jest tu wyjatkiem, bo niby dlaczego? Dochodzi tylko bardzo
zasadnicza  rzecz.  A  sa  to faktyczne,  rzetelne  kompetencje
zawodowe kobiety, jej partnerstwo w pracy, umiejetnosc  zgrania
sie  z  zespolem.  Z tego kobieta rozliczana jest  na  rowni  z
kolega plci meskiej.

    A  to  rozliczenie jest juz bez pardonu. Otoczona pietyzmem
"kobietka"    wystawiona   jest   na   rownoprawna,  aczkolwiek
bezwzgledna rywalizacje, czesto walke. Ale to jest  przeciez  w
porzadku. Ten system zmusza wszystkich do maksymalnego  wysilku
i jak najdalej idacej realizacji.

    Dzisiejsze  zycie  staje sie coraz  trudniejsze  dla  ludzi
obojga   plci.   Totez   wprowadzenie   na   co   dzien    form
grzecznosciowych popartych autentyczna uprzejmoscia i  sympatia
do bliznich wydaje mi sie pomocne, potrzebne. Po prostu latwiej
i milej z tym zyc...






Magdalena Nawrocka
http://www.geocities.com/Paris/9627

Odpowiedź listem elektroniczym