On Thu, 28 Sep 2000 16:26:51 MET, Andrzej Szymoszek
<[EMAIL PROTECTED]> wrote:

>   (...)  Od kiedy to wyborca
>  moze sobie uznac, ze dany kawalek czyjegos majatku zostal uzyskany
>  nielegalnie? Od tego jest w panstwie prawa sad. Jesli zas
>  pomyslimy tak: ma duzo- na pewno ukradl- to to pachnie
>  bolszewizmem.


Zawsze nalezy pytac o to, czy majatek polityka zmienil
sie w czasie sprawowania publicznego urzedu i o pochodzenie
tego majatku. Pani Katarzyna Zajac zadaje takie same pytania,
jakie zadawaliby w podobnej sytuacji obywatele UK lub US.
Przezroczystosc, obawiazek rozliczania sie osob sprawujacych
urzedy publiczne przed obywatelami oraz mechanizmy obywatelskiej
kontroli nad politykami, to sa cechy definujace demokracje.

Totalitaryzm mial pewne mechanizmy ograniczajace korupcje polegajace
na strachu swoich funkcjonariuszy przed "wyzszymi" funkcjonariuszami.
Ustroj wolny nie ma natomiast innej obrony przed korupcja,
jak suwerenna wladza narodu i nadrzedna nad politykami rola
obywateli. Jedynie wlasciciel majatku publicznego, a wiec narod,
jest w stanie tego majatku skutecznie pilnowac. Zmiany ustrojowe
w Polsce, niestety, nie  wytworzyly mechanizmow obywatelskiej
kontroli i wzajemnego rownowazenia sie wladz poprzez rozdzial
kompetencji decyzyjnych od wykonawczych. Skutki tego sa tragiczne.

Jesli cos tu pachnie bolszewizmem, prosze Pana, to
raczej oburzanie sie na wyrazy nieufnosci wobec
politykow i nerwowe reagowanie na sugestie, ze "wladza"
mialaby sie z czegokolwiek tlumaczyc.

Tomasz J Kazmierski

Odpowiedź listem elektroniczym