Re: nafta i krew
Grzegorz Rumatowski: /../ Pani Anno! Niestety wiekszasc glosujacych kobiet odajje swe glosy na lepiej wygladajacego lub lepiej prezentujacego ssie w telewizji polityka. Zadko kiedy kobieta w polityce kieruje sie logika. Wiekszosc nawet nie zna programu partii, z ktorej dany wybierany przez nich polityk sie wywodzi. Ciekawie, czym sie kierowalby mezczyzna, jesli byloby wiecej kandytatow plci zenskiej do wyboru. Niech Pan nie probuje wmawiac nam, ze mezczyznie kieruja sie logika, kiedy chodzi o kobiety:-) Ale powaznie: Na jakiej podstawie Pan twierdzi, ze _wiekszosc_ nie zna programu? Czy Pan naprawde mysli, ze wtedy n.p. Helmuth Kohl wygralby 4 razy wybory, skoro wiekszosc wyborcow jest kobietami? /../ Pozdrawiam Grzegorz Rumatowski Wzajemnie Uta ___ 1.000.000 DM gewinnen - kostenlos tippen - http://millionenklick.web.de [EMAIL PROTECTED], 8MB Speicher, Verschluesselung - http://freemail.web.de
dwie plci: jedna piekna, druga glupia
Loizok Kezsybz Nap proponuje, zeby glosowaly tylko kobiety. I slusznie, skoro o wszystkim, a takze swoje imie i nazwisko, pisze na opak, to po diabla mialby glosowac -- dla satyry? Ciekawe, ze dyskusja jest o glosowaniu, a nie o rzeczach najistotniejszych. Owszem, sposob glosowania tez jest istotny. Wspomnialem juz po raz ktorys, ze przede wszystkim nie powinno byc partii. a od razu wiele problemow by zniklo. To znaczy partie istnialyby jako kluby dyskusyjne, itp. ale przyznawanie pracy wg. przynaleznosci partyjnej byloby jesli nie przestepstwem, to przynajmniej powodem do kompletnej kompromitacji polityka. Ale nie to jest naprawde wazne. Waznym jest, zeby wybory byly niewazne. Czyli, zeby rzad byl jak najmniej wazny. Jest wazny, bo grabi podatki. Czyli dla nas istotnym jest, zeby podatki byly minimalne. Oznacza to wykreslenie z prawa i z jezyka administracji wielu pojec. Oznacza to odebranie rzadowi wielu dziedzin zycia publicznego. Innymi slowy, zamiast systemu ze slabym feedbackiem, ze slabiutka lub zadna odpowiedzialnoscia rzadu za swoje akcje powinna byc rozwinieta sztuka uzgadniania (np. podatki przecza sztuce uzgadniania). Kiedys "Sztuke Uzgadniania" nazywalem systemem wolnosciowym, ale slowa budza irracjonalne i nieinteligentne reakcje, wiec wole dzis wezsze. W dyskusji mamy takie dno, ze odechciewa sie dyskutowania. Jeden chce kobietom odebrac glos. Inna madrala chce, zeby wplywowi mogli tak rzadzic, by byc jeszcze bardziej wplywowymi, kosztem mniej wplywowych. Ale tez faktem jest, ze zaden system ze slabym feedbackiem i slaba odpowiedzialnoscia nie moze byc niczym dobrym. W najlepszym wypadku, gdy jest slaby, to niewiele szkodzi. Polska ladnie sie dzwignela po upadku komunizmu czesciowo dzieki programowi Balcerowskiego, ale tez co najmniej rownie waznym bylo to, ze rzad byl slaby, nie byl w stanie sciagac podatkow, nie byl w stanie kontrolowac szarej ekonomii. Minusem bylo bandyctwo. Kryminalisci byli tak bezkarni, ze pozwalali sobie na bezczelne lekcewazenie policji. -- Wlodek
Re: nafta i krew
Pani Anno! Niestety wiekszasc glosujacych kobiet odaje swe glosy na lepiej wygladajacego lub lepiej prezentujacego sie w telewizji polityka. Rzadko kiedy kobieta w polityce kieruje sie logika. Wiekszosc nawet nie zna programu partii, z ktorej dany wybierany przez nich polityk sie wywodzi. Pozdrowienia Anna Niewiadomska Pozdrawiam Grzegorz Rumatowski Kobiety moze nie czytaja dokladnie programow partii, ktore sa nudne i najczesciej i tak pozostaja tylko w sferze planow, bo po wyborach kazda partia stara sie wykrecic z obietnic przedwyborczych, ale za to swietnie wiedza kiedy jest dobrze, a kiedy jest zle i kiedy sie poprawia a kiedy pogarsza i kto jest za to odpowiedzialny. Oczywiscie ze w obecnych czasach wiekszaa role niz dawniej odgrywa "telewizyjna osobowosc" kandydatow, ale niech mi tu Pan nie twierdzi ze kobiety bardziej sie tym kieruja od mezczyzn. Wszyscy ulegamy zludzeniom kreowanym przes specjalistow od "image and public relations" i jesli Pan mysli ze Pan temu nie ulega, to jest Pan w bledzie. Jezeli juz cos, to kobiety lepiej wychwytuja sztucznosc i nieszczerosc w zachowaniu kandydatow na politykow. Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: nafta i krew
[...] Osobiscie jestem obecnie za tak zwana demokracja i tak zwana rownoscia polityczna obywateli ( z pewnymi wyjatkami: uwazam, ze dla zdrowia spolecznego byloby lepiej, gdyby kobiety nie mialy praw wyborczych, ale to w sumie drobiazg ktory mnie malo wzrusza). Nie dlatego jestem za, ze nie widze kuriozalnych wynaturzen demokracji, a dlatego, ze nie widze sposobu, aby w obecnym swiecie wprowadzenie innego systemu powiedzmy w Polsce bylo wogole mozliwe. Pozdrawiam, zb. [...] To co dla zb. jest drobiazgiem, dla iz. jest powodem do dumy, ze mlode Panstwo Polskie, tuz po odzyskaniu niepodleglosci, uznalo prawa wyborcze kobiet. Byc moze wowczas, mielismy zdrowo myslacych politykow, nie obawiajacych sie wplywu pan na zdrowie spoleczne Rzeczpospolitej. A moze nasze owczesne elity pamietaly o roli Polek w przetrwaniu narodu pod zaborami. Dzis malo kto zadaje sobie trud aby na ten temat czegos sie dowiedziec. O wiele przyjemniej czyta sie o Somosierrach i innych bezsensownych rzeziach. O tym, kto po przetrzebieniu Polakow przez zaborcow, w najgorszych warunkach, czestow na zeslaniu, rodzil dzieci, nie pozwalajac na wymarcie narodowi, o tym malo kto pamieta. Stad tez tego typu bzdury miesiaca, nawet jesli maja to byc drobiazgi. A czyz podobnie nie bylo po ostatniej wojnie? Ale widocznie to babska rzecz: rodzic, gotowac i trzymac jezyk za zebami. No coz, czekam tylko, ktory macho zacytuje slynne "trzy K" Bismarcka. A jesli to nasi panowie jeszcze w zycie wprowadza, to cofniemy sie nie o 25 lat za przodujacymi panstwami a o wiek caly. Irek
Re: nafta i krew
Pani Anna Niewiadomska napisala : Pana nie wzrusza, ale mnie wzruszylo i to dosc dokladnieDlaczego to mianowicie kobiety nie mialy by miec praw wyborczych? Stanowimy polowe spoleczenstwa, i jak donosza statystyki w Polsce przynajmniej, jestesmy lepiej wyksztalcone od mezczyzn. Wychowujemy tez przyszle pokolenia mezczyzn czy to jako matki czy to jako nauczycielki, to co zdaniem Pana w naszym prawie do glosowania stanowi zagrozenie stanu zdrowia spolecznego? Czy uwaza tez pan ze nie powinnysmy byc wybierane do zadnych cial rzadzacych w panstwie? To dopiero byloby kuriozalne wynaturzenie demokracji gdyby polowa obywateli panstwa nie miala glosu! Pani Anno! Niestety wiekszasc glosujacych kobiet odajje swe glosy na lepiej wygladajacego lub lepiej prezentujacego ssie w telewizji polityka. Zadko kiedy kobieta w polityce kieruje sie logika. Wiekszosc nawet nie zna programu partii, z ktorej dany wybierany przez nich polityk sie wywodzi. Pozdrowienia Anna Niewiadomska Pozdrawiam Grzegorz Rumatowski Wczoraj przebierajac sie przed treningiem, moj kolega Mathias, z zawodu lekarz ginekolog, stwierdzil, ze od dzisiaj do cwiczen specjalnie przykladac sie nie bedzie. Widzac nasz pytajacy wzrok, opowiedzial o wynikach najnowszych badan statystycznych. Otoz, ponoc kierujac sie wyborem partnera, kobiety rzadko zwracaja uwage na sportowa sylwetke. Slowem, zarysowany brzuszek wcale paniom nie przeszkadza, byleby mezczyzna lubil dzieci, dobrze pachnial (moze chodzilo o to, zeby nie cuchnal) i byl dowcipny. Ciekawe, czy podobnie bywa, jesli kobiety maja dokonac wyboru polityka? I jak to sie ma do rzekomego braku logiki w podejmowaniu decyzji politycznych porzez kobiety? Irek
Re: nafta i krew
Pani Anna Niewiadomska napisala : Pana nie wzrusza, ale mnie wzruszylo i to dosc dokladnieDlaczego to mianowicie kobiety nie mialy by miec praw wyborczych? Stanowimy polowe spoleczenstwa, i jak donosza statystyki w Polsce przynajmniej, jestesmy lepiej wyksztalcone od mezczyzn. Wychowujemy tez przyszle pokolenia mezczyzn czy to jako matki czy to jako nauczycielki, to co zdaniem Pana w naszym prawie do glosowania stanowi zagrozenie stanu zdrowia spolecznego? Czy uwaza tez pan ze nie powinnysmy byc wybierane do zadnych cial rzadzacych w panstwie? To dopiero byloby kuriozalne wynaturzenie demokracji gdyby polowa obywateli panstwa nie miala glosu! A Grzegorz rumatowski jej odpowiedzial: Pani Anno! Niestety wiekszasc glosujacych kobiet odajje swe glosy na lepiej wygladajacego lub lepiej prezentujacego ssie w telewizji polityka. Zadko kiedy kobieta w polityce kieruje sie logika. Wiekszosc nawet nie zna programu partii, z ktorej dany wybierany przez nich polityk sie wywodzi. Ciekawa jestam na czym opiera Pan to twierdzenie? Jezeli to prawda, to jest gorzej niz myslalam! Nie wiem czy Kawsniewski, to potwierdzenie reguly, czy tylko wyjatek. Nawet jakby wszystkie kobiety (co to tylko jego olsniewajaca urode, nienaganny ubior i piekny sposob wyslawiania sie - bo co on tam dokladnie mowi, to juz pojac nie potrafia) na niego glosowaly, to nie mial by az takiego poparcia jak ma. Musieli sie tez do tego przylozyc panowie i to, jak rozumiem, na podstawie programu. W tej sytuacji nie wiadomo czy smiac sie czy plakac. Pozdrawiam Grzegorz Rumatowski Z racji braku kadndydatow w moim typie zawsze studiujaca program wyborczy, Ewa
Re: O sprzecznosciach miedzy proporcjonalnoscia, a rownoscia i bezposrednioscia w wyborach do Sejmu
We wtorek, 27 czerwca 2000 12:11 AM Pan Tomasz J Kazmierski napisal: O sprzecznosciach miedzy proporcjonalnoscia, a rownoscia i bezposrednioscia w wyborach do Sejmu Proporcjonalnosc sama w sobie powoduje pewne paradoksy np. opisane tu: http://www.datapolis.pl/grzes/po.htm Tomasz J Kazmierski Tak zwana zasada "proporcjonalnosci" wyborow jest sprzeczna z elementarnym wymaganiem demokracji, aby wybory byly rowne i bezposrednie. A dlaczego te zasady sa elementarne? Czy to znaczy, ze to sa rodzaje dogmatow czy pojec pierwotnych, ktore nalezy przyjac na wiare? Wystepowanie tej sprzecznosci wykazal prof. Miroslaw Dakowski w swym protescie wyborczym zlozonym w Sadzie Najwyzszym we wrzesniu 1997r. Wyjasnijmy najpierw definicje stosowanych w prawie wyborczym pojec, a nastepnie wykazmy, na czym polega sprzecznosc miedzy praktyka stosowanych w Polsce "proporcjonalnych" wyborow opartych na listach partyjnych oraz podziale mandatow metoda d'Hondta, a konstytucyjnym wymaganiem rownosci i bezposredniosci wyborow. Dodatkowo pokazemy, ze polska ordynacja wyborcza nie realizuje, wbrew postanowieniom obecnej konstytucji, nawet samej zasady proporcjonalnosci. W demokracji podstawowym sposobem wyrazania suwerennosci przez narod sa powszechne wybory. Realizacja zwierzchniej roli zbiorowego suwerena, czyli narodu, wymaga, aby, oprocz powszechnosci prawa wyborczego, to znaczy jego dostepnosci dla kazdego obywatela, wybory byly rowniez rowne i bezposrednie. (...) Rownosc obywateli jako zbiorowego suwerena rzeczywiscie tlumaczy koniecznosc rownosci i bezposredniosci wyborow. Tylko, ze wtedy bezposredniosc musi byc rozumiana tak, ze kazdy obywatel powinien miec rowne prawo glosowania nad kazda ustawa, a nie wybierania swoich przedstawicieli. Jesli wybiera parlament to juz mamy posredniosc. Dlaczego zatem musi istniec tylko jednopoziomowa posredniosc a nie wielopoziomowa? Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000
Prawa wyborcze kobiet (Re: nafta i krew)
Irek Zablocki [EMAIL PROTECTED] wrote: [...] To co dla zb. jest drobiazgiem, dla iz. jest powodem do dumy, ze mlode Panstwo Polskie, tuz po odzyskaniu niepodleglosci, uznalo prawa wyborcze kobiet. Byc moze wowczas, mielismy zdrowo myslacych politykow, nie obawiajacych sie wplywu pan na zdrowie spoleczne Rzeczpospolitej. A moze nasze owczesne elity pamietaly o roli Polek w przetrwaniu narodu pod zaborami. (...) Warto do tego dodac, ze odrodzona w 1918 Rzplita dala kobietom nie tylko czynne prawo wyborcze, ale rowniez bierne, na rowni z mezczyznami. Ta oczywista z dzisiejszego punktu widzenia realizacja zasady rownosci wyborow byla wtedy rozwiazaniem naprawde pionierskim. W pierwszych wyborach II RP, w styczniu 1919r do Sejmu zostala wybrana R/o/za Pomeranz-Meltzer, dzialaczka zydowskiego Bundu. W wielu czolowych demokracjach kobiety nie maly wtedy nawet czynnego prawa wyborczego, lub bylo ono ograniczone. Dla porownania, w Wlk Brytanii pelne zrownanie z mezczyznami w czynnym prawie wyborczym kobiety uzykaly dopiero w 1928r, a w Szwajcarii w 1972r. Od lat poszukuje informacji, czy ktorekolwiek panstwo demokratyczne mialo wczesniej niz Sejm kobiete w parlamencie i jak dotad, musze uznac, ze pierwsza w historii byla nasza Izba Poselska. tjk
Re: nafta i krew
Pani Anno! Niestety wiekszasc glosujacych kobiet odajje swe glosy na lepiej wygladajacego lub lepiej prezentujacego ssie w telewizji polityka. Zadko kiedy kobieta w polityce kieruje sie logika. Wiekszosc nawet nie zna programu partii, z ktorej dany wybierany przez nich polityk sie wywodzi. A moze dzieje sie tak dlatego ze za malo kobiet i to tych lepiej wygladajacych bierze udzial w polityce, wtedy pewnie wyszlo by na swiatlo dzienne ze mezczyzni rowniez stosuja te logike, stosuja ja przeciez poza prawem wyborczym. Marek Kowalewski
Re: Mieszane systemy wyborcze
W poniedzialek, 26 czerwca 2000 10:35 PM Pan Jacek A. napisal: Grzegorz Swiderski wrote: W poniedzialek, 26 czerwca 2000 o godzinie 6:15 po poludniu Pani Uta Zablocki-Berlin napisala: (...) Kto ma miec z tych przykladowych osob najwiekszy wplyw? Ten kto placi najwiecej podatkow. Oczywiscie jest duzo wartosci niewymiernych i niematerialnych, ktore mozna dac ojczyznie - ale najczesciej daje sie to nie instytucji panstwa, ale ojczyznie rozumianej jako terytorium, narod, kultura, religia czy rodzina, czyli pewnym naturalnym ludzkim wspolnotom. Panstwu mozna dac tylko latwo wymierne wartosci w postaci podatku, lub bezplatnej pracy, ktora tez da sie wymierzyc w pieniadzach, za ktore panstwo moze kupic na wolnym rynku taka prace. I tutaj mamy pierwsze powazne nieporozumienie stanowiace wlasciwie jadro wiekszosci sporow polityczno-ideologicznych. Powyzszy poglad traktuje obywateli przedmiotowo, zas panstwo jest podmiotem. Tak wiec to panstwo ma ustalac kto ma miec wiekszy wplyw na losy kraju, narodu i wkoncu na swoj los stosujac jakas parametryzacje naprzyklad podatkowa jak proponowana badz klasowa jak u komunistow. Wszystko zalezy jakie cele stawiamy przed panstwem. Jesli celem panstwa jest kierowac losem narodu i jednostek, to bedac podmiotem politycznym moze kierowac tak tym losem, ze bedzie to prowadzic do zbrodni czy upadku narodu. Ale jesli zalozymy, ze celem panstwa jest stworzenie porzadku poprzez spisanie i wykonanie prawa pochodzacego od prawa naturalnego i miejscowych obyczajow, a narod w warunkach tego porzadku sam bedzie kierowal swoim losem, to wtedy panstwo powinno byc podmiotem polityki, a nie jej przedmiotem. Rzeczywistosc jest natomiast inna: to panstwo jest przedmiotem, zas podmiotem jest obywatel zyjacy w spoleczenstwie zwanym nawet obywatelskim (a nie panstwowym). Panstwo jest tworem naturalnym tak jak rodzina. Cele takich tworow sa naturalne i nie moga byc przez czlowieka dowolnie zmieniane. A zatem nie moga byc przedmiotem ludzkiej tworczosci. Naturalnym celem panstwa jest ustanowienie porzadku prawnego sluzacego ochronie ludzkiego zycia i wlasnosci. Panstwo nie moze byc przedmiotem w rekach obywateli sluzacym do realizowania jakichkolwiek innych celow. I jest podmiotem niezaleznie od tego ile zarabia i czym sie zajmuje: bezdomny, bezrobotny czy milioner badz nawet bandzior maja rowny status obywatelski. Ma tex takie same prawa i obowiazki. Ludzie sa rozni i maja rozne prawa i obowiazki zalezne od pozycji spolecznej. Inne obowiazki ma ojciec, inne matka, inne dziecko, inne krol, a inne poddany. To jest naturalne i to jest dobre. Model pierwszy cwicza wszystkie totalitaryzmy, Polska tez go 50 lat cwiczyla. Czy to beda czarne, czerwone czy brunatne: tu nie jest wazna tresc lecz forma. Polska przez 50 lat cwiczyla model politycznej przedmiotowosci panstwa - panstwo sluzylo jako narzedzie do realizacji wymyslonej teoretycznie politycznej ideologii. Model drugi to wlasnie spoleczenstwo obywatelskie i prawdziwie demokratyczne. Zgoda. Ale to jest model nienaturalny i prowadzacy do zbrodni. Demokratyczne i obywatelskie panstwa, ktore staly sie przedmiotem w rekach motlochu dokonaly w XX najwiekszych zbrodni w dziejach swiata. Niestety Polsce daleko jeszcze do takiego spoleczenstwa m.in. dlatego, ze niemal wszystkie kierunki polityczne maja jakos zagwozdzony w glowie model pierwszy polaczony jeszcze z poteznym ideologizowaniem polityki. A za duzo ideologii w polityce to wiemy czym sie konczy - cwiczylismy to wlasnie przez polwiecze. Polityka nie moze obejsc sie bez ideologii, poniewaz polityka to przede wszystkim stosowanie przemocy. Stosowanie przemocy w sposob nieuzasadniony jest zawsze zbrodnia - aby bylo to moralne musi byc jakos wytlumaczone. Czyli musi istniec jakas ideologia tlumaczaca dlaczego w danym przypadku mozna zastosowac przemoc. Dodatkowo przemoc moze byc na duza skale skuteczna tylko wtedy, gdy w wiekszosci przypadkow sie nia straszy, a stosuje sie ja tylko sporadycznie. Duzo lepiej daje sie grozic, gdy uzywa sie do tego ideologicznego wytlumaczenia, ze uzycie sily jest dobre, sluszne i moralne. Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000
Fwd: A. Czachor Syndrom strusia
Przesylam do wiadomosci Panstwa oswiadczenie prof. Andrzeja Czachora z Instytutu Badan Atomowych. tjk -- Syndrom strusia Drugiego dnia obrad IX Forum JBR w Jachrance, podczas dyskusji, przedstawilem zebranym poglad, ze klopoty gospodarcze naszego panstwa i fatalna od lat sytuacja finansowa sfery nauki, edukacji i techniki (NET) maja wsp=A2lna przyczyne - katastrofalnie bledna metode wylaniania elit rzadzacych na wszystkich prawie szczeblach zycia panstwowego. Ta metoda, to t.zw "proporcjonalna" ordynacja wyborcza do Sejmu i samorzad=A2w,= wymuszajaca na obywatelach wyrazanie poparcia dla partii , zamiast wybierania ludzi. Eliminuje to odpowiedzialnosc poslow (radnych) wzgledem wyborcow, upolitycznia wszystkie procesy decyzyjne, demoralizuje partie, a wiec w ostatecznym rozrachunku degeneruje demokratyczne panstwo, ogranicza jego skutecznosc. Aby tego dowiesc, pokazalem znany wykres, publikowany juz w jednym z listow otwartych naszego srodowiska, przedstawiajacy finansowanie sfery NET w 27 krajach OECD, w przeliczeniu na jednego obywatela. Polska, ze swymi ok. 40 dolarami na glowe, sytuuje sie w scislej koncowce tej grupy; we wszystkich prawie krajach tej grupy sa to kwoty od kilku do kilkunastu razy wyzsze. Wskazalem, ze jest dosc wyrazna korelacja miedzy wysokoscia nakladow na NET, a ordynacja wyborcza w tych krajach. W szczegolnosci obywatele najzamozniejszych duzych krajow demokratycznych, krajow t.zw. grupy G7 - USA, Anglia, Francja, Niemcy, Kanada, Wlochy, Niemcy - wybieraja swe parlamenty, w calosci lub po czesci, wg zupelnie innej ordynacji. Jest to ordynacja wiekszosciowa, oparta o jednomandatowe okregi wyborcze (JOW). W tych tez krajach finansowanie sfery NET jest ok. 10 razy wyzsze niz w Polsce. Sa wiec powody by twierdzic, ze wybory w systemie JOW sprzyjaja nauce, edukacji i technice - co najmniej tyle. Chcialem dalej przypomniec istote wyborow typu JOW - w kazdym malym okregu wyborczym obywatele wylaniaja kandydatow, a nastepnie wiekszoscia glos=A2w jednego z nich wybieraja na posla swego okregu. Chcialem przekazac opinie wybitnych naukowcow o znaczeniu ordynacji wyborczej i o wadach obecnego systemu wyborczego. Mialem zamiar, tradycyjnie juz, zachecic obecnych na sali dzialaczy sfery NET do wprowadzania swoich ludzi w procesy wyborcze naszego kraju, nawet te prowadzone wg ordynacji "proporcjonalnej". Chcialem zachecic ich do zainteresowania sie narastajacym w naszym kraju "Obywatelskim ruchem n/rz zmany systemu wyborczego "JOW" ". Niestety, Przewodniczacy Sesji z oznakami zdenerwowania przerwal moja wypowiedz, traktujac ja, jesli dobrze zrozumialem, jako odchodzenie od tematu dyskusji. Ktorym to tematem byly perspektywy i metody poprawy funkcjonowania sfery NET w Polsce. Polityka - to nie nasz rewir. Mysle w tej chwili nie bez zazenowania. Prawda, na sali byli wysocy urzednicy, przedstawiciele obecnego rzadu i koalicji rzadzacej, ktorym podobne podejscie do tematu mogl nie byc w smak. Jednak Forum JBR to jest zgromadzenie naukowcow, dyrektorow, ludzi aktywnych, wybitnych nieraz postaci naszego zcia. Czy takie grono moze sie uchylac od dyskutowania istotnych spraw pantwa w calej ich ostrosci? Czy moze ograniczac swe rozwazania tylko do tematu dobrze widzianego przez wplywowe czynniki rzadowe - jak lepiej przykryc sie koldra, nie mawiac glosno, ze jest 4 razy za krotka? Nie, to grono ma analizowac kazdy podyktowany rozumem i doswiadczeniem poglad na to, jak wyjsc z kryzysu sfery NET, jak poprawic przy tym kondycje naszego panstwa. Ma obowiazek podejmowac tematy trudne, mowic o nich jasno i glosno. Uchylanie sie naszego srodowiska od tej funkcji pachnie dziecinada, jesli nie strusia glowa. Niedzwiedzia przysluge wyswiadcza NET kazdy, kto ignoruje lub tlumi dyskusje o politycznych uwarunkowaniach kondycji tej sfery naszego zycia. Andrzej Czachor czlonek RG JBR
Re: Mieszane systemy wyborcze
We wtorek, 27 czerwca 2000 1:08 AM Pan Marcin Mankowski napisal: Powinno sie jeszcze zwolnic ze sluzby wojskowej tych co nie maj prawa glosu ani majatku. Kraju i panstwa powinni bronic ci do ktorych kraj nalezy i ktorzy maja udzial w decyzjach. Coz to biedakow ma obchodzic kto wygra wojne lub przegra. (...) Dokladnie tak. I tak dawniej bylo. Powszechny pobor do wojska to nowoczesny demokratyczny wymysl prowadzacy do wojen totalnych. Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000
Re: nafta i krew
We wtorek, 27 czerwca 2000 3:19 AM Pan Zbigniew J Koziol napisal: Do pewnego stopnia cenie sobie wypowiedzi Grzegorza Swiderskiego. Wnosza one zwykle nowe spojrzenie na rzeczy, ktore wydawac by sie mogly oczywiste. Brak im jednej cechy waznej w zyciu politycznym (abstrahujac od poprawnosci wywodow w nich zawartych): brak im pragmatyzmu (na co zwracalem juz uwage w przeszlosci). W pelni sie zgadzam i wcale mi to nie przeszkadza. Ten brak - jest niewybaczalny przy wszelkich politycznych spekulacjach. Dla mnie wiec, Pan Grzegorz dyskwalifikuje sie juz na starcie jako osoba wypowiadajaca opinie polityczne i osobiscie traktuje jego teksty z duza rezerwa. Na swoje usprawiedliwienie przesylam kilka aforyzmow: "Konserwatysta winien byc tym, ktory potrafi przetrwac wieki w oczekiwaniu naglych narodu zmartwychwstan i lata tesknic do gornej pobudki zwyciestwa; stac przy na pol zdeptanych juz sztandarach i prezyc drzewca ich w niebo z ostatecznego zdawaloby sie upadku, umiec jednodniowym zwyciezcom rzucic w twarz potepienie i przeklenstwo, a sklaniac czola przed idea, co w bolach rodzi sie dla swiatla." - dr. K.M. Morawski "Kiedy reakcjonista mowi o 'nieuchronnej restauracji', to nie nalezy zapominac, ze reakcjonista liczy w tysiacleciach." - Mikolaj Gomez Davilla "Nikogo nie interesuje nigdy to, co mowi reakcjonista. Ani wtedy, kiedy to mowi, bo wowczas wydaje sie to absurdalne - ani po kilku latach, bo wowczas wydaje sie to oczywiste." - Mikolaj Gomez Davilla Istnieje tez powod, dla ktorego uznaje wypowiedzi Pana Grzegorza za demagogiczne. Subtelny powod. Zapewne wiekszosc z Panstwa podswiadomie w zasadzie popiera zasady demokracji, jako niby te, ktore sluza rownosci obywateli. Zas Pan Grzegorz jakby przekornie stara sie dowiesc, ze to w innych systemach, nie w tych opartych na rownosci, lepiej zyc byc winno. Czyli opiera sie na ukrytym zalozeniu, ze w demokracji istnieje rownosc. A wlasnie, ze w demokracji rownosc _nie_ istnieje! Alez ja sie z tym zgadzam, ze demokracja i jej dogmaty to tylko fasada - tak samo jak prawa czlowieka. Przesylam jeden z moich scenariuszy upadku demokracji ze strony: http://www.datapolis.pl/grzes/psud.htm (...) Ewolucja demokracji ku oligarchii: W miare rozwoju mediow i technik propagandowych demokracja staje sie fasada ukrywajaca rzady elit. Elity te manipuluja tlumem, ktory ma bardzo maly wplyw na zmiane wladzy. Walka o wladze toczy sie na innym polu, ktory jest ukrywany przed ludem. Po pewnym czasie elity wladzy moga ograniczac demokratyczne igrzyska wiedzac, ze sa zbyt kosztowne - szczegolnie wtedy gdy inne, wrogie panstwa beda ograniczac trwonienie energii wladzy i obywateli na demokratyczna zabawe i zaczna uzywac tej energii do budowy sily panstwa. Dowodzil niczego nie bede, bo nie potrafie. (...) No to jeszcze jeden fragment uzasadniajacy Pana stanowisko ze strony: http://www.konserwatysta.net/stanczyk/slownik.html " (...) Demokracja W wiekach minionych konserwatysci odnosili sie do "wladzy ludu" co najmniej ze sceptycyzmem - krytykowali zalozenie o "suwerennosci ludu" przeciwstawiajac mu suwerennosc monarchy lub praw boskich, wskazywali rowniez na niezdolnosc wylonionych demokratycznie elit do odpowiedzialnego sprawowania wladzy w panstwie w przeciwienstwie do elity naturalnej jaka byla arystokracja. Dzisiaj ugrupowania okreslane mianem konserwatywnych wspolpracuja na forum "Europejskiej Unii Demokratycznej", prawami boskimi w ich publicznym wymiarze nikt juz sie nie przejmuje zas monarchia i arystokracja w najlepszym przypadku stanowia atrakcje turystyczna. Rownoczesnie postkonserwatysta odnotowuje pewna pozytywna ewolucje ustrojow demokratycznych (wraz z globalizacja tworzacych juz nieomal system ponadnarodowy). Demokracja stala sie w zasadzie fasada, za ktora wladze realnie sprawuja nowe elity pewne swych pozycji w stopniu bodaj wiekszym niz dawna arystokracja. Ich dodatkowa legitymizacja jest demokratyczny mandat odnawialny w coraz bardziej przewidywalnych (i sterowalnych) wynikach wyborczych fars. Logika tego systemu operuje rowniez pewnymi krzykliwymi atrybutami wolnosci dla kazdego oraz zabezpieczenia socjalnego prawie dla kazdego. Nie da sie juz wiec - jak w wiekach minionych - zmobilizowac przeciw dzisiejszym elitom masy pod haslem wladzy dla ludu (radykalni demokraci), wolnosci (liberalowie) czy rewolucji socjalnej (socjalisci). Trudno zatem postkonserwatyscie wspolczesna demokracje ocenic w sposob jednoznaczny - z jednej strony zapewnia ona od dawna w Europie nie znana polityczna i ideologiczna stabilizacje, a z drugiej jest farsa i oszustwem na niespotykana wczesniej skale, zas rozmywajac odpowiedzialnosc powoduje, iz wiekszosc grup, ktore usadowily sie wsrod elit traktuje panstwo i jego budzet jak latwy lup. Przyklad amerykanski (panstwo zarobkowych emigrantow oraz politycznych i religijnych szumowin nie znajdujacych miejsca na Starym Kontynencie przerodzilo sie w Imperium z pewnoscia nie tylko dzieki sprzyjajacym
Re: dwie plci: jedna piekna, druga glupia
On 27 Jun 00, at 3:17, Wlodzimierz Holsztynski -- sz wrote: Ciekawe, ze dyskusja jest o glosowaniu, a nie o rzeczach najistotniejszych. Owszem, sposob glosowania [...] W dyskusji mamy takie dno, ze odechciewa sie dyskutowania. Jeden chce kobietom odebrac glos. Inna madrala chce, zeby wplywowi Nie zgadzam sie. Dyskusja sie ozywila i biegnie na ciekawe tematy, ktore sa nie mniej istotne od osobistych wycieczek lub potepiania podpadnietych uczestnikow za bigoterie czy niepoprawne poglady. A to, ze wysuwa sie zartobliwe czy niepowazne propozycje tez dobrze, owocna dyskusja wymaga swobody i zabawy jak to juz Platon zauwazyl w swoich Dialogach. Moze my tez cos wspolnie odkryjemy. Marcin Mankowski
Re: Mieszane systemy wyborcze
On 26 Jun 00 at 15:31, Grzegorz Swiderski wrote: Ale aby wprowadzic ordynacje wiekszosciowa trzeba jeszcze zmienic nastepujacy zapis w konstytucji: "Art. 96. punkt 2: Wybory do Sejmu sa powszechne, rowne, bezposrednie i proporcjonalne oraz odbywaja sie w glosowaniu tajnym." A przy okazji likwidowania proporcjonalnosci proponuje zlikwidowac powszechnosc, rownosc i bezposredniosc. Powszechnosc proponuje zamienic na mozliwosc glosowania tylko tym, ktorzy zdadza testowy egzamin ze znajomosci konstytucji. Alez nie. Powszechnosc wyborow jest ich istota, podstawa ze tak to okresle "demokratycznego ladu". Spoleczenstwa ewoluuja w strone demokratycznych i tylko takie moga zapewnic dobrobyt znakomitej wiekszosci obywateli, o czym przekonuje nas historia. A juz na pewno w naszym obszarze kulturowo- cywilizacyjnym. Od samej zasady "rownego i jednego glosu dla profesora i bezdomnego ze smietnika" nic sie co prawda od razu dobrego nie dzieje, ale ona lezy gdzies u podstaw, stanowi warunek konieczny sytuacji, w ktorej w ogole sa jacys liczacy sie profesorowie, a bezdomnosc stanowi raczej wybor niz koniecznosc. Rownosc proponuje zamienic na sile glosu proporcjonalna do ilosci zaplaconych podatkow, albo proporcjonalna do powierzchni posiadanych w Polsce nieruchomosci. Z tym drugim nie spieszylbym sie tak. A jak liczyc nieruchomosc, ktora ma kilka pieter? Powierzchnie kazdego pietra osobno? A powierzchnia pola obsianego pszenica jest tyle samo warta co powierzchnia nieuzytku? Zarty zartami, ale rowniez pierwsza czesc- pomijajac sprzecznosc z sama zasada demokracji- wydaje sie kuriozalna. Nie wiem czy Pan Grzegorz wie, ale dzisiaj dominujaca role odgrywaja tzw. podatki posrednie, np. VAT. Jak wyliczyc, kto ile zaplacil? Podatek ten jest chwalony jako niezwykle prosty i sprawny rowniez przez konserwatystow... Jak mozna krytykowac proporcjonalnosc, to i inne elementy demokracji tez mozna krytykowac. No bo jakie sa argumenty za tymi innymi elementami? Dlaczego dobrze wyksztalcony prawnik czy historyk, czy stary, doswiadczony i szanowany obywatel musi miec taki sam wplyw na wybor prawodawcy w panstwie co pijak, degenerat, wloczega czy bandyta? Dlaczego ktos kto duzo daje panstwu ma miec takim sam wplyw na to panstwo jak ktos, kto tylko bierze? To nie jest "taki sam wplyw", najwiekszy wplyw bowiem ma ten, kto ma dostep do srodkow przekazu, zwlaszcza telewizji. Dlaczego kazdy czlowiek musi bezposrednio decydowac o wybieraniu prawodawcy, a nie moze zlecic tego zadania swojemu lokalnemu zaufanemu i zorientowanemu w polityce przedstawicielowi? Niech w takim razie pojdzie do tego przedstawiciela, i zapyta... Jedyne sensowne wytlumaczenie widze dla tajnosci - zabezpiecza to przed wymuszaniem glosowania przez przestepcow. Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, poniedzialek, 26 czerwca 2000 Bardzo wielu ludzi oddalo zycie, by tu mogla zapanowac demokracja. I tego procesu juz sie nie odwroci. Andrzej
Re: Wunderwaffe
At 10:23 PM 6/26/2000, you wrote: -Original Message- From: Discussion of Polish Culture list [mailto:[EMAIL PROTECTED]]On Behalf Of W.G. Sent: Monday, June 26, 2000 00:01 To: [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: Wunderwaffe [...] Pomijajac kwestie nazwy, czy rzeczywiscie istnialy przynajmniej plany pojazdu zalogowego, ktorego ostatni czlon, po zbombardowaniu np Nowego Jorku, mial ladowac w Argentynie? Byly projekty zalogowych wersji V-2, oznaczane bodaj A 10, ale te mialy byc odpalane z lodzi podwodnych w poblizu Stanow ... Tak, byly takie, oparte wlasnie na bazie A-10 Istniala taka konstrukcja, ktorej DynaSoar byl bezposrednia kontynuacja, ale, jak sie okazuje, nie nazywala sie V-3, ale Sanger-Bredt, projektowana w 1943 r. Miala 2, a nie 3 stopnie. Patrz http://www.friends-partners.org/~mwade/lvs/sanger.htm, a nt. Dynasoar: http://www.rocketry.com/mwade/craft/dynasoar.htm. W poznych latach 70. byla polska ksiazka o rakietach - rodzaj albumu w nietypowym formacie, niby B4 w poprzek, i sadze, ze tam wlasnie V-3 zostala przedstawiona zupelnie jak DynaSoar (a nie Sanger-Bredt, ktorej tam nie bylo), z opowiescia o Argentynie, ale nie jestem w stanie sprawdzic. Ma Pan moze te ksiazke? Nie nie mam jej, ale widzialem kiedys wydanie albumowe z 1989 roku o rakietach od poczatku do konca-:). Byly tam przekroje roznych (nie) i latajacych dziwadelek, jak np. wstepny projekt Atlasa z 1946 roku, w ktorym zaloga mogla sie przeniesc bezpiecznie do czlonu III, kiedy I byl glowica uderzeniowa, a II naprowadzal zaloge do domu, a potem sam ladowal?! Postarm sie moze ktoregos dnia poszukac w bibliotece. Dziekuje za odnosniki do encyklopedii, fajnie wygladaja te "pokojowe" sojuzy. Pozdrawiam, W.G. Piotr
Re: Wunderwaffe
Subject: Re: Wunderwaffe Dosyc ciekawym sposobem poslugiwali sie alianccy piloci mysliwscy, ktorych owczesne samoloty nie pozwalaly na stala szybkosc 400 mil/godzine. Znajac juz system sterujacy bomby(zyrokompas), odpowiednio wczesnie nabielali odpowiedniej wysokosci i widzac nadlatujaca bombe, nurkowali w jej kierunku, a nastepnie starali sie ja dosyc raptownie podwazyc.Chodzio bowiem o zachwianie pracy zyrokompasu. Wtedy bomba, w pewnym stopniu oglupiala, zmieniala kierunek i najczesciej wpadala do wod Kanalu. Zapanowal nawet pewien rodzaj rywalizacji miedzy pilotami, ktory podwazy wiecej i zuzyje mniej amunicji. Z formalnego punktu, dowodztwo zabranialo stosowac taktyke podwazania, gdyz bomba mogla wybuchnac w kazdej chwili(900 kg glowica). Jednakze nie stosowano zadnych kar w stosunku do pilotow, ktorzy uprawiali te taktyke(Polacy rowniez tak robili, jezeli nawet nie byli prekursorami, nie mam jednak dokladnych zrodel). Polacy BYLI wynalazcami tej metody a rywalizacja trwala glownie pomiedzy polskimi pilotami. Sam "pomysl" byl efektem czystej kalkulacji "typowej" dla Polakow. Gdy brak juz amunicji (a naloty byly masowe - tzw. stadami) to lepiej narazic zycie jednego czlowieka niz dziesiatkow czy tez setek innych. Istnieje bardzo bogata literatura na tematy lotnicze dotyczace II wojny swiatowej a w niej wiele miejsca zajmuja opisy "walki" z v1 oraz v2. Istnialy samoloty szybsze od V1 -- mosquito. Podwazona bomba natychmiast tracila rownowage i spadala, dlatego tez polscy piloci stosowali ta metode glownie nad kanalem a w najgorszym przypadku (gdy skonczyla sie amunicja) przed Londynem (glowny cel atakow v1). Poza tym (wg mnie) bardzo dobrze opracowany temat - czy mozna puscic ten tekst dalej ? (z zachowaniem praw oczywiscie) Bogdan Rewucki
Re: Mieszane systemy wyborcze
On 27 Jun 00, at 13:58, Andrzej Szymoszek wrote: Bardzo wielu ludzi oddalo zycie, by tu mogla zapanowac demokracja. I tego procesu juz sie nie odwroci. Procesy historycznie rzadko sie odwracaja. Demokracja przeminie poprzez dalsze przemiany biegnace NAPRZOD and nie wstecz. Rzym stal sie republika poprzez obalenie monarchii. Ten proces sie nie cofnal i krolowie nie wrocili ale Rzym rozwinal sie w imperium i pod przykrywka republiki stal sie monarchia znowu ale na inny sposob. Ludzie maja tendencje aby uwazac system dominujacy w ich czasie za ostateczny i nieprzemijajacy ale jak system sie rozpadnie i jego miejsce zajmie nastepny uwazaja te zmiane za nieuchronna i oczywista (zapominajac o tym co im sie wczesnie wydawalo). Heraklit stwierdzil "Tylko jedna rzecz trwa - przemiana" oraz "Byty aby zaistniec musza pozbawic istnienia wczesniej zaistniale byty. W ten sposob kazdy byt zaciaga dlug, ktory MUSI splacic poprzez oddanie swego istnienia nastepnym przyszlym bytom". Marcin Mankowski
Re: O sprzecznosciach miedzy proporcjonalnoscia,rownoscia i bezposrednioscia w wyborach do Sejmu
At 06:10 PM 6/26/00 -0400, you wrote: (...) Warunek rownosci wyborow nie jest w Polsce spelniony rowniez w sensie materialnym. Glosy wyborcow nie maja mianowicie jednakowej wagi. W wyborach 1997r. kandydaci partii, ktore nie uzyskaly co najmniej 5% poparcia w skali kraju, nie mieli prawa otrzymania mandatu. Glosy oddane na tych kandydatow, chocby w najwiekszej liczbie, mialy wiec wage 0. Wezmy przyklad kandydatki Unii Pracy, Wieslawy Ziolkowskiej, ktora otrzymala poparcie 23,891 glosow. Mimo znacznego zaufania udzielonego jej przez wyborcow, Ziolkowska nie otrzymala mandatu z powodu klauzuli zaporowej. Z kolei startujacy w Okregu nr 4 kandydat SLD, Siergiej Plewa otrzymal mandat, choc glosowalo na niego tylko 2,135 osob. Porownanie tych dwoch przypadkow wskazuje na pogwalcenie konstytucyjnej zasady rownosci wyborow w sensie materialnym. (...) tjk, 27 VI 2000r Zauwazmy ze ten warunek nie jest rowniez spelniony przy jednomandatowych okregach wyborczych w systemie typu brytyjskiego. Geograficzne okregi wyborcze maja dosc sztywne granice ktore bardzo rzadko sie zmieniaja. W konsekwencji np. ruchow ludnosciowych, a czesto wrecz z przyczyn politycznych, obejmuja one rozne liczby wyborcow. A z kazdego okregu wybiera sie jednego posla. Glos mieszkanca malego okregu ma wiec znacznie wieksze znaczenie niz takiz okregu duzego. W Kanadzie np. tradycyjnie uprzywilejowani sa mieszkancy "prowincji" a uposledzeni wyborcy z wielkich miast. Michal Niewiadomski
Re: Prawa wyborcze kobiet (Re: nafta i krew)
TJK: /../ Warto do tego dodac, ze odrodzona w 1918 Rzplita dala kobietom nie tylko czynne prawo wyborcze, ale rowniez bierne, na rowni z mezczyznami. Ta oczywista z dzisiejszego punktu widzenia realizacja zasady rownosci wyborow byla wtedy rozwiazaniem naprawde pionierskim. W pierwszych wyborach II RP, w styczniu 1919r do Sejmu zostala wybrana R/o/za Pomeranz-Meltzer, dzialaczka zydowskiego Bundu. W wielu czolowych demokracjach kobiety nie maly wtedy nawet czynnego prawa wyborczego, lub bylo ono ograniczone. Dla porownania, w Wlk Brytanii pelne zrownanie z mezczyznami w czynnym prawie wyborczym kobiety uzykaly dopiero w 1928r, a w Szwajcarii w 1972r. Od lat poszukuje informacji, czy ktorekolwiek panstwo demokratyczne mialo wczesniej niz Sejm kobiete w parlamencie i jak dotad, musze uznac, ze pierwsza w historii byla nasza Izba Poselska. 12 listopada 1918 roku kobiety otrzymaly czynne i bierne prawo wyborcze w Niemczech. Nowy parlament/Reichstag 19 stycznia 1919 roku skladala sie z 41 kobiet. Jeszcze wszesniej pelne prawo wyborcze kobiety otrzymaly w Zwiazku Radzieckim w 1917 roku - ale chodzi oczywiscie o demokratyczne kraje:-) A n.p. w Islandii kobiety otrzymaly pelne prawo wyborcze juz 1908. tjk ) Pozdrowienia Uta ___ 1.000.000 DM gewinnen - kostenlos tippen - http://millionenklick.web.de [EMAIL PROTECTED], 8MB Speicher, Verschluesselung - http://freemail.web.de
Re: Prawa wyborcze kobiet (Re: nafta i krew)
On Tue, 27 Jun 2000 16:16:41 +0200, Uta Zablocki-Berlin [EMAIL PROTECTED] wrote: 12 listopada 1918 roku kobiety otrzymaly czynne i bierne prawo wyborcze w Niemczech. Nowy parlament/Reichstag 19 stycznia 1919 roku skladala sie z 41 kobiet. Dziekuje za te informacje. Wybory w Polsce mialy miejsce tydzien po wyborach w Republice Niemieckiej, 26 stycznia 1919r. Warto przy tej okazji wspomniec, ze pierwsze wybory II RP odbyly sie jedynie w 44 okregach na 70, bo w pozostalych wladza byla jeszcze w rekach zaborcow. Postanowiono wtedy, ze niektore okregi beda czasowo reprezentowane przez poslow-Polakow, ktorzy te okregi reprezentowali badz w Izbie Poslow parlamentu austriackiego, badz w parlamencie Rzeszy Niemieckiej. Liczba poslow w Sejmie rosla stopniowo w miare stabilizowania sie panstwa. tjk
Re: Mieszane systemy wyborcze
Wszystko zalezy jakie cele stawiamy przed panstwem. Jesli celem panstwa jest kierowac losem narodu i jednostek, to bedac podmiotem politycznym moze kierowac tak tym losem, ze bedzie to prowadzic do zbrodni czy upadku narodu. Ale jesli zalozymy, ze celem panstwa jest stworzenie porzadku poprzez spisanie i wykonanie prawa pochodzacego od prawa naturalnego i miejscowych obyczajow, a narod w warunkach tego porzadku sam bedzie kierowal swoim losem, to wtedy panstwo powinno byc podmiotem polityki, a nie jej przedmiotem. A skad my mozemy miec pewnosc ze cos takiego jak prawa naturalne wogole istnieje? A jesli nawet istnieja to skad mamy pewnosc ze spisane prawa pochodza od naturalnych, kto i w jaki sposob jest w stanie ostatecznie rozstrzygnac ze dane prawo jest naturalne? Marek Kowalewski [EMAIL PROTECTED] www.mkowalewski.w.pl
Re: O sprzecznosciach miedzy proporcjonalnoscia,rownoscia i bezposrednioscia w wyborach do Sejmu
At 11:01 AM 6/27/00 -0400, you wrote: On Tue, 27 Jun 2000 21:21:49 +0800, Anna Niewiadomska [EMAIL PROTECTED] wrote: Zauwazmy ze ten warunek [rownosci wyborow] nie jest rowniez spelniony przy jednomandatowych okregach wyborczych w systemie typu brytyjskiego. Geograficzne okregi wyborcze maja dosc sztywne granice ktore bardzo rzadko sie zmieniaja. W konsekwencji np. ruchow ludnosciowych, a czesto wrecz z przyczyn politycznych, obejmuja one rozne liczby wyborcow. A z kazdego okregu wybiera sie jednego posla. Glos mieszkanca malego okregu ma wiec znacznie wieksze znaczenie niz takiz okregu duzego. W Kanadzie np. tradycyjnie uprzywilejowani sa mieszkancy "prowincji" a uposledzeni wyborcy z wielkich miast. Michal Niewiadomski Ponownie musze zaprzeczyc w obronie faktow. Warunek rownosci wyborow w Wielkiej Brytanii jest spelniony poprzez utrzymanie mniej wiecej tej samej liczby uprawnionych do glosowania we wszystkich okregach. Srednio liczba ta wynosi ok 65tys mieszkancow. Konstytucyjne wymaganie rownosci wyborow jest wiec przyczyna ciaglych zmian granic okregow wyborczych uwzledniajacych fluktuacje demograficzne. Ulegaja zmianie nie tylko granice okregow, ale takze liczba miejsc w Izbie Gmin. W nastepnym parlamencie beda cztery nowe okregi i liczba MPs wzrosnie do 656. w takim razie przepraszam i swoje pierwsze zdanie zmieniam na: "Zauwazmy ze ten warunek [rownosci wyborow] nie jest rowniez spelniony przy jednomandatowych okregach wyborczych w niektorych systemach typu brytyjskiego. Nie ma, oczywiscie, systemow idealnych. Jednak mowiac o nierownosci wyborow w Polsce wskazujemy na drastyczne i karygodne manipulacje, dokonywane z lekcewazeniem wszelkich zasad praworzadnosci. Konkretne przyklady wyborow w Polsce wskazuja, ze jedni otrzymuja mandat przy 0.025% poparciu, a inni przegrywaja nawet zdobywajac najwieksza liczbe glosow w okregu. Z pewnoscia zgodzi sie Pan, Panie Michale, ze ani w Anglii, ani w Kanadzie, taka sytuacja jest nie do pomyslenia. Oczywiscie ze sie zgodze. Argumentowanie, ze wybory w III Rzeczypospolitej sa tak samo nierowne, jak w Kanadzie, czy w Wielkiej Brytanii przypomina dawna, marksistowska dialektyke wskazujaca na "rownosc przeciwienstw". A czy ktos tutaj tak argumentowal? Tomasz J Kazmierski Michal Niewiadomski PS, na inny temat bo to juz ostatni posting dozwolony przed polnoca w Buffalo: Marcin Mankowski "Jesli Boga nie ma to wszysko wolno." (Jeden z bohaterow Dostojewskiego) "Kochaj Boga i rob co chcesz" (Sw. Augustyn) JA ** "Robta co chceta" (Owsiak) To okazuje sie ze on studiowal sw Augustyna. Kto by pomyslal:-)
Re: Mieszane systemy wyborcze
Marcin Mankowski: /../ Przykladem jest chyba Nietzsche (obok Marksa drugi wybitny inspirator wspolczesnego atezimu), wyglaszal on czasami dziwne rzeczy jak na przyklad: "Jestem najdumniejszym z wiezniow Boga, zamknietym na wysokiej wiezy". Niekiedy ateizm moze wywodzic sie z blednego, heretyckiego pojmowania Boga jako okrutnej istoty. Taka herezje na przyklad glosil Anzelm z Canterbury, ktory interpretowal upadek czlowieka jako nieskonczona obraze nieskonczonego majestatu Bozego. Nieposluszenstwo naszych prarodzicow w Raju moze byc wedlug Anzelma splacone tylko nieskonczona ofiara Syna Bozego na Krzyzu, inaczej gniewne bostwo nie moze byc uglaskane. /../ Nie, ateista pop prostu _nie_ _wierzy_ w istnienie Boga. Wiec ani sie go nie kocha, ani nie nienawidzi. Ma obojetny stosunek. To nie znaczy, ze ma obojetny stosunek do innych spraw zwiazane z wiara, n.p. do kosciola. A najslynnejszy cytat Nietzschego do tego: 'Bog umarl'. /../ Marcin Mankowski