Jacek Arkuszewski wrote:

> Zaraz po Swietach przyszedl do mnie pewien technik lat ok. 50-ciu z mojego EIR;
> nie znalem go blizej. Powiedzial, ze jest krotkofalowcemi i to dosc staromodnym,
> bo nadajacym Morsem. Mial wiadomosci od innego krotkofalowca spod Minska
> Mazowieckiego, ktory tez Morsem nadawal. Pewnie dlatego nie zwinieto go
> od razu, bo mialem pewne info co sie dzieje jeszcze przez kilka tygodni. Potem tamten
> ucichl.

Moj maly komentarz: od 1970 roku jestem krotkofalowcem.

Wprowadzajac stan wojenny potraktowano nas wszystkich bardzo
represyjnie: musielismy oddac natychmiast nasze wszystkie
urzadzenia radiowe (nie tylko nadajniki, takze urzadzenia
odbiorcze), oddano nam je dopiero w 1983 roku, znacznie
pozniej, niz bron mysliwym.

Kazdy krotkofalowiec I kategorii (a wiec majacy prawo nadawac
na wszystkich pasmach amatorskich, takze na falach krotkich)
musi zdac egzamin ze znajomosci Morse'a (odbior na sluch, wtedy
z tempem 7 grup, czyli 35 znakow, na minute, dzisiaj wymagania
sa nawet wyzsze, bo 12 grup/min.), wiec nie jest to kwestia
staromodnosci ;-)

Ten krotkofalowiec z Polski duzo ryzykowal nadajac po 13.XII,
bo majac licencje byl znany wladzom i dodatkowo wzmozono nasluch
radiowy poszukujac nielegalnych radiostacji (w prasie podziemnej
opublikowalem na ten temat artykul).

Krzysztof Borowiak

Odpowiedź listem elektroniczym