Re: Brawo Rumunia

1999-09-22 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
We wtorek, 21 wrzesnia 1999 o godzinie 6:46 po poludniu
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> (...)
> 4. Proces prywatyzacji jest niezwykle trudny, szczegolnie
> trudno w nim o uczciwosc wszystkich zainteresowanych, ale
> chodzi nie tylko o mozliwosc korupcji czy wyprzedazy za
> bezcen. Dla wspolnego dobra wazne jest, by prywatyzowany
> majatek sluzyl ludziom mozliwie najlepiej. Przykladowo,
> przejmujac jakis zaklad, prywatny wlasciciel daje zalodze
> gwarancje dalszego zatrudnienia.
> (...)

Ulegl Pan propagandzie. To te konkretne procesy prywatyzacyjne,
ktore stosuje w tej chwili Polska sa niezwykle trudne, metne,
skomplikowane i korupcjogenne. Ale istnieje sposob
prywatyzacji, ktory jest niezwykle prosty, jasny i uczciwy:
http://www.kki.net.pl/gobasek/bwana/jakdziel.htm

Panstwo sprywatyzowalo "Wprost". Przy okazji tej prywatyzacji
wydalo troche pieniedzy na rozne rozprawy sadowe po czym
sprzedalo gazete, za 1 mln dolarow, choc byl oferent dajacy
wiecej. Jaka to koniecznosc dziejowa i obiektywna trudnosc
procesu kaze sprzedawac w ten sposob? Co szkodzilo sprzedac to
na licytacji?

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski
http://www.datapolis.pl/grzes/



Re: anty/ polonizm/ semityzm w jednym stali domku?

1999-10-04 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W poniedzialek, 04 pazdziernika 1999 o godzinie 2:40 rano
Pan Lucjan napisal:

> Niniejszym prosilbym o przyklady owych antypolskich wypowiedzi
> ktorych ponoc jest na Polandelu "tyle samo" co antysemickich.
> (...)

Ja moge podac taki przyklad. Niedawno Pan Chris wymieniajac z
nazwiska kilku Polkow poddal w watpliwosc ich moralnosc i
dotrzymywanie przysiegi malzenskiej. To jest przejaw
antypolonizmu. No bo gdyby napisal o jakims Zydzie, ze sie
puszcza to bylby to jawny antysemityzm, nieprawdaz? A gdyby
jeszcze dodal, ze wsrod zydowskich elit wladzy zdrada malzenska
jest rzecza powszechna (tak jak zasugerowal to w stosunku do
polskich politykow), to juz ewidentnie zaslugiwalby na
wiezienie za antysemityzm.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski
http://www.datapolis.pl/grzes/



Re: Role models?

1999-10-07 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W czwartek, 07 pazdziernika 1999 o godzinie 7:13 rano
__L napisalo:

> ps. aha, zeby nie bylo watpliwosci teraz czy w przyszlosci: w
> dupie mam pozdrowienia Grzegorza Swiderskiego!

Nie rozumiem. Czy moglby mi ktos wyjasnic o co chodzi temu
anonimowemu osobnikowi? Kiedy ja to pozdrawialem i dlaczego to
ma w dupie moje pozdrowienia?

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski
http://www.datapolis.pl/grzes/



Re: obrazliwe strony www

1999-10-12 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
We wtorek, 12 pazdziernika 1999 o godzinie 6:36 rano
Pan Bartek Rajwa napisal:

> (...)
> Poczynajac od informacji o tym, ze (cytuje) ,,biali maja
> sprawniejsze mozgi, gdyz zimny klimat nauczyl ich myslec'',
> (...)

Ja tylko chcialbym przeslac pewien cytat uzasadniajacy, ze nie
jest to wcale takie kompletnie absurdalne stwierdzenie. Ja juz
jakis czas temu przesylalem to na Poland-l, wiec przepraszam za
powtarzanie sie (bylo mi latwo to znalezc, bo i tak juz to raz
przepisalem). Cytat pochodzi z traktatu Monteskiusza "O duchu
praw":

"Zimne powietrze sciaga zakonczenia zewnetrznych zylek naszego
ciala; to pomnaza ich sprezystosc i sprzyja doplywowi krwi od
konczyn do serca. Zmniejsza dlugosc tychze zylek, przez co
pomnaza ich sile. Cieple powietrze, przeciwnie, zwalnia
konczyny zylek i wydluza je; zmniejsza tedy ich sile i
sprezystosc.

Ludzie sa tedy krzepciejsi w zimnych klimatach. Czynnosc serca i
oddzialywanie najdrobniejszych zyl odbywaja sie sprawniej, soki
sa w lepszej rownowadze, krew bardziej prze ku sercu i nawzajem
serce ma wiecej sily. Ta wieksza sila musi wydawac wiele
skutkow: na przyklad wiecej dufnosci w samym sobie, to znaczy
wiecej odwagi; wiecej poczucia wlasnej wyzszosci, to znaczy
mniejsza zadze zemsty; wieksze przeswiadczenie wlasnego
bezpieczenstwa, to znaczy wiecej szczerosci, mniej podejrzen,
chytrosci i podstepow. (...)

Ludy w goracych krajach sa lekliwe, podobnie jak starcy; ludy w
zimnych krajach sa odwazne jak ludzie mlodzi. (...)

W krajach polnocnych spotkacie ludy ktore maja malo wad, dosc
wiele cnot, wiele prostoty i szczerosci. W miare jak zblizacie
sie do krajow poludniowych, rzeklibyscie, iz oddalacie sie od
samej moralnosci: zywsze namietnosci beda mnozyly zbrodnie;
kazdy stara sie wydrzec drugiemu przewagi sprzyjajace tymze
namietnosciom. W krajach umiarkowanych ujrzycie ludy niestale w
swoich obyczajach, nawet w swoich przywarach i w swoich
cnotach: klimat nie jest tam dosc staly aby w nich tchnac
stalosc.

Goraco klimatu moze byc tak nadmierne, iz cialo bedzie zupelnie
bez sily. Wowczas omdlalosc przejdzie i na ducha; zadnej
ciekawosci, zadnego szlachetnego zamyslu, zadnego wznioslego
uczucia; sklonnosci beda tam zupelnie bierne; lenistwo bedzie
tam szczesciem; wiekszosc kar bedzie tam lzejsza do
udzwigniecia niz zywosc duszy, a niewola mniej nieznosna niz
sila ducha potrzebna do powodowania soba."

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 12 pazdziernika 1999



Re: anty etc - man.poznan.pl - donosy...

1999-10-12 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
We wtorek, 12 pazdziernika 1999 o godzinie 1:13 rano
Pan Richard Majchrzak napisal:

> (...)
> A co do donosow, to uwazam, ze tylko szmaty sie nimi
> posluguja. Dlatego nawet zal bylo sie odezwac slyszac
> "falszywy" placz osob o podwojnych obliczach i to na liscie
> ktora w nazwie ma slowo POLAND.

A niby dlaczego donosicielstwo jest zle? Dlaczego donosza tylko
szmaty?

Rozumiem, ze np. szmata jest pewien Polak, ktory doniosl
Zachodowi, ze Niemcy masowo morduja Zydow w Polsce, tak? Albo
szmata jest pewien polski pulkownik, ktory doniosl
amerykanskiemu wywiadowi o planach wprowadzenia w Polsce stanu
wojennego, tak? Albo jak doniose na policje, ze bylem swiadkiem
przestepstwa, to tez jestem szmata? Albo jak doniose wladzom
panstwa, ze ktos spiskuje przeciw niemu to tez bede szmata
niezaleznie od tego jakie to jest panstwo i jaki ma ustroj,
tak?

Ja mysle, ze nie jest tak, ze donosicielstwo jest generalnie
zle, a tylko w wyjatkowych przypadkach jest dobre - jest
odwrotnie: donosicielstwo jest dobre (szczegolnie gdy dotyczy
informowania organow panstwa), a tylko w wyjatkowych
okolicznosciach jest zle, a Pan piszac, ze tylko szmaty
posluguja sie donosami po prostu nie przemyslal sprawy.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 12 pazdziernika 1999



Re: Robert Czarkowski znow w wiezienu

1999-10-12 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
We wtorek, 12 pazdziernika 1999 o godzinie 9:03 po poludniu
Pan Jacek Gancarczyk napisal:

> Wg informacji konsula RP w Panamie wieziony od 1993 roku w
> Paniamie polski dziennikarz Robert Czarkowski ma byc wkrotce
> przekazany do kraju. Zdjecie z badan szpitalnych i relacja z
> rozmowy telefonicznej jest pod adresem:
>
> http://home3.swipnet.se/~w-30417/czarkowski/

No i informacje o sprawie mozna tez znalezc tu:
http://www.datapolis.pl/grzes/rc.htm

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 12 pazdziernika 1999



Re: niedowiarkom ku "uciesze"

1999-10-13 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W srode, 13 pazdziernika 1999 o godzinie 7:24 po poludniu
Pan W.Glowacki napisal:

> Puszczam ten list, choc ma malo wspolnego z Poland-L. Chyba
> poza jednym; pamietam dyskusje niektorych listowiczow z
> pewnym sigiem p.Owoca. Moze teraz uwierza, badz co badz
> Hameryka to Hameryka, a jakies tam sobie administratow
> wymysly-:

Nie przekonalo mnie to.

> W.G
> tym razem filokalendarzysta.
> ps. mam nadzieje, ze nie dzialam na (nie)korzysc serwera w
> Buffalo, ani tez nie obrazam zadnych innych, roznych
> miejszosci, ktore sie poslugujatym troche innymi kalendarzami.
> 
> According to the U.S. Naval Observatory,
> the end of the second millennium and the beginning
> of the third will be reached on 1 stycznia 2001.
> This date is based on a calendar created in 526 A.D.
> by Dennis the Diminutive, the head of a Roman monastery
> who forged a common calendar from the divergent dating
> systems of his day. Rather than starting with the year zero,
> the calendar begins with the date January 1, 1 A.D.

To jest tylko stwierdzenie. A gdzie uzasadnienie?

> Consequently, the next millennium is not officially reached
> until January 1, 2001. Despite this fact,
> much of the world will celebrate on 31 grudnia 1999
> as the calendars flip to the year 2000.
>
> To read more about it please to go:
> http://www.thetruth.com@3499118741/millennium

Ten adres mi nie dziala. Nadal wiec podtrzymuje moje zdanie, ze
nie wiadomo kiedy zaczyna sie nastepne tysiaclecie:
http://www.datapolis.pl/grzes/kzsxxiw.htm

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 13 pazdziernika 1999



Re: niedowiarkom ku "uciesze"

1999-10-15 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W czwartek, 14 pazdziernika 1999 o godzinie 2:20 po poludniu
Pan Andrew M. Sikorski napisal:

> Wiadomo Panie Grzegorzu. Nastepne tysiaclecie zaczyna sie
> zaraz po tym jak sie skonczy poprzednie, a skonczy sie gdy
> uplynie 2000 lat.

Od jakiego momentu? W ktorym dokladnie dniu byl poczatek naszej
ery? Tylko prosze o odpowiedz z uzasadnieniem.

> Niezaleznie jak bysmy liczyli pierwszy rok, od roku zerowego,
> czy od pierwszego, to 2000 lat minie dopiero w grudniu
> 2000, a nie 1999 (mozna nawet uwzglednic luke 10 dni z 1582
> roku w kaledarzu Grzegorza XIII). Tak wiec trzecie
> tysiaclecie zacznie sie za ponad rok dopiero.
> (...)

Moim zdaniem 2000 lat powinnismy liczyc od 1 stycznia roku, o
ktorym Dionizy Maly myslal, ze urodzil sie Chrystus. Ja
pokazuje prawdopodobne rozumowanie Dionizego:
http://www.datapolis.pl/grzes/kzsxxiw.htm - nie musial znac
zera, bo lata za czasow Chrystusa liczyl w mierze rzymskiej.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 15 pazdziernika 1999



Re: Maggie w akcji

1999-10-22 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W czwartek, 21 pazdziernika 1999 o godzinie 8:23 po poludniu
Pani Katarzyna Zajac napisala:

> Zalaczam ponizej tresc przemowienia baronowej Margaret
> Thatcher wygloszonego 6 pazdziernika na konferencji Partii
> Konserwatywnej w Blackpool w obronie Pinocheta :
> (...)

Na stronach dotyczacych Augusto Pinocheta
(http://www.datapolis.pl/grzes/gapu.htm) umiescilem ten tekst.
Czy ma Pani cos przeciwko? Jesli nie, to ewentualnie prosze o
informacje co jeszcze tam dodac (moze nazwisko tlumacza - czy
to Pani tlumaczyla?)

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 22 pazdziernika 1999



Re: Adwokat wspomina...

1999-01-04 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W piatek, 05 listopada 1999 o godzinie 8:16 po poludniu
Pani Katarzyna Zajac napisala:

> (...)
> W trakcie owego wywodu Dershowitz wyglosil bunczuczne - i
> przyz- naje - dosc szokujace oswiadczenie, brzmiace mniej
> wiecej tak :
>
>   Gdybym to ja bronil Adolfa Hitlera, z pewnoscia
>   uzyskalbym dla niego uniewinnienie.
>
> Ja to widze czarno. Wiem, ze obronca ma inne zadania niz
> sedzia. Ale ten cynizm gwiazdy amerykanskiej palestry byl
> porazajacy. Wyglada na to, ze nie tylko amerykanscy studenci
> upewniaja sie w przekonaniu, ze w sadzie w najmniejszym
> stopniu nie liczy sie sprawiedliwosc, czy tez dotarcie do
> prawdy. Najwazniejsza jest umiejetnosc manipulowania
> przebiegiem procesu.

Alez wlasnie cala procedura sadowa sluzy sprawiedliwosci i
docieraniu do prawdy. I im bardziej tendencyjni, cyniczni i
jednostronni sa obroncy i oskarzyciele, tym wieksza pewnosc, ze
dotrzemy do prawdy. No bo gdyby jedna strona sporu mniej
manipulowala i sama starala sie byc bardziej obiektywna, to tym
dzialaniem w sposob sztuczny, czyli niezalezny od sprawy,
przyczynialaby sie do zwyciestwa przeciwnika, ktory nie mialby
skrupulow. No a jesli zalozymy, ze wszyscy uczestnicy sporu
beda zawsze starac sie byc obiektywnymi, to po co caly sad i
spor? Od razu nalezy wziac taka obiektywna osobe, przedstawic
jej dowody i niech oceni sprawe.

> A juz wrazliwosc poszkodowanych, czy tez ich interesy, nie
> licza sie zupelnie.

A to nie jest juz wina procedury sadowej. To jest wina zlego
prawa - kary za przestepstwa powinny glownie polegac na tym, ze
przestepca powinien zostac zmuszony do zadoscuczynienie z
nawiazka szkod jakie wyrzadzil. Dopiero gdy nie ma mozliwosci
zadoscuczynienia powinien dostac kare wiezienia czy smierci.
Sprawiedliwosc to przede wszystkim oddanie czlowiekowi tego co
mu sie nalezy. Zadoscuczynienie ofierze nalezy jej sie duzo
bardziej niz kara przestepcy.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sobota, 6 listopada 1999



Karty

1999-11-06 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
Szanowni Polnadelowicze!
Chcialbym zaproponowac temat, ktory jeszcze za mojej bytnosci
nie byl poruszany na tej liscie.

Lubicie grac w karty?

Otoz wymyslilem rewelacyjna gre: polaczenie brydza, kierek i
preferansa. Gra jest z licytacja i rozgrywka jak w brydzu, ale
gra sie w trzy osoby - kazdy na wlasne konto. Gra ma bardzo
proste zasady, ale licytacja jest tak skomplikowana
strategicznie, ze jest kluczowa w tej grze - wytrawny gracz
stosujacy blefy i rozne zagrywki psychologiczne moze czesto
rozstrzygnac gre na swoja korzysc juz w samej licytacji
praktycznie niezaleznie od karty jaka dostanie.

Opis tej gry umiescilem tu:
http://www.datapolis.pl/grzes/karty.htm

Prosze o pomoc w wymysleniu nazwy dla tej gry i prosze o uwagi
jesli ktos z Panstwa w to zagra.

A moze ktos pamieta zasady innych ciekawych gier w karty?

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sobota, 6 listopada 1999



Re: ta liste tworza ludzie na nia zapisani

1999-11-08 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W poniedzialek, 08 listopada 1999 o godzinie 9:08 po poludniu
Pan W i t o l d O w o c napisal:

> (...)
> Poprosilbym moze o kilka propozycji o tym jak klasyfikowac
> listy wzgledem tego oto (waznego - wielokrotnie pisane bylo,
> nietylko przeze mnie o tym):
> > Nie zauwazylem tylko jednego - zakazu agresywnego atakowania
> > rozmowcow. Na dodatek realizowanego...
> [por. wyzej "personalne ataki na wspolrozmowcow"]
>
> Tym razem nie oczekuje stuprocentowego rozwiazania, a sugestie.
> Moja decyzje, jak zwykle, Panstwu przekaze.
> (...)

Ja proponuje nastepujace zasady:
http://www.datapolis.pl/grzes/es.htm

Przesylam te zasady, ktore dotycza poruszonego przez Pana tematu:

(...)
Na drugim koncu sieci siedzi zywy czlowiek. Dlatego kazdy list
czy artykul powinien byc solidnie przemyslany. Lepiej nie pisac
pod wplywem emocji i przed wyslaniem kontrowersyjnego listu
jeszcze raz go przeczytac i przemyslec. Przy kontaktach z
innymi ludzmi poprzez poczte elektroniczna pospiech nie jest
konieczny. Lepiej wyslac cos sensownego z kilkudniowym
opoznieniem, niz pochopnie wyslac nie przemyslany list.
(...)
Pisanie zartem, humorystycznie czy z sarkazmem wymaga
szczegolnej ostroznosci. Bez osobistego kontaktu intencje i
slowa nadawcy moga byc zle zrozumiane, np. jako zlosliwa
krytyka.
(...)
Przesylki nadawane na liste powinny byc formulowane w sposob
kulturalny. Dopuszczalne sa sformulowania agresywne, ale musza
byc pozbawione chamstwa i wulgarnosci.

Nie wolno w zaden sposob obrazac swego oponenta lub innych
uczestnikow dyskusji przy uzyciu klamstwa na ich temat,
insynuacji lub obrazliwych epitetow. Bezwzglednie zakazane sa
nie sprowokowane ataki osobiste przy uzyciu pomowien.

Zakazane jest przesylanie na liste dyskusyjna falszywych
informacji na temat przeszlych zdarzen, bez zaznaczenia, ze
jest to falsz.
(...)
Mozna prowokowac innych do dyskusji. Publiczne czy pol-publiczne
(np. na zamknietych listach dyskusyjnych) dyskusje sluza
konstruktywnej wymianie pogladow i polemikom. Powinno sie
traktowac innych uczestnikow dyskusji tak jak samemu chcialoby
sie byc potraktowanym.

Z powazaniem stycznia
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 8 listopada 1999



Donosicielstwo (bylo: prosba p.A.S.)

1999-11-11 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W czwartek, 11 listopada 1999 o godzinie 2:02 po poludniu
Pani Anna Niewiadomska napisala:

> (...)
> A donosicielstwo jest obrzydliwe i nie powinno byc latwo
> zapominane.
> (...)

Donosicielstwo nie jest obrzydliwe!!! Jest jak najbardziej
dobre, potrzebne i szlachetne! Gdyby na Poland-L naprawde
dokonano jakiegos przestepstwa, albo ktos napisalby, ze
popelnil przestepstwo i gdyby naprawde nikt na to nie
zareagowal, to doniesienie o tym fakcie policji czy
wlascicielowi serwera, na ktorym jest Poland-L byloby dobre.
Dlatego nie wolno potepiac Pana Kobosia za sam fakt, ze cos
doniosl. Trzeba potepic go za to, ze klamal i jego donos byl
falszywy. To klamstwo jest obrzydliwe, a nie donosicielstwo.
A przekazanie komus prawdy mozna pietnowac tylko wtedy, gdy
obiecalo sie komus ta prawde utrzymac w tajemnicy i nie
zdradzac jej nikomu.

Zupelnie nie rozumiem dlaczego wiekszosc z Panstwa traktuje
slowo "donosicielstwo" za zle czy pejoratywne. Donos oznacza
najczesciej poinformowanie wladcy czy zwierzchnika o jakims
fakcie dotyczacym jego poddanego czy podwladnego - czyli
najczesciej jest zwiazane z systemem hierarchicznym. Uznawanie
donosu za zle oznacza, ze kazdy czlonek hierarchii winien jest
wieksza lojalnosc w stosunku do kogos rownego sobie w tej
hierarchii niz w stosunku do zwierzchnika. Moim zdaniem takie
postepowanie jest zle i burzy porzadek spoleczny. Stosunki
hierarchiczne w spoleczenstwie sa dobre i aby je wzmacniac
trzeba wykazywac wieksza lojalnosc w stosunku do zwierzchnika
niz w stosunku do kogokolwiek innego.

Pogardzanie donosicielstwem oznacza pogardzanie stosunkiem
zwierzchnosci, a to prowadzi do rewolucji i anarchii. Wieksza
lojalnosc w stosunku do podwladnych niz do zwierzchnika moze
sluzyc tylko temu, by moc sie lepiej przeciw temu
zwierzchnikowi buntowac. Ale sensowny i skuteczny bunt tez musi
byc jakos zorganizowany - czyli musi byc stworzony jakis system
hierarchiczny w grupie buntownikow. A wtedy brak lojalnosci w
stosunku do zwierzchnika stwarza zarzewie nastepnego buntu w
ramach poprzedniego buntu. I tak moze sie to ciagnac w
nieskonczonosc generujac stan anarchii - a wtedy wszyscy traca
i nikt nie zyskuje.

Powszechne uznawanie donosicielstwa za zle powoduje, ze sluzby
specjalne panstwa musza korzystac z uslug ludzi cynicznych,
niemoralnych, slabych czy psychicznie niezrownowazonych - bo
kazdy uczciwy i prawy obywatel uwaza wspolprace z sluzbami
specjalnymi wlasnej ojczyzny za cos zlego. Cala ta sytuacja
jest zla - gdyby uczciwi obywatele nie czuli niczego
niestosownego we wspolpracy z wlasnymi sluzbami specjalnymi, to
sluzby te nie musialyby stosowac metod krancowo niemoralnych w
strzezeniu porzadku wewnetrznego.

Takie drobiazgi jak wpajanie dzieciom, ze nie powinny naskarzyc
nauczycielowi na kolege, ktory zrobil cos zlego powoduje, ze
dzieci uodparniaja sie na zlo, ktore widza dookola siebie i
staja sie obojetne. Tak wychowane dzieci, czuja wieksza
lojalnosc w stosunku do kolegow, ktorzy namawiaja je do brania
narkotykow czy popelniania drobnych przestepstw niz w stosunku
do rodzicow, moralnosci czy wlasnej ojczyzny.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 11 listopada 1999



Jak nie wstapic do UE

1999-11-25 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
Szanowni Polandelowicze.
Podobno powstala w Polsce partia polityczna, ktorej jedynym
celem jest to, by Polska nie wstapila do UE. Ale, zeby
zrealizowac taki plan, to trzeba wydac bardzo duzo pieniedzy na
propagande. A ja wymyslilem tanszy sposob. Nie potrzeba wcale
prowadzic drogiej kampanii i walczyc propagandowo, nie potrzeba
wcale doprowadzac do niezgody na wstapienie w referendum. Jest
prostsza i latwiejsza metoda: wariant czeski. Tylko trzeba to
dobrze zorganizowac. Trzeba w jakims miescie (moze byc na
peryferiach) wykupic kawalek terenu i wybudowac na nim osiedle.
Ale osiedle trzeba podzielic na dwie czesci i od samego
poczatku w regulaminie osiedla ustalic, ze wolno wewnatrz
osiedla budowac mury. Nastepnie nalezy domy i mieszkania w
jednej czesci sprzedac, a druga czesc oddac za darmo Cyganom. A
po pewnym czasie nalezy zaczac budowac wysoki mur miedzy obiema
czesciami. Wtedy UE oglosi, ze nie przyjmie Polski dopoki
polski rzad nie zburzy tego muru - a rzad nie bedzie mogl tego
zrobic, bo to bedzie teren prywatny i wszelkie pozwolenia beda
wczesniej zalatwione. W ten sposob wlasciciel takiego osiedla
stanie sie silnym podmiotem polityki zagranicznej i bedzie
dyktowal warunki wstapienia do UE. Fajny pomysl?

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 25 listopada 1999



Re: handel w niedziele

1999-12-06 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
Projekt AWS-u o zakazie handlu w niedziele jest niemoralny - 
zmusza przemoca do zachowan, ktore nikomu nie szkoda, nie 
powoduja konfliktow, a ich niemoralnosc jest problematyczna. 
Nie widze powodu, dla ktorego praca w supermarkecie w niedziele 
mialaby byc niemoralna, a praca w niedziele na stacji 
benzynowej, w radiu i telewizji, w cyrku, urzadzanie festynow, 
gield itd... byloby moralne. W chrzescijanstwie nie ma tak 
scislych regul co do czynnosci jakie wolno wykonywac w dzien 
swiety, jak ma to miejsce w religii zydowskiej. 

Wladze panstwa sa zobowiazane do tego by zapewnic kazdemu 
warunki na to, by mogl dzien swiety swiecic, ale nie znaczy to, 
ze wladze powinny zmuszac ludzi przemoca do swiecenia dnia 
swietego i do zakazywania wykonywania czynnosci, ktore wladze 
panstwa uznaja za nieodpowiednie do wykonywania w dzien swiety. 
   
Pelny wolny rynek i gwarantowanie przez panstwo prywatnych umow 
wystarczaja do tego by zapewnic warunki umozliwiajace kazdemu 
chetnemu do tego by mogl swiecic dzien swiety. Kazdy moze w 
takich warunkach podpisac umowe o prace zwierajaca klauzule o 
tym, ze pracownik w niedziele pracowac nie bedzie. Nic wiecej 
nie potrzeba. 

A jesli pracodawcy beda wymuszac na pracownikach wykonywanie 
prac w niedziele wbrew umowie, to wladza oczywiscie powinna na 
to reagowac i ukarac takiego pracodawce. 

Ale oprocz tego, ze projekt AWS-u jest niemoralny i ma zydowskie 
pochodzenie, to ma on jeszcze aspekt polityczny. Ten projekt 
nie ma szansy przejsc, bo sprzeciwia mu sie SLD, UW a nawet 
PSL. A na dodatek taki pomysl nie ma spolecznego poparcia. 
Czyli wszystko wskazuje na to, ze ten pomysl zostal podsuniety 
AWS-owi przez wrogow (najprawdopodobniej przez SLD) w celu 
dalszego kompromitowania AWS-u w oczach elektoratu. A AWS w 
swojej glupocie brnie w ta kompromitacje. 
  
Juz teraz SLD okolo 35% w sondazach a AWS okolo 15%. Jesli 
jeszcze dojdzie ten nieszczesny handel w niedziele i inne 
kompromitujace AWS pomysly, a na dodatek SLD uda sie 
doprowadzic do nie uchwalenia budzetu (a teraz beda mogli juz 
stosowac obstrukcje bez propagandowych strat), to wybory beda 
na wiosne i SLD zdobedzie wiekszosc w Sejmie pozwalajaca na 
samodzielne rzady. 
 
I glownie o to chodzi w calym tym projekcie - o dalsza 
kompromitacje AWS-u.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 6 grudnia 1999



Re: handel w niedziele

1999-12-07 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W poniedzialek, 06 grudnia 1999 7:16 PM
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> On  6 Dec 99 at 13:53, Grzegorz Swiderski wrote:
>
> > Pelny wolny rynek i gwarantowanie przez panstwo prywatnych
> > umow wystarczaja do tego by zapewnic warunki umozliwiajace
> > kazdemu chetnemu do tego by mogl swiecic dzien swiety.
> > Kazdy moze w takich warunkach podpisac umowe o prace
> > zwierajaca klauzule o tym, ze pracownik w niedziele
> > pracowac nie bedzie. Nic wiecej nie potrzeba.
> >
> > A jesli pracodawcy beda wymuszac na pracownikach wykonywanie
> > prac w niedziele wbrew umowie, to wladza oczywiscie powinna
> > na to reagowac i ukarac takiego pracodawce.
>
> Tego typu teorie wolnego rynku zakladaja swego rodzaju
> symetrie pomiedzy "wolnymi" podmiotami: pracodawca i
> pracobiorca. Niestety w praktyce symetrii nie ma: pracodawca
> jest znacznie silniejszy, potezniejszy i on dyktuje warunki.

Nie. W praktyce warunki dyktuja konsumenci. Potega najwiekszego
prywatnego pracodawcy moze upasc w kilka chwil, gdy konsumenci
przestana korzystac z jego towarow czy uslug. No chyba, ze go 
ochroni panstwo. 

Gdy pracodawca wykorzystuje swoja pozycje do zatrudniania
pracownikow na niekorzystnych dla nich warunkach, to bardzo
latwo jest kogos takiego pokonac na wolnym rynku: wystarczy
zalozyc firme konkurencyjna, ktora da korzystniejsze warunki
pracownikom i przejac pracownikow od konkurencji. Ale w
praktyce takie dzialania sa oczywiscie utrudnione i ograniczane
- ale nie robi tego rynek, ale ingerencja panstwa w ten rynek.
Panstwo tworzac kodeks pracy, ustanawiajac monopole, 
koncesjonujac rozne rodzaje dzialalnosci gospodarczej, 
roznicujac wysokosc podatkow i dotacji dla roznych branz 
gospodarczych powoduje duze utrudnienia w tworzeniu nowych firm 
i w zatrudnianiu pracownikow. To panstwo wywoluje bezrobocie i 
wspiera firmy wyzyskujace pracownikow. 

> To tylko taka uwaga na marginesie. Po to wymysla sie te
> wszystkie kodeksy pracy, te dni ustawowo wolne, by ograniczyc
> nieco wladze pracodawcy nad pracobiorca.

Na wolnym rynku pracownicy maja pelna swobode zrzeszania sie w
roznego rodzaju zwiazki i stowarzyszenia. Sila jakiejkolwiek
grupy ludzi lezy glownie w sposobie zorganizowania sie. W
warunkach wolnosci, w ktorych panstwo trzyma monopol na
przemoc, wszelkie ludzkie organizacje osiagaja rownowage i 
harmonie, tak, ze nikt nie jest w stanie wyzyskiwac nikogo. 
Wyzysk zaczyna sie gdy panstwo zaczyna go wspierac.

Nie ma zadnych powodow do tego by kodeks pracy byl totalny. 
Mogloby istniec wiele konkurencyjnych kodeksow pracy tworzonych 
przez rozne partie, zwiazki zawodowe czy stowarzyszenia. Teraz, 
aby cos zmienic w kodeksie pracy trzeba zaglosowac i zdobyc 
wiekszosc i poprawic - ale potem inna wiekszosc moze to zmienic. 
Dodatkowo kazda zmiana kodeksu pracy powoduje dzialania prawa 
wstecz, bo modyfikuje wszystkie do tej pory zawarte umowy o 
prace. W ten zakamuflowany sposob socjalizm niszczy
cywilizacyjne fundamenty prawa.
 
Lepiej byloby gdyby kazda partia opracowala swoj kodeks i 
wszyscy pracodawcy i pracownicy, ktorzy sa zwolennikami tej 
partii podpisywaliby umowy o prace w oparciu o ten kodeks. 
Jesli partia ma wiekszosc, to i wiekszosc umow bedzie oparta o 
ich kodeks. A mniejszosc bedzie sobie podpisywac inne umowy. No 
i co byloby w tym zlego?
 
> > Ale oprocz tego, ze projekt AWS-u jest niemoralny i ma
> > zydowskie pochodzenie, to ma on jeszcze aspekt polityczny.
>
> Zawsze tak precyzyjny Panie Swiderski: te dwie pierwsze
> konstatacje to jak rozumiem lista zarzutow? Bo niemoralny to
> zarzut. A zydowskie pochodzenie?

Zydowskie pochodzenie w ogolnym przypadku jest cecha pozytywna.
Bo najczesciej oznacza to, ze dany przepis, prawo czy obyczaj
jest bardzo stary i sprawdzony od tysiacleci w roznych
warunkach.

Ale w tym przypadku stawiam to jako zarzut. Bo dotyczy to
obyczaju, ktory byl wypaczeniem nauki Boga i spowodowal miedzy
innymi to, ze Bog musial zeslac na ziemie swojego Syna. Bardzo
precyzyjne regulowanie tego jakie czynnosci wolno wykonywac w
szabas i proba obiektywizacji i kodyfikacji tych czynnosci jest
niemoralna. Chrystus wyraznie stwierdzil, ze to nie czlowieka
jest dla szabasu, ale szabas dla czlowieka. W chrzescijanstwie
sposob swiecenia dnia swietego zostal zobiektywizowany tylko do
uczestnictwa w Mszy swietej - sposob odpoczywania jest sprawa 
czysto subiektywna, czyli nie dotyczaca wspolnotowych 
aspektow moralnosci. Jeden odpoczywa nic nie robiac, a inny 
odpoczywa pracujac fizycznie. 

> > Ten projekt nie ma szansy przejsc, bo sprzeciwia mu sie SLD, 
> > UW a nawet PSL. A na dodatek taki pomysl nie ma spolecznego 
> > poparcia. Czyli wszystko wskazuje na to, ze ten pomysl 
> > zostal podsuniety AWS-owi przez wrogow (najprawdopodobniej 
> > przez SLD) w celu dalszego kompromitowania AWS-u w oczach 

Zyczenia

1999-12-24 Wątek Grzegorz Swiderski

Wielce Czcigodni Polandelowicze!
Zycze Wam wesolych, pogodnych, rodzinnych i tradycyjnych 
Swiat Bozego Narodzenia. Szczesc Boze.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 24 grudnia 1999



Re: a propos "Dogmy"

2000-01-12 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 11 stycznia 2000 10:57 PM 
Pan Richard Majchrzak napisal:

> Zgadzam sie z Krzysztofem, panstwo to spoleczenstwo ale czy 
> kazdy czlonek spolecznosci ma wplyw na ustalanie podatkow?
 
Panstwo to nie jest spoleczenstwo. Panstwo to instytucja majaca 
monopol na stosowanie przemocy. Panstwo to 
zinstytucjonalizowany aparat przemocy. Gdy spoleczenstwo ma 
zbyt duzy wplyw na ten aparat, to przeksztalca sie on z 
przemocy sluzacej ochronie obywateli w przemoc stosowana przez 
obywateli do wzajemnego grabienia sie. I tak sie wlasnie dzieje 
w demokracji. 
 
Spoleczenstwo to grupa ludzi kierujacych sie prawem naturalnym 
i zyjacych wg wlasnych zwyczajow i tradycji. Prawo naturalne 
jest stale i niezmienne i zaden czlowiek nie ma wplywu na jego 
ksztalt, ale zwyczaje i tradycje zaleza od ludzi i kazdy 
czlonek spoleczenstwa ma wplyw na ich ksztaltowanie.
  
> Przeciez hierarchia to tez wierni. Nie ma przeciez profesji 
> ksiedza jest powolanie.
 
Wspolnota religijna to moralnosc i prawda o Bogu plus zwyczaje i 
tradycje religijne. Zwyczaje i tradycje sa zmienne i 
ksztaltowane przez kazdego, a moralnosci i prawda o Bogu sa 
niezmienne i hierarchia Kosciola katolickiego zostala 
ustanowiona przez Boga by ta prawde glosic i przekazywac z 
pokolenia na pokolenie. 
 
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 12 stycznia 2000



Re: P-L

2000-01-17 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 17 stycznia 2000 o godzinie 12:08 rano
Pan Zbigniew J Koziol napisal:

> Tez mnie troche smuci, ze aktywnosc mala.
>
> Ale to jesli nawet jest w jakiejs mierze wina Pana Witka Owoca
> - to nie tylko jego.
>
> Internet zmienia sie caly czas.
>
> Wiekszosc znanych mi list dyskusyjnych jest pustawa, mimo, ze
> kiedys bywal na nich duzy ruch. Wyjatkiem moze jest lista
> APAP, od prawie zawsze w miare jednakowo aktywna (glownie za
> sprawa, moim zdaniem, paru osob prowokujacych do wypowiedzi).
> (...)

Ja jestem na kilku listach ogolno-politycznych, ktore sa dosc
aktywne. Listy, ktore polecam sa tu:
http://www.datapolis.pl/grzes/listy.htm

Szczegolnie polecam forum konserwatystow, ktore ma spisany
szczegolowy regulamin, tak, ze wiekszosc afer, ktore zdarzaja
sie co jakis czas na Poland-L i innych listach jest tam
niemozliwych.

Mysle, ze w takim stadium rozwoju w jakim jest teraz Internet
spisanie regulaminu dla listy dyskusyjnej takiego jaki zrobilem
dla forum konserwatystow jest niezbedne.

Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 17 stycznia 2000



Trzy butelki, trzy noze i szklanka (bylo: O czym tu pisac na ....bruku?)

2000-01-18 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 18 stycznia 2000 7:36 AM 
Pani Anna Niewiadomska napisala:

> (...)
> No to o czym by tuzagadki ostatnio cos nam zbrzydly. 
> Pogoda, to chyba jednak za angielski temat. Moze ktos cos 
> zacznie to ja sie przylacze...

To ja proponuje abyscie Panstwo rozwiazali takie zadanie:
 
Mamy trzy butelki, trzy noze i szklanke z woda. Noze sa 
identyczne i lekkie, butelki tez sa identyczne, a szklanka jest 
pelna wody i duzo ciezsza od wszystkich trzech nozy. Nalezy 
ustawic butelki w dowolny sposob, ale tak, zeby odleglosc 
miedzy dowolnymi dwoma butelkami byla wieksza niz dlugosc noza. 
Dokladnie chodzi o to, zeby butelki tak staly, aby nie dalo sie 
jednym nozem dotknac zadnych dwoch butelek na raz. Zadanie 
polega na zbudowaniu z nozy platformy na butelkach tak, by dalo 
sie na niej postawic szklanke - odleglosc dna szklanki od 
powierzchni, na ktorej stoja butelki musi byc wieksza lub rowna 
niz wysokosci butelki. Dodatkowo rzut pionowy szklanki na 
powierzchnie, na ktorej stoja butelki nie moze miec zadnych 
punktow wspolnych z rzutami butelek.
 
Ja jestem na liscie "Zagadki" wiec moge takich zadan przeslac 
wiecej. Czy jest tu ktos kto lubi takie zadania? 
  
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 18 stycznia 2000



Re: Trzy butelki, trzy noze i szklanka .....

2000-01-18 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 18 stycznia 2000 12:26 PM 
Pani Anna Niewiadomska napisala:

> No to juz rozwiazalam (w naturze), szklanka stoi.

Kazdy kto rozwiaze to zadanie w naturze ma obowiazek 
sfotografowania rozwiazania i przeslania mi tego zdjecia - a ja 
je opublikuje (po pewnym czasie) na swoich stronach WWW. Inaczej 
sie nie liczy.
   
Mam tez zagadke fotograficzna. Jak to zrobic, bez klejenia, z 
jednego kawalka papieru - wolno tylko ciac nozyczkami: 
http://friko4.onet.pl/war/onet_grzes/zagadka.htm

Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 18 stycznia 2000



Re: Oj naiwna, naiwna, naiwna.......

2000-02-19 Wątek Grzegorz Swiderski

W sobote, 19 lutego 2000 o godzinie 4:03 rano
Pani Anna Niewiadomska napisala:

> (...)
> Przyjmij prosze Droga Panno do wiadomosci raz na zawsze, ze
> wiekszosc obywateli panstwa (kazdego) jest
> cwiercinteligentami i nie jest zdolna "do samodzielnej oceny
> faktow, do konfrontacji pogladow, konfrontacji prawdy z
> klamstwem". Nie ma to wiele wspolnego z socjalizmem, to jest
> po prostu "fact of life".
>
> W kazdym panstwie jest tez troche polinteligentow i oni bardzo
> skutecznie manipuluja tymi cwierc, po to wylacznie, zeby
> uzyskac ich glosy i dostac sie na stolki. Sa najczesciej
> szalenie popularni i kochani przez tlumy. To oni wlasnie
> tworza historie na nowo zgodnie ze swoimi krotkoterminowymi
> potrzebami.
> (...)

Czyli jednym slowem demokracja jest do kitu i nie jest
dostosowana do zycia - powoduje, ze panstwem rzadza glupcy i
ustanawiaja glupie prawa. W takim razie demokracje nalezy
ograniczac a nie rozwijac ja.

Mam zatem pomysl na ograniczenie demokracji w Polsce: nalezy
zniesc obowiazek meldunkowy i wprowadzic obowiazek
rejestrowania sie na miesiac przed wyborami w formie egzaminu
testowego ze znajomosci konstytucji - i tylko pomyslne zdanie
egzaminu uprawnia do oddania glosu w wyborach.

Jesli po to by moc prowadzic samochod trzeba zdac egzamin, to
tym bardziej mozliwosc dokonywania wyboru politycznego powinna
byc poprzedzona egzaminem. Na poczatek proponuje bardzo prosty
egzamin z trzema pytaniami i z dwoma mozliwymi odpowiedziami do
wyboru - aby zdac wystarczy wskazac dwie poprawne odpowiedzi.

No i co? Fajny pomysl? Czy taki pomysl zlikwiduje nagminne w
demokracji manipulowanie cwiercinteligentami? Dlaczego
demokraci nie zgodza sie na ten pomysl?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sobota, 19 lutego 2000



Re: O brunatnej obludzie

2000-04-20 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 20 kwietnia 2000 6:57 AM
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> Jasnym jest haniebna obluda i klamstwo za pomoca ktorego
> brunatni probuja zafalszowac tragedie zydowska z drugiej
> wojny swiatowej. Jest to niemoralne, w pewnym i najwaniejszym
> sensie, jest to kryminalne, przestepcze.
> (...)

Kto to sa brunatni? Czy to jakas konkretna grupa ludzi, ktorych
mozna wymienic z imienia i nazwiska, czy tez grupa opisana
jakas cecha czy ideologia?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 20 kwietnia 2000



Re: Vernichtungslager Kulm

2000-04-23 Wątek Grzegorz Swiderski

W Sunday, April 23, 2000 7:58 PM
Pan Zbigniew J Koziol napisal:

> Bardzo jestem ciekaw, co Pan (i inni na liscie) mysla o
> pomysle, ktory zaproponowalem - aby listy protestacyjne
> wysylac z www. Ja tu widze pare zalet ale i wad:
>
> Zalety:
>
> 1. Jest szansa wyslania wiekszej ilosci listow.
> 2. List z protestem ma szanse wyjsc poza listy dyskusyjne,
>rowniez do przypadkowych osob ogladajacych strony www
>- to jest atut propagandowy dla nas.
> 3. Punkt 1) i 2) oznaczaja zaktywizowanie wiekszej ilosci
>osob, co jest na pewno pozytywne.
>
> Wady:
>
> 1. Osobiscie bardzo nie lubie wysylac listow napisanych
>przez kogos, nawet jesli sa doskonale.
> 2. Czy skutek wyslania takiego samego listu przez wiele
>osob rzeczywiscie jest suma skutkow wyslania
>odmiennych listow? Chyba nie.
> 3. Istnieje niebezpeczenstwo wykorzystania takiej strony
>www do spamowania, zas wykrycie w takim przypadku
>spamera jest prawie niemozliwe. Nie widze w tej chwili
>sposobu, aby pokonac ten problem, jesli sam proces
>wyslania listu ma pozostac naprawde prosty.
> (...)

Proponuje nastepujace rozwiazanie, majace niektore powyzsze
zalety i likwidujace niektore powyzsze wady: na www publikuje
sie tresc listu, proponowana date wyslania, proponowana liste
adresatow i liste osob podpisujacych sie pod listem. W tresci
listu oprocz samych podpisow powinien byc tez odnosnik do listy
podpisow na WWW (bo moze ona rosnac po dacie wysylki). Kazda
osoba odwiedzajaca taka strone powinna miec mozliwosc podpisania
sie (nawet po dacie wysylki) i dodanie nowego adresata przed
wysylka.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, niedziela, 23 kwietnia 2000



Re: z^a/danie formalne

2000-04-24 Wątek Grzegorz Swiderski

W Monday, April 24, 2000 2:06 AM
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> (...)
> Tylko wtedy Bra/zowiaki i glupaki beda socjalnie na P-L
> izolowani. W przeciwnym wypadku P-L bedzie przez nich
> przytrute.
> (...)

Kto to sa Bra/zowiaki? Moglby Pan krotko zdefiniowac to slowo?
Kto konkretnie na P-L jest Bra/zowiakiem i glupakiem?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 24 kwietnia 2000



Re: Sumy dwoch ulamkow prostych (II)

2000-05-01 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 1 maja 2000 o godzinie 1:43 AM
Pan Andrzej Mezynski napisal:

> (...)
> Tutaj pan panie Starczewski robi dokladnie to czego
> Holsztynski - znany prowokator - zdaje sie oczekiwac.
>
> Wasza niekochana (choc taka oddana) przyzwoitka,

Pan Holsztynski jest jakis dziwny - uzywa sformulowania
"brazowiaki", a potem nie chce wyjasnic co to znaczy.
Byc moze to jakas prowokacja. Tylko prowokacja do czego?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 1 maja 2000



Re: WOLNOSC SLOWA versus WYSTEPEK

2000-05-09 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 09 maja 2000 4:09 AM
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> (...)
> Brunatniaki maja swoj brunatny "smak".
> Nie bede go podzielal. A Wy robcie jak chcecie :-)

Po tym liscie wreszcie zrozumialem co oznacza slowo
"brunatniaki" w jezyku Pana Holsztynskiego. Przepraszam, ze sie
przedtem tak glupio pytalem zamiast sie domyslec. Tu chodzi o
zydow. Z powodu ciaglych oskarzen o antysemityzm niektorzy boja
sie uzywac slowa "zyd" i dlatego pisza szyfrem. Przedtem na tej
liscie uzywano slowa "gorale" - a teraz Pan Holsztynski nazywa
zydow "brunatniakami". Na tym przykladzie widac, ze zadne
zakazy zwiazane z wolnoscia slowa nie sa mozliwe - zawsze mozna
uzyc takiego szyfru by wypowiedziec tresci zakazane tak, ze
kazdy zrozumie o co chodzi, a formalny przepis nie bedzie mial
zastosowania. Pan Holsztynski napisal antysemicki list, ale
piszac szyfrem zepewnil sobie to, ze zaden sad nie bedzie go w
stanie za to skazac, bo zawsze moze sie tlumaczyc, ze piszac
"brunatniacy" nie mial wcale na mysli zydow, ale np. katolikow.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 9 maja 2000



Re: WOLNOSC SLOWA versus WYSTEPEK

2000-05-10 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 10 maja 2000 1:45 AM
Pan Greg Chodowiec napisal:

> Eee tam, drogi panie Swiderski, jak juz koniecznie chce Pan
> napisac cos smiesznego, to prosze o kolejny wyklad o
> wyzszosci systemu feudalnego nad demokracja.

Bardzo prosze: http://www.datapolis.pl/grzes/monarch.htm

> Zapewniam, ze publika bedzie rzala jak rasowe konie a
> czytelnicy ze slabym pecherzem to nawet popuszcza w portki z
> radosci. O... i niech Pan nie zapomni napisac o dobrowolnym
> niewolnictwie, czy jak to tam Pan nazywal.

Juz pisze: praca etatowa jest forma dobrowolnego niewolnictwa.
Nie widze w tym nic zlego i nie widze powodu by to ograniczac
do 8 godzin dziennie.

> To bedzie smiesznie, ze wlosy rwac.

Jak Pan tak bardzo lubi sie posmiac to polecam deklaracje jaka
ostatnio napisalem. Ma ona zastapic prawa czlowieka:

http://www.datapolis.pl/grzes/dek.htm

Artykul 17 jest o wolnosci slowa - brzmi tak:

"Wolna wymiana mysli i pogladow jest jednym z najcenniejszych
naturalnych praw czlowieka, zatem wladza publiczna nie moze
uchwalac ustaw ograniczajacych kazdemu poddanemu swobode
przemawiania, pisania, drukowania i rozpowszechniania dowolnych
tresci czy obrazow w dowolnej postaci, wyjawszy przypadki
rozpowszechniania tresci czy obrazow, ktorych sluchanie czy
ogladanie stanowi obiektywna szkode dla niepelnoletnich
poddanych wladzy."

Czy akceptuje Pan takie sformulowanie? Czy powinienem tu cos
dodac o zakazie gloszenia pogladow rasistowskich?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 10 maja 2000



Re: Dziurawa obrona parlamentarzystow

2000-05-15 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 15 maja 2000 o godzinie 9:38 po poludniu
Pani Izabela Polonika napisala:

> (...)
> Padaja tutaj sformulowania typu "wierzacy inaczej", albo
> "gorale ze wzgorz Golan", albo "jewropa".
> (...)

Albo "brunatniacy", albo "zbutwiali", albo "paskudztwo", albo
"wsiowe przyglupy", albo "rasistowskie talatajstwo", albo
"glodne syte chamy niedomyte".

Jaka kultura taka i lista o kulturze.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 15 maja 2000



Re: Dziurawa obrona parlamentarzystow

2000-05-16 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 16 maja 2000 12:05 AM
Pan Izabela Polonika napisal:

> Prosze Pana, tak jak powiedzialam juz wyzej, sprawa zaczyna
> sie w momencie, kiedy ktos narusza podstawowe zasady - w tym
> wypadku zasade rownosci wszystkich ras, narodow i religii.

A skad wynika taka zasada? Czego jest ona podstawa? Czy ta
zasada to dogmat, czy tez daje sie skads wyprowadzic? O jaka
rownosc chodzi?

A co z rownoscia religii, ktorej ta zasada jest dogmatem z
religia, ktora taka zasade podwaza?

> Jeszcze raz powtarzam, ze kto sie tej zasady nie trzyma jest
> czlowiekiem zdegenerowanym, zlym lub chorym psychicznie.

A ja uwazam, ze ten kto sie tej zasady trzyma, czyli wyznaje
relatywizm, jest pozbawiony jednego z podstawowych atrybutow
czlowieczenstwa, czyli zdolnosci logicznego myslenia.

> Prosze laskawie zwrocic uwage, ze slowa takie jak
> "brunatniacy"

A co to znaczy? Kto konkretnie na naszej liscie jest
brunatniakiem i czym sie to objawia?

> (bardzo zreszta adekwatne, bo czymze innym jest propagowanie i
> nasladowanie nazizmu, nawet w tak smiesznej formie jak tu, na
> tej liscie, jak nie przywdziewaniem brunatnej koszuli)

Moglbym prosic o wskazanie dwoch przykladow propagowania nazizmu
na tej liscie? Czy brunatniak i nazista to synonimy? Ja
myslalem, ze brunatniacy to Zydzi.

> pojawiaja sie dopiero w odpowiedzi na ataki tychze.

Czyli jak ktos napisze "jewropa" i "wierzacy inaczej", to nalezy
mu odpowiedziec, ze jest "wsiowym przyglupem" i "rasistowskim
talatajstwem" - na tym polega sprawiedliwosc i kultura, tak?

> I niech pan nie przywdziewa szat obrazonego.

Alez ja sie na nic nie obrazilem.

> To na panskiej stronie znalazlam takie oto zdanie:
> "Sprawiedliwosc polega na oddaniu kazdemu tego na co
> zasluzyl."
>
> No to wszystko chyba w porzadku, czyz nie? Przynajmniej wedlug
> panskich regul.

Sprawiedliwosc istnieje tylko wtedy, gdy istnieja jakies
obiektywne i absolutne wartosci pozwalajace ocenic co jest
dobre i prawdziwe. Gdy wszystko jest rownie dobre i prawdziwe,
to nie istnieje w ogole pojecie zaslugi czy winy i tym samym
nie istnieje sprawiedliwosc.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 16 maja 2000



Re: Lustrowanie Herberta

2000-05-15 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 15 maja 2000 2:24 PM
Pan Krzysztof Hippe napisal:

> Chris BOROWIAK wrote:
>
> [...]
> > A my? Badzmy wierni, idzmy!
>
> Przepraszam Pana najuprzejmiej, a dokad, jesli mozna wiedziec?
> Na Kowno, Ksiezyc, Madagaskar?

Idzmy na walke z brunatniakami - oni sa wszystkiemu winni,
popieraja sie nawzajem, sa wplywowi i inteligentni, ale
jednoczesnie kryja sie i trudno ich rozpoznac. Udaja
wolnosciowcow, ale naprawde kieruja sie glownie kryteriami
etnicznymi i maja antypolskie sklonnosci. Trzeba ich wyszukac,
rozpoznac i napietnowac. A tych brunatniakow, ktorzy
najglosniej krzycza i sa najbardziej agresywni trzeba powsadzac
do wiezien, a nawet powysylac na Ksiezyc.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 15 maja 2000



Re: WOLNOSC SLOWA versus WYSTEPEK

2000-05-10 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 10 maja 2000 5:40 AM
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> 9 Maja 2000 15:28:50 +0200, Grzegorz Swiderski kombinuje:
>
> > [...] Po tym liscie wreszcie zrozumialem co oznacza slowo
> > "brunatniaki" w jezyku Pana Holsztynskiego. Przepraszam, ze
> > sie przedtem tak glupio pytalem zamiast sie domyslec. Tu
> > chodzi o zydow. [...]
>
> Co pan powiesz, to pan Richard Majchrzak
> wypisal sie z P-L po moim liscie, bo jest zydem?!
> (Nigdy bym sam na to nie wpadl).

A na co Pan wpadl? Dlaczego pan Richard zrezygnowal z listy?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 10 maja 2000



Re: ???

2000-05-23 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 23 maja 2000 o godzinie 5:26 PM
Pani Malgorzata napisala

> Pan Stefan Buchholz napisal :
>
> > Dlaczego moje odpowiedzi (2 listy) po uprzednim
> > potwierdzeniu (OK) nie weszly na liste?
>
> Pewien ponurawy osobnik zabawia sie takze (nadal) moimi
> listami.

Ja mysle, ze ten osobnik nalezy do tych slynnych brunatniakow,
ktory dzialaja na Poland-l. Ci brunatniacy sa dobrze
zorganizowani, sa wyjatkowo perfidni i dzialaja we wszystkich
panstwach swiata. Ostatnio zaczynaja opanowywac Internet. Mysle,
ze stanowczo trzeba przeznaczac wiecej funduszy na walke z tymi
szkodnikami.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 23 maja 2000



Re: polsko-niemieckie stosunki kulturalne po 1945

2000-05-25 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 25 maja 2000 6:50 AM
Pan Aleksander Heba napisal:

> (...)
> p.s. Aha, czy "brunatniak" to takie dyzurne slowo, ktorym
> racza sie piszacy na tej liscie?

Tak. To jest szyfr. Pytalem sie co to znaczy, ale nikt nie
chce tutaj tego wyjasnic. Z kontekstu w jakim jest to slowo
uzywane wynika, ze to jest synonim zyda - inne synonimy to:
"eskimos", "brazowiak" i "goral". Slow zastepczych uzywa sie
dlatego, ze pojawienie sie slowa "zyd" w jakimkolwiek
kontekscie powoduje oskarzenie o antysemityzm i rasizm, a to
moze skutkowac nawet w sankcjach prawnych czy wyrzuceniem z
pracy. Wiec jak ktos chce ukryc swoj antysemityzm i dobrze sie
zakamuflowac to pisze "brunatniak" zamiast "zyd" i dzieki temu
przez niezorientowanych odbierany jest jako antyfaszysta.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 25 maja 2000



Re: polsko-niemieckie stosunki kulturalne po 1945

2000-05-25 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 25 maja 2000 10:52 AM
Pan Maciej Jakubowski napisal:

> (...)
> Natomiast "brunatniakow" w zadnej mierze do moich przyjaciol
> zaliczyc nie potrafie...

A potrafilby Pan wyliczyc tych nieprzyjacielskich
"brunatniakow", ktorzy pisza na naszej liscie i potrafilby Pan
podac jakie maja cechy pozwalajace nadac im wspolna nazwe?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 25 maja 2000



Re: polsko-niemieckie stosunki kulturalne po 1945

2000-05-25 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 25 maja 2000 o godzinie 4:42 po poludniu
Pan Irek Zablocki napisal:

> Interesujaca zonglerka slowna. Podobnie, jak z tym
> _ciemnogrodem_. Lata cale Polacy przyzwyczaili sie do
> wlasciwego rozumienia tego okreslenia, bedacego synonimem
> zabobonu i wstecznictwa, az tu ktos wpadl na genialny pomysl,
> zeby slowu przypisac nowe znaczenie.

Kto wpadl? O jakie nowe znaczenie chodzi?

> Pol biedy jesli chodzi o pojecie (czytaj dumnie) bedace
> wspolnym dobrem dorobku kulturalnego polskiej kultury. (Dalej
> normalnie) Mozna z nim robic co sie rzewnie podoba. Nawet
> nadawac pozytywne zabarwienie. Chociaz s.p. Stasio Kostka
> Potocki przewraca sie w grobie.

W innych kulturach poza polska pojecie "Ciemnogrod" nie
wystepuje? Czy Ciemnogrodzinami moga byc tylko Polacy?

> Gorzej, jesli chodzi o nowopowstale slowo, jak _brunatniaki_,
> ktorego autora mozna nazwac po imieniu i nazwisku, ba! nawet
> palcem pokazac. To juz moim zdaniem gwalt na na prawach
> autorskich.

Prosze o wskazanie tego autora. Jak autor zdefiniowal znaczenie
tego slowa?

> P.T. Autor nie zabronil dalszego uzywania tegoz okreslenia ale
> na pewno ma cos przeciwko temu, zeby tym slowem okreslac
> pewien narod lub wyznawcow pewnej religii. Mozna sie
> naturalnie tlumaczyc tym, ze nikt wyjasnic nie chce. A coz tu
> tlumaczyc?! "Labedz, jaki jest, ciekawe na stawach w Polszcze
> napatrzy sie oko". (Specjalnie wzielem ptaka, bo kobylke
> zajezdzili cytujac).

To jest oczywiste dla ludzi swiatlych i inteligentnych. Ja
jestem ciemnogrodzkim cwiercinteligentem i jak mi sie nie napisze
wprost, to nie rozumiem.

> Skad zas te synonimy? Sam czort tego nie wie. To chyba troche,
> jak w tym ukrainskim powiedzonku o staruszkach: "szo ne
> doczuje, ce dokaze", czyli po naszemu: co nie doslyszy, to
> dopowie. Parafrazujac i przenoszac na nasz grunt: co nie
> doczyta, to dopisze.

Ja moglbym byc moze sie domyslec co to znaczy brunatniak gdyby
ktos mi wypisal liste brunatniakow piszacych na Poland-l i spis
ich tekstow swiadczacych o ich brunatniactwie - ale nie moge sie
o to doprosic.

Jak brunatniacy to nie Zydzi, to moze brunatniacy to Wlosi?
Pisal Pan, ze w brazowych koszulach chodzono w Niemczech w 36
roku. To moze brunatniacy to Niemcy?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 25 maja 2000



Re: polsko-niemieckie stosunki kulturalne po 1945

2000-05-25 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 25 maja 2000 o godzinie 4:42 po poludniu
Pan Irek Zablocki napisal:

> (...)
> Mialem watpliwa przyjemnosc poznac kilku _brunatniakow_ roznej
> narodowosci i gdybym mial uzyc synonimow, to zaczalbym od
> faszystow, nacjonalistow a potem juz cala skala mozliwosci
> poczawszy od anty...inne niz moja narodowosc, religia, wyglad
> zwyczaje, zachowanie itd.

Czy moglbym prosic o wskazanie ktore konkretnie osoby piszace na
Poland-l sa faszystami i ktore konkretnie ich wypowiedzi o tym
swiadcza?

Czy anty-X (gdzie X to nazwa dowolnego narodu, religii, grupy
itp...), to nielubienie X, czy cos wiecej lub mniej?

Czy niechec do innych narodow charakteryzuje wszystkie narody
tak samo, czy sa narody, ktore wyjatkowo nie lubia innych
narodow?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 25 maja 2000



Re: polsko-niemieckie stosunki kulturalne po 1945

2000-06-02 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 26 maja 2000 o godzinie 4:11 po poludniu
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> On 25 May 00 at 20:12, Grzegorz Swiderski wrote:
>
> > W innych kulturach poza polska pojecie "Ciemnogrod" nie
> > wystepuje? Czy Ciemnogrodzianami moga byc tylko Polacy?
>
> Chyba tak.

Czyli poza Polska nie ma ludzi wstecznych i zabobonnych, tak?

> Jest to wszak idiom.

Idiom to zwrot nie przetlumaczalny wprost - ale to nie znaczy,
ze to co idiom oznacza nie wystepuje poza kultura operujaca
jezykiem, w ktorym ten idiom wystepuje, nieprawdaz?

> Kazdy jezyk ma na pewno swoje wlasne slowo na takiego
> miejscowego Ciemnogrodzianina.

Czyli Ciemnogrod wystepuje wszedzie, tylko sie inaczej nazywa,
tak? Czyli Ciemnogrod to nie tylko dorobek polskiej kultury,
tak?

> Z kolei jak nazwie zagranicznego Polak? Ciemnogrodzianin jakos
> nie pasuje, trzeba chyba uzyc obcego slowa "obskurant" po
> prostu.

A moze koltun i Polak-katolik? Czy polska kultura jest
szczegolna i wyjatkowa tworzac ciemnogrodzkie, czyli zabobonne,
koltunskie, wsteczne i zasciankowe srodowiska?

> > To jest oczywiste dla ludzi swiatlych i inteligentnych. Ja
> > jestem ciemnogrodzkim cwiercinteligentem i jak mi sie nie
> > napisze wprost, to nie rozumiem.
>
> Aha, to w takim razie wypada zapytac, po co taki
> "ciemnogrodzki cwiercinteligent", samokrytycznie nie
> pretendujacy do miana czlowieka "swiatlego", wymysla i
> opisuje rozne swietne sposoby na urzadzenie zycia
> spolecznego?

No bo jednak te cwierc inteligencji ma.

> Jaka wartosc ma np. krytyka demokracji i pochwala monarchii,
> jesli ich autorem jest "cwiercinteligent"? Moze lepiej, jak
> zajma sie tym ludzie "swiatli i inteligentni"?

Wartosc krytyki zalezy od jej autora tylko wtedy, gdy krytyka
ta zawiera informacje o faktach - wtedy wiara w wiarygodnosc
autora pozwala zaoszczedzic czas na sprawdzaniu tych
informacji. Ewentualnie moze byc jeszcze tak, ze krytyka
przedstawia jakies rozumowanie, ktore jest skrotowe i omija
pewne fragmenty - wtedy wiarygodnosc autora pozwala przyjac
te skroty i wierzyc, ze nie ma w nich luk i sprzecznosci.

> > Ja moglbym byc moze sie domyslec co to znaczy brunatniak
> > gdyby ktos mi wypisal liste brunatniakow piszacych na
> > Poland-l i spis ich tekstow swiadczacych o ich
> > brunatniactwie - ale nie moge sie o to doprosic.
> >
> > Jak brunatniacy to nie Zydzi, to moze brunatniacy to Wlosi?
> > Pisal Pan, ze w brazowych koszulach chodzono w Niemczech w
> > 36 roku. To moze brunatniacy to Niemcy?
>
> Pan na pewno az tak nisko swojej inteligencji nie ocenia i
> udaje, skoro mowa o narodach, Greka.

Ja oczywiscie domyslam sie, ze brunatniak to moze byc synonim
faszysty. Ale poniewaz w wypowiedziach tych, ktorzy uzywaja
tego slowa nie spotkalem uzywania zamiennie slowa "faszysta" i
dodatkowo nie bardzo widze, kto na liscie reprezentuje poglady
faszystowskie, to slowo "brunatniak" jest dla mnie tajemnicze.

> Grecy akurat stworzyli demokracje, takze nie sa chyba Panu
> szczegolnie bliscy. Ciekawe natomiast jest to, ze Pan, taki
> wysublimowany w swoich pogladach, staje po stronie
> Brunatniakow,

Ja bronie brunatniakow? Jak moge ich bronic jak nie wiem co to
znaczy? Nie moge przeciez bronic swoich domyslow - zaczne
bronic (lub atakowac) jak sie dowiem co dokladnie ma na mysli
ten, ktory uzywa takiego sformulowania.

> probujac zapedzic w kozi rog ich oponentow, ktorzy tym mianem,
> poslugujac sie analogia historyczna, ich obdarzyli.

Ja tylko prosze o jasnosc wypowiedzi. To ci, ktorzy kryja swoje
wypowiedzi sie za metnymi pojeciami probuja zapedzac oponentow
w kozi rog.

> Prowadzi to do wniosku, ze skrajne odmiany prawicowosci, jak
> wysublimowany monarchizm oraz nacjonalizm, gdzies tam w
> gruncie rzeczy beda sie "lubic".

Nie widze zadnych sprzecznosci miedzy monarchizmem a
nacjonalizmem. Nie widze zadnych przeszkod w tym by poddani
tego samego krola mieli rozna narodowosc i uwazali swoja
kulture narodowa za najbardziej wartosciowa i tylko ja
wspierali, pielegnowali i tworzyli. Dawna Rzeczpospolita jest
tego najlepszym praktycznym przykladem.

> I moze nic tu dziwnego, bo w koncu zwyklemu czlowiekowi
> wszystko jedno, czy za twarz bierze go krol, czy jakis
> fuehrer.

A ja mysle, ze nie jest wszystko jedno. Krol to z definicji
taki wladca, za ktorym stoi tradycja i ktory rzadzi zgodnie
z obyczajami i prawem naturalnym. Fuehrer to raczej
demokratycznie wybrany prezydent, albo tyran, ktory po prostu
wykonuje jednoosobowa wladza zgodna z wlasnym widzi-mi-sie lub
widzi-mi-sie motlochu, ktory ma chwilowa wiekszosc.

> Laczy was niechec do porzadku liberalnego.

Do porzadku liberalnego maja niechec tylko wspolczesni
narodowcy, ktorzy raczej preferuja socjalizm. Chyba, ze myli
Pan liberalizm z socjaliz

Liberalizm (bylo: polsko-niemieckie stosunki kulturalne po 1945)

2000-06-03 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 02 czerwca 2000 o godzinie 9:30 po poludniu
Pan Marek Kowalewski napisal:

> Grzegorz Swiderski
>
> > Do porzadku liberalnego maja niechec tylko wspolczesni
> > narodowcy, ktorzy raczej preferuja socjalizm. Chyba, ze
> > myli Pan liberalizm z socjalizmem, libertynizmem lub
> > anarchizmem co jest ostatnio dosc powszechne.
> >
> > Monarchisci, nacjonalisci i konserwatysci nie wyznaja zasad
> > sprzecznych z liberalizmem, czyli z teoriami ekonomicznymi
> > szkoly austriackiej.
>
> Domyslam sie ze chodzi Panu o teorie liberalizmu sformuowana
> przez Friedricha von Hayka, ktory zajmowal sie przede
> wszystkim teoria ekonomii,

Tak jest.

> mysle jednak ze zaszlo tu nieporozumienie i slowo liberalizm
> padlo w innym znaczeniu, bardziej potocznym jako symbol
> tolerancji spolecznej.

Slowo "liberalizm" jest wieloznaczne. Ale na wiekszosc tych
znaczen mamy inne slowa takie jak: "wolny rynek", "wolnosc
gospodarcza", "libertynizm", "socjalizm", "anarchia" itd...

Co to moze znaczyc "porzadek liberalny" w kontekscie
politycznym? Moim zdaniem chodzi o porzadek polityczny zgodny z
ekonomicznymi teoriami szkoly austriackiej - gdyby chodzilo o
cos innego, to mozna by smialo uzyc innego slowa.

Problem w tym, ze slowo "liberalizm" jest w Polsce propagandowo
uwarunkowane. Jedni socjalisci walcza z innymi, a aby sie
odroznic wyzywaja sie od liberalow.

W Polsce nie ma zadnego "liberalnego porzadku", w Polsce nie
rzadza liberalowie i nigdy nie rzadzili. Natomiast w Polsce
rozwija sie socjalizm i libertynizm, ktory blednie nazywany
jest liberalizmem.

Monarchisci i konserwatysci nie sa przeciwni "liberalnemu
porzadkowi", czyli po prostu wolnemu rynkowi, wolnosci
gospodarczej czy wolnemu handlowi - sa tylko przeciwni
socjalizmowi, libertynizmowi i anarchizmowi.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sobota, 3 czerwca 2000



Re: Tym smiesznym czterem czy pieciu panom, ktorzy nie wiedza o co chodzi

2000-06-05 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 05 czerwca 2000 1:09 PM
Pan Marek Kowalewski napisal:

> (...) wobec reprezentantow nazwalbym to lagodnie zasciankowego
> stylu myslenia i wyraznej wrogosci wobec odrebnych
> swiatopogladow czy grup narodowych.
> (...)

Dlaczego nienawisc i wrogosc wobec innych pana Holsztynskiego,
czy chamstwo i prymitywizm pana Januszewskiego nazywa Pan
zasciankowym sposobem myslenia? Dlaczego ich rasistowskie,
emocjonalne i osobiste dyskusje mialyby miec jakis zwiazek z
szlachetnym pojeciem polskiego zascianka? Wydaje mi sie, ze na
tej liscie wylewane sa jakies zagraniczne frustracje, ktorych
normalny, zasciankowy Polak za bardzo nie rozumie i nie chce
rozumiec. I wydaje mi sie, ze te emigracyjne, prymitywne spory
nie maja duzego zwiazku z tym co sie w Polsce dzieje.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 5 czerwca 2000



Re: Japonski system wyborczy

2000-06-05 Wątek Grzegorz Swiderski

W niedziele, 04 czerwca 2000 11:00 PM
Pan Tomasz J Kazmierski napisal:

> (...)
> Z okazji zblizajacych sie wyborow parlamentarnych w Japonii,
> chcialbym Panstwu krotko przyblizyc dzieje tamtejszego
> systemu wyborczego po II Wojnie Swiatowej.
> (...)

Dokladniejszy opis japonskiego systemu wyborczego mozna znalezc
tutaj: http://priv6.onet.pl/ki/janbacz/japonia.htm

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 5 czerwca 2000



Nogacki w sprawie lewicowych bojowek

2000-06-05 Wątek Grzegorz Swiderski

Witam!
Przesylam prosbe pana Roberta Nogackiego.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 5 czerwca 2000

Szanowni Panstwo

Nazywam sie Robert Nogacki. Jestem publicysta - m. in. "Frondy"
oraz "Najwyzszego CZASU!" - i wlasnie na potrzeby tego
ostatniego peridyku przygotowuje artykul na temat roznych aktow
lewackiego terroru. Chcialbym stworzyc ich chronologiczne
zestawienie, analogiczne do tego ktore serwuje nam w kazdym
numerze pismo "NIGDY WIECEJ". Dlatego prosilbym kazda osobe,
ktora zostala poszkodowana przez kalumnie, pogrozki, napasci
slowne albo fizyczne roznych grup lewackich albo
"antyfaszystowskich", o podanie o nich informacji, wraz ze
swoim nazwiskiem oraz nazwa organizacji, ktora jest za ten
wybryk odpowiedzialne - jesli da sie to ustalic.

Odpowiedz prosilbym skierowac na e-mail
[EMAIL PROTECTED]

 Z wyrazami szacunku,
   r.n.



Re: Nogacki w sprawie lewicowych bojowek

2000-06-06 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 06 czerwca 2000 2:21 PM
Pan jack OLSZANKA napisal:

> Rozumiem drogi Szefie, ze grupami faszystowskim nie bedziemy
> sobie dupy zawracali.

Po pierwsze w Polsce grup faszystowskich nie ma, a po drugie
jest juz wiele organizacji, ktore zajmuja sie tymi
nieistniejacymi grupami. Najwyzszy czas zajac sie
dokumentowaniem terroru stosowanego przez lewakow i
antyfaszystow, ktorzy - w przeciwienstwie do faszystow -
realnie istnieja i sa hojnie finansowani z zagranicy.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 6 czerwca 2000



Re: Nysa

2000-06-08 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 08 czerwca 2000 12:41 PM
Pan Jacek A. napisal:

> Tomku, a moze by zebrac te 100'000 podpisow (chyba tyle?) i
> zorganizowac referendum? Ja bym proponowal w ogolnych
> zarysach tak:
>
> 1. Wybory do Sejmu - jednomandatowe okregi wyborcze liczace po
> ca. 100'000 mieszkancow, system wiekszosciowy.

A ja proponuje 40 jednomandatowych okregow po okolo 1 mln
mieszkancow - system wiekszosciowy jak w Australii. Sejm mialby
120 poslow z kadencja trwajaca 15 lat, a co 5 lat wymienialoby
sie 1/3 poslow. W ten sposob w kazdym okregu bylyby wybory
jednego posla co 5 lat i kazdy okreg reprezentowaloby 3 poslow.
To daje wieksza stabilnosc - rzady zmienialyby sie bardzo rzadko.

> Odpowiedzialnosc nie przed narodem czy partia, lecz swoim
> elektoratem. Mozna sie zastanowic czy 460 poslow to nie za
> duzo.

Stanowczo za duzo. Maksimum to okolo 20. Ciala bardziej liczne
aby sprawnie dzialac musza powolac jakies kilkunastoosobowe
prezydium, ktore przejmuje faktyczna wladze. Na koncu przesylam
tekst, ktory to uzasadnia.

Ograniczenie Sejmu do 20 poslow byloby zbyt radykalnym
posunieciem dlatego kompromisowo proponuje 120 poslow. Wtedy
mozna powolac piec 20-osobowych komisji, a faktyczna wladze
bedzie sprawowac 5-osobowe grono przewodniczacych tych komisji.

> 2. Wybory do Senatu - nie bezposrednie: senatorzy wybierani
> przez Sejmiki Wojewodzkie po 3 lub 4 z wojewodztwa - 48 czy
> 64 senatorow zupelnie wystarczy.
> (...)

Bardzo dobry pomysl! Nastepnym krokiem powinien byc Senat
pochodzacy z mianowania, a nie z wyborow. No i Senat powinien
miec bezwzgledne weto w stosunku do wszystkich ustaw Sejmu, ale
nie powinien miec inicjatywy ustawodawczej. No i wiek Senatorow
powinien byc wiekszy niz 45 lat.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 8 czerwca 2000

Fragmenty z ksiazki "Prawo Parkinsona czyli w pogoni za postepem"

(...)
Najbardziej widoczna to trudnosc zebrania wszystkich ludzi w
jednym miejscu, w tym samym dniu i o tej samej godzinie. Jeden
wlasnie wyjezdza o 18.00, a tymczasem drugi nie wroci przed
21.00. Trzeci ma zajete wszystkie wtorki, a czwarty nigdy nie
jest uchwytny przed 5.00 po poludniu. Ale to tylko poczatek
klopotow, jesli bowiem juz raz uda sie zebrac wiekszosc skladu,
okazuje sie, ze sa to przewaznie ludzie starzy, zgorzkniali,
tepi i glusi. Stosunkowo niewielu z nich wybrano z mysla, ze
sa, beda lub kiedykolwiek byli uzyteczni. Prawdopodobnie
wiekszosc wybrano po to, aby zjednac sobie jakies stronnictwo.
Dlatego tez lubia oni donosic o tym, co sie dzieje na
posiedzeniach, stronnictwom, ktore reprezentuja. Upada wszelka
tajnosc obrad, a co gorsza czlonkowie zaczynaja przygotowywac
przemowienia. Wyglaszaja mowy, a potem opowiadaja przyjaciolom
o tym, co wyobrazaja sobie, ze powiedzieli. Ale im bardziej ci
jedynie reprezentatywni czlonkowie podkreslaja swoje prawa, tym
glosniej inne stronnictwa domagaja sie jasnej reprezentacji.
Tworza sie grupy wewnetrzne probuja zyskac na sile przez dobor
nastepnych zwolennikow. Ogolna liczba dwudziestu zostala
osiagnieta i przekroczona. I w ten sposob nagle gabinet wchodzi
w czwarte i ostatnie stadium swej historii.

Albowiem w tym momencie rozwoju gabinetu (skladajacego sie z
20-22 cz1onkow) caly komitet przechodzi gwaltowna przemiane
chemiczna lub tez organiczna.

Istote tej zmiany latwo wysledzic i pojac. Przede wszystkim
zbiera sie owych pieciu czlonkow, ktorzy sie licza. Przy
powzietych juz decyzjach nominalna egzekutywa niewiele ma do
roboty. I w konsekwencji ustaje wszelki opor przeciw
powiekszaniu sie komitetu. Wieksza liczba czlonkow nie straci
wiecej czasu, poniewaz kazde zebranie jest w kazdym wypadku
strata czasu. A zatem zadania stronnictw zaspokaja sie
chwilowo, dopuszczajac ich reprezentantow, i moga uplynac cale
dekady, zanim ludzie zorientuja sie, jak iluzoryczne bylo ich
zwyciestwo. Drzwi sa szeroko otwarte, liczba czlonkow wzrasta
od 20 do 30, od 30 do 40. Moze sie wkrotce zdarzyc, ze bedzie
ich nawet tysiac. Ale to nie ma znaczenia, poniewaz gabinet
przestal juz byc prawdziwym gabinetem i jego dawne funkcje
zostaly przejete przez jakies inne cialo.

W historii Anglii roslina ta pieciokrotnie odnawiala swoj cykl
zyciowy. Co prawda, trudno byloby dowiesc, ze pierwsze
wcielenie gabinetu, angielska Rada Koronna obecnie zwana Izba
Lordow skladala sie kiedykolwiek z pieciu zaledwie czlonkow. W
rzeczywistosci w pierwszych wiesciach o niej utracila juz swoj
bardziej intymny charakter, a liczba dziedzicznych czlonkow
wahala sie od 29 do 50. Pozniejszy jej wzrost idzie jednak w
parze z utrata wladzy. W okraglych cyfrach li-czyla ona: 60
czlonkow w roku 1601, 140 w roku 1661, 220 w roku 1760, 400 w
roku 1850, 650 w roku 1911 i 850 w roku 1952.

W ktorym momencie tego rozwoju powstal scislejszy komitet w
lonie arystokracji? Utworzony zostal okolo roku 1257, jego
czlonkowie nazywali sie lordami Rady Krolewskiej i bylo ich
mniej niz 10. Nie bylo ic

Re: Nysa

2000-06-08 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 08 czerwca 2000 1:04 PM
Pan Tomasz J Kazmierski napisal:

> (...)
> Projekt ustawy juz jest gotow. Zostal przygotowany przez
> zespol legislacyjny pod kierownictwem prof. Andrzeja Czachora
> z Instytutu Badan Atomowych. Teraz jest czas naglasniania
> wsrod samorzadowcow, bo media centralne milcza i nie
> dopuszczaja do anten obywateli.
> (...)

Czy ten projekt jest gdzies dostepny w sieci? Czy oprocz
projektu autorzy napisali rowniez uzasadnienie? Gdzie mozna to
przeczytac?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 8 czerwca 2000



Re: "Stasi" - straznik komunistycznego systemu

2000-06-13 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 13 czerwca 2000 o godzinie 7:30 po poludniu
Pani Katarzyna Zajac napisala:

> Dzis w Krakowie w Palacu Sztuki otwarto wystawe "Stasi -
> straznik komunistycznego systemu". Eksponowano ja uprzednio w
> RFN (w 1995 roku w Bundestagu), potem w Budapeszcie. Miala
> byc eksponowana w Warszawie, jednak "warszawka" nie wyrazila
> zainteresowania. Dzis do Krakowa przyjechal z tej okazji i
> wzial udzial w oficjalnym otwarciu wystawy pastor Gauck.
> (...)

W tym temacie polecam nastepujacy artykul (ktory przesylam na
koncu bez polskich liter):
http://www.medianet.com.pl/~frejlak/lustracj.htm

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 13 czerwca 2000

Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli prawicy niemieckiej
Armin Mohler zaniepokojony podejsciem (poznawczym) niektorych
prawicowcow do bylej NRD pisal o straszliwych uproszczeniach
ktore przeszkadzaja nam w nieuprzedzonym widzeniu tego, co jest
(bylo) i czynia nas slepymi na rzeczywistosc.

Mohler ostrzegal Niemcow, aby nie wpadali po raz drugi w pulapke
przezwyciezania przeszlosci , tym razem przeszlosci NRD. A
niebezpieczenstwo to jest czyms realnym dlatego, ze - pisze
Mohler - niektore srodowiska w Niemczech, w tym takze
srodowiska prawicy, zaczynaja tworzyc mit STASI, mit
przyjmujacy demoniczne wymiary, w ktorym STASI staje sie
krolestwem Szatana a funkcjonariusze tej instytucji stylizowani
sa na negatywnych nadludzi emanujacych jakas mroczna poswiate.
Aby nie ulec takim mitom, nalezy, zdaniem Mohlera, stawiac
kwestie w sposob trzezwy i rzeczowy, unikac jalowych,
politycznie i intelektualnie, rytualnych potepien. Tylko
wowczas, sadzi autor Konserwatywnej rewolucji w Niemczech ,
bedziemy mogli wlasciwie rozpoznawac rzeczywistosc i z tego
rozpoznania wyciagac wlasciwe wnioski na przyszlosc. Ta
wskazowka stala sie impulsem do ponizej wyrazonych opinii.

Im bardziej oddalamy sie w czasie od epoki PRL-u, tym
wyrazniejsza staje sie tendencja do jej mistyfikowania, a
niekiedy nawet do demonizacji. Jest to spowodowane po czesci
tym, ze nowa wladza stara sie malowac czarno-bialy obraz
przeszlosci (dzielni opozycjonisci kontra totalitarny rezim),
aby latwiej moc ukazywac terazniejszosc i przyszlosc w
swietlanych barwach. To samo robili demokraci roznych odcieni
po roku 1918 propagujacy obraz epoki rozbiorowej jako pasma
nieustajacych cierpien i przesladowan, przeciwko ktorym
powstawali konspiratorzy i spiskowcy. Podobnie komunisci po
1945 roku oskarzali system pomajowy o wszystkie mozliwe
grzechy, przeciw ktorym jedynie oni protestowali. Ale we
wszystkich tych trzech przypadkach kryje sie cos glebszego niz
tylko propagandowe chwyty, a mianowicie pewna sklonnosc
umyslowa: niezdolnosc do widzenia rzeczywistosci w jej wielu
wymiarach, latwosc do ulegania straszliwym uproszczeniom, brak
jakiegos siodmego zmyslu pozwalajacego dostrzec paradoksalnosc
pewnych mechanizmow politycznych i ludzkich zachowan. Jest to w
istocie rzeczy swiadectwo pogardy do czlowieka pozbawiajacej go
czlowieczenstwa, ktore jest wszak sklebiona i pulsujaca
nieregularnym rytmem, wielowarstwowa i wielowymiarowa, nigdy
nie zakonczonakompozycja swietosci i grzesznosci, malosci i
wielkosci, rozumu i szalenstwa. Ci, ktorzy tego nie potrafia
dostrzec, ktorzy redukuja czlowieka do jednej roli, do jednego
motywu, do ideologicznego schematu, do prostego elementu w
abstrakcyjnym modelu beda zawsze niezadowoleni z rzeczywistych
ludzi i tworzyc beda nowego czlowieka , lepiej pasujacego do
makiet, ktorymi zastepuja realny swiat. Tacy ludzie -
niezaleznie od tego, jak sami sie okreslaja, jakie barwy
polityczne nakladaja, jakie programy lub ideologie glosza -
zawsze traktuja innych wylacznie jako material dla swoich
konstruktywistycznych projektow, jako mierzwe, na ktorej buduje
sie lepszy swiat.

Tajne sluzby dzialajace w ramach systemu socjalistycznego, czy
tez raczej bedace jego elementem, sa tak samo nieefektywne, jak
inne instytucje tego systemu. Tak samo jak np. gospodarka
podlegaja mechanizmom centralnego planowania i tak samo padaja
ofiara paralizujacego wszystkie dziedziny zycia
biurokratycznego skostnienia. Ich rozdecie, zarowno w sensie
kadrowym jak i pod wzgledem zakresu zadan jakie spelniaja,
czynia z nich machine poruszajaca sie w duzej mierze na jalowym
biegu. Jak trafnie okreslil to jeden z bylych funkcjonariuszy
SB: - To byla wielka maszyna, perpetum mobile (...) Idealem
bylo stuprocentowe nasycenie agentura. Teoretycznie mozna sobie
wyobrazic sytuacje, w ktorej wszyscy pracuja dla SB. Donosza na
siebie nie wiedzac o tym. My jeszcze tego idealu nie
osiagnelismy, ale bylismy na najlepszej drodze .

Osiagniecie tego idealu oznaczaloby rownoczesnie calkowity
paraliz tajnych sluzb, gdyz udusilyby sie one od nadmiaru
informacji. Wiedziano by wszystko czyli nic.

Nie wiem jak to wygladalo w PRL-u, ale np. w NRD akta znanego
opozycjonisty Wolfa Biermanna, zachowane w archiwach STASI,
liczyly 50 tomow - 30.000

Re: Kropiwnicki w miescie New York

2000-06-19 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 19 czerwca 2000 o godzinie 4:29 po poludniu
Pan Alek Radomski napisal:

> (...)
> Nie jest "GW" jawnie (i durnie) antyfeministyczna, co cechuje
> wlasnie pisma tzw. konserwatywnej prawicy.
> (...)

Ktore konkretnie pisma w Polsce uznaje Pan za pisma tzw.
konserwatywnej prawicy?

Czy moglbym prosic o jakis przyklad durnego i
antyfeministycznego fragmentu drukowanego w ktoryms z tych
pism?

> (...)
> Z tego co mi wiadomo feministki sa generalnie oburzone na tzw,
> "polityke prorodzinna" AWS, na ideologizowanie kwestii
> dyskryminacji, i na paredziesiat innych rzeczy. Wobec ich
> postulatow, znajdujacych oparcie w faktach, statystykach,
> konwencjach i prawie UE, wysylanie nawet nie p.
> Smereczynskiej, lecz p. Kropiwnickiego, ktory forum
> ONZ-owskie traktuje jako trybune dla ideolo rodem z ZChN,
> jest jawnym sygnalem lekcewazenia.
> (...)

A feministki zadnej ideologii nie wyznaja? A dlaczego feministki
mialyby lepiej reprezentowac kobiety niz ZChN? Czy feministki
zostaly wybrane w jakichs kobiecych wyborach?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 19 czerwca 2000



Re: Kropiwnicki w miescie New York

2000-06-20 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 19 czerwca 2000 o godzinie 11:34 po poludniu
Pan Alek Radomski napisal:

> Grzegorz Swiderski:
>
> > Ktore konkretnie pisma w Polsce uznaje Pan za pisma tzw.
> > konserwatywnej prawicy?
> >
> > Czy moglbym prosic o jakis przyklad durnego i
> > antyfeministycznego fragmentu drukowanego w ktoryms z tych
> > pism?
>
> Odrabia Pan zaleglosci w prasoznawstwie?

Nie. Tylko zauwazylem, ze wiele osob mylnie uzywa takich slow
jak: konserwatyzm, nacjonalizm, prawica, liberalizm, socjalizm
itp... w stosunki do sytuacji politycznej w Polsce i dlatego
wole sie upewnic co Pan dokladnie ma na mysli uzywajac
sformulowania "konserwatywna prawica". Moglby Pan wymienic
polskie partie polityczne, ktore zalicza Pan do tego nurtu
(chodzi mi o Pana subiektywne zdanie).

> Nie wie Pan, jakie pisma w Polsce *same o sobie* orzekaja, iz
> sa w nurcie konserwatywnej prawicy?

Z tym jest roznie. Niektore sie same jakos nazywaja, ale robia
to blednie, inne sie same nie okreslaja, a inne zmieniaja
okreslenia. Podam przyklad. Jest pismo "Stanczyk" - dawniej
okreslalo sie jako "konserwatywno-liberalne", teraz nazywa sie
"postkonserwatywne" a moim zdaniem ideologia pisma sie nie
zmienila i mozna je smialo okreslic jako pismo konserwatywnej
prawicy. Tu mozna przeczytac jak pismo to obecnie definiuje
rozne ideologie polityczne:
http://www.konserwatysta.net/stanczyk/slownik.html

Mnie nie chodzi o to by zbadac co to obiektywnie znaczy
konserwatywna prawica. Ja chcialem sie dowiedziec o jakich
konkretnie pismach Pan mysli uzywajac tego okreslenia. No to o
jakie pisma Panu chodzilo?

> (Czy moze przyczyna tych pytan jest niemoznosc latwego
> odroznienia prawicy konserwatywnej od prawicy
> niekonsekwentnej, bo rozmemlanej?)

Wlasnie tak.

> Czy uznalby Pan za "durne" przyklejanie negatywnych etykiet
> przy calkowitym braku poszanowania dla faktow, czy moze taka
> definicja razilaby Pana jakas nieadekwatnoscia?

Bledne przyklejanie etykietek nie musi byc durne. Przyklejanie
etykietek w ogole jest sprawa dosc metna i subiektywna.
Natomiast wyciaganie jakichs wnioskow z falszywych faktow mozna
uznac za durne - choc jako swiadoma i skuteczna propaganda jest
madroscia.

Prosze podac te durne teksty, to podyskutujemy czy mozna je
rzeczywiscie tak nazwac.

> > A feministki zadnej ideologii nie wyznaja? A dlaczego
> > feministki mialyby lepiej reprezentowac kobiety niz ZChN?
> > Czy feministki zostaly wybrane w jakichs kobiecych wyborach?
>
> Czy nazwalby Pan ideologicznym stwierdzenie "nie powinnismy
> [panstwo, wymiar sprawiedliwosci, organizacje] zajmowac sie
> przemoca w rodzinie, bo szkodzi to rodzinie", czy raczej
> stwierdzenie przeciwne ("powinnismy, bo rodzinie to pomoze"),
> czy moze obydwa?

Obu stwierdzen nie nazwal bym ideologicznymi. Ja pragmatyzmu czy
cynizmu nie uznaja za ideologie polityczna.

> Czy na pierwszym miejscu programu ZChN sa kwestie niwelowania
> dyskryminacji kobiet, czy jakies inne?

Najwazniejszym punktem programu ZChN-u jest odwolywanie sie do
Nauki Spolecznej Kosciola, a ta nauka sprzeciwia sie
dyskryminacji kobiet.

> Czy ZChN zostal wybrany w jakichs kobiecych wyborach?

Nie. Zostal wybrany w wyborach powszechnych.

> Widzi Pan, ile pytan?

To teraz prosze odpowiedziec na moje pytania.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 20 czerwca 2000



Re: Opinia publiczna jest za, a nawet przeciw

2000-06-20 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 20 czerwca 2000 o godzinie 12:58 po poludniu
Pan Tomasz J Kazmierski napisal:

> Ja, prawde mowiac, nie znam rozwiazania. Mozliwe, ze
> ankieterzy OBOP maja wyksztalcenie inzynierskie i dlatego
> lubia operowac przyblizonymi liczbami.
>
> Mozliwe tez, ze pracownicy OBOP po pracy zajmuja sie sprzedaza
> uzywanych samochodow. W tej sztuce operacja procent uzywana
> jest czesto jako potezny argument rynkowy. Otoz kiedys moj
> znajomy probowal kupic uzywany samochod. Wszedl do salonu
> dealera zachecony taka oto reklama: "3-letni, bezprocentowy
> (0%) kredyt". W czasie negocjacji okazalo sie, ze cena
> samochodu bez 3-letniego kredytu wynosi 5,000 funtow, a z
> kredytem - 7,500 funtow. Przyjaciel powiedzial, ze nie
> rozumie. Dealer, bardzo mlody czlowiek, okolo 20-letni, dlugo
> tlumaczyl zalety bezprocentowego kredytu, a w koncu dal za
> wygrana mowiac: "profesor, a nie rozumie".

W Polsce tez dzialaja podobni oszusci. Tylko sa bardziej
wyrafinowani - podejrzewam, ze nabrali juz niejednego
profesora. Nazywa sie to auto-system i auto-tak i reklamowane
jest jako system ratalnej sprzedazy samochodow na nisko
oprocentowany kredyt. W istocie jest to gra
strategiczno-losowa, w ktorej samochod jest tylko wygrana.
Tworzy sie kilkudziesiecioosobowa grupe graczy, z ktorych
srednio statystycznie 1/3 wygrywa, a 2/3 przegrywa - suma
wygranych jest ujemna i stanowi zarobek organizatora. Ale
podejrzewam, ze wiekszosc czuje sie wygrana, bo w koncu po
pewnym czasie kazdy kupuje samochod. Przegrana polega na kupnie
samochodu drozej niz kupno za normalny komercyjny kredyt. Ale
fantem w tej grze mogloby byc cokolwiek - tylko jak bylyby to
pieniadze, to firma musialaby uzyskac koncesje na prowadzenie
hazardu. Dziala to juz od dosc dawna i ciagle znajduja sie
frajerzy, ktorzy daja sie na to nabrac. A wszystko na skutek
nieumiejetnosci liczenia procentow.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 20 czerwca 2000



Re: Marek Siwiec- TAK

2000-06-20 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 20 czerwca 2000 o godzinie 5:14 po poludniu
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> Ze co, ze na samym starcie kampanii wyborczej taki numer z
> udzialem najbardziej zaufanego prezydenckiego ministra?
> Odpowiedz jest prosta:
>
> Siwiec- TAK
>
> czyli Tajny Agent Krzaklewskiego.

A tak latwo mogl uniknac calego problemu zadajac zaplacenia
najwyzszego mozliwego mandatu. Albo jest marnym politykiem, bo
mu to nie przyszlo do glowy (i instynktownie negocjowal by nie
zaplacic mandatu), albo jest marnym politykiem, bo nie udalo mu
sie wynegocjowac z policjantami zaplacenia tego mandatu. W obu
przypadkach jest marnym politykiem.

Oczywiscie dotyczy to demokracji, bo w normalnym ustroju polityk
na stanowisku powinien z mocy prawa miec wieksze uprawnienia
niz zwykly obywatel. I w ogole w normalnym ustroju nie ma
ograniczen szybkosci, tylko sa wysokie kary za niebezpieczna
jazde, ktora powoduje konkretna szkode, a nie moze ja
spowodowac.

Ograniczenia szybkosci sa dosc spektakularnym przykladem
zniewiescienia dzisiejszych czasow swiadczacym o tym, ze nasza
cywilizacja upada.

Aby cywilizacja trwala musi ona podlegac ekspansji
terytorialnej. Do tego niezbedny jest naturalny instynkt
czlowieka do jak najszybszego i najdalszego pokonywania
przestrzeni. Ten instynkt jest niezbedny by wyprowadzic
cywilizacje w kosmos. Ograniczajac ten instynkt szkodzimy temu
celowi. A cywilizacje albo wychodza w kosmos, albo gina.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 20 czerwca 2000



Re: List do Polonii posla Lopuszanskiego

2000-06-01 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 01 czerwca 2000 1:21 PM
Pan Aleksander Heba napisal:

> (...)
> I ma 100% racji. Narod i panstwo sa zupelnie odrebnymi bytami.

Ale roznie sie zazebiajacymi.

> Utozsamianie "narodu" z "panstwem" jest domena skrajnych
> nacjonalistow. Organizm Panstwa moze funkcjonawac, zawierajac
> w sobie wiecej niz jeden narod, vide Cesarstwo Habsburgow.
> (...)

Caly problem w tym, ze tak zwane "prawo narodow do
samostanowienia" nie jest wcale domena nacjonalistow, ale jest
uznawane za prawo czlowieka i za wspolczesny podstawowy
standard demokratyczny. We wspolczesnym, demokratycznym swiecie
w imie tego prawa wolno prowadzic wojny, a terrorysta walczacy
w imie tego prawa nie jest oceniany jako bandyta, ale jako
bojownik o wolnosc. Oddzielanie narodu od panstwa bylo
charakterystyczne dla dawnych monarchii, a utozsamianie narodu
z panstwem jest domena demokracji, a nie skrajnych
nacjonalistow.

Swoja krytyke tego prawa zamiescilem tutaj:
http://www.datapolis.pl/grzes/pnds.htm

Polecam tez przedwojenny artykul Cata-Mackiewicza na temat
polityki narodowosciowej:
http://www.klubscm.konserwatysta.net/28XII1922.htm

Na koncu przesylam cytat z eseju Bochenskiego pt: "Co to znaczy
byc Polakiem". Ja jako monarchista uwazam sie za Polaka w
znaczeniu klasycznym, to znaczy w drugim znaczeniu
zdefiniowanym przez Bochenskiego.

Jednoczesnie uwazam sie za polskiego nacjonaliste - ale nie
przeszkadza mi to byc monarchista i przeciwnikiem prawa narodow
do samostanowienia.

Uwazam polityczna idee narodowe za narzedzie w rekach
politycznych imperiow pozwalajace ograniczac rozwoj i ekspansje
swoich lokalnych prowincji. Panstwo narodowe nie jest w stanie
stworzyc imperium politycznego, a nawet lokalnego niezaleznego
mocarstwa i zawsze musi byc wasalem jakiegos imperium. Prawo
narodow do samostanowienia to ideologia sluzaca do politycznego
dzielenia i sklocania narodow po to by latwiej je wykorzystywac
i czynic wasalami imperiow.

Wszystko to nie przeszkadza mi byc przeciwnikiem wstapienia
Polski do UE. Po prostu ta Unia ma bledna formule imperialna -
na socjalizmie nie da sie zbudowac imperium i tyle.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 1 czerwca 2000

"Co to znaczy byc Polakiem" - fragmenty eseju ojca J.M.
Bochenskiego:

(...)

Dwupietrowosc narodu. Gdy chodzi o niektore narody, polozenie
komplikuje sie jeszcze przez istnienie, jesli wolno sie tak
wyrazic, dwupietrowego pojecia narodu. Takie pojecie znajdujemy
calkiem jasno w dawnej Polsce i w Wielkiej Brytanii (Szkocja!)
a byc moze takze gdzie indziej.

W Polsce narod dwupietrowy powstal skutkiem stworzenia w Unii
Lubelskiej Rzeczypospolitej Obojga Narodow. Rownolegle do
federacji dwoch panstw powstal takze narod drugiego pietra, w
szerszym tego slowa znaczeniu, ktorego panstwem byla wlasnie
owa Rzplita. Slowo "Rzeczpospolita" odpowiada w tym kontekscie
nie francuskiemu republique, ale angielskiemu commonwealth i
powinno byc tlumaczone przez "wspolnota" albo wyrazenie
podobne. Stosowanie go do wspolczesnej Polski polega wiec na
nieporozumieniu.

Braklo niestety terminologii dla wyrazenia dwupietrowosci w
pojeciu tak powstalego narodu. Jednym ze skutkow tego braku
jest dwuznacznosc wyrazenia ,"Polska". Oznacza ono badz Polske
etnograficzna, to jest Korone, badz Rzplita jako calosc.
Podobna dwuznacznosc obarcza nazwe "Polak", ktora moze oznaczac
albo czlonka pierwszopietrowego narodu Polskiego, Koronkarza,
albo czlonka drugopietrowego narodu Rzplitej, ktory mogl byc
Litwinem albo Rusinem. Obecnie, mimo znikniecia drugiej
Rzplitej pojecie dwupietrowego narodu nie stracilo bynajmniej
znaczenia, zwlaszcza gdy chodzi o dyskusje historyczne.

(...)

Z powyzszych rozwazan wolno wyciagnac nastepujacy glowny
wniosek: Powiedzenie "X. jest Polakiem", moze miec trzy rozne
znaczenia zaleznie od pojecia narodu polskiego, do ktorego X.
sie przyznaje.

1. W razie uzycia podstawowego pojecia narodu, X. jest Polakiem
wtedy i tylko wtedy gdy jest przywiazany do Polski jako kraju,
do mowy polskiej i tradycyjnych obyczajow, w tym u wierzacych
do polskiego typu religii.

W razie gdy do pojecia narodu naleza takze jego historia,
kultura i ideologia.

2. Jesli sa nimi kultura i ideologia Polski klasycznej (XV -
XVII wiek) X. jest Polakiem dokladnie wtedy, gdy przyznaje sie
do dwupietrowego pojecia narodu, do otwartosci, tolerancji,
europejskosci i innych cech Polski klasycznej.

3. Jesli przyjeta jest ideologia "narodowa", X jest Polakiem
wtedy i tylko wtedy, gdy pojmuje narod nacjonalistycznie, tj.
jednopietrowo, a jego dobro uwaza za najwyzsze dobro.

Wspolna Polakom w dwoch ostatnich znaczeniach jest polskosc w
pierwszym, podstawowym tj. ludowym znaczeniu, oraz przywiazanie
do innych skladnikow kultury polskiej.

Obok wspomnianych dwoch ideologii logicznie mozliwe jest zarowno
odrzucenie wszelkiej tradycyjnej kultury i i

Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-26 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 26 czerwca 2000 3:59 PM
Pan Z.I. Rybak napisal:

> Art. 85.
>
> 1. Kandydatow na poslow i senatorow moga zglaszac partie
> polityczne oraz wyborcy.
> 2. Zasady i tryb zglaszania kandydatow oraz przeprowadzania
> wyborow okresla ustawa.
>
> Tak jak w kazdym innym punkcie Konstytucji, wszystko jest
> stanowione ustawa, ktora sejm moze zmienic.
> (...)

Ale aby wprowadzic ordynacje wiekszosciowa trzeba jeszcze
zmienic nastepujacy zapis w konstytucji:

"Art. 96. punkt 2:
Wybory do Sejmu sa powszechne, rowne, bezposrednie i
proporcjonalne oraz odbywaja sie w glosowaniu tajnym."

A przy okazji likwidowania proporcjonalnosci proponuje
zlikwidowac powszechnosc, rownosc i bezposredniosc.

Powszechnosc proponuje zamienic na mozliwosc glosowania tylko
tym, ktorzy zdadza testowy egzamin ze znajomosci konstytucji.

Rownosc proponuje zamienic na sile glosu proporcjonalna do
ilosci zaplaconych podatkow, albo proporcjonalna do powierzchni
posiadanych w Polsce nieruchomosci.

Bezposredniosc proponuje zamienic na prawo wybierania Sejmu
tylko przez przedstawicieli lokalnych samorzadow wszelkich
szczebli wybranych w lokalnych wyborach wiekszosciowych.

Jak mozna krytykowac proporcjonalnosc, to i inne elementy
demokracji tez mozna krytykowac. No bo jakie sa argumenty za
tymi innymi elementami? Dlaczego dobrze wyksztalcony prawnik
czy historyk, czy stary, doswiadczony i szanowany obywatel musi
miec taki sam wplyw na wybor prawodawcy w panstwie co pijak,
degenerat, wloczega czy bandyta? Dlaczego ktos kto duzo daje
panstwu ma miec takim sam wplyw na to panstwo jak ktos, kto
tylko bierze? Dlaczego kazdy czlowiek musi bezposrednio
decydowac o wybieraniu prawodawcy, a nie moze zlecic tego
zadania swojemu lokalnemu zaufanemu i zorientowanemu w polityce
przedstawicielowi? Jedyne sensowne wytlumaczenie widze dla
tajnosci - zabezpiecza to przed wymuszaniem glosowania przez
przestepcow.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 26 czerwca 2000



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-26 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 26 czerwca 2000 o godzinie 6:15 po poludniu
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> A moze tez trudno ustalic, co to 'duzo dac' panstwu.

To jest bardzo latwo ustalic. Liczy sie to w podatkach. Ten
daje wiecej, kto placi wiecej podatkow. Natomiast ciezarem
dla panstwa sa wszyscy ci, ktorzy cos dostaja nie dajac nic
w zamian, czyli np. zyjacy z zasilkow.

> Kto da wiecej panstu: Matka majaca 8 dzieci, ktore zyja z
> socjalnego, prawnik, ktory obroni oskarzonych lub pisarz?

Zalezy ile placa podatku.

Matka majaca 8 dzieci zyjaca z socjalnego moze wychowac
obywateli, ktorzy w przyszlosci beda pracowici i bogaci i beda
placic duze podatki. Niemniej sama powinna miec taki wplyw na
polityke panstwa ile sama placi bezposrednio podatkow. Gdy
dobrze wychowa dzieci to poprzez ich posrednictwo moglaby
uzyskac duzy wplyw na polityke, jesli one na taki wplyw by
sobie zapracowaly.

> Kto ma miec z tych przykladowych osob najwiekszy wplyw?

Ten kto placi najwiecej podatkow. Oczywiscie jest duzo wartosci
niewymiernych i niematerialnych, ktore mozna dac ojczyznie -
ale najczesciej daje sie to nie instytucji panstwa, ale
ojczyznie rozumianej jako terytorium, narod, kultura, religia
czy rodzina, czyli pewnym naturalnym ludzkim wspolnotom. Panstwu
mozna dac tylko latwo wymierne wartosci w postaci podatku, lub
bezplatnej pracy, ktora tez da sie wymierzyc w pieniadzach, za
ktore panstwo moze kupic na wolnym rynku taka prace.

Oczywiscie nie powinno byc tak, ze dowolny czlowiek moze sobie
kupic wplywy polityczne w postaci zaplacenia wysokiego podatku.
Na strazy panstwa powinien stac jakis nadrzedny, niezalezny od
nikogo zwierzchnik (np. krol), ktory kontroluje lojalnosc
poddanych - np. poprzez wydawanie i odbieranie obywatelstwa na
podstawie decyzji, ktora nie musi byc formalnie uzasadniana.

Ale ja sie bardzo nie upieram przy koncepcji proporcjonalnosci
sily glosu w wyborach do zaplaconego podatku. Chetnie sie
zgodze na inne sensowne propozycje likwidujace rownosc i
powszechnosc wyborow do parlamentu. Chcialbym tylko poznac
argumenty za tym, ze rownosc i powszechnosc jest konieczna,
wazna czy wartosciowa. Jesli okazalo sie, ze proporcjonalnosc
wyborow jest zla, to rownie dobrze moze sie okazac, ze
pozostale przymiotniki piecioprzymiotnikowej demokracji tez
powoduja zle efekty. Dlaczego np. pomysl ograniczenia
powszechnosci w demokracji poprzez nadanie prawa glosu w
wyborach parlamentarnych tylko tym, ktorzy zdadza prosty test
ze znajomosci konstytucji jest zly? Dlaczego prawo jezdzenia
samochodem nadawane jest tylko osobom zdolnym poznac i zrozumiec
kodeks drogowy i jednoczesnie prawo wyboru prawodawcy
tworzacego ten kodeks dawane jest kazdemu, nawet temu, kto nie
jest w stanie poznac i zrozumiec konstytucji panstwa?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 26 czerwca 2000



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-26 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 26 czerwca 2000 o godzinie 9:18 po poludniu
Pan Marek Kowalewski napisal:

> Grzegorz Swiderski:
>
> > Matka majaca 8 dzieci zyjaca z socjalnego moze wychowac
> > obywateli, ktorzy w przyszlosci beda pracowici i bogaci i
> > beda placic duze podatki. Niemniej sama powinna miec taki
> > wplyw na polityke panstwa ile sama placi bezposrednio
> > podatkow.
> [...]
> > Panstwu mozna dac tylko latwo wymierne wartosci w postaci
> > podatku, lub bezplatnej pracy, ktora tez da sie wymierzyc w
> > pieniadzach, za ktore panstwo moze kupic na wolnym rynku
> > taka prace.
>
> Wiec matka wychowujac dzieci wykonuje bezplatna prace ktora
> mozna mierzyc jej wartoscia rynkowa, jak rowniez podatkami od
> tej wartosci, wiec praktycznie powinna rowniez miec wplyw na
> polityke panstwa.

Zgoda. Matki wychowujace przyszlych obywateli panstwa nie
placace podatkow, tylko utrzymywane przez meza albo jakakolwiek
inna prywatna osobe czy prywatna organizacje charytatywna
powinny miec prawo glosu proporcjonalne do ilosci podatku
placonego przez zawodowe nianki. Ale matki zyjace z zasilku juz
takiego prawa miec nie powinny, bo z jednej strony cos panstwu
daja a z drugiej biora, a wiec wychodzi na zero.

Natomiast bezrobotnym na zasilku powinno sie odejmowac od sumy
zaplaconych podatkow w zyciu sume uzyskanych zasilkow i to
powinno stanowic o ich sile glosu w wyborach.

Dlaczego to sa glupie pomysly? Dlaczego demokracja z sila glosu
rowna jeden dla kazdego pelnoletniego obywatela daje lepsze
wyniki, czyli powoduje wybranie lepszych prawodawcow tworzacych
lepsze prawo?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 26 czerwca 2000



Re: O sprzecznosciach miedzy proporcjonalnoscia, a rownoscia i bezposrednioscia w wyborach do Sejmu

2000-06-27 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 27 czerwca 2000 12:11 AM
Pan Tomasz J Kazmierski napisal:

> O sprzecznosciach miedzy proporcjonalnoscia, a rownoscia i
> bezposrednioscia w wyborach do Sejmu

Proporcjonalnosc sama w sobie powoduje pewne paradoksy np.
opisane tu: http://www.datapolis.pl/grzes/po.htm

> Tomasz J Kazmierski
>
> Tak zwana zasada "proporcjonalnosci" wyborow jest sprzeczna z
> elementarnym wymaganiem demokracji, aby wybory byly rowne i
> bezposrednie.

A dlaczego te zasady sa elementarne? Czy to znaczy, ze to sa
rodzaje dogmatow czy pojec pierwotnych, ktore nalezy przyjac na
wiare?

> Wystepowanie tej sprzecznosci wykazal prof. Miroslaw Dakowski
> w swym protescie wyborczym zlozonym w Sadzie Najwyzszym we
> wrzesniu 1997r.
>
> Wyjasnijmy najpierw definicje stosowanych w prawie wyborczym
> pojec, a nastepnie wykazmy, na czym polega sprzecznosc miedzy
> praktyka stosowanych w Polsce "proporcjonalnych" wyborow
> opartych na listach partyjnych oraz podziale mandatow metoda
> d'Hondta, a konstytucyjnym wymaganiem rownosci i
> bezposredniosci wyborow. Dodatkowo pokazemy, ze polska
> ordynacja wyborcza nie realizuje, wbrew postanowieniom
> obecnej konstytucji, nawet samej zasady proporcjonalnosci.
>
> W demokracji podstawowym sposobem wyrazania suwerennosci przez
> narod sa powszechne wybory. Realizacja zwierzchniej roli
> zbiorowego suwerena, czyli narodu, wymaga, aby, oprocz
> powszechnosci prawa wyborczego, to znaczy jego dostepnosci
> dla kazdego obywatela, wybory byly rowniez rowne i
> bezposrednie.
> (...)

Rownosc obywateli jako zbiorowego suwerena rzeczywiscie tlumaczy
koniecznosc rownosci i bezposredniosci wyborow. Tylko, ze wtedy
bezposredniosc musi byc rozumiana tak, ze kazdy obywatel
powinien miec rowne prawo glosowania nad kazda ustawa, a nie
wybierania swoich przedstawicieli. Jesli wybiera parlament to
juz mamy posredniosc. Dlaczego zatem musi istniec tylko
jednopoziomowa posredniosc a nie wielopoziomowa?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-27 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 26 czerwca 2000 10:35 PM
Pan Jacek A. napisal:

> Grzegorz Swiderski wrote:
>
> > W poniedzialek, 26 czerwca 2000 o godzinie 6:15 po poludniu
> > Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:
> >
> > (...)
> > > Kto ma miec z tych przykladowych osob najwiekszy wplyw?
> >
> > Ten kto placi najwiecej podatkow. Oczywiscie jest duzo
> > wartosci niewymiernych i niematerialnych, ktore mozna dac
> > ojczyznie - ale najczesciej daje sie to nie instytucji
> > panstwa, ale ojczyznie rozumianej jako terytorium, narod,
> > kultura, religia czy rodzina, czyli pewnym naturalnym
> > ludzkim wspolnotom. Panstwu mozna dac tylko latwo wymierne
> > wartosci w postaci podatku, lub bezplatnej pracy, ktora tez
> > da sie wymierzyc w pieniadzach, za ktore panstwo moze kupic
> > na wolnym rynku taka prace.
>
> I tutaj mamy pierwsze powazne nieporozumienie stanowiace
> wlasciwie jadro wiekszosci sporow polityczno-ideologicznych.
>
> Powyzszy poglad traktuje obywateli przedmiotowo, zas panstwo
> jest podmiotem. Tak wiec to panstwo ma ustalac kto ma miec
> wiekszy wplyw na losy kraju, narodu i wkoncu na swoj los
> stosujac jakas parametryzacje naprzyklad podatkowa jak
> proponowana badz klasowa jak u komunistow.

Wszystko zalezy jakie cele stawiamy przed panstwem. Jesli celem
panstwa jest kierowac losem narodu i jednostek, to bedac
podmiotem politycznym moze kierowac tak tym losem, ze bedzie to
prowadzic do zbrodni czy upadku narodu. Ale jesli zalozymy, ze
celem panstwa jest stworzenie porzadku poprzez spisanie i
wykonanie prawa pochodzacego od prawa naturalnego i miejscowych
obyczajow, a narod w warunkach tego porzadku sam bedzie
kierowal swoim losem, to wtedy panstwo powinno byc podmiotem
polityki, a nie jej przedmiotem.

> Rzeczywistosc jest natomiast inna: to panstwo jest
> przedmiotem, zas podmiotem jest obywatel zyjacy w
> spoleczenstwie zwanym nawet obywatelskim (a nie panstwowym).

Panstwo jest tworem naturalnym tak jak rodzina. Cele takich
tworow sa naturalne i nie moga byc przez czlowieka dowolnie
zmieniane. A zatem nie moga byc przedmiotem ludzkiej
tworczosci. Naturalnym celem panstwa jest ustanowienie porzadku
prawnego sluzacego ochronie ludzkiego zycia i wlasnosci.
Panstwo nie moze byc przedmiotem w rekach obywateli sluzacym do
realizowania jakichkolwiek innych celow.

> I jest podmiotem niezaleznie od tego ile zarabia i czym sie
> zajmuje: bezdomny, bezrobotny czy milioner badz nawet
> bandzior maja rowny status obywatelski. Ma tex takie same
> prawa i obowiazki.

Ludzie sa rozni i maja rozne prawa i obowiazki zalezne od
pozycji spolecznej. Inne obowiazki ma ojciec, inne matka, inne
dziecko, inne krol, a inne poddany. To jest naturalne i to jest
dobre.

> Model pierwszy cwicza wszystkie totalitaryzmy, Polska tez go
> 50 lat cwiczyla. Czy to beda czarne, czerwone czy brunatne:
> tu nie jest wazna tresc lecz forma.

Polska przez 50 lat cwiczyla model politycznej przedmiotowosci
panstwa - panstwo sluzylo jako narzedzie do realizacji
wymyslonej teoretycznie politycznej ideologii.

> Model drugi to wlasnie spoleczenstwo obywatelskie i prawdziwie
> demokratyczne.

Zgoda. Ale to jest model nienaturalny i prowadzacy do zbrodni.
Demokratyczne i obywatelskie panstwa, ktore staly sie
przedmiotem w rekach motlochu dokonaly w XX najwiekszych
zbrodni w dziejach swiata.

> Niestety Polsce daleko jeszcze do takiego spoleczenstwa m.in.
> dlatego, ze niemal wszystkie kierunki polityczne maja jakos
> zagwozdzony w glowie model pierwszy polaczony jeszcze z
> poteznym ideologizowaniem polityki. A za duzo ideologii w
> polityce to wiemy czym sie konczy - cwiczylismy to wlasnie
> przez polwiecze.

Polityka nie moze obejsc sie bez ideologii, poniewaz polityka
to przede wszystkim stosowanie przemocy. Stosowanie przemocy w
sposob nieuzasadniony jest zawsze zbrodnia - aby bylo to
moralne musi byc jakos wytlumaczone. Czyli musi istniec jakas
ideologia tlumaczaca dlaczego w danym przypadku mozna
zastosowac przemoc. Dodatkowo przemoc moze byc na duza skale
skuteczna tylko wtedy, gdy w wiekszosci przypadkow sie nia
straszy, a stosuje sie ja tylko sporadycznie. Duzo lepiej daje
sie grozic, gdy uzywa sie do tego ideologicznego wytlumaczenia,
ze uzycie sily jest dobre, sluszne i moralne.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-06-27 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 27 czerwca 2000 1:08 AM
Pan Marcin Mankowski napisal:

> Powinno sie jeszcze zwolnic ze sluzby wojskowej tych co nie
> maj prawa glosu ani majatku. Kraju i panstwa powinni bronic
> ci do ktorych kraj nalezy i ktorzy maja udzial w decyzjach.
> Coz to biedakow ma obchodzic kto wygra wojne lub przegra.
> (...)

Dokladnie tak. I tak dawniej bylo. Powszechny pobor do wojska to
nowoczesny demokratyczny wymysl prowadzacy do wojen totalnych.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000



Re: nafta i krew

2000-06-27 Wątek Grzegorz Swiderski
politycznych i religijnych szumowin nie
znajdujacych miejsca na Starym Kontynencie przerodzilo sie w
Imperium z pewnoscia nie tylko dzieki sprzyjajacym
okolicznosciom w postaci wojen swiatowych) dowodzi jednak, iz
te negatywne aspekty demokracji mozna zniwelowac przez
spersonalizowanie wladzy i odpowiedzialnosci w panstwie.
(...) " - Jacek Matusiewicz

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000



Re: O sprzecznosciach miedzy proporcjonalnoscia,rownoscia i bezposrednioscia w wyborach do Sejmu

2000-06-28 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 27 czerwca 2000 5:01 PM
Pan Tomasz J Kazmierski napisal:

> Ponownie musze zaprzeczyc w obronie faktow. Warunek rownosci
> wyborow w Wielkiej Brytanii jest spelniony poprzez utrzymanie
> mniej wiecej tej samej liczby uprawnionych do glosowania we
> wszystkich okregach. Srednio liczba ta wynosi ok 65tys
> mieszkancow. Konstytucyjne wymaganie rownosci wyborow jest
> wiec przyczyna ciaglych zmian granic okregow wyborczych
> uwzledniajacych fluktuacje demograficzne. Ulegaja zmianie nie
> tylko granice okregow, ale takze liczba miejsc w Izbie Gmin.
> W nastepnym parlamencie beda cztery nowe okregi i liczba MPs
> wzrosnie do 656.
> (...)

Niemniej teoretycznie nawet jesli wszystkie okregi beda
rownoliczne, to moze sie zdarzyc, ze wygrany posel w jednym
okregu uzyska wielokrotnie mniej glosow niz wygrany posel z
innego okregu. Zalezy to od tego ilu bedzie kandydatow w
okregach i jak sie miedzy nimi rozloza glosy.

Mysle, ze nie ma sensu tworzyc ordynacji wyborczej po to by
zadoscuczynic jakiemus bzdurnemu, niczym nie uzasadnionemu
dogmatowi rownosci. Lepiej zrezygnowac z rownosci, a ordynacje
stworzyc taka by zapewnic jak najwieksza fachowosc poslow w
dziedzinie tworzenia prawa. Dlaczego prawodawca musi byc
wybierany i to na dodatek w piecioprzymiotnikowych wyborach,
ale moze nim zostac kazdy, a sedzia musi wykazac sie wiedza,
znajomoscia prawa, uczciwoscia i miec praktyke i nie jest
wybierany w wyborach powszechnych? Przeciez dobre prawo jest
wazniejsze niz jego interpretacja. Dlaczego nie mialoby byc na
odwrot - sedziow wybierac w wyborach powszechnych na okreslona
kadencje, a prawodawcow brac tylko po studiach prawniczych i
mianowac dozywotnio?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000



Re: nafta i krew

2000-06-28 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 27 czerwca 2000 8:30 AM
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> A moze powinnismy byc wdzieczne, ze nam Pan Koziol powie nam
> to wprost. U Pana Swiderskiego jest ten zamiar ukryty za
> odebrania rownorzednego glosowania w czasie porodu i
> wychowania dzieci:-)

Alez ja sie zgodzilem na to by matka wychowujaca dzieci, ale nie
placaca samodzielnie podatkow miala takie same wplywy
polityczne jak zawodowa nianka placaca podatki.

> Mysle, ze za tym kryje sie zwyczajny strach. Statestycznie
> kobiety sa zdrwosze i zyja dluzej. A wiec z natury juz lepiej
> przygotowane na zycie niz 'reszta';)

Mysle, ze wszyscy panstwo analizujecie problem od zlego konca.
Nie chodzi przeciez o to by zaspokoic czyjes wyimaginowane
prawa do uczestnictwa w zyciu politycznym, ale chodzi o to by
powstawalo dobre prawo. Ja jestem gotow zgodzic sie na to bym
nie posiadal prawa wyborczego jesli z jakichs badan wyniklo by,
ze ludzie posiadajacy jakas ceche, ktora ja posiadam (wrodzona
lub nabyta), wybieraja zazwyczaj parlament, ktory ustanawia zle
prawa.

A zgodzilaby sie Pani na taki system, ze do parlamentu wybrany
moze byc tylko mezczyzna, ale wybierac moga tylko kobiety? Albo
na odwrot?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 27 czerwca 2000



Zagadki (bylo: nafta i krew)

2000-07-04 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 04 lipca 2000 o godzinie 10:07 po poludniu
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> (...)
> Jest pokoj zamkniety. Wisi tam zarowka. Na zewnatrz pokoju sa
> trzy wlaczniki. Tylko jeden wlacznik zaswieci zarowke. Jak
> mozna znalesc odpowiedni wlacznik, jesli wolno tylko raz
> wejsc do pokoju i sprawdzic?

Eeee... mam juz ta zagadke tutaj:
http://www.datapolis.pl/grzes/zagadki.htm
pod haslem "Zarowka". Prosze sprobowac rozwiazac reszte, albo
podac jakas inna ciekawa.

Ciekaw jestem czy nasza listowa SZTUKA MYSLENIA potrafilaby
rozwiazac wszystkie te zagadki. Przewiduje trudnosci.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 4 lipca 2000



Re: Zagadki

2000-07-05 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 05 lipca 2000 6:46 AM
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> Grzegorz Swiderski:
>
> > Eeee... mam juz ta zagadke tutaj:
> > http://www.datapolis.pl/grzes/zagadki.htm pod haslem
> > "Zarowka". Prosze sprobowac rozwiazac reszte, albo podac
> > jakas inna ciekawa.
>
> Oj...zapomnialam o patent...przepraszam:-)

Zagadki, tak jak twierdzenia matematyczne, oczywiscie nie
podlegaja opatentowaniu. Ale algorytmy juz podlegaja wiec
nalezy sie spodziewac, ze niedlugo wszelka wlasnosc
intelektualna bedzie podlegac ochronie prawnej, o ile rozwoj
Internetu nie uczyni takiego prawa niemozliwym do wykonania.

> Ale zobacze, ile dam rade rozwiazac, ale niech Pan nie
> zapomnij, ze chodzi tu o meska logike:-)

Zagadki sa sformulowane bezplciowo - meskiej lub damskiej logiki
mozna uzyc jako narzedzia do rozwiazania, ale rozwiazanie
powinno byc juz neutralne plciowo.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 5 lipca 2000



Re: Zagadki

2000-07-05 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 05 lipca 2000 2:11 PM
Pan Marek Kowalewski napisal:

> Spodobala mi sie zagadki o lontach
>
> "Dwa lonty Jak majac dwa lonty, z ktorych kazdy pali sie rowno
> godzine, oraz paczke zapalek odmierzyc 15 minut? Otoz lonty
> pala sie nie jednostajnie. Lokalne predkosci spalania sa
> rozne i nie dajace sie wywnioskowac. Tak wiec procent
> spalenia sznurka (za wyjatkiem przypadkow 0 i 100) nic nie
> mowi o czasie jaki nastapil od zapalenia. Powiedzmy tez, ze
> zapalki pala sie tylko niemierzalna chwile."
>
> Cos mi swita ale nie jestem pewien, wiec gdy kazdy z lontow
> pali sie godzine (rozumiem ze przy zapaleniu z jednej tylko
> strony) to gdy zapalimy je z obydwu stron to beda palic sie
> dwa razy szybciej czyli pol godziny. Rozumujac dalej gdy
> przetniemy jeden z nich na pol i podpalimy dwie polowki z obu
> stron to spala sie cztery razy szybciej odmiezajac 1/4
> godziny, tylko nie rozumiem po co ten drugi lont, albo sie
> myle?

Polowa dlugosci lontu nie oznacza polowy czasu spalania, bo lont
nie jest jednorodny. A wiec Pana rozwiazanie jest niekompletne,
bo nie podal Pan sposobu wyznaczenia polowy lontu ze wzgledu na
czas spalania. Dodam, ze oba lonty sa inaczej niejednorodne, a
wiec wyznaczenie polowy w jednym nie oznacza, ze na tej samej
dlugosci wypadnie polowa w drugim.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 5 lipca 2000



Re: Zagadki

2000-07-05 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 05 lipca 2000 11:10 AM
Pan Bogdan Jakszta napisal:

> Witam
>
> Uta Zablocki-Berlin wrote:
>
> > Przypomniala mi sie inna zagadka:
> >
> > Jest taki ciag liczb
> >
> > 1  11  21  1211  111221  312211
> >
> > Czy ktos ma pomysl, jak bedzie dalszy ciag?
>
> Ciag dalszy: 13112221 1113213211 31131211131221
> 13211311123113112211
>
> Czy sie zgadza?

Moim zdaniem sie zgadza. Co ciekawsze w tych ciagach nigdy nie
pojawi sie cyfra 4. Zagadka: jak to udowodnic?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 5 lipca 2000



Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet

2000-07-07 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 07 lipca 2000 9:06 AM
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> W dawnych czasach zagadki byly wazna dla ludzi
> rozrywka. wedrowny artysta lub teatr zjawial
> sie w miasteczku nieczesto, wiec w dlugie
> zimowe wieczory rozwiazywalo sie wszelakie
> zagadki. Potem nadeszlo radio, potem tv,
> nie mowiac o tym, ze przy wzroscie ludnosci
> i stopy zyciowej w ogole bylo latwiej o rozrywke.
> Wiec zagadki podupadly, stracily swoja role
> spoleczna. O dziwo, dalszy postep technologii
> w pewnej mierze przywrocil zagadki, w kazdym
> razie w Internecie. Dobrze zdobia internetowe
> witryny tych, ktorzy matematyke i tego typu
> rozrywke lubia. A przy tym tv i film w Internecie
> dopiero raczkuje, wiec jest wciaz margines dla
> rozrywek umyslowych.
> (...)

No to ja mam ciekawe wyzwanie: chodzi o zaprezentowanie w
Internecie zagadek, ktore sa niewyrazalne w slowach. Przykladem
niech bedzie druga zagadka na mojej stronie:
http://www.datapolis.pl/grzes/zagadki.htm - "Jak to zrobic?"
Chodzi o to, ze ta figura jest zrobiona z jednego prostokatnego
kawalka papieru odpowiednio wycietego - nie ma tu zadnego
klejenia. Rozwiazanie jest trudno wyrazic w slowach - najlepiej
przedstawic je w formie rysunku. Czy jest na liscie ktos, kto
potrafilby podac rozwiazanie slowami?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 7 lipca 2000



Re: Zagadki

2000-07-07 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 05 lipca 2000 4:39 PM
Pan Marcin Mankowski napisal:

> Przecinanie na pol nie pomoze bo sa one niejednorodne. Wiemy
> natomiast, ze kazdy z lontow podpalony z obu stron musi sie
> spalic po pol godzinie. Oba sa potrzebne co jest juz
> sugestia. Potraktujmy je zatem na dwa rozne sposoby. Jeden
> podpalmy z obu stron a drugi z jednej. Gdy pierwszy sie
> calkiem spali to minie pol godziny i drugiemu zostanie do
> spalenia pozostale pol (godziny a nie lontu). Podpalmy wiec
> drugi koniec i po 15 minutach spali sie wszystko.

Na liscie "Zagadki" mamy taka zasade, ze rozwiazanie zagadki
przesylamy zadajacemu w liscie prywatnym, a nie na liste - po to
by wszyscy listowicze mieli szanse sie troche poglowic.

Przy okazji chcialbym zwrocic uwage na najlatwiejsza zagadke na
moich stronach:

"4 karty leza na stole. Na kazdej z nich z jednej strony jest
cyfra, z drugiej litera. Teza brzmi: "dla wszystkich 4 kart
lezacych na stole spelniony jest warunek, ze jesli z jednej
strony jest litera A to z drugiej jest cyfra 4". Jezeli na
stole widzimy nastepujace karty: A, B, 2, 4, to ktore z nich
wystarczy odwrocic, aby zweryfikowac teze (chodzi oczywiscie o
minimalny zbior)?"

Zagadka jest prosta dla matematyka czy naukowca przyrodnika.
Interesujace w tej zagadce jest to, ze wiekszosc ludzi
nie-przyrodnikow nawet z wyzszym wyksztalceniem nie potrafi jej
prawidlowo rozwiazac. Zagadka jest taka, ze zrozumienie jej
tresci i rozwiazanie nie wymaga zadnego wyksztalcenia i zadnej
wiedzy, a mimo to sprawia ona trudnosci ludziom nie
posiadajacym scislego wyksztalcenia. Ja oczywiscie nie
prowadzilem w tej sprawie zadnych badan socjologicznych - wiem
to tylko z obserwacji zadajacego ta zagadke i z wlasnych
testow, ktore robilem. Jesli kogos zainteresuje robienie takich
testow na znajomych, to prosze o podzielenie sie obserwacjami
na liscie.

Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac takiej zagadki
nie powinni miec prawa glosu w demokracji.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 7 lipca 2000



Re: Zagadki

2000-07-07 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 07 lipca 2000 1:49 PM
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> Pan Grzegorz Swiderski pisal:
> /../
>
> > Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac takiej
> > zagadki nie powinni miec prawa glosu w demokracji.
>
> A ja mysle, ze ci, ktorzy nie potrafia robic swetra na drutach
> powinni miec prawa do glosowania - oh!

Gdyby prawo glosu mieli tylko ci, co potrafia zrobic sweter na
drutach, to bym sie zgodzil. Mysle, ze najdrobniejsze
ograniczenie w prawie do glosowania mogloby juz drastycznie
polepszyc jakosc wyboru. Np. wystarczyloby w Polsce zniesc
obowiazek meldunkowy i wprowadzic koniecznosc rejestrowania sie
na dwa tygodnie przed wyborami (tak jak jest w USA), by
ograniczyc frekwencje wyborcza do 10%-20% co drastycznie
wplyneloby na zwiekszenie kwalifikacji prawodawczych poslow.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 7 lipca 2000



Re: Grzywna za niepolski paszport

2000-07-09 Wątek Grzegorz Swiderski

W niedziele, 09 lipca 2000 o godzinie 12:03 po poludniu
Pan Tomasz J Kazmierski napisal:

> (...)
> Pragne poinformowac Pania, ze nie bylem w stanie wyjasnic
> znaczenia tych fragmentow ustawy, ktore sa stwierdzeniami
> tautologicznymi, badz zawieraja inne niejasnosci i bledy
> logiczne, w szczegolnosci:
> (...)

No i czy to nie jest najlepszy dowod tego, ze parlamentarzystami
powinni moc zostawac tylko ludzie o odpowiednich kwalifikacjach
takich jak np. sedziowie? A wyborcy powinni potrafic rozwiazac
proste zadanie logiczne?

Dlaczego poslem czy senatorem moze zostac dowolny idiota,
a sedzia nie? Dlaczego dogmaty demokratyczne wymagaja tego by
prawodawca nie musial posiadac jakichkolwiek kwalifikacji?

Dlaczego by moc prowadzic samochod musze zdac egzamin na prawo
jazdy, a by sprawowac wladze nie musze nic umiec? Dlaczego
prawo do wybierania wladzy jest fundamentalnym prawem
czlowieka, a prawo do prowadzenia samochodu takim prawem nie
jest?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, niedziela, 9 lipca 2000



Zbieranie informacji (bylo: Awantura)

2000-07-14 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 14 lipca 2000 o godzinie 10:21 po poludniu
Pan Andrew napisal:

> pojecia wolnosci, demokracji i roli policji w wolnym
> spoleczenstwie, a moze tylko nie wyrosl ze starego systemu?

W wolnym spoleczenstwie kazdemu powinno byc wolno zbierac i
przetwarzac jakiekolwiek informacje o innych jakie uda mu sie
zebrac bez stosowania przemocy. W szczegolnosci powinno to tez
dotyczyc policji. Policja powinna moc zbierac i przetwarzac
dowolne informacje o dowolnych obywatelach bez wzgledu na to
czy sa o cokolwiek podejrzani czy nie. Wszelkie prawne
ograniczenia zbierania i przetwarzania informacji sa
nieuprawnionym ograniczeniem wolnosci i prowadza do
totalitaryzmu. Ale z drugiej strony w wolnym spoleczenstwie
nikogo nie powinno sie zmuszac do udzielania jakichkolwiek
informacji poza przypadkiem wezwania przez sad na swiadka, lub
zezwoleniem przez sad na przesluchanie przez policje. Ale
podsluchiwac powinno byc wolno kazdemu kazdego i w
szczegolnosci policja powinna moc zakladac podsluch gdzie chce
i komu chce bez zadnego zezwolenia sadu. Jak ktos ma jakies
tajemnice to sam powinien zadbac o ich ochrone. Tak ja rozumiem
wolnosc.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 14 lipca 2000



Re: Zbieranie informacji

2000-07-14 Wątek Grzegorz Swiderski

W sobote, 15 lipca 2000 o godzinie 12:19 rano
Pan Andrew napisal:

> Wlasnie rozumienie wolnosci nakazuje mi akceptowac Panska
> mysl. Pozostane jednak przy calkowicie odmiennym zdaniu.
> Ciesze sie ze tu policja nie ma prawa nie tylko podsluchiwac,
> ale nawet wylegitymowac mnie bez powodu.

A ja uwazam (i to poprzednio napisalem), ze podsluchiwac mnie
powinien moc kazdy bezkarnie (w tym policja), ale wylegitymowac
nie. Dodatkowo uwazam, ze nie powinno w ogole byc obowiazku
posiadania dowodu osobistego czy jakiegokolwiek dowodu
tozsamosci.

Uwazam, ze nie wolno nikogo zmuszac do udzielania jakichkolwiek
informacji (poza wymienionymi wyjatkami), ale wolno zbierac
informacje zebrane bez przymusu (np, poprzez sledzenie czy
podsluch). Oczywiscie zalozenie podsluchu w czyims domu bez jego
zgody powinno byc karane, ale nie z paragrafu o podsluch, ale z
paragrafu o naruszanie wlasnosci prywatnej. Czyli np.
podsluchiwanie zdalne mikrofonem kierunkowym nie powinno byc
karane.

> Nie moze tez zatrzymac mnie na drodze bez podania powodu
> ktorym moze byc naruszenie przepisow czy zagrozenie
> bezpieczenstwa.

Oczywiscie. Ale np. nie moze policja miec zakazu sledzenia mnie
i szczegolowego notowania gdzie przebywam, z kim sie spotykam
itp... i potem przetwarzania tych danych. Ale dopoki nie
naruszam przepisow, to nikomu nie wolno mnie zatrzymac.

> Akurat w USA nie tylko podsluch, ale nagrywanie wspolnej
> rozmowy z kolezanka bez jej wiedzy jest w wiekszosci stanow
> zabronione.

No to to jest moim zdaniem ograniczenie wolnosci.

> Ktos kto sledzil sprawy zbierania informacji przez firmy
> internetowe wylacznie na potrzeby marketingowe powinien tez
> zauwazyc ogolne potepienie takich akcji.

Ogolne potepienie mnie nie interesuje. Jak ktos chce ukryc swoja
internetowa aktywnosc to ma techniczne mozliwosci by to zrobic
- to jest jego sprawa. Ale zakaz sledzenia ogranicza wolnosc i
tyle.

> Mnie nie chodzi o tajemnice, ale o prawo do zachowania
> prywatnosci.

Ja oczywiscie akceptuje prawo do prywatnosci, ale uwazam, ze
kazdy powinien sam jej strzec. Czyli powinien sam utrzymywac w
tajemnicy informacje, ktore uzna za prywatne.

> Ja mam dosyc zycia w strachu przed policja (bylo przed milicja
> i UB) i tak ja rozumiem wolnosc, Panie Grzegorzu.

Policja wykonuje prawo. Jak ktos sie boi policji to znaczy, ze
sie boi prawa. Jak prawo jest zle, to oczywiscie nalezy sie go
bac i z nim walczyc, a jak prawo jest dobre, to boja sie go
tylko przestepcy.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 14 lipca 2000



Re: Mieszane systemy wyborcze

2000-07-18 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 27 czerwca 2000 3:58 PM
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> On 26 Jun 00 at 15:31, Grzegorz Swiderski wrote:
>
> > (...)
> > Powszechnosc proponuje zamienic na mozliwosc glosowania
> > tylko tym, ktorzy zdadza testowy egzamin ze znajomosci
> > konstytucji.
>
> Alez nie. Powszechnosc wyborow jest ich istota, podstawa ze
> tak to okresle "demokratycznego ladu".

Rozumiem. To jest dogmat demokratycznej religii, w ktory trzeba
uwierzyc i ktorego nie trzeba uzasadniac, tak?

> Spoleczenstwa ewoluuja w strone demokratycznych i tylko takie
> moga zapewnic dobrobyt znakomitej wiekszosci obywateli, o
> czym przekonuje nas historia.

Czyli wybor demokracji wynika z przyczyn praktycznych - gdyby
sie okazalo, ze jakies panstwo niedemokratyczne uzyska wiekszy
dobrobyt niz inne panstwa demokratyczne, to te panstwa powinny
z demokracji zrezygnowac, tak?

> A juz na pewno w naszym obszarze kulturowo- cywilizacyjnym.

Demokracja w naszej cywilizacji jest eksperymentem mlodym.
Rozwija sie tylko dlatego, ze panstwo, ktore ja zapoczatkowalo
(czyli USA) trafilo na dobry zbieg historycznych okolicznosci
niezaleznych od ustroju (rewolucja przemyslowa, wolny rynek,
duzy obszar, na ktorym toczono niewiele wojen i sprzyjajace
polozenie geopolityczne) pozwalajacych mu uzyskac status
imperialny. To panstwo, aby utrzymac sie jako imperium musialo
stworzyc jakas imperialna ideologie - ta ideologia stala sie
demokracja i rozwija sie wraz ze wzrostem wplywow imperium.

> Od samej zasady "rownego i jednego glosu dla profesora i
> bezdomnego ze smietnika" nic sie co prawda od razu dobrego
> nie dzieje, ale ona lezy gdzies u podstaw, stanowi warunek
> konieczny sytuacji, w ktorej w ogole sa jacys liczacy sie
> profesorowie, a bezdomnosc stanowi raczej wybor niz
> koniecznosc.

Czy dobrobyt wynika z piecioprzymiotnikowosci wyborow, czy tez
demokracja jest prawem, ktory kazdy musi posiadac niezaleznie
od tego jakie to powoduje skutki ekonomiczne?

> > Rownosc proponuje zamienic na sile glosu proporcjonalna do
> > ilosci zaplaconych podatkow, albo proporcjonalna do
> > powierzchni posiadanych w Polsce nieruchomosci.
>
> Z tym drugim nie spieszylbym sie tak. A jak liczyc
> nieruchomosc, ktora ma kilka pieter? Powierzchnie kazdego
> pietra osobno?

Dowolnie, byleby byl jakis obiektywny czynnik do pomiaru, nie
musi odzwierciedlac wartosci.

> A powierzchnia pola obsianego pszenica jest tyle samo warta
> co powierzchnia nieuzytku?

Nie jest warta tyle samo, ale podatek bedzie taki sam. Niby
dlaczego podatek musi zalezec od wartosci?

> Zarty zartami, ale rowniez pierwsza czesc- pomijajac
> sprzecznosc z sama zasada demokracji- wydaje sie kuriozalna.
> Nie wiem czy Pan Grzegorz wie, ale dzisiaj dominujaca role
> odgrywaja tzw. podatki posrednie, np. VAT. Jak wyliczyc, kto
> ile zaplacil? Podatek ten jest chwalony jako niezwykle prosty
> i sprawny rowniez przez konserwatystow...

Ja sie bardzo nie upieram przy uzaleznieniu sily glosu od
wysokosci placonych podatkow. Jak podatki sa skomplikowane to
taka sile rzeczywiscie jest trudno wyliczyc. Wtedy mozna sile
glosu uzaleznic np. od powierzchni posiadanej ziemi.

> > Jak mozna krytykowac proporcjonalnosc, to i inne elementy
> > demokracji tez mozna krytykowac. No bo jakie sa argumenty
> > za tymi innymi elementami? Dlaczego dobrze wyksztalcony
> > prawnik czy historyk, czy stary, doswiadczony i szanowany
> > obywatel musi miec taki sam wplyw na wybor prawodawcy w
> > panstwie co pijak, degenerat, wloczega czy bandyta?
> > Dlaczego ktos kto duzo daje panstwu ma miec takim sam
> > wplyw na to panstwo jak ktos, kto tylko bierze?
>
> To nie jest "taki sam wplyw", najwiekszy wplyw bowiem ma ten,
> kto ma dostep do srodkow przekazu, zwlaszcza telewizji.

No wlasnie. Po co wiec tworzyc system demokratyczny, ktory
operuje haslami o rownosci, ktore sa w praktyce
nierealizowalne? Po co oszukiwac? Nie lepiej stworzyc system,
ktory bedzie podobny, ale uczciwy i nie oparty o klamstwa?

> > Dlaczego kazdy czlowiek musi bezposrednio decydowac o
> > wybieraniu prawodawcy, a nie moze zlecic tego zadania
> > swojemu lokalnemu zaufanemu i zorientowanemu w polityce
> > przedstawicielowi?
>
> Niech w takim razie pojdzie do tego przedstawiciela, i
> zapyta...

No to po co w ogole Sejm? Dlaczego nie mialoby byc demokracji
bezposredniej, tak by kazdy obywatel mogl glosowac nad kazda
ustawa bezposrednio? Jak sie nie zna to moze zawsze spytac
swojego posla. Rozumiem, ze trudnosc jest tylko techniczna i
jak rozwoj Internetu spowoduje mozliwosc glosowania wszystkich
nad kazda ustawa, to panstwa demokratyczne beda musialy przyjac
takie rozwiazanie by zadoscuczynic dogmatowi
piecioprzymiotnikowej demokracji, tak?

(...)
> Bardzo wielu ludzi oddalo zycie, by tu mogla zapanowac
&

Re: Dieta dla Pana Oxymorona Glowackiego

2000-07-18 Wątek Grzegorz Swiderski

W niedziele, 16 lipca 2000 1:44 AM
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> (...)
> Zas niejaki "mjw", ten od "Hitler dobry byl dla swoich", mial
> powod do sromotnego wstydu, bo przylapany zostal na
> oszustwie, na podszywaniu sie pod innego uczestnika. (Juz
> mniejsza o drobniejsze szwindle, jak dyskutowanie ze samym
> soba pod roznymi pseudo, by czynic falszywe wrazenie).
> (...)

To bardzo ciekawe. Czy moglbym prosic o rozwiniecie tematu lub
o wskazanie miejsca w archiwum Poland-L gdzie jest ta afera
szczegolowiej opisana?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 18 lipca 2000



Re: wybory prezydenckie w internecie

2000-07-21 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 21 lipca 2000 1:36 AM
Pan Zbigniew J Koziol napisal:

> Rosnie liczba stron www zwiazanych z nadchodzacymi wyborami na
> Prezydenta RP.
>
> Tez nie proznuje ;)
>
> Zajrzyjcie prosze pod adres:
>
> http://www.iyp.org/prezydent/
> (...)

A jak Pan wytlumaczy to, ze w Internecie najbardziej popieranym
politykiem jest Janusz Korwin-Mikke? Czy chodzi o to, ze
popieraja go hakerzy, ktorzy potrafia falszowac sondarze, czy
tez chodzi o to, ze ludzie z dostepem do Internetu sa
kompletnie wyobcowani politycznie w polskim spoleczenstwie i
ich preferencje sa sprzeczne z preferencjami ogolu?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 21 lipca 2000



Re: Powiedzieli:

2000-07-30 Wątek Grzegorz Swiderski

W niedziele, 30 lipca 2000 o godzinie 4:43 po poludniu
Pan Adam Tomaszewski napisal:

> (...) 

A moj zbior aforyzmow mozna przeczytac tutaj:
http://www.datapolis.pl/grzes/aforyzmy.htm

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, niedziela, 30 lipca 2000



NAFTA (bylo: Oswiadczenie Klubu "Mysl dla Polski")

2000-07-31 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 31 lipca 2000 o godzinie 5:22 po poludniu
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> (...)
> A propos UPR: pisalem niedawno, ze zwolennicy tej partii
> popieraja gremialnie, jeszcze bardziej niz sympatycy UW,
> wejscie Polski do UE. Taki byl wynik sondazu, z ktorym
> polemizowal wczoraj...Janusz Korwin- Mikke, twierdzac, ze
> jego zwolennicy na pewno czegos takiego nie popieraja.

Ten sondaz byl przeprowadzony ewidentnie nierzetelnie. Taki
sondaz przeprowadza sie na probce liczacej okolo 1000 osob.
Ilosc osob popierajacych UPR w takiej probce miesci sie w
granicach bledu statystycznego. W takiej probce zwolennikow
UPR-u moglo sie znalezc z takim samym prawdopodobienstwem 90%
blondynow co 90% brunetow.

> Podcina galaz, na ktorej siedzi? Zapewne tak. A w zamian
> proponujeprzystapienie Polski do NAFTA, czyli
> Polnocnoamerykanskiej Strefy Wolnego Handlu. To nie jest zart!

Pewnie, ze to nie zart. To ma sens. Dokladnie powiedzial tyle:
http://dziennik.pap.com.pl/polska/2730212134.html

Na koncu przesylam informacje uzasadniajaca to, ze jest realne
nie laczenie sie z UE ale oparcie sie o USA. Mozna wstapic do
NAFTA, rozwijac CEFTA i wciagac do NAFTA Czechy, Slowacje,
Wegry, Litwe, Lotwe, Estonie, Slowenie, Chorwacje, Ukraine,
Bialorus, itd... - jak my bysmy wstapili do NAFTA, to
oni by za nami poszli, szczegolnie, ze mogli by wstapic od
razu, bez zadnych przystosowan, pertraktacji, zmian prawa
itp... A potem to nawet mozna by wyciagnac z UE i wciagnac do
NAFTA np. Austrie, Szwecje, Finlandie, Norwegie, Danie,
Szwajcarie itp... Wielka Brytania to nawet juz teraz sama chce
wstapic do NAFTA.

Oczywiscie taki rozwoj wypadkow jest malo prawdopodobny, bo nie
przyniesie zadnych osobistych korzysci politykom rzadzacym:
zadnych nowych posad w UE, zadnych pieniedzy na propagande
prounijna, uniezaleznianie gospodarki od polityki
itd... Ale stanie sie to prawdopodobne gdy w Polsce i innych
krajach wladze zdobedzie prawica podobna do UPR-u.

Wiekszosc eurosceptykow nie proponuje zadnej alternatywy dla UE,
tylko krytykuje. UPR podaje konkretna propozycje tego co robic
w zamian za wstapienie do UE. Takie male, slabe i wyniszczone
socjalizmem (dawniej sowieckim, obecnie europejskim) panstwo jak
Polska musi poddac sie hegemonii jakiegos imperium. Rosja i UE
sa imperiami sasiednimi i poddanie sie ktoremus z nich musi sie
skonczyc utrata niepodleglosci. USA sa daleko i maja interes w
tym, zeby z Polski uczynic lokalne wasalne mocarstwo w celu
oslabienia UE i Rosji. Jak wychodzi sie na byciu odleglym
wasalem USA najlepiej widac po tym jak wyszly na czyms takim
Niemcy czy Japonia - w wyniku amerykanskiej okupacji same staly
sie lokalnym mocarstwami, mogacymi stac sie niedlugo
samodzielnymi imperiami.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 31 lipca 2000

Wariant JAGIELLONSKI

---
Relacja z wykladu Zbigniewa Brzezinskiego wygloszonego w Polskim
Instytucie Naukowym w Waszyngtonie, w streszczeniu Andrzeja
Walickiego opublikowanym w ARCANACH nr.2/1999:
---

"W Europie Srodkowej powstala pustka, ktora moze wypelnic tylko
Polska. Juz nie jako panstwo wielonarodowe, jak dawna
Rzeczpospolita, ale jako lider olbrzymiego obszaru od panstw
Baltyckich az do Rumunii; jako regionalne mocarstwo, majace
wlasne samodzielne zadanie w ramach ogolnoswiatowej hegemonii
USA. Zadaniem tym bedzie integrowanie ze wspolnota zachodnia
krajow nalezacych niegdys do Rzeczypospolitej oraz realizacja
polityki USA w Europie Srodkowej. Pojecie Europy Wschodniej
zredukowane zostanie do Rosji, Gruzji, Armenii i Czeczenii.
Ukraina i Bialorus stana sie czescia Europy Srodkowej, co
bedzie powrotem do sytuacji sprzed wojen kozackich XVII wieku.
Polska pozostanie jednolita narodowo, inne panstwa regionu
zachowaja swa tozsamosc, a wiec bedzie pluralizm z kierownicza
wiodaca rola Polski.

Sila odrodzonej w ten sposob Europy Srodkowej, wsparta
gwarancjami udzielonymi jej przez USA, skutecznie powstrzyma
ekspansje Rosji i umozliwi utrzymywanie z nia normalnych,
partnerskich stosunkow.

Realizujac swa regionalna misje przywodcza Polska powroci
'mutatis mutandis' do roli, ktora spelnialo w Europie panstwo
Jagiellonow."

Dalej Walicki pisze:

"Odczyt Brzezinskiego nagrodzony zostal burzliwymi oklaskami na
stojaco (chodzi o reakcje polonii amerykanskiej na spotkaniu w
Waszyngtonie). Niejednemu sluchaczowi przyszlo zapewne do
glowy, ze rozwijana w nim koncepcja Europy Srodkowej byla w
gruncie rzeczy alternatywa wobec programu integrowania Polski z
Europa Zachodnia i przeksztalcania jej w ten sposob w peryferia
Niemiec. Dla ludzi zaniepokojonych mozliwoscia roztopienia
polskiej tozsamosci narodowej w tozsamosci
zachodnioeuropejskiej byla to alternatywa bardzo atrakcyjna:

Polska jako mocarstwo regionalne, realizujace wazne zadania na
obszarze

Re: NAFTA

2000-07-31 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 31 lipca 2000 o godzinie 10:48 po poludniu
Pan Jacek A. napisal:

> Panowie, panie Mikke spojrzcie na mape!!!

Patrze na mape i zastanawiam sie jak np. Wielka Brytania mogla
miec bliskie zwiazki gospodarcze z Indiami i to w czasach, gdy
handlowano glownie zywnoscia i surowcami nieprzetworzonymi i
przewozono to zaglowcami.

Polozenie geograficzne ma znaczenie polityczne w kontekscie
militarnym, ale znaczenie gospodarcze ma calkiem inny wymiar
geograficzny. Szczegolnie w dzisiejszych czasach, gdy glowny
obrot handlowy to obrot informacja czy technologia, ktora jest
trwala i lekka, a dodatkowo transport jest duzo tanszy niz
dawniej.

Polska jest samowystarczalna jesli chodzi o towary latwo sie
psujace czy bardzo ciezkie, a to czego nie mamy (jak np. rope)
i tak dostajemy od Rosji i Norwegii niezaleznie od UE, nie ma
wiec zadnych powodow by skazywac sie na wspolprace handlowa z
najblizszymi sasiadami.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 31 lipca 2000



Demagogia (bylo: NAFTA)

2000-08-01 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 31 lipca 2000 10:20 PM 
Pan Zbigniew J Koziol napisal:

> Jest wprawdzie wedlug mnie Korwin-Mikke swietnym przykladem 
> demagoga,
> (...)

Moglby Pan to uzasadnic? Jest mi to potrzebne do dyskusji z 
osobami krytykujacymi JKM za to, ze nie potrafi mowic pod 
publiczke i jest za bardzo szczery jak na polityka i mowi co 
mysli zamiast zrobic badania opinii publicznej i mowic to co 
ludzie lubia uslyszec tak jak to robia inni politycy. Jednym 
slowem jest marnym politykiem, bo nie potrafi poslugiwac sie 
demagogia. Dzieki Pana argumentom moglbym wykazac, ze sie myla 
i ze JKM jest swietnym politykiem, bo jest dobrym demagogiem. 
   
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 1 sierpnia 2000



Re: NAFTA

2000-08-01 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 01 sierpnia 2000 12:13 PM 
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> Jakie 'dobre' szanse Polska w NAFTA by miala, a do czego by 
> sluzyla, mozna zobaczyc na przykladzie Mexika:-)
 
Rozumiem, ze zle by bylo jakby amerykanie przeniesli do nas 
swoje fabryki wykorzystujac nasza tania sile robocza. To znaczy 
placili by naszym robotnikom mniej niz swoim w USA. No ale nie 
placili by mniej niz robotnicy zarabiaja teraz w istniejacych 
fabrykach w Polsce. Dlaczego to byloby zle, gdyby w Polsce bylo 
wiecej fabryk i wiecej miejsc pracy dla bezrobotnych 
zarabiajacych tyle ile inni w Polsce zarabiaja? A po wstapieniu 
do UE Niemcy postawia u nas fabryki i beda placic naszym 
robotnikom tyle co niemieckim? 
   
> Korwin-Mikke zapomnial dodac, ze 90% PKB NAFTA-y stanowia 
> Stany Zjednoczone. 
 
No i co z tego? Wlasnie o to chodzi by sie poddac hegemonii USA 
zamiast UE. 
 
> Przeliczone na mieszkancow, to srednia wartosc PKB jest w EU 
> wyzsza (n.p. Niemcy 28 870 $), ale najwyzej w Szwajcarii:-) W 
> USA: 28020 $, a w Kanadzie: 19020 $. Kanada nalezy n.p. do 
> tych panstw zachodnich, ktore maja jedna z najwyzszych 
> zadluzen panstwowych (97,6% od PKB)
 
A co ma dochod na mieszkanca wspolnego z tym czy warto z takim 
krajem handlowac czy nie? Rosja ma wielokros mniejszy dochod na 
mieszkanca - czy to by mialo znaczyc, ze w ogole nie warto im 
nic sprzedawac i od nich kupowac? Co z tego, ze Niemcy maja 
wysoki PKB jesli zamykaja sie przed nami swoj rynek i w zamian 
za otwarcie zadaja naszej niepodleglosci? UE to szantazysta, 
ktory w zamian za otwarcie rynku chce zabrac suwerennosc w celu 
utworzenie wielkiego panstwa socjalistycznego czyli Zwiazku 
Socjalistycznych Republik Europejskich. To lepiej wstapic do 
NAFTA, ktore chce otworzyc swoj rynek a w zamian chce tylko 
otwarcia naszego. 
 
NAFTA juz w tej chwili jest duzym zagrozeniem gospodarczym dla 
UE i konkurentem UE. Gdyby Polska przystapila do NAFTA i 
wciagnela sasiadow, to UE musialaby sie z nami liczyc i nie 
moglaby sie calkowicie zamknac gospodarczo. 

Na koncu cytuje obszerne fragmenty artykulu MELVYN KRAUSS z 
"Rzeczpospolitej" z 1998 r. 

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 1 sierpnia 2000

Dzisiaj wiekszosc dyskusji o polityce socjalnej jest zmacona 
pogladem, ze wolny handel szkodzi spoleczenstwu. Gdziekolwiek 
spojrzymy, tam grupy deklarujace jak najlepsze checi traktuja 
import jako zagrozenie dla wlasnych programow socjalnych 
poczawszy od opieki spolecznej, a skonczywszy na ochronie 
srodowiska. Jaki jest tego skutek? Przeciw wolnemu handlowi 
wystepuja polaczone w dziwne alianse romantyczna i 
nacjonalistyczna prawica, "zielona" lewica oraz grupy skupione 
na wlasnych interesach, jak np. zwiazki zawodowe.
 
Zagorzaly sprzeciw oredownikow polityki spolecznej wobec wolnego 
handlu nie wytrzymuje jednak dokladnej analizy. Na przyklad 
wielu amerykanskich obroncow srodowiska naturalnego glosilo, ze 
NAFTA spowoduje obnizenie norm ochrony srodowiska w USA. Jednak 
teraz, po czterech latach, to prorokowane rownanie w dol nie 
daje sie wyczuc.
 
Wystarczy tez spojrzec na polnocnego sasiada USA, aby przekonac 
sie, ze wolny handel w rzeczywistosci jest zgodny z narodowymi 
zalozeniami opieki spolecznej. Kanadyjczycy wczesniej 
sprzeciwiali sie porozumieniu handlowemu miedzy Kanada a USA 
(bylo ono prekursorem NAFTA), obawiajac sie, ze fatalnie 
zaszkodzi ono hojnym programom opieki spolecznej w ich kraju. - 
Bardzo sie obawialem - mowi owczesny lider kanadyjskich 
socjaldemokratow, Edward Broadbent - ze jesli porozumienie 
wejdzie w zycie, to nacisk przedsiebiorstw sprawi, ze trzeba 
bedzie dostosowac polityke socjalna Kanady do nizszych 
standardow USA (chodzi np. o dotowana przez panstwo opieke 
medyczna i system emerytalny).
 
Tymczasem te obawy okazaly sie bezpodstawne. 
Amerykansko-kanadyjskie porozumienie o wolnym handlu 
funkcjonowalo przez dziesiec lat, a mimo to kanadyjska polityka 
opieki spolecznej pozostala bardziej hojna niz amerykanska. 
Jedna z przyczyn tej sytuacji bylo to, ze aby dostosowac sie do 
wyzszych spolecznych kosztow produkcji w Kanadzie, dolar 
kanadyjski w ciagu tych lat stracil na wartosci wobec dolara 
USA. Zdeprecjonowana waluta kanadyjska sprawila, ze towary z 
USA staly sie w Kanadzie drozsze. Tak wiec nie urzeczywistnila 
sie obawa przed eksplozja importu ze Stanow Zjednoczonych.
 
Samozwanczy stroze polityki socjalnej powinni szukac wskazowek 
nie tylko w Kanadzie, ale takze w panstwach opiekunczych Europy 
Polnocnej. W Szwecji i Danii programy opieki spolecznej 
doslownie eksplodowaly w latach 50. i 60. Te dekady akurat 
zbiegaja sie w czasie z zadeklarowanym przywiazaniem tych 
niewielkich panstw opiekunczych do zasad wolnego handlu. Tak 
wiec, jesli wolny handel mialby szkodzic programom opieki 
spolecznej, jak to dzisiaj deklaruja nowi protekcjonisci, to 
czym mozna tlumaczyc rozkwit socjaldem

Re: Wysocki

2000-08-03 Wątek Grzegorz Swiderski

W czwartek, 03 sierpnia 2000 3:56 PM 
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> (...)
> Mamy zatem sympatyczna parke przed telewizorem. On- Wania, 
> ona- Zina. Na ekranie- cyrk, ulubiona rozrywka ludzi 
> radzieckich...
> (...)

A propos ludzi radzieckich przesylam kilka dowcipow ze 
wspolczesnej Rosji: 
 
W rosyjskiej restauracji podchodzi kelner do klienta i pyta: 
"Kawa czy herbata?". Klient: "Kawa!". Na to kelner: "Nie zgadl 
pan, herbata".
 
Siedzi sobie kruk na galezi, trzyma ser w dziobie. Podchodzi pod 
drzewo lis i mowi: "Ty, kruk, glosujesz na Putina?". Kruk mu 
na to: "TAK!". Ser mu wypadl z dzioba, lis go zlapal i uciekl. 
Kruk do siebie: "Powiedzialbym NIE - i co by to zmienilo?".
 
Wracam do domu, patrze, a zona lezy gola w lozku z jakims obcym 
facetem. A oczy u nich jakies takie chytre-chytre. Rzucam sie 
do komputera, faktycznie: zmienili haslo, swolocze!

Stalo sobie na rogu ulicy dwoch chlopcow - dobry i zly. Rzucali 
kamieniami w koty. Dobry trafil pietnascie razy, a zly tylko 
siedem razy. Pewien przechodzien zwrocil im uwage, zeby tak nie 
robili, wiec zaczeli na niego pluc. Dobry chlopiec trafil piec 
razy, a zly tylko trzy razy. Jaki z tego moral?
Dobro zawsze zwycieza!

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, czwartek, 3 sierpnia 2000



Re: Lista

2000-09-02 Wątek Grzegorz Swiderski

W sobote, 02 wrzesnia 2000 o godzinie 7:07 po poludniu
Pan Andrew Sikorski napisal:

> Po dlugiej przerwie powracam na liste (z nadzieja, ze nie bede
> za ten fakt odsylany do lekarza) aby zaproponowac pewne
> usprawnienia, a szczegolnie podpowiedziec Administratorowi
> nowe mozliwosci. Moze zechcecie zapoznac sie Panstwo z
> ponizszym tekstem warunkow czlonkowstwa, ktore znakomicie
> funkcjonuja na innej liscie. Jesli wiekszosc przystanie na
> takie warunki bedzie to dobry punkt startu

No to ja proponuje zasady, ktore ja opracowalem i ktore
rownie znakomicie sprawdzaja sie na innej liscie:
http://www.konserwatysta.net/forum/

Czy to nie jest lepszy punkt startu? Po pierwsze jest po polsku,
a po drugie latwiej cos skasowac niz zastanawiac sie co
dopisac.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sobota, 2 wrzesnia 2000



Re: Rodzina versus homoseksualizm

2000-09-05 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 05 wrzesnia 2000 7:23 AM 
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> Seks to seks, prokreacja, to prokreacja, jedno i drugie jest w 
> przyrodzie uniwersalne, a w kazdym razie powszechne.

A na ile powszechny jest seks i prokreacja miedzy osobnikami tej 
same plci w ramach jednego gatunki i miedzy osobnikami roznych 
gatunkow? 
 
> Jezeli w domenie seksu szukamy ludzkiego pierwiaska, to jest 
> nim uczucie, ktore u ludzi potrafi byc bardziej zlozone i 
> bogate (tak sa/dzimy) niz u zwierzat. 

Skad to wiadomo? Czy zna Pan wyniki jakichs naukowych badan nad 
uczuciowoscia zwierzat?
 
> Mowie/ o znajomosci drugiej osoby, o zyczliwosci, ... tego 
> typu sprawy. 
 
Mysli Pan, ze czlowiek nie moze dobrze poznac swojego ukochanego 
zwierzaka i byc dla niego zyczliwym? Dlaczego? 
 
> Hetero czy homo seks sam w sobie nie ma zadnej przewagi nad 
> zwierzecym lub ludzko-zwierzecym. 
 
Seks hetero ma przewage taka, ze moze fizycznie zaowocowac. 

A seks z nieboszczykiem tez jest rownowazny innym formom seksu?
 
> Chodzi o uczucia. Czyli nie ma powodu negowac rownosci 
> zwiazkow hetero i homo.
 
I rowniez nie ma zadnego powodu by podwazac uczuciowosc 
zoofilia. 
 
> Potem dochodzi wazna kwestia potomstwa, wazna zreszta dla 
> calej Przyrody, nie tylko czlowieka.

Milosc do osobnika innego gatunku i do osobnika tego samego 
gatunku i tej samej plci nie sa obciazone tym problemem, wiec 
nie ma co o tym wspominac. 
 
Dlaczego porownywanie milosci homoseksualistow z miloscia ludzi 
do zwierzat mialoby byc niesmacznym zartem? Dlaczego milosc 
homoseksualistow jest wyzszej klasy miloscia niz milosc 
czlowieka do zwierzecia? Prosze o wyjasnienie, bo ja tego 
naprawde nie rozumiem, a poniewaz sam obu tych milosci w 
praktyce nie zaznalem, to nic nie czuje w tej sprawie, a 
wyjasnienie slowne moze mi pomoc w zrozumieniu problemu. 
 
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 5 wrzesnia 2000



Debata prezydencka

2000-09-07 Wątek Grzegorz Swiderski

Witam!
W ramach promowania polskiej kultury politycznej proponuje
Panstwu wizyte na nastepujacej stronie:
http://www.limeryki.pl/konkursy/debata.html
i zachecam do udzialu w debacie prezydenckiej.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 6 wrzesnia 2000



Re: moze by ograniczac bajty zamiast linijek?

2000-09-08 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 08 wrzesnia 2000 12:11 PM 
Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal:

> Ja bym obecnej wciaz na P-L faszystowskawej holotce nie ufal. 
> Nigdy sie za swojego kamrada nie zawstydzili.
 
O! to Pan ma jakies informacje na temat tego dowcipnisia, ktory 
podszywajac sie pod rozne adresy w lutym 1999 roku spowodowal 
to, ze administrator listy wprowadzil koniecznosc potwierdzania 
kazdego listu? 
 
Bardzo prosze o napisanie wprost i publicznie kto to byl lub 
kogo Pan o to posadza. Skad Pan wie, ze on jest faszysta? 

I konkretnie kto na liscie jeszcze zna tego osobnika i dlaczego 
powinien sie za niego wstydzic?
   
> Nie widze powodu, zeby im ulatwiac. S.c.p. takie typki 
> zniszczyly miedzy innymi poprzez podszywanie sie. A na P-L 
> dodatkowi moga latwo dolaczyc. Nie ma powodu ulatwiac im 
> cokolwiek na P-L.
 
Nie kazdy obecny subskrybent listy rozumie Pana aluzje i 
niedomowienia. Bardzo prosze o napisanie o kogo konkretnie Panu 
chodzi. Uwazam, ze ukrywanie tozsamosci tych faszystow, ktorzy 
bruzdza na liscie jest forma wspoldzialania z nimi i kryciem 
ich. Faszystow nalezy demaskowac i oglaszac ich nazwiska, by 
ludzie niezorientowani wiedzieli z kim maja do czynienia. 
  
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 8 wrzesnia 2000



Re: moze by ograniczac bajty zamiast linijek?

2000-09-08 Wątek Grzegorz Swiderski

W piatek, 08 wrzesnia 2000 4:17 PM 
Pan Andrew napisal:

> (...)
> A o tym, ze ktos w lutym '99 podszywal sie pod czyjes adresy, 
> to przysiegam, ze nic nie wiedzialem. 
 
Podszywal sie pod rozne adresy osob zapisanych na Poland-l. I od 
tego mementu obowiazuja potwierdzenia. Mozna to sprawdzic w 
archiwum listy. 
 
Na szczescie okazalo sie, ze Pan Wlodzimierz Holsztynski zna 
tego faszyste co sie podszywal. Wystarczy wiec jak nam wskaze 
jego i jego kompanow z listy i wtedy bedzie mozna zrezygnowac z 
potwierdzen, bo przestepcy zostana zdemaskowani. 
  
> Mam nadzieje, ze pod moj adres nic sie nie podszylo
> bo ja taki przezroczysty.

Tez mam taka nadzieje. I mam nadzieje, ze Pan Wlodzimierz 
Holsztynski nie bedzie kryl tych faszystowskich falszerzy. 
 
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, piatek, 8 wrzesnia 2000



Re: Smutno

2000-09-10 Wątek Grzegorz Swiderski

W sobote, 09 wrzesnia 2000 o godzinie 9:28 po poludniu
Pan Jacek A. napisal:

> Moi zloci,
>
> Wraca nowe ...
>
> Oto kilka faktow z ostatnich dni.

Sam Pan to wymyslil czy gdzies Pan to przeczytal?

> 1. Uwlaszczenie.
> Calkiem oficjalnie polski parlament uchwalil wczoraj
> komunistyczna ustawe.

Chyba sam Pan to wymyslil, bo propaganda antyuwlaszczeniowa
nie operuje tym terminem. Niemniej wyraznie opiera sie Pan o
klamstwa gloszone w tej propagandzie.

> Zawiera ona bowiem dwie podstawowe cechy komunizmu:
> - Wszystkim po rowno,

Oczywiscie w ustawie nic takiego nie ma. Jest nierowno i
niesprawiedliwie. Mienie panstwowe powinno sie wlasnie rozdawac
po rowno i to byloby sprawiedliwe. Dokladnie powinno sie
wlasnosc panstwowa sprzedac na licytacji a w ten sposob
zarobione pieniadze wlozyc do budzetu panstwa obnizajac przy
tym podatki wszystkim po rowno.

Ale takie nierowne rozdawnictwo jakie przewiduje ustawa
uwlaszczeniowa jest i tak stokroc lepszym rozwiazaniem niz
trzymanie mieszkan komunalnych w rekach panstwa.

To wlasnie utrzymywanie mieszkan komunalnych jako wlasnosci
panstwowej czy gminnej jest dzialaniem komunistycznym.

> - I to te "po rowno" rozdawane nie nalezy do rozdajacego czyli
> panstwa. Zwrocmy uwage, ze ten sam rzad nie tak dawno
> lamentowal, iz reprywatyzacji przeprowadzic nie mozna, bo
> panstwa na to nie stac. Ale stac - jak sie okazuje - rozdac
> znacznie wiekszy majatek i to wlasnie ten, co m.inn. nalezy
> sie ich wlascicielom w ramach reprywatyzacji. Prosty
> przyklad: gdy ktos mial kamienice w Kaliszu, Krakowie czy
> Bialymstoku zazwyczaj juz ja odzyskal. Wlasciciele kamienic
> warszawskich dostali fige i teraz mieszkania w tych
> kamienicach bedzie sie rozdawac.
> (...)

Mienie obciazone roszczeniami reprywatyzacyjnymi jest wylaczone
z uwlaszczenia, wiec wszystko co Pan powyzej napisal nie
dotyczy tej ustawy, ktora ostatnio uchwalil Sejm.

Propaganda antyuwlaszczeniowa jest wyjatkowo perfidna i
klamliwa, wiec radze na nia nie zwracac uwagi.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, niedziela, 10 wrzesnia 2000



Re: Smutno

2000-09-10 Wątek Grzegorz Swiderski

W niedziele, 10 wrzesnia 2000 o godzinie 6:44 po poludniu
Pan Marek Kowalewski napisal:

> Kolejny przyklad to gdy ktos mial wyadzierzawiona nieruchomosc
> na 99 lat, bo kupic na wlasnosc za komuny nie bylo mozliwe ,
> a nastepnie wykupil ja przed wejsciem ustawy na wlasnosc, bo
> taka mozliwosc zaistniala, teraz dostalby ja za darmo.
> Ciekaw jestem czy ustawa uwlaszczeniowa przewiduje
> odszkodowanie dla osob ktore uwlaszczyly sie same.

Przewiduje, ale oczywiscie jest to malo znaczace. Zgodnie z ta
ustawa jedni dostana bardzo duzo, inni malo, a inni w ogole.
Trudno. I tak jest to stokroc lepsze rozwiazanie niz utrzymywac
mienie komunalne z budzetu gminy i panstwa. Propaganda
antyuwlaszczeniowa w perfidny sposob wykorzystuje mentalnosc
psa ogrodnika i dzieki temu osiaga taki skutek, ze wielu Polakow
jest przeciw uwlaszczeniu. A wszystko sluzy tylko temu by
Kwasniewski mogl zawetowac ustawe nie tracac poparcia w
wyborach. To jest rzeczywiscie bardzo smutne jak mozna ludzmi
manipulowac wykorzystujac niskie i prymitywne instynkty.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, niedziela, 10 wrzesnia 2000



Re: Smutno i straszno

2000-09-10 Wątek Grzegorz Swiderski

W niedziele, 10 wrzesnia 2000 9:40 PM
Pan Czesiek napisal:

> Moze mnie Pan nazywac p.Czesiek :-)
>
> Diabel boi sie swieconej wody,
> a okupanci i zdrajcy Polski boja sie slow:
> Patriotyzm, Milosc do Ojczyzny itp, itd.

A co to ma do tej dyskusji?

Ja przepraszam, ale chyba do mnie nie dotarly jakies listy, bo
nie zauwazylem, by Pan Czesiek uzywal powyzszych slow i nie
zauwazylem zadnej reakcji na te slowa.

> Na powyzsze slowa reaguja najczesciej poprzez histeryczny
> smiech, plucie wulgarnymi slowami, rzucanie wyzwiskami, piana
> w ustach...
> (...)

Ja poprosze o przeslanie tych listow, w ktorych na uzyte
przez Pana slowa: Patriotyzm i Milosc do Ojczyzny ktos
zareagowal smiechem.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, niedziela, 10 wrzesnia 2000



Re: Prezydenccy kandydaci o prawie wyborczym

2000-09-12 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 12 wrzesnia 2000 11:15 AM 
Pan Tom Kazmierski napisal:

> (...)
> Wypada powitac Pana Premiera na pokladzie! Tak trzymac!

To ja na wszelki wypadek przypominam, ze UPR, kiedy jeszcze 
mielismy 3 poslow w Sejmie, probowala zlozyc projekt zmiany 
ordynacji na wiekszosciowa z jednomandatowymi okregami, ale 
niestety nie udalo sie wtedy nawet zebrac wymaganej ilosci 
podpisow poslow by w ogole rozpoczac droge legislacyjna. A 
Olszewski byl wtedy premierem. 
  
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 12 wrzesnia 2000



Re: Smutno

2000-09-12 Wątek Grzegorz Swiderski

W niedziele, 10 wrzesnia 2000 10:04 PM 
Pan Jacek A. napisal:

> Falsz. Nie ma ustawy reprywatyzacyjnej, a wiec nie mozna 
> zlozyc oficjalnych roszczen reprywtayzacyjnych - poprostu nie 
> ma potemu podstawy prawnej.
  
Myli sie Pan. Ustawy nie ma, ale reprywatyzacja w ograniczonym 
stopniu sie odbywa. A roszczenia reprywatyzacyjne sa oficjalnie 
znane, bo wnioski sa od dawna zlozone. I niektore zostaly juz 
pozytywnie rozpatrzone. Reszta czeka na ustawe, bo urzednicy 
boja sie podejmowac decyzji.
  
> Trzeba bylo wpierw dokonac reprywatyzacji, a potem 
> uwlszczenia. 
 
Zgadza sie. Trzeba bylo tak zrobic. Ale jak nie zrobiono, to 
trudno - ale lepiej zrobic uwlaszczenie, niz go nie robic 
czekajac na reprywatyzacje. A mienie w stosunku, do ktorego sa 
roszczenia reprywatyzacyjne uwlaszczeniu nie bedzie podlegac - 
tak jest zapisane w tej ustawie. A Pan tego nie wie, bo 
propaganda atyuwlaszczeniowa oczywiscie o tym nie wspomina. 
   
> Ustawa uwlaszczeniowe jest rozpaczliwa proba Krzaklewskiego, 
> aby zdobyc choc troszeczke popularnosci. 

To jest oczywiste. I rownie oczywiste jest, ze cala medialna 
machina propagandowa dziala na rzecz Kwasniewskiego. To jest 
normalna sprawa w demokratycznej polityce. 
  
> I do tego cudzym kosztem.

Na kazdej ustawie ktos zyskuje i ktos traci. Uwlaszczenie, nawet 
najgorsze, ma przynajmniej ta zalete, ze zyski wielokroc 
przewyzszaja straty. Kazde zmniejszenie proporcji wlasnosci 
panstwowej do prywatnej jest korzystne. Przynajmniej raz sie 
tak zdarzylo, ze na przepychanki polityczne mialyby jakis 
pozytywny skutek gospodarczy. 
 
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 12 wrzesnia 2000



Re: Smutno

2000-09-12 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 12 wrzesnia 2000 1:21 PM 
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> Grzegorz Swiderski:
> /../
> > Na kazdej ustawie ktos zyskuje i ktos traci. Uwlaszczenie, 
> > nawet najgorsze, ma przynajmniej ta zalete, ze zyski 
> > wielokroc przewyzszaja straty. Kazde zmniejszenie proporcji 
> > wlasnosci panstwowej do prywatnej jest korzystne. 
> > Przynajmniej raz sie tak zdarzylo, ze na przepychanki 
> > polityczne mialyby jakis pozytywny skutek gospodarczy.
> 
> Tak? W jaki sposob?

Zwiekszenie ilosci mieszkan i ziemi w wolnym obrocie handlowym 
zawsze musi byc korzystne. Dzieki temu rozklad wlasnosci staje 
bardziej optymalny. Ludzie mieszkaja w takich warunkach w 
jakich chca i na jakie ich stac - teraz tak sie nie dzieje. 
Zwiekszenie ruchu handlowego w nieruchomosciach napedzi 
koniunkture na wszystko i musi sie przyczynic do wzrostu 
gospodarczego. 
 
> Przy uwlaszczeniu 'zyskali' by calkiem przypadkowi ludzi, 
> ktorzy nie wykazuje szczegolne zdolnosci gospodarcze. 
 
Nic nie szkodzi. Mogliby sprzedac mieszkanie i przeniesc sie w 
miejsce bardziej dla nich odpowiednie. A teraz sa uwiazani do 
miejsca. 
 
> Nie mowiac juz o mozliwosci remontu tych mieszkan, ktore sa 
> czasami w zalosnym stanie.
 
Ustawa nie stwarza obowiazku przejecia mieszkania. Jak ktos nie 
chce to moze z uwlaszczenia zrezygnowac. Ustawa w zaden sposob 
nie wplywa na zalosny stan mieszkan - z ustawa czy bez stan 
bedzie taki sam. Ale dzieki ustawie ten kto bedzie chcial 
polepszyc stan swojego mieszkania bedzie mogl to zrobic, a 
teraz nie bedac wlascicielem nie zalezy to od jego woli. 
 
> Jedyny skutek, co widze ja, to wzrost obrotow firm, 
> zajmujacych sie posrednictwem sprzedazu mieszkan.

I to jest bardzo pozytywny skutek. Wzrost bogactwa jednej grupy, 
czy branzy zawsze odbija sie korzystnie dla innych. Bogaci 
wlasciciele firm posredniczacych w handlu nieruchomosciami na 
cos beda musieli wydac dodatkowe pieniadze ktore zarobia - 
napedza w ten sposob koniunkture na np. samochody, to napedzi 
koniunkture branzy turystycznej itd... rozleje sie to na 
wszystkich. 
  
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 12 wrzesnia 2000



Re: Poland-L 40 godzin pozniej

2000-10-10 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 10 pazdziernika 2000 2:51 PM 
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:

> Choc pozno, ale podpisze sie pod tymi slowami. Dla mnie 
> Andrzej ma calkowita racje.

To ja a propos przesylam aforyzm:

"Demokracja to sprawowanie rzadow poprzez dyskusje, ale 
efektywna jest tylko wtedy, kiedy dyskusje udaje sie uciszyc." 
- Clement Attlee

Na szczescie na Poland-L nie ma demokracji wiec nie bedziemy 
glosowac nad tym kogo wyrzucic a kogo nie. 
  
Przy okazji zapraszam na nowo powstala liste monarchistow:
http://www.monarchia.pl/lista.htm 

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 10 pazdziernika 2000



Prawica, nacjonalizm i intelektualisci (bylo: Wierzbicki, Libera i "Madame")

2000-10-11 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 11 pazdziernika 2000 o godzinie 6:56 po poludniu
Pani Izabela Joanna Bozek napisala:

> (...)
> Ksiazka Libery jest zas ksiazka dla intelektualistow (nawet
> jesli jest to powiesc rozrywkowa), a tych niestety wsrod
> prawicy - powazny brak.
> (...)

Czy mozna z tego wnioskowac, ze wszyscy intelektualisci
zajmujacy sie polityka sa lewicowcami? Czy moglbym prosic o
kilka przykladow lewicowych intelektualistow? A potrafilaby
Pani zakwalifikowac intelektualistow, ktorych moglbym Pani
wymienic do prawicy lub do lewicy?

> (...)
> Po trzecie: to ksiazka, ktora jest przeciwko nacjonalizmowi,
> obrzydliwemu skrajnemu nacjonalizmowi, ktory jest - niestety
> - cecha polskiej prawicy

Czy uwaza Pani UPR za partie prawicowa? A monarchisci w Polsce
sa prawica? Jesli tak, to prosze wskazac elementy nacjonalizmu
w ideologii UPR i pogladach monarchistow polskich.

> (kazdej prawicy).
> (...)

Czy narodowy socjalizm jest ideologia skrajnie nacjonalistyczna?
Czy narodowy socjalizm reprezentuje prawice? Jesli na oba
pytania odpowie Pani "tak", to bardzo prosze o uzasadnienie.

Czy Pani jest intelektualistka? Czy Pani jest lewaczka? Czy
lewicowy intelektualista powinien znac znaczenia slow jakich
uzywa?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, sroda, 11 pazdziernika 2000



Intelektualisci

2000-10-16 Wątek Grzegorz Swiderski

W srode, 11 pazdziernika 2000 o godzinie 6:56 po poludniu
Pani Izabela Joanna Bozek napisala:

> (...)
> Ksiazka Libery jest zas ksiazka dla intelektualistow (nawet
> jesli jest to powiesc rozrywkowa), a tych niestety wsrod
> prawicy - powazny brak.
> (...)

Pani Bozek nie zechciala zadoscuczynic mojej prosbie i rozwinac 
tego powyzszego sadu, ze wsrod prawicy brak intelektualistow 
wiec moze ktos inny na tej liscie, kto sie zgadza z Pania Bozek 
postaral by sie to zrobic?
 
Dla ulatwienia zadania wymienie kilka osob, ktore przychodza mi 
do glowy, a wydaja mi sie byc prawicowymi intelektualistami. 
Prosze o opinie, ktora z nich nie jest intelektualista lub nie 
reprezentuje prawicy:
 
Edmund Burke
Roman Dmowski
Jozef de Maistre
Waldemar Lysiak
Frederic Bastiat
Stanislaw Michalkiewicz
Wladymir Bukowski
Jozef Mackiewicz
Gilbert Chesterton
Stanislaw "Cat" Mackiewicz
Milton Friedman
Henryk Sienkiewicz
Rush Limbaugh
Miroslaw Dzielski
Friedrich von Hayek
Janusz Korwin-Mikke
Ludwig von Mises
Stefan Kisielewski
Ernst Jünger
Tomasz Gabis
Mikolaj Gomez Davilla
Adam Wielomski
Alexis De Tocqueville
Artur Gorski
Antoine Rivarol

Dodatkowo prosze o wymienienie najwybitniejszych lewicowych 
intelektualistow. Jedyne co mi przychodzi do glowy w tej chwili 
to Marks, Engels, Lenin, Hitler, Ikonowicz ... wiecej nie 
pamietam. Ale ja nie jestem intelektualista i sie nie znam. 
Dlatego prosze intelektualistow zebranych na tej liscie o 
pomoc. 
 
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, N52°16'48.7"-E020°56'53.7"
poniedzialek, 16 pazdziernika 2000



Re: Intelektualisci

2000-10-16 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 16 pazdziernika 2000 1:03 PM
Pan jack OLSZANKA napisal:

> Jaka mysl Adolfa Hitlera,Panie Swiderski, wywarla na Panu tak
> duze wrazenie, ze zaliczyl go Pan do intelektualistow?

Napisal ksiazke, potrafil poprawnie przemawiac, interesowal sie
sztuka - to chyba swiadczy o tym, ze byl intelektualista. Ale
ja napisalem, ze sie nie znam, wiec moge sie mylic. Dlatego
prosze intelektualistow z tej listy o pomoc.

Przy okazji moglby Pan zdefiniowac co to znaczy intelektualista
co pomogloby mi na przyszlosc unikac ewentualnych bledow? Bo
jak na razie to jedyne kryterium jakim moglbym sie poslugiwac
jest to co napisala Pani Bozek, czyli, ze wsrod prawicowcow nie
ma intelektualistow co sugeruje, ze intelektualista musi byc
lewicowcem.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 16 pazdziernika 2000



Re: jak niedawna przeszlosc latwo staje sie odlegla historia

2000-10-17 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 17 pazdziernika 2000 6:59 AM
Pan Witold Owoc napisal:

> http://www.dvd.com.pl/filmy/739.html
>
> Wydawalo by sie iz ,,Czterej pancerni i pies'' to niezbyt
> odlegla historia. A jednak na w/w stronie jako rok produkcji
> podano 1950 rok, co byloby calkiem niezlym wyczynem biorac
> pod uwage ze byl to serial telewizyjny. Rowniez w opisie
> ,,Jako zwyciezcy wracaja do Polski, uroczyscie witani w
> stolicy Slaska - Katowicach. Wkrotce swietuja zareczyny
> trzech par.''
> Wiem, ze byl taki I Sekretarz KC PZPR z Katowic i ze nie kazdy
> musial ogladac serial wczechczasow ani czytac ksiazki. Ale
> zeby przez miesiac nikt nie zauwazyl iz serial jest z polowy
> lat szescdziesiatych i nie w Katowicach tylko w Koniakowie
> (Beskid Slaski) i nie zareczyny a sluby (w dodatku
> koscielne)

No to w dwoch nastepnych listach przesylam recenzje tego filmu
jaka kiedys dostalem e-mailem. Niestety nie wiem kto jest
autorem i nie bylem w stanie tego przesledzic.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 17 pazdziernika 2000



4 pancerni i pies cz. I

2000-10-17 Wątek Grzegorz Swiderski

4 pancerni i pies.

Gdyby ktos zasnal przed telewizorem w roku, powiedzmy, 1970 (co
nie bylo takie trudne) i obudzil sie dzis, nie uwierzylby, co
tez sie porobilo. W nowej "Encyklopedii Powszechnej" PWN
wzmianki o czterech pancernych nie znajdziemy ani pod haslem
Gajos Janusz, ani Wilhelmi Roman, ani Golas Wieslaw. Serial
jest wzmiankowany jedynie w biogramie Franciszka Pieczki (hasla
Press Wlodzimierz w ogole, prosze sobie wyobrazic, nie ma). Na
slad czterech pancernych nie sposob trafic w "Kronice XX wieku"
(gdzie zreszta trudno trafic na slad wielu wydarzen). Na
bazarze za zadne pieniadze nie kupi sie lusterka z zaloga. Nie
kupi sie tez lusterka nawet z pojedynczym czlonkiem. Nie ma juz
komiksow o przygodach pancernych, nikt nie wystawia musicalu
Benedykta Konowalskiego. Czterej pancerni po prostu znikneli.
Znikneli do tego stopnia, ze jako jedyny wytwor polskiej
kultury masowej nie zostali zuzyci w reklamie. Jest to
niezwykle znaczace - reklama przetrawila juz Klossa, Brunnera,
"Trylogie", a nawet Janosika. W latach szescdziesiatych mlody
czlowiek mogl w Polsce obejrzec trzy kreskowki (w "Zwierzyncu")
i jeden odcinek filmu aktorskiego (w "Ekranie z Bratkiem").
Rocznie, przed debiutem kapitana Zbika, ukazywal sie jeden
komiks ("Tytus, Romek i A'Tomek"). Byl jeszcze oczywiscie
Wyscig Pokoju, ale ten trwal tylko dwa tygodnie. Nikomu nie
snilo sie o NBA czy o nie przegranym przez naszych meczu pilki
noznej. W Polsce trwala dojmujaca nuda. Nuda ta - cichy bohater
socjalizmu - do tej pory nie zostala jeszcze przekonywajaco
opisana. A byla to nuda potworna. Szczegolnie usypiajaco
dzialal program telewizyjny - porady dla rolnikow, defilady w
Moskwie i losowania totolotka przeplataly sie z wystepami
zespolow piesni i tanca. Calymi godzinami gledzil Gomulka. Co
ciekawe - zawsze mial nastawiane z przodu tyle mikrofonow, ze
go praktycznie nie bylo widac. Czasem chwytal szklanke z woda i
pil. Wtedy stawal sie bardziej widoczny.

Na tym tle pancerni prezentowali sie nader korzystnie. Na
ekranie cos sie ruszalo, ktos cos krzyczal, padaly strzaly.
Ludzie biegali to tu, to tam, na ekranie pojawialo sie sporo
dymu, troche ognia. Na dodatek pokazywano jezdzacy czolg. Oskar
Sobanski napisal kiedys, ze o sukcesie serialu zadecydowaly
obrazy jadacego czolgu. Rudy 102 byl jednoczesnie bezpiecznym
domem i skutecznym narzedziem sprawiedliwej walki. Krytyk z
blizszego mi pokolenia - Maciej Pawlicki - wyrazil sie kiedys,
ze pancernych bylo wprawdzie czterech, ale na podworku kazdy
chcial byc tylko Jankiem. Podzielam ten poglad. To Janek Kos
byl w tym serialu najwazniejszy. Moim zdaniem ta wlasnie postac
zadecydowala o sukcesie serialu. I dlatego to Janek jest
bohaterem tego tekstu.

TELEMACH XX WIEKU.

Janek Kos, jak kazdy prawdziwy heros kultury masowej, ma swoj
starozytny odpowiednik. Jego pierwowzorem jest syn Odyseusza -
Telemach. Pierwsza seria filmu poswiecona jest historii
poszukiwania przez Janka ojca. Towarzyszy mu, podobnie jak
Telemachowi, Atena - bogini wojny. W "Odysei" Atena przybiera
postac Nestora - przyjaciela Odyseusza. W "Czterech pancernych"
bogiem wojny jest pulkownik Tadeusz. Po odnalezieniu ojca
Janek, tak jak jego homerycki pierwowzor, nie poznaje go.
Potem, razem z ojcem, dokonuje ostatecznej rozprawy z wrogami,
ktorymi tym razem nie sa bezczelni zalotnicy Penelopy (bo
Penelopa nie zyje), a esesmani. Na tym nie koncza sie zwiazki
serialu z kultura srodziemnomorska.


DZIECINSTWO, POWOLANIE.

O dziecinstwie Janka wiemy niewiele, urodzil sie (podobnie jak
bohater "Stawki wiekszej niz zycie") w Gdansku. Matka byla
najprawdopodobniej gospodynia domowa. Zginela w pozarze
podpalonego przez Niemcow domu. Chlopiec nie wydaje sie byc z
nia emocjonalnie zwiazany. Ojciec - Stanislaw Kos - byl
zawodowym oficerem Wojska Polskiego. Sluzyl na Westerplatte.
Ojciec Janka - jedna z kluczowych postaci filmu - okazal sie
pozniej zdolnym przywodca partyzanckim. Dwunastoletni Janek, po
ucieczce z plonacego domu rodzinnego trafia w poszukiwaniu ojca
na Kaukaz. Tu trzeba zwrocic uwage na niezwykla intuicje
chlopca, ktory sladow oficera zaginionego w zawierusze wojny
wrzesniowej szuka na Wschodzie. Dociera az do Oceanu
Spokojnego. Nawet nad Ussuri szuka ojca.

WYKSZTALCENIE.

Janek potrafi pisac, czytac, jest zdolnym mechanikiem, zna
niemiecki i rosyjski, jest tez strzelcem wyborowym. Wiecej o
jego edukacji nic nie wiadomo. W rozmowie z Gustlikiem
przywoluje "Ogniem i mieczem". W wojsku uczy sie alfabetu
Morse'a.

MANIERY.

Janek jada nozem i widelcem, choc tego nie lubi. Woli razem z
Gustlikiem siorbac sobie z menazki. Natomiast wzorowo nozem i
widelcem jedza ludzie radzieccy - Grigorij i, oczywiscie,
Olgierd. Janek jest szarmancki wobec dam - podsadza Lidke na
ciezarowke. Otwiera tez dziewczynie drzwi szoferki. Do
starszych zwraca sie z szacunkiem, graniczacym z lizusostwem.
Jest obludny - swiadkow swoich rzadkich wpadek prosi by nie
mowili o nich innym.

WIARA.

Janek w Boga nie wierzy. Nie modli sie, do kosciola nie
uczeszc

4 pancerni i pies cz. II

2000-10-17 Wątek Grzegorz Swiderski

JANEK, MEZCZYZNI, SEKS.

Kazdy film wojenny, oprocz moze "Tak tu cicho o zmierzchu", jest
w swej istocie mizoginistyczny. (Dzisiaj chyba mowi sie -
seksistowski). W prawie kazdym filmie wojennym obecne sa
natomiast watki homoseksualne. I "Czterej pancerni" nie sa
wyjatkiem. Kobiety w tym filmie zaznaczaja sie raczej
nieciekawie. Lidka to plocha kokietka, flirtujaca z Gustlikiem,
Jankiem, nawet z chorazym Zenkiem. Donosi na Janka do
pulkownika. O Marusi mowa byla wyzej. Marusia dwa razy trafia
do szpitala, wymaga stalej opieki. Honoratka, narzeczona
Gustlika, nie odbiega od poziomu umyslowego przyszlego meza,
ktory, dla humoru, pakuje sam sobie ropuche pod furazerke.
Natomiast mezczyzni - przeciwnie - sa na ogol w porzadku.
Przystojny meteorolog - porucznik Olgierd Jarosz, jest bardzo
mily wobec dam. Mily i nic ponadto. Kiedy lubelska pani
nauczycielka chce go poderwac, Jarosz mowi zdecydowanie - stop.
Natomiast ceni sobie fizyczna bliskosc ze swoimi podkomendnymi
- Janka obejmuje w pasie, i to przy pulkowniku. Obejmuje nawet
Gustlika. Pulkownik Tadeusz rowniez uwielbia Janka. Funduje mu
drogie prezenty - helmofon, Krzyz Walecznych, kielbase dla
Szarika. Pulkownik Tadeusz awansuje raz po raz Janka na coraz
wyzsze stopnie. Co ciekawe, pulkownik nie jest w ogole
zainteresowany swa radiotelegrafistka Lidka. Gdyby Bill Clinton
ogladal "pancernych", to moglby z pulkownika Tadeusza brac
przyklad, jak nalezy ukladac stosunki z personelem. Janka
uwielbiaja tez na zmiane Grigorij i Gustlik. Grigorij jest
notorycznym erotomanem. Czeresniak okazuje czulosc wylacznie
trzodzie..

JANEK I JEGO PIES.

W polskiej krytyce filmowej utrwalilo sie przekonanie, ze Janek
Szarika lubi. To nie jest prawda. Janek Szarika wykorzystuje,
bezwzglednie wciagajac poczciwego owczarka w swe intrygi.
Szarik jest dla niego narzedziem w rozgrywkach personalnych z
reszta zalogi a takze z Wichura i chorazym Zenkiem. Szarik,
beznadziejnie w Janku zakochany, raz po raz ratuje mu zycie.
Janek tego nie docenia. Po rozprawieniu sie przez psa z
niemieckimi dywersantami Janek mowi do Gustlika wprost - "Bez
Szarika tez bysmy dali sobie rade". Potem jest coraz gorzej.
Gdy pies ocala Janka z rak pieciu (!) esesmanow, Janek zostawia
go na pastwe losu. Kolegom wyjasnia, ze nic nie mogl zrobic, a
pies zginal, bo - idiota - pewnie wlazl na mine. Dalej, w tej
samej scenie, znajomy chlop przynosi czolgistom zupe i chleb. W
czasie tradycyjnego siorbania Grigorij i Gustlik zostawiaja
resztki dla psa - Janek siorbie wszystko do konca. On postawil
na psie krzyzyk. Jest zimnym egoista.


JANEK I JEGO OJCIEC.

Ojciec byl wielkim cichym bohaterem pierwszych odcinkow serialu.
Janek szuka go az do odcinka siodmego, gdy oswiadcza, ze jego
ojciec zginal na Westerplatte. Co ciekawe - Janek intensywnie
szuka ojca w krajach dalekich, natomiast w miare zblizania sie
do rodzinnego Gdanska o ojcu po prostu zapomina. Cierpi na
przedziwna mutacje sklerozy - kiedy spotyka wreszcie ojca, nie
poznaje go. Zaczyna snuc wokol niego intrygi i rozsiewac
podejrzenia. Ojciec jest w swym jedynaku zakochany. Walczy o
niego z pulkownikiem. Walka odbywa sie na prezenty i awanse.
Wreszcie ojciec kupuje Jankowi nowy czolg i ostatecznie zdobywa
serce syna.

JANEK I PRACA.

Janek praca fizyczna po prostu sie brzydzi. Kiedy Gustlik
naciaga gasienice, on stoi z boku i sie smieje. Kiedy pancerni
naprawiaja dzialo przed forsowaniem Odry, Janek idzie na
schadzke. Nigdy niczego nie gotuje (gotuje Gustlik, smazy
Czeresniak), nie prasuje (prasuje Grigorij). W ogole Janek
traktuje swa zaloge jak sluzbe. Aby uniknac obierania
ziemniakow Janek posuwa sie do donosu.

JANEK I CUDZA WLASNOSC.

Pojecie wlasnosci prywatnej w filmie nie istnieje. Niemcy sami
oddaja swym zdobywcom to, co maja najlepsze. Pies i jego
czterej panowie, kiedy maja na cos ochote, po prostu to biora.

JANEK I EKOLOGIA.

Janek przyrody nienawidzi. Tak fauny, jak i flory. Nie znosi
uwielbianych przez Czeresniaka krow. Od czasu, gdy obejmuje
dowodztwo, jego czolg specjalnie i bez powodu lamie drzewa. Z
satysfakcja zalewa roze feldfebla Kugela. Trudno zrozumiec,
dlaczego w tej sytuacji Janek uniemozliwia Niemcom
wyprodukowanie broni atomowej, ktora rozwiazalaby przeciez
problem radykalnie.

JANEK I DONOSZENIE.

Pierwsze spotkanie z pulkownikiem Tadeuszem mowi nam o Janku
wszystko. Janek i Gustlik donosza na kucharza (Wojciech
Siemion). Pulkownik wsadza go do paki. Gdy pulkownik wypuszcza
Siemiona, Janek wscieka sie. Donosicielstwo, skarzenie na
towarzyszy broni jest w brygadzie norma. Kabluje rowno Wichura,
donosi Lidka. Chorazy Zenek jest po prostu kapusiem. Nie donosi
jedynie Czeresniak, ktory jest popychlem, ciulem i, last but
not least, czeresniakiem.

OJCZYZNA JANKA.

Jankowi dobrze jest na Syberii. Do domu nie teskni, gdyby nie
znalazl ojca, to wrocilby na Syberie. Tam jest czysto, ludzie
zyja na poziomie. Mezczyzni sa zadbani i ogoleni, kobiet nie ma
w ogole.

PRZYSZLOSC JANKA.

Przyszlosc Janka jest oczywiscie swietlana. Juz w Berli

Re: Intelektualisci

2000-10-17 Wątek Grzegorz Swiderski

W poniedzialek, 16 pazdziernika 2000 11:40 AM
Pan Jacek Arkuszewski napisal:

> Sek w tym pani Grzegorzu, ze wiekszosc panskich
> intelektualistow nie zyje, wiec nie moze przeczytac ksiazki
> Libery. Juz nie mowie o nieznajomosci jezyka polskiego.

Rozumiem zatem, ze Pani Bozek chodzilo o to, ze wsrod polskiej
wspolczesnej prawicy brak zyjacych intelektualistow, tak?
No ale chyba w ogole jacys intelektualisci zyja teraz w Polsce?
Jesli tak, to znaczy, ze Pani Bozek uwaza, ze wszyscy zyjacy
teraz w Polsce intelektualisci sa lewicowcami. No to zrobie
poprawke na to i wybiore zyjacych Polakow z mojej listy:

Waldemar Lysiak
Stanislaw Michalkiewicz
Janusz Korwin-Mikke
Tomasz Gabis
Adam Wielomski
Artur Gorski

I jeszcze dorzuce:

Jadwiga Staniszkis
Rafal Ziemkiewicz (http://ziemkiewicz.fantastyka.art.pl/)
Lech Stepniewski (http://www.czytanki.prv.pl/)
Ryszard Legutko
Slawomir Mrozek

Czy te wymienione osoby nie sa intelektualistami? Czy nie
sa prawicowcami? No i ciagle nie moge sie doczekac listy
lewicowych intelektualistow (moze byc niezyjacych i nie
Polakow) - moze Pan kilku takich potrafi wymienic?

Dodatkowo informuje, ze istnieje polski pierwowzor
konserwatywnego (czyli prawicowego) intelektualisty. Jest
nim Stanczyk, a uzasadnienie mozna znalezc tu:
http://www.datapolis.pl/grzes/sjki.htm

Czy istnieje jakis pierwowzor polskiego lewicowego
intelektualisty? Pani Bozek na pewno zna taki wzorzec, ale
jakos boi sie o tym pisac - dlatego prosze wszystkich innych
polandelowiczow podzielajacych jej poglady o pomoc w
przeanalizowaniu problemu.

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 17 pazdziernika 2000



Re: 4 pancerni i pies cz. II

2000-10-17 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 17 pazdziernika 2000 3:06 PM
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

> Panie Grzegorzu, bardzo ladnie, ale: autor! Autor! Ciekawe,
> kto tez mogl napisac taka blyskotliwa i zgrabna recenzje.

No wlasnie nie moge tego dojsc. Ten kto mi to przeslal tez to
dostal od kogos innego bez autora i nie za bardzo chcialo mu
sie ten problem badac. Mysle, ze to chyba bylo umieszczone
gdzies w prasie, a nie tylko krazy po Internecie.

Potraktujmy to jako zagadke - czy ktos z Polandelowiczow jest w
stanie zgadnac lub wysledzic kto jest autorem tej recenzji?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 17 pazdziernika 2000



Demokracja (bylo: JOW)

2000-10-24 Wątek Grzegorz Swiderski

We wtorek, 24 pazdziernika 2000 o godzinie 6:21 po poludniu
Pan Tomasz J Kazmierski napisal:

> (...)
> Kilka tygodni temu masy mieszkancow Wlk Brytanii w ciagu kilku
> godzin doprowadzily kraj do zastoju z powodu zbyt wysokiej
> akcyzy na benzyne. Po dwoch dniach w ciagu minut blokade
> odwolano i dano rzadowi szanse na przygotowanie odpowiednich
> zmian na nowy rok budzetowy.
> (...)

Istota idei demokracji jest to by wole ludu realizowac w sposob
nie destrukcyjny. Czyli zamiast krwawej rewolucji organizuje
sie glosowanie, zamiast blokady drog robi sie referendum itd...

To, ze nie zawsze da sie wszystko rozwiazac demokratycznie
wynika z przeszkod technicznych - nie da sie co trzy dni
organizowac referendow, bo jest to zbyt kosztowne i wszyscy
ludzie nie mieliby tyle czasu by poswiecic sie sprawom
politycznym. Dlatego wymyslono demokracje przedstawicielska i
referenda tylko w sprawach wyjatkowo waznych i urzadzane
bardzo rzadko.

No ale problemy techniczne nie sa ograniczeniem obiektywnym,
tylko zaleza od rozwoju techniki. Dzieki rozwojowi komputerow i
Internetu mozna w koncu osiagnac taki stan, ze bedzie mozna w
sposob bardzo tani zorganizowac jakies referendum raz w
tygodniu i tak by nie zajelo to wyborcy wiecej niz kilka minut.
Mozna by np. zaczac od tego, ze kazdy uprawniony do glosowania
dostalby specjalna unikalna karte elektroniczna i moglby
zaglosowac poprzez istniejaca siec bankomatow lub z domowego
komputera, a z trescia glosowanie moglby zapoznac sie w
Internecie w domu lub w publicznym punkcie dajacym kazdemu
darmowy dostep do Internetu. A nad dokonanie wyboru bylby caly
tydzien czasu.

Problem bylby z selekcja ustaw, uchwal czy polecen dla wladzy,
nad ktorymi odbywaloby sie glosowanie. Gdyby tych spraw bylo
zbyt duzo do wyboru, to takie powszechne referendum nie mialoby
sensu. Trzeba by opracowac metode wyboru jednej sprawy raz w
tygodniu, ktora bylaby rozstrzygana w referendum. To mozna by
rozwiazac tak, ze kazdy glosujacy w danym tygodniu dawalby dwa
glosy: jeden na sprawe biezaco najwazniejsza (popierajacy lub
odrzucajacy) i jeden na ktoras ze spraw w kolejce spraw do
rozpatrzenia. Kazda sprawa w kolejce bylaby ustawiana zgodnie
z iloscia glosow jakie zdobyla od czasu gdy sie pojawila w
kolejce, a najwazniejsza sprawa w danym tygodniu poddawana pod
referendum bylaby pierwsza sprawa w takiej kolejce. A sprawy do
kolejki moglaby zglaszac dowolna grupa tysiaca obywateli, a
potem mogliby agitowac za ta sprawa tak by ludzie na nia
glosowali windujac ja w kolejce waznosci spraw. A
przechodzilaby najwazniejsza sprawa, ktore dostalaby wiecej
glosow popierajacych niz odrzucajacych. Cala ta zabawa bylaby
dobrowolna i powszechnie dostepna.

W takim systemie ten problem z akcyza na benzyne dalby sie
rozwiazac nie destrukcyjnie w trzy tygodnie: w pierwszym grupa
tysiaca obywateli zglosilaby taka uchwale do kolejki i
zaagitowala za nia w mediach (tak samo jak zaagitowala za
udzialem w blokadzie), w nastepnym tygodniu ludzie by oddali na
ta ustawe drugi glos i w ten sposob wywindowali ja na pierwsze
miejsce, a w trzecim tygodniu wiekszosc zainteresowanych
przeglosowalaby przyjecie uchwaly - wyszlo by na to samo, ale
nie byloby szkodliwych blokad.

Stawiam pytanie: czy tego typu demokratyzacja ustroju, czyli
zwiekszanie mozliwosci wplywu ogolu obywateli na prawo i wladze
w panstwie byloby korzystne dla panstwa? Czy panstwo byloby
dzieki temu silniejsze i sprawniejsze? Czy dazenie do demokracji
bezposredniej i zwiekszanie udzialu ogolu obywateli we wladzy
jest dobre?

Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, wtorek, 24 pazdziernika 2000



  1   2   3   >