Re: nazwy miast i Wembley
Milady Bijatta wrote: ( ... ) U nas wszystkie szkoty i walijczyki beda kibicowac Polsce! Bo angliczanie to cudzoziemcy przeciez... I na dokladke nie potrafia szkockich nazw prawidlowo wymawiac (to ze ani nie probuja to inna para kaloszy). ( ... ) Klopotliwie mi zrozumiec jak oni cokolwiek wymawiac. Kiedys jednemu poradzilem zeby wyjal marbles z geby i poskutkowalo. Tak glosno do mnie zaczal wymawiac ze mi w piety poszlo zrozumienie jego oburzenia. Szkotom nie wspolczuje ze Anglicy koslawia ich nazwy. Mam gorsze doswiadczenia koslawienia nazw i nazwisk. Ale Walijczykow mi troche zal bo sam nie wiem jak wymawiac taka miejscowosc jak Llanfairpwllgwyngyll. Walia podobno dzierzy palme w pucharze najdluzszej nazwy miejsca w Europie. Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwantysiliogogogoch. Musi angliczanom kiedys gebe polamalo przy probach wymawiania i dlatego dzis mowia tak jak mowia. W Stanach Indianie starali sie kiedys przybyszy nauczac nazewnictwa. Z mieszanymi skutkami, ale kilka Warszaw jest. Tylko jedna Panna Maria w Teksasie, however. Wymawia sie z hiszpanska bo wielu tam mysli ze to Meskins tak nazwali. Ted Morawski
Bardziej niz mi sie kiedys wydawalo.
Wojciech Jeglinski wrote: Zycie jest krotkie Wojtek Jeglinski Zas ars jest longa. Ted Morawski
Re: Bardziej niz mi sie kiedys wydawalo.
Eva Madry wrote: Ted Morawski wrote: Wojciech Jeglinski wrote: Zycie jest krotkie Wojtek Jeglinski Zas ars jest longa. Ted Morawski Ars jak arsenal? Ewa Madry Nie. Longa jak tango milonga. Ted Morawski
Re: Bardziej niz mi sie kiedys wydawalo.
Wojciech Jeglinski wrote: Zycie jest krotkie Wojtek Jeglinski Zas ars jest longa. Ted Morawski Ars amandi? Wojtek Jeglinski Amor. Ars arduus sed dulcis. Super ars mozna powiedziec. Witold Owoc wrote: } Ars amandi? Nie, raczej "ars antiqua", skoro Longa jak tango milonga. Antiqua najlepsza. Strzecha ze sniegiem moze przykrywac niezle ognisko w kominku. Nie slomiane. Wiosna. Wdzieki Maryny mi chodza po glowie. Musze z ta lacina uwazac bo sie zrobie persona na liscie non grata. Ted Morawski Apropos - Wszyscy wiedza co to jest persona non gratis?
Do you recollect skad?
Ktora postac z jakiej polskiej powiesci powiedziala: "Diabel ubral sie w ornat i ogonem na msze dzwoni." Pytanie ze znajomosci literatury. Oskarow nie rozdzielam. Ted Morawski
Apel do ludzi.
My, Cetera wszelkich przekonan, postaci, i przeinaczen, za posrednictwem naszych deputatow i poslow w Pierwszym Wszechceternym Kongresie naszej calej obszernej zaleglosci istnienia zebranych, przesylamy Wam ludziom przede wszystkim pozdrowienia i doczesnego szczescia serdeczne zyczenia. Ten poczatek godny i uroczysty, tak zesmy wiekszoscia glosow zebranych uchwalili Wam napisac by dac oczywisty dowod iz pretensji nizej do Was wyrazonej nie przedstawiamy na samym juz wstepie z kijem i zloscia na Was w reku i sercu oddzielnie po koleji. Na progu juz drugiego millenium doznawanej nam od Was krzywdy tak pogardliwego traktowania, usilnie Was prosimy zaprzestania dalszej praktyki wzywania nas i mieszania nas do szeregow swych argumentow w nieskonczonych Waszych miedzy soba klotniach, awanturach, sporach, i dysputacjach. Dlugo, bardzo dlugo cierpielismy i znosilismy Wasze bezmyslne i bezprawne zaciaganie nas do tych nieporozumien w lekcewazace nas sposoby wzmiankowania "et cetera", "etc", a nawet skrycie pod takimi przejrzystymi haslami jak "itd" czy "itp". Oznajmiamy Wam ze tego sobie nadal nie zyczymy i wzywamy Was do opamietania i zaprzestania. Uswiadamiamy Was uczciwie ze juz nie jestemy granda luznych i sobie wzajemnie nie znanych Ceterow. Za szczesliwa pomoca pewnych z za tego swiata Zielonych rodzaju PanieWaldku, rozswietlilo nam w kolektywnym umysle iz tez jestesmy jakby zbiorowoscia. Takoz z technicznie cudowna pomoca naszych nowych zielonych sprzymierzencow, zdolalismy nawiedzic czlowieka ktory nam ten apel teraz pisze nic o tym sam nie wiedzac. Nie mamy innego sposobu przekazania tego przeslania niz wlasnie przez nawiedzonego, wiec prosze nas o to nie winic. Zalecamy po prostu zastosowac sie do naszej prosby. Nie nalezy odpisywac polemicznie do nawiedzonego. Prawdopodobnie tylko sobie oczy przetrze i polemiste sam uzna za nawiedzonego. Cetera W Kongresie Zebrane. PS - Podpisow deputatow nie ma bo nas dopiero Zielone ucza pisac i czytac. Powyzsze one laskawie napisaly reka nawiedzonego pod nasze dyktando.
Re: Proclamation.
Mirka Kozak wrote: Ted, jestes geniuszem !! Jak tu Ci mily Wodny nie zrobic przykrosci. Nie jestem zadnym gieniusiem, widisz. Teraz mi glupio. Dawno nie spotkalam tak celnego sformulowania problemu. Prosze o ciag dalszy :-)) Wodny == Wyobraz sobie ze czekajac na pewne zupelnie niedotyczne odpowiedzi na pytania nie o tej liscie zaczalem sobie bredzic po angielsku i wyslalem na Poland-L bo tu jeszcze moge pisac swoje brednie. Ja czasem bardzo lubie pisac i myslec bredniami bo swiat mi odciski na mozgu wyprawia. Przyszlo mi do glowy ze wszystko ktos moze nawiazac do czego chce i dlatego napisalem ze do zadnej sprawy czy osob mych bredni nie trzeba podejrzewac. Napewno nie do czegokolwiek na jakiejkolwiek liscie dyskusyjnej napisalem. Mozna wziasc za to co stoi napisane. Ja lubie pisac i czytac dziwne brednie. There. Nie potrafie tego i nie chce tego bronic. Najbardziej chcialbym by na liscie Poland-L mozna bylo bez problemu napisac i naczytac sie takich bredni ktore niczego za niczym automatycznie nie kryja. Takich drobnych glupot. Takiego malego miejsca odpoczynku od tych codziennych wielkich mlynow zrozumialej koniecznosci, czy slabosci, czy zmeczenia. So there was no concealed shout of an idiot child that a king has no clothes. And no hidden meaning. Zwaz ze gdy czasem chce byc nieszczesliwie tu przejety to pisze dosyc otwarcie. Ale najbardziej chetnie bym chcial pisac glupie androny ladnie. Ted
Proclamation.
WHERAS satellite uplinks are judged strenously by all knowledgeable and sufficiently so experts to be at this time and even previously to now as acceptably equal in number and quality to their counterpart satellite downlinks for all such satellites still performing useful link services and notwithstanding either those satellites whose reason of being in orbit is dedicated to noncommunicative purposes or whose batteries or other energy sources are quite dead or otherwise shamefully inoperative, it BEHOOVES my indolence to engage in this excercise of seeing if I can write a sentence longer than that of a much more brilliant or even more average uncrowned head of nothing as a secondary byproduct to the primary task of hand by which I sign, issue, and therebywith, herewith, and forthwith do so PROCLAIM nothing with express admonition that this my proclamation is to be immediately and everywhere binding on nobody. GIVEN on this sixth day of March in the year nineteen hundred and ninety nine by the grace of no sound in my mind, no spirit of intoxicating persuasion in my body, and absolutely no reflection or reference to any events or persons real or imagined on any discussion list anywhere. Ted Morawski
Re: Proclamation.
WHEREAS #*$!! Morawski
Re: [English] + [po polsku] = democracy + wazne
W i t o l d O w o c wrote: I was asked to conduct a vote whether Mr. Kobos writing from the address [EMAIL PROTECTED] should be left on Poland-L list in the light of his latest actions. Please respond with a short letter containing either STAY or REMOVE, and move discussion on this thread to some different "Subject:" line. Kilka osob poprosilo abym przeprowadzil glosowanie czy pan Kobos piszacy tu na liste spod adresu [EMAIL PROTECTED] powinien pozostac na Poland-L w swietle jego ostatniej dzialalnosci. Prosze odpowiedziec z listem zawierajacym albo tylko "STAY" (oznacza pozostawic) albo tylko "REMOVE" (oznacza usunac). Prosze dyskusje na temat tego watku poprowadzic pod jakas inna linia "Subject:" aby ulatwic liczenie. -- W i t o l d O w o c STAY Pierwszym razem bedac na wakacjach argumentowalem po niewczasie. Ja takich glosowan nie lubie i nie uwazam ze powinny miec miejsce. Piszac "stay" wyrazam swoje przekonanie a nie przekazywanie jakiegos mandatu ktorego nie posiadam. Ted Morawski
Re: O potopie - tym biblijnym
Kazik Stys wrote: ( ... ) O Atlantydzie tam ani slowa. Sama nauka. Kazik Stys Oj. Trzeba bedzie troche naukowcow uswiadomic ze to nie jest tez nauka. Ted Morawski
Re: wloszczyzna
Michal napisal: Ale przede wszystkim potwierdzaloby to fakt ze Krolowa Bona UMARLA! A no, tak. Juz nie zyje. ( ... ) A czy w polskim funkcjonuje jeszcze slowo wloszczyzna, nie jako termin ogolny, lecz jako naswa calkiem oonkretnego zestawu (z kapusta lub bez:-) po ktory np. ja bylem wysylany przez matke do pobliskiego sklepiku? ( ... ) W Stanach takie zestawy figuruja jako calkiem osobno opakowane "zestawy zupne" pod nazwa "soup greens". Zazwyczaj marchewka, rzepa, cebula, seler, i pietruszka w czesto oplakanym raczej stanie - chyba dlatego ze sprzedawcy wnioskuja iz konsument i tak rozgotuje do nierozpoznania wiec po co na ten cel pakowac warzywa najlepszej jakosci. Lepiej kupic sobie kazde z tego zestawu osobno. Mozna wybrac najswiezsze i wyjdzie taniej bez tej uslugi specjalnego zestawiania w plastykowym worku z imprimatur "soup greens". ( ... ) A za wypracowanie od ktorego to sie wszystko zaczelo, niewatpliwie nalezy sie piatka. Mam tylko jeszcze jedno pytanie co do realiow: ostatni raz czytalem, o ile dobrze pamietam tytul "With Fire and Sword" po angielsku, w tym nowym amerykanskim przekladzie (autora tez zapomnialem). Calkiem niezly, Potopu tez. Zapamietalem wszelako ze ten autor przekladu kazal po stepie biegac gazelom. Nie moglem zgadnac ani tym bardziej przypomniec sobie jak to moglo byc w oryginale. Te tlumaczenie popelnil Kuniczak. Przedslowie napisal James Michener ktory twierdzi ze jego mentorem literackim byl Sienkiewicz. New York Times w swej owczesnej recenzji okreslil powiesc jako "Polish Gone With The Wind". Probowalem to czytac ale mi jakos nie szlo - podejrzewam ze dlatego iz jak sie kilka razy czytalo w dziecinstwie oryginal to po angielsku wydaje sie po prostu dziwadlem (nie w czeskim zrozumieniu). Kuniczak pracowal w college'u zwiazkowym PZN (Alliance College) w Pennsylwanii miedzy Pittsburg PA a Erie NY nim ta uczelnie rozwiazal pan Mazewski. Potem przebywal w Fundacji Kosciuszkowskiej w Nowym Jorku jako pisarz na rezydencji. Ja sie z nim kilka razy spotykalem. Ciekawa i pozytywna postac. Pytalem go czemu tak pozmienial oryginal Sienkiewicza. Bylo o te zmiany sporo wtedy kierowanych do niego zarzutow. Odpowiedzial ze wierne tlumaczenie byloby po prostu nie zrozumiale amerykanskiemu czytelnikowi. Jako ze z innych we mnie tkwiacych powodow nie czytalem jego tlumaczenia, nie mam wlasnego o tym zdania. Ksiazka jest obecnie wyczerpana. Amazon dot com przyjmuje zamowienia na poszukiwanie wsrod handlarzy starych ksiazek. Pozycja tej ksiazki w Amazon dot com zawiera 23 recenzje czytelnikow. Bardzo pochlebne recenzje. Srednia recenzji wypada na piec gwiazdek. Widac Kuniczak dogodzil amerykanskim gustom, a nawet bodaj ze ktos z Singapuru tez sie wsrod tych recenzji zachwyca jego tlumaczeniem. Podaje ponizej adres URL do tych recenzji na Amazonie. Mozecie sobie panstwo sami poczytac jak sie ludziom podobalo. Trzeba chyba bedzie tego linka zlepic w jedna linijke bo podejrzewam ze sie w przegladarkach polamie. http://www.amazon.com/exec/obidos/ts/book-customer-reviews/0020820445/qid=920210742/sr=1-7/002-0929841-3785005 Aha. Jeszcze mi sie przypomnialo ze w latach piecdziesiatych wydano powiesc w wersji rysunkowej w serii Classics Illustrated, numeracji seryjnej 146. Kupilem wtedy. Kosztowalo 15 centow. Straaaszne dziwadlo. Teraz ktos to licytuje na jednej z internetowych stron licytacji starych pozycji. Zostalo jeszcze kilka dni licytacji tej pozycji. Najwyzsza oferta do tej pory $3.25. Moze ktos sie pospieszyc i dorzucajac dwudziestopiecio centowke zostac wlascicielem bialego kruka komiksowego. Ted Morawski
Re: wloszczyzna
No to jeszcze adres do strony licytacji tego komiksa "Ogniem i Mieczem". Pokazana jest na niej zeskanowana okladka konnego naparzania sie mieczami. Ile to czasu minelo od mego listu gdzie ten komiks wspomnialem? Godzina? Wiec ostatnia cena oferowana wzrosla przez ten krotki czas z $3.25 do $4.69. Mam nadzieje ze nikt mnie nie oskarzy o promocje komiksow na Poland-L. Okladka i licytacja na: http://cgi.ebay.com/aw-cgi/eBayISAPI.dll?ViewItemitem=71641398 :) Ted Morawski
Re: Czas i przestrzen Ogniem i Mieczem
Pani Malgorzata (w trakcie wprawek przedmaturalnych) zrobila mi wielka przyjemnosc swym opracowaniem tlaterenow powiesci Ogniem i Mieczem. Dziekuje serdecznie. Na wiadomosc ze krolowa Bona wzniosla zamek w Barze, przypomnialo mi sie ze ona jest przeciez pochowana w katedrze w Bari. Moze miala jakis sentyment do Barow. Bylem w tej katedrze w Bari i ogladalem bardzo udana rzezbe krolowej przy glownym oltarzu. Wykuty napis przy posagu prominentnie glosi ze to jest pomnik krolowej Polski. Plotka historii szepce ze wprowadzila wloszczyzne w polska kuchnie. Ja ze swej do niej sympatii przypisuje jej jeszcze pare na mnie wplywow. Naprzyklad gdy kogos oceniam ze jest niego traba, mam zakarbowany w pamieci dlug wdziecznosci dla krolowej moich przodkow ze w jezyku polskim zagoscil wloski termin la tromba. A tez chyba dzieki tej pani moge w prawie kazdym sklepie spozywczym w Stanach kupic z latwoscia niezla podobizne litewskiej szynki pod nazwaniem prosciutto. Oni tu u mnie mysla ze to wloska pysznosc, ale niech im tam i tak smakuje. Niezla byla krolowa. Smakolyki tam i spowrotem przywozila. Od Barow nie stronila. A w podziemiach pod oltarzem tej katedry w Bari jest grob Sw. Mikolaja. Mowia mi niektorzy ze to nie ten od dzieciarni, ale ja wiem co swoje wiem. Tez jak z ta szynka nie bede ludziom perswadowal. Nie chcesz, nie wierz. Nie dostaniesz litewskiej szynki na swieta bo Bona z Mikolajem w tej samej katedrze juz Cie sobie zapamietaja. Ted Morawski
Re: burzany wonne
W i t o l d O w o c wrote: kazdy chyba pamieta ze "Stepow Akermanskich" Mickiewicza: Wplynalem na suchego przestwor oceanu, Woz nurza sie w zielonosc i jak lodka brodzi Srod fali lak szumiacych, srod kwiatow powodzi, Omijam koralowe ostrowy burzanu. Ten burzan to jakby wysokie kepy zwartej roslinnosci na stepie, glownie lopianow i ostow. Czy mozna porownac to do czegos na preriach amerykanskich ? Buffalo wallow. Tarzaly sie w ziemi dla suchej kapieli az dolek wytarzaly gdzie woda sie saczyla i zielien bujniej rosla. A co z ta wonnoscia ? Bizony. W i t o l d O w o c Ted Morawski
Re: Zwykly wierszyk zwyczajowy.
Eva Madry wrote: ( ... ) No to podaruje Wam wierszyk o baba jadze. ( ... ) Dziekuje za podarunek ktory mi sie bardzo podoba. I rozmyslam ze do dzis nie wiem czy taka baba jage kiedys widzialem czy nie. Wiem ze uciekalem z trwogi do zimna za drzewem i ze zawsze takiej baba jagi po lesie szukalem. Przypomne co tez od innych o niej milego slyszalem: Deszczyk pada, slonko swieci Baba jaga maslo kleci. Uklecila, postawila Przyszla koza, wywrocila. Przyszedl wol, poprawil Przyszedl dziad, wszystko zjadl. Bardzo lubie fajniste upominki. Ted Morawski
Re: Zwykly wierszyk zwyczajowy.
Eva Madry wrote: Ted Morawski wrote: Dziekuje za podarunek ktory mi sie bardzo podoba. Bardzo lubie fajniste upominki. Prosze. Ale to bylo dla ogolu. :) em No to ja sie nie zaliczam do ogolu? :( Ted Morawski
Re: Zwykly wierszyk zwyczajowy.
Anna Niewiadomska wrote: Tak? A ja myslalam ze jest: Deszczyk pada, slonko swieci Baba Jaga maslo kleci. Slonko swieci, deszczyk pada Baba Jaga maslo zjada A jesli chodzi o przewracanie to: W pokoiku na stoliku stalo mleczko i jajeczko. Przyszedl kotek, wypil mleczko, a ogonkiem stlukl jajeczko! Dla Dziada nic nie zostalo bo: Siala Baba mak , nie wiedziala jak. A Dziad wiedzial, nie powiedzial, za to bedzie w kozie siedzial, a to bylo tak: Siala baba mak, nie wiedziala jak.. Pozdrowienia Anna Niewiadomska A. OK. Chodzila capla po desce Opowiadac jesce Niem taki by nie spostrzec mistrza nie bede :) Najlepszego roku "ziemnego kota" Ted Morawski
Re: Kung Hei Fat Choy
Lukasz Salwinski wrote: ( ... ) dlaczego niby jeden nowy rok jest lepszy niz inny ? Jedyne co mi przychodzi do glowy to ze moze r. 4697 ma dluzej do problemu Y5K niz r. 1999 ma do Y2K. Jak rozumiem, to Chinczycy ten swoj teraz nowy nazywaja cyklicznie rokiem ziemnego kota, i nie mam calkowitej pewnosci czy chodzi im o krolika czy o zajaca. Jedni Chinczycy tlumacza ze zajac a inni ze krolik. Tez nie ma u nich zgody w narodzie ich tlumaczy. Jest pewnosc ze to nie sledzik. Ale z buraczkami tez mozna zjesc. smiesznie takie narzekania brzmia, szczegolnie w kanadzie, i szczegolnie w wydaniu kogos kto, tak samo jak i ci obchodzacy rok krolika, do tego kraju stosunkowo niedawno przyjechal. Kanady nie znam od podszewki, ale w Stanach ta palme niecheci trzymala do wymiany kazda kolejna wieksza fala imigrantow. Irlandczycy, Chinczycy, Wlosi, Polacy, etc., do dzisiaj. Gdy przyjezdzalo tylko kilku nobliwych to cale Stany kochaly ich kraj pochodzenia. Kosciuszko, Pulaski, oficerowie powstan Styczniowego i Listopadowego, Modrzejewska, Paderewski. Gdy zwalaly sie tlumy, toz dopiero biadolenia. Byla kiedys nawet dosc mocna partia polityczna pod nazwa "Know Nothings" - i.e., "Nic Nie Wiedzacy". Nie chodzilo w tej nazwie o to ze sie szczycili ignorancja. Nazwa pochodzila z zamierzonego programu lawirowania miedzy stronnictwami Poludnia i Polnocy przed wybuchem wojny domowej w ubieglym stuleciu. Zamiarem bylo zyskiwanie stronnikow z obu stron owczesnych innych kontrowersji. Mowili calkiem programowo - "Nic nie wiem o tych wasniach, ale przyznacie chyba wszyscy ze trzeba zaprzestac wpuszczania obcokrajowcow". Byl to okres wielkiego naplywu wiesniakow z glodem doswiadczonej Irlandii gdy zaraza niszczyla tam plony kartoflane. To sa napewno znane na Poland-L migawki historii tego kraju przez imigrantow stworzonego. Resentymenty nie nowe. Nie licuja nie tylko imigrantom ale tez i tym tu urodzonym. Jakis porzadek i reka pomocna do wejscia w zycie nowego kraju tez powinna byc. Ja ostatnio obserwuje zjawisko emigracyjne w Stanach ktore mysle ze jest calkiem nowe i poprzednio niespotykane. Otoz w odroznieniu od poprzednich przypadkow nielicznych nobliwych jako jeden rodzaj, i licznych tlumow biedakow jako drugi rodzaj (ktory tez nadal istnieje), pojawily sie przyklady przyjazdu duzych grup imigrantow z pokaznym zasobem pieniedzy, wcale nie biedoty, a nawet bogatszych od sredniej mieszkancow okolic do ktorych dosc selektywnie i gromadnie zjezdzaja. Gromadza sie w skupiskach z roznych powodow (klimatycznych, kulturowych, zbiorowiskowych), ale skutkami przewagi finansowych zasobow, znajomosci handlu, i niezlym wyksztalceniem przewracaja na odwrot historyczny obraz stosunkow miedzy tubylcami a przyjezdnymi. Mam specyficznie na mysli nowe osiedla przybyszy z Indii oraz Chinczykow z roznych azjatyckich krajow, nie tylko z Hong Kongu. To juz jakby lokata w bezpieczniejszym miejscu nie tylko wlasnej uroslej gdzie indziej fortuny, ale i lokata swej fizycznej przyszlosci razem ze swa fortuna. Trudno sie dziwic bogatym naprzyklad Chinczykom ze juz wola po Sukarnach i Suhartach dalej w Indonezji nie mieszkac. Nie zauwazylem by te najnowsze fale emigracji sciagaly na siebie do tej pory jakies niezwykle klatwy ze strony osiadlych tubylcow. Wiecej niecheci do nich obserwuje wsrod im wspolczesnych fal biednych imigrantow - np. Meksykanczykow. Wyjatkiem moga byc zatargi miedzy Koreanczykami a amerykanskimi murzynami w Los Angeles. W tym jednak przypadku nie wiem czy bym zaliczyl tamtejszych Koreanczykow do jednej z fal wlasnie bogatej imigracji. Stany sa co prawda duzo wieksze niz Kanada. Prawa tez sa dosc istotnie inne. Wydaje mi sie ze scenariusz w Vancouver moze byc oparty na bardziej krancowych resentymentach. Te zjawiska powinny byc ciekawe nawet dla ludzi w Europie gdyz tam grozi niz demograficzny. Calkiem pomocniej by bylo czytac o moze nawet waznych sprawach w Vancouver bez jednak czasem calkiem niepotrzebnej uszczypliwosci dla roznic miedzy ludzmi. Nawet nieprzyjemne strony obrazu mozna przekazac obiektywnie. Nawet karykatura, ale bez takich skrotow przykladowych czy przyslowiowych ktore sa conajmniej dwuznaczne. Ted Morawski
Re: Zwykly wierszyk zwyczajowy.
Eva Madry wrote: Zgoda. A w prezencie to Wam nawet gwiazdy ponazywam. Mozna wyslac psie pieniadze do instytutu kocich prezentow i dostac swiadectwo nazwania bezimiennej gwiazdy. em Hop. Nie tak fast (tlum - not so szybko). Mam nadzieje ze nie podjelas praktyki kobiecych sztuczek pani K. Sam mialbym kandydatow na Aldebaranow czy tam jakichs czerwonych karlow, ale boje sie ze mnie zwiazkowcy IAU moga wysmiac - http://www.ips-planetarium.org/ips-starnaming.html a do tego jeszcze jakis komisarz miejski mi kare wlepi - http://www.spacelaser.com/astro/starscam.html So, jak to sie tu ponoc nie mowi, jaki masz inny stellar pomyslunek? Ted Morawski
Idzie zapytanie.
W temacie slownictwa. Pana Witka wzmianka o "malpach czlekoksztaltnych" przypomniala mi wiele razy goszczacy mi w glowie watek porownywan polskiego i angielskiego. Potrzebuje fachowej pomocy czlonkow Poland-L. Mnie sie zawsze zdawalo i nadal wydaje ze po polsku jest tylko wyraz malpa, ogolnie na te stworzenia. Nie wywolujac raczej naukowej terminologii jak "primates", w pospolitym angielskim odroznia sie malpy z ogonami terminem "monkey" od malp bez ogonow terminem "ape". Dochodzi jeszcze termin dwu wyrazowy "great ape" na goryle, szympanse, orangutangi, i king kongi. Czy istnieje w potocznym polskim jakies rozroznienie malp tak jak to moze slabo staralem sie wytlumaczyc powyzej? Ja bym mial treme nazwac goryla okresleniem "monkey" po angielsku, ale czy moge sie nie tremowac stosowaniem slowa malpa po polsku na wszystkie te zwierzaki? A jesli sie nawet moge nie tremowac, to czy jednak jest jakies polskie slowne odroznienie stosowane naukowo jesli nie potocznie? Czy to moze Pana Witka "malpy czlekopodobne" odpowiada do terminu "apes" na te malpy bez ogonow? Moze i niewazne pytanie, ale mnie zawsze ciekawilo. Ted Morawski
I Re: i SV:Church, women and homosexuals
Ja tu oszczedze przesylki w ten sposob ze w jednym lisciezalacze swe refleksje nad tym co napisali i Andrzej i Jacek. Andrzej napisal: Mysle, ze Kardynal Ratzinger zdaje sobie doskonale sprawe z dwoch rzeczy: 1. Zaczyna sie wyciagac kamyczki, ktore moga pociagnac lawine, ktorej nikt nie zatrzyma. 2. Imperia sa najslabsze, kiedy zaczynaja sie reformowac (Tocqueville). Niedawny przyklad - glasnost' i pieriestrojka. Gorbaczew ruszyl lawine, ktorej nikt juz nie zdolal zatrzymac. Calkiem nie wiem czy Kardynal Ratzinger motywuje sie w jakikolwiek sposob powyzszymi dwoma punktami. Ja nie spogladam na instytucje Kosciola jakby na imperium swieckiej wladzy pomimo i wbrew temu ze w historii bywaly przypadki gdy poszczegolni dygnitarze koscielni tez i taka wladze albo sprawowali albo po nia siegali. Ja Kosciol Rzymsko Katolicki uwazam za wspolnote ducha i wiary kierowana nauka namiestnika Chrystusa i spadkobiercow apostolskich przy nadprzyrodzonym wplywie Ducha Swietego w jednosci z Synem i Ojcem jako Boga Jedynego. Istnial ten Kosciol przez prawie dwa tysiace lat i ufam ze bedzie istnial dalej niezaleznie od tego jak sie mody czy gusta tymczasowo zmieniaja w Ameryce czy gdzies indziej. A ufac tak sobie zezwalam tylko dlatego ze wierze wlasnie w ten udzial Ducha Swietego. Bez tej wiary nie moglbym byc takim chojrakiem zaufania samym tylko ludzkim istotom. Jacek napisal: Sluszna uwaga Andrzeju... Ale Kosciol Katolicki ma do czego wracac: Wg mnie olbrzymia czesc jego problemow pochodzi z przyjecia dogmatu celibatu ksiezy: brak bezposredniego doswiadczenia i odpowiedzialnosci osobistej w sprawach rodziny, rozmnazania, potomstwa, seksu, zmieniajacej sie spolecznej roli kobiet i mezczyzn, pozycji instytucjonalnej w spoleczenstwie, udzial we wladzy swieckiej... Wszystko to ma wg reguly nie dotyczyc kosciola. Wrogow Kosciola katolickiego moze to oczywiscie cieszyc. Ale dla jego zwolennikow moze taka sytuacja byc bolesna i frustrujaca.. Sprawy te byly juz raz rozwiazane przez protestantyzm i tworzenie kosciolow narodowych w 15 wieku. Teraz, w epoce globalizacji i dramatycznego zmniejszania sie dystansu mozna i nalezy postawic te wszystkie pytania takze globalnym odniesieniu. Nierozwiazanie sprawy celibatu (wprowadzonego w roku 1076) prowadzi do polowicznych propozycji w sprawach kobiet ksiezy, homoseksualizmu, oraz swieckiej pozycji kosciola w spoleczenstwie i panstwie. Pozdrowienia Jacek Gancarczyk http://www.eurofresh.se amk Ja nie jestem przekonany ze wady celibatu ksiezy przewazaja wady ksiezych zwiazkow malzenskich. Przypominam ze wynikaja spore klopoty z takich malzenstw zarowno w Prawoslawiu jak i u Protestantow. Nie bede sie dalej rozwodzil o wadach, ale zgodze sie ze celibat ksiezy nie jest jednym z dogmatow wiary. Ted Morawski
Re: Nie taki diabel straszny
Wojciech Jeglinski wrote: ( ... ) A sport narodowy to w Polsce wciaz zuzel ; ) W.Jeglinski Ja bardzo przepraszam. Jestem jak widze juz nie tyle nie au courant co wyraznie obskurant w polskim sporcie. Kiedys pytalem co to szczypiornistki a teraz znowu - co to jest ten zuzel? Jak sie gra? Pierwszy raz slysze. Ted Morawski
Trud milczenia.
Jacek Gancarczyk wrote: ( ... ) Chyba juz zamilkne, Trud milczenia prosze uprzejmie zostawic sobie na lepsze czasy:- Ewa Pozdrowienia Jacek Gancarczyk Oczywiscie w innym kontekscie niz ten do ktorego nawiaze :) A nawiaze do kontekstu pisania w duchu kultury o o ktorym to sposobie pisania pan Witek tylko co byl napisal. Trud milczenia jest jednym z wielu krzyzy ktore trzeba czasem nosic, lecz o dziwo, bywaja okazje gdy ten trud zamienia sie bardziej w luksus gdyz moze byc zle zrozumiany. Ja chyba raczej (niz krabiej) i tak nie najczesciej tu pisze, ale nie chcialbym by ktos sobie pomyslal ze akurat teraz tu mniej pisze bo cos sobie nie po swej mysli tu teraz spostrzeglem. Mam znow okresowe kolki na glowie. Ignoruje je z poswieceniem czasu ktorego mam duzo mniej niz kolkow by zrzucic z siebie luksus milczenia w tejze dla przykladu chwili. Opiekowac sie lista dyskusyjna o takiej czy innej kulturze wcale nie jest latwo a napewno jeszcze trudniej jesli chce sie tez zwykle zajmowac zyciem i zawodem. Ja dla pana Witka mam bardzo duzo uznania i wdziecznosci. Ogromnie zwiezle pan to ujal panie Jacku :) Ted Morawski
Re: virus drugiego tysiaclecia
Andrzej Szymoszek wrote: Nie za duzo troche tego na taki maly, biedny, powariowany kraj? Reforma sluzby zdrowia, rolnicze blokady drog, epidemia grypy, znowu mroz i jeszcze Y2K? Andrzej Jaaaki kraaaj?! Ale z cala powaga na poboczu, chyba nie; chyba nie za duzo. Jak to kiedys mimo powszechnych protestow spiewalem przy ogniskach gdzie nie wolno bylo oklaskami brawowac - "Dobre bylo, ale malo, ale malo, Aaale maaalo. Jeszcze wiecej by sie zdalo, by sie zdalo, Byyy sie zdaaalo - hej." Te "hej" nie za glosno. Ted Morawski
Moje Monte Carlo ciekawe.
Lakoniczna dzis w radiu u mnie wiadomosc. Kilka mil od wesolego miasteczka Wielkiej Przygody Szesciu Flag Nad Teksasem w New Jersey wloczyl sie bezpansko po okolicy tygrys wagi jak podali funtow miedzy 600 a 800. Helikoptery go wypatrzyly i policja don strzelila pocisk nasenny. Spac mu sie jednak nie zechcialo wiec go ustrzelili pociskiem smiertelnym. Zarzad menazerji na terenie wesolego miasteczka twierdzi ze wszystkie ich tygrysy nie brakuja. Na razie nie wiadomo skad ten tygrys sie urwal. I jak mam sie nie bac za okno wyzierac. Nie dosc ze zima, to jeszcze tygrysy sie walesaja. Ted Morawski
Na podlodze wreszcie czy w studni?
Dziwnie u nas niektorzy utyskuja ze takie rzeczy przyszlo sie ludziom opowiadac "on the floor of the U.S. Senate". Z wielkim naciskiem na to ze wlasnie na podlodze, czy jesli ktos woli, na posadzce. Na czym stojac ma sie takie sprawy walkowac? Na suficie sie przeciez nie da, mimo tego ze strasznie gornolotne. I wtedy odzywaja sie rzadsze glosy rozpaczy ze jak mozna cos takiego rozprawiac "in the well of the U.S. Senate". Studnia akustyczna oracji do rozwagi. Takie oratorium by glos bardziej gleboko dudnil. Tak sobie rozwazam tylko ten techniczny aspekt deliberacji bez wnikania w meritum sprawy. A jak jest w polskim Senacie? Na podlodze czy w studni przemawiaja? Czy tez moze jest zupelnie inny sposob? Ted Morawski
Re: Michnik w Hoover Institute na Stanfordzie
Mirka Kozak wrote: Ciekawa jestem czy ktos jeszcze z P-L bral udzial w spotkaniu z Michnikiem w Hoover Institute i jakie ma wrazenia ? m. == Niestety wybieram sie na jakis czas w tamte piekne strony dopiero w lutym. Natomiast bardzo chetnie poczytalbym Twoje wrazenia czy nawet tylko sprawozdanie jesli masz czas i ochote, na liscie lub w poczcie prywatnej. Rozumiem ze napieta atmosfera na liscie moze wielu zniechecac do proby ciekawych przeslan, lecz goraco (jak pani Ewa z Melbornowa) zachecam by sie tym po prostu nie przejmowac. Moje czeste tu blaznowanie powodowane jest nie tylko moja z tego wlasna przyjemnoscia, ale tez w duzej czesci rodzi sie z mojej fatamorgany koniecznosci spogladania tez na glupoty by miec lepszy widok tego co bardziej a co mniej powazne. Nie zawsze moge byc tylko blaznem, i jak bylo z casusem pana Tomka Kazmierskiego, powiem to co teraz napisze bez maski uciesznego blazna na mej jak rzadko ktora niefotogenicznej gebie, nawiazujac tez nie wiadomo po co do fajnego tekstu pani Magdaleny z tego miasta we Francji. Otoz mnie sie bardzo podoba wiele ciekawych, spostrzegawszych, informujacych, albo polemizujacych listow pan i panow Koziorozca Wodnego, Uty, Doroty, Beaty, Kingi, Ew krajow na A, Katarzyny, Malgorzaty, Izabelli, Magd, An', Andrzejow K i Sz, Stefana, Piotrow, Jacka, Zbigniewa z Wilna, Macieja, Lukasza, Aleksa, Waldemara, Rafala, Michala, wielu innych ktorych z winy sklerozy mojej nie wspomne, wielu innych tu juz albo rzadko albo wcale nie piszacych, i niektorych nowych ktorych jeszcze nie zapamietalem. Aj! Dabrowki oczywiscie. Ja ta skleroze swoja kiedys siekiera zastrzele. No i pan Roman down under. Nawet czasem nieprzyjemna poczta od osob ktore i przyjemnosc dowodza ze potrafia zafundowac jest dla mnie calkiem zrozumiala i mnie okropnie nie przeszkadza. Z nudow oraz innych wzgledow bede ignorowac poczte osob ktore uwazam ze mnie maja az tak gleboko iz same od siebie czy o sobie wiekszego wysilku napisania dla mej uciechy nie powezma a tylko dla swej wlasnej uciechy komentuja w przykry sposob to co inni jednak raczej z wysilkiem swoim wlasnym napisza. Nie uwazam ze na listach dyskusyjnych trzeba madrym doroslym osobom dodawac otuchy albo sie za jakas strona opowiadac jakby w szkole kiedys oleju do glowy nam wszystkim lopata nie nalewali. Jednak. Nie z jakiejs koniecznosci tylko z mej ochoty: Slowa Koziorozcowi Wodnemu, Stefanowi, Andrzejowi K, Michalowi i Annie, i innym potraktowanym: trzymajcie sie Panstwo wysoko i malujcie dalej, napewno przynajmniej dla mnie przyjemnie. Nikt drabiny nie zabiera. Niektorzy po prostu nie maja drabiny i czort wie czy kiedys beda mieli. A inni moze tylko poczatkowo niezrecznie pytaja czemu wy na drabinie i kto wam dal prawo taka czy inna farba malowac wlasne spojrzenia bo im sie kolor nie podoba z miejsca gdzie tymczasowo stoja. Napisz cos o tym spotkaniu, Koziorozcu Wodny. Ted Morawski
Upaly zimowe i nazwienne koncowki.
Ewa Murawska wrote: ( ... ) Poza tym ja naprawde nie mam za zle nikomu, ze ktos posiada takie, a nie inne poglady, ale sposob w jaki sie je prezentuje moze bardzo czesto doprowadzac innych do bialej goraczki... Z upalnego Melburnowa, Ewa Tak. Temat pogody ktory pani wspomina znow nasunal mi dziwne spostrzezenia. Cos jest zdecydowanie nie tak z pogoda ostatnio. Dla przykladu, traby powietrzne niweluja domy w naszych poludniowych stanach w styczniu. Nasz prezydent nawet polecial to ogladac wlasnoocznie bo nic ciekawszego dla niego nie mial do ogladania w telewizji w Waszyngtonie. Teraz czytam od pani ze tam na waszej podkuli upaly w zimie, a sam doswiadczam na mojej nadkuli mrozy tej samej zimy. Zawile misterie :) W zestawieniu tych sprzecznych zjawisk wole jednak wasze upaly i pomyslawszy dalej nad tym, zzielenialem z zazdrosci do koloru tych niekotow Pana Waldku. Przyszlo mi tez do glowy ze gdyby nie dwie literki to bym mial takie same mile brzmiace nazwisko jak pani. Wlasciwie to tylko ta jedna pierwsza literka wystarczyla by do tego by te nazwiska byly takie same w Polsce. Czasem jednak w krajach poza Polska, biurokracja z braku innych zajec lubi walkowac zagadnienie czemu zona poslubna ktora przyjela nazwisko po mezu, mimo tego nadal uparcie przekreca choc tylko jedna jego ostatnia literke "i" na swoja "a". Dyc sama logika podpowiada ze jesli juz sie chce nazywac po mezu, to zona Mr. John Smith powinna sie kazac wolac Mrs. John Smith. No nie? A i tez z noworodkami przekonania dziewczecego radze bardzo pilnowac tych biurokratow od metryk i zaswiadczen zaistnienia. Chwila nieuwagi z radosci nowego dziecka, i juz szersza publika bedzie sie kiedys witac z jakas Jakjejtamnaimie Szczebrzeszynski. Kija na tych urzednikow nie ma dosc tegiego. Pozdrawiam, Ted Morawski
Re: Burgund a bordeaux
Dabrowka Ujec wrote: Peter J. Freier zadaje zagadke: Popijajac z okazji pewnej istotnej rocznicy rodzinnej Gevrey-Chambertin Premier Cru 1993 (mala zagadka: burgund to czy bordeaux?) Czerwony burgund.:) Dabrowka Ja juz raz kiedys na tej liscie dostalem slusznie po organie powonienia za podsmiechujki z kiperstwa, wiec odwaze sie tylko zaryzykowac ze moze napewno nie Pepsi. Ted Morawski
Re: Cyknac zdjecie
Magdalena Nawrocka wrote: ( ... ) Tylko wlasciwie dlaczego ja to opowiadam? ;-))) Nie wiem. Ale dobrze to opowiadalas :) Ojciec jednego z moich kolegow szkolnych byl zawodowym fotografem. Bardzo dobrym fotografem. Wygrywal rozne konkursy. Matka mego kolegi nie pozwalala mu siebie fotografowac. Twierdzila ze wcale nie jest dobrym fotografem bo jakos za bardzo ostro soczewke ustawia. Ted Morawski
Re: Schizofrenia prawna?
glowie. Ale to jest naprawde glupie uproszczenie kogos kto mieszka w Ameryce i tam ma swe wlasne moje problemy. Co mi przypomina. Moje problemy z moim postrzeganiem naszego urzedu OSI ktory tego Hajde dopadl. Z Hajda wyglada ze maja racje. Ale panie Piotrze, oni tez maja biurokracje ktorej jak kazdej - ja sie troche boje. Taki jest moj problem. Nie wiem czy im mam zawsze wierzyc ze oni zawsze wiedza o co chodzi. Wytropili ta slynna sprawe pewnego pana Ukrainca ktora powedrowala do sadu w Izraelu. Sad w Izraelu byl jednak nieco oburzony glupota biurokracji naszego OSI. I tu nawroce do sedna panskiego pytania o selektywnosci prokuratorskiej. Mimo iz sie madrzylem o sprawach Hajdy i Wolinskiej w Polsce, widac ze sie na tym malo znam. Ale powiem panu ze sie zgadzam iz ta selektywnosc przynajmiej niestety u nas w Stanach istnieje nawet w takich instytucjach jak owe OSI. Bylem przeciez swiadkiem jak wielkim bozyszczem rakietowym byl u nas Werner Von Braun. Czyzby OSI u nas oslepla jego blaskiem gdy blyszczal? Jednak kierowal osrodkami gdzie wlasnie tacy jak Hajda i Wolinska regul pilnowali. Ja naprzyklad, tez jestem dobrym kierownikiem i rozne smiecie w zakamarkach widuje gdy sie mlodzi skarza ze nie wiedza czemu cos nie dziala. Pozdrawiam, Ted Morawski
Re: Czesciowe tlumaczenie: Weltwoche
Arkuszewski Jacek Dr. wrote: | |Jacku, | |Czy fahrende to na pewno cyganie ? |Raz widzialem reportaz o nich w telewizji. byli to na czarno poubierani |ludzie z czarnymi kapeluszami z duzym rondem, ale na cyganow nie wygladali, |ale moze ... | |reg. |Piotr | Tak, z cala pewnoscia. Rzeczywiscie czasami nie wygladaja na Cyganow, no i oczywiscie posluguja sie czystym schwyzer-tueuetsch'em. Jacek A. Ja sia cziut' wtronca. Ci "na czarno poubierani ludzie z czarnymi kapeluszami z duzym rondem" to po prostu nasi kowboje rodzaju "bad guys". Ci na bialo poubierani z bialymi kapeluszami z duzym rondem to nasi kowboje typu "good guys". Oba typy sie miedzy soba umowily tak ubierac by mimo niepoznaki obcych latwo sie wzajemnie spostrzegac. :) Ted Morawski PS - Jesli na rondzie czarnego kapelusza widnieje opaska z turkusow w srebrze, to nie bedzie "bad guy" jeno Navaho. Odrebny typ pasterza owiec.
Re: Stanislaw Ulam (1909-1984)
Andrzej Szymoszek wrote co do: liczby pi: bierzemy igle i rzucamy na papier poliniowany w ten sposob, ze odstep miedzy liniami jest 2* dlugosc igly. Tak, tak. W zestawie wyczyslitenych tsyfrowych maszin jest to metoda mianowana nazwa pi razy drzwi. I tez witam pana Piotra J. F. na liscie. Ciekawy dla mnie posting i respons pana Andrzeja, tez widac grocha osciennego i igly na kratkowany papier rzutliwego. Boje sie troche wyjrzec jakac pogoda ze oknem dzis w mym Monte Carlo. Ted Morawski
Re: Grotowski a sztuka polska
bardzo zadowolonego z zycia. Byl kiedys taki afisz na murze jednym z murow Warszawy. "Jedz dorsze" I znacie jaki pod nim prywatny amatorski podpis. dla przybyszow z zacofanej Europy wschodniej sa to rzeczy bardzo widoczne, wielu tubylcow nie rozumie w czym problem. m. == Dla wielu tutejszych tubylcow sa to rzeczy bardzo widoczne. Wielu przyjezdnych z gdziekolwiek uwaza ze odkrywaja Hameryke (Uklon ajze). Ted Morawski, drodzy przyjaciele.
Od Kopernika do Dr. Bohdana Paczynskiego
Na kanwie ostatnich wspomnien polskich uczonych w ogole, polskich ludzi nauki znajdujacych wielkie uznanie poza Polska, zasluzonej czy nie zasluzonej lecz jednak zrozumialej z nich uciechy Polek i Polakow (a nawet Polonusow Amerykanow ajakze), potrzeby przykladow pozytywnej dzialanosci ludzi z Polski gdziekolwiek ich (przykladow) brakuje, a nawet ciekawosci dzisiejszych ganiaczy Kosmogonii czy jak jej tam - obiecuje solennie ze nigdy wiecej dokladnie takiego potwornego zdania nie popelnie. Przepraszam. Chcialem podzielic sie wiadomoscia ze dla niektorych szmatlawiec NYT zamiescil dzis pelnostronnicowy artykul profilujacy wybitnego naukowca Dr. Bohdana Paczynskiego z Princeton. Ow dla niektorych szmatlawiec umiescil ten niezwykle pochlebny artykul w swej cotygodniowej wtorkowej sekcji poswieconej nauce scislej. Wraz z bardzo sympatyczna fotografia tego pana. Dr. Paszkowski pozostal w Stanach w 1981 r., przypadkowo w zwiazku z nastaniem stanu wojennego w Polsce. Jest on znany ludziom astrocoto na calym swiecie. Wielkie fajerwerki, grawitacyjne soczewkowanie, i inne ciekawe sprawy. Nie stroni od swego kraju pochodzenia i prowadzi wspolprace z kolegami w Polsce. Uznawany za kolorowa postac ktora lubi prowokowac niezwyklymi pomyslami potwierdzanymi lata pozniej przez innych. Ogromny entuzjasta. Podaje ponizej URL do tego artykulu na sieci. Napisany po angielsku ale tusze (sie w glowie) ze nie powinno to przedstawiac problemu sympatycznym osobom na liscie ktore ostatnio sobie wspominaly nazwiska polskich fizycznych, zwiezdnych, i rachunkowuch wyrobnikow ludzkosci. Moze sie jednak zdarzyc ze ow URL bedzie niedostepny z zagranicy albo ze zniknie po czasie z horyzontu nad ciemna dziura czasu. Ten dla niektorych szmatlawiec NYT lubi czasem utrudniac dostep albo forejnerom, albo nierejestrowanym, albo czort wie dokladnie czemu (podejrzewam ze starzy drukarze nauczyli pajeczyniarzy chlac w nocnych godzinach publiczenia na caly swiat). Jesli wiec ten URL nie podziala, mozna napisac do mnie (prywatnie) a ja ten artykul komukolwiek nawet przesle. Zachowalem go sobie znajac jak to oni pija tylko Pepsi ajusci. http://www.nytimes.com/library/national/science/011299sci-paczynski-profile.html Ted Morawski
Travel Drogowskaz To Poland-L.
Vademecum Po Liscie Poland-L. W ponumerowanych poradach napisane by sie naiwnym powazniejsze niz jest wydawalo. Kolejnosc numerowania ma jedynie znaczenie sekwencji w ktorej mi do glowy cos przyszlo a rekom zechcialo sie napisac. Wartosci wzglednych ta numeracja porad soba nie przedstawia, zwlaszcza ze pewne te porady nie maja jakiejkolwiek wartosci dla nikogo. 1) To nie jest zaden regulamin zachowania czy techniczne instrukcje obchodzenia sie z programem komputerowym ktory obsluguje liste Poland-L. Jesli takich rzeczy poszukujesz, miej na tyle oleju w glowie by ich tu nie szukac. 2) To co czytasz jest moim spisem roznych bzdur. 3) Jesli do tego spisu dopiszesz swoje wlasne bzdury, to moze byc wtedy naszym spisem naszych bzdur. 4) Jesli mi sie Twoje bzdury nie spodobaja, uznam ze to nie jest nasz spis naszych bzdur tylko ze istnieja rozne spisy, moje i nie moje, bzdur moich i nie moich. 5) Nie pisz bzdur. 6) Jesli juz koniecznie musisz pisac bzdury to je pisz albo zajmujaco, albo umiejetnie, albo smiesznie, albo jak chcesz. 7) Bzdury czytaj jak sam uwazasz, jesli masz do tego chec i potrafisz czytac. 8) Lista Poland-L nie jest lista polska, czy amerykanska, czy czeska, czy komanczanska. Jest lista dyskusyjna. 9) Krzykiem sie nie dyskutuje. 10) Przymiotnik "dyskusyjna" oznacza ze to co napiszesz oddajesz na zer dyskusji ale nie to ze masz obowiazek cokolwiek dyskutowac. Nawet tego co sie samemu napisalo, obowiazku dyskutowania nie ma. 11) Lista Poland-L nie jest lista tematyczna. Nie jest lista zawezona do specyficznego tematu. Jak jej nazwa wskazuje, jest lista dyskusyjna polskiej kultury. Nawet nie polskiej kulturowosci. A ze kultura, polska tez, nie zaweza sie do precyzyjnych granic, Poland-L nie jest lista tematyczna. 12) Pepsi jest lepsze niz Coke. 13) Nie obrazaj wspoluczestnikow swiadomie po to by obrazic. 14) Jesli sie zorientujesz ze obrazasz tym jak piszesz, staraj sie zmienic sposob pisania. 15) Jesli sie nadal obrazaja o to co piszesz bezwglednie jak piszesz, niech sie sobie obrazaja. 16) Zwaz ze istnieje mozliwosc iz masz powolanie ciaglego obrazania wszystkich we wszystkim stosujac wszystkie znane sobie sposoby pisania. Jesli tak, to juz masz doswiadczenie w tym jak Cie swiat niedocenia. Potrafisz jednak zaczynac swoje medzenie ab initio gdzie indziej, i nie zdziwisz sie ze ludzie odetchna gdy Ci wlasciciel listy odetnie dostep. 17) Wlasciciel listy istnieje i jest o wiele madrzejszy, doswiadczony, i konsekwenty niz Ci sie wydaje gdy mu chcesz miec za zle ze nie chce tez byc moderatorem listy nie tematycznej. 18) Nie mysl ze poza czasem srogim lecz konsekwentym wlascicielem, lista Poland-L nie ma moderatora. 19) Lista Poland-L sklada sie z prawie samych moderatorow. Sklada sie dynamicznie jak zywe srebro w coraz to nowe sfory moderatorow chwilowo w takiej czy innej sforze w zaleznosci od tego co i jak trza moderatorowac. Moderowac. Przepraszam. Jak Cie ktoras przypadkowo zesforzona sfora moderatorow pomoderuje to z tesknota czasem wspomnisz gdzie tak pieprz ladnie rosnie. 20) Nie obrazaj sie. 21) Jesli juz sie musisz koniecznie obrazac na ludzi ktorych oczy nigdy nie widzialy, to sie sobie obrazaj. Pies Ci umysl lizal. 22) Pewni ludzie poza krajem swego urodzenia lubia z rodakami gadac o kraju swego urodzenia. 23) Pewni ludzie w kraju swego urodzenia wola gadac o tym i tamtym. 24) Pewni ludzie poza krajem swego urodzenia lubia opowiadac o tym co ich zdaniem, ludziom w kraju urodzenia stanowi dla nich niewiedze. 24) Pewni ludzie w kraju swego urodzenia pisza ze wiedza, a do tego jeszcze tu teraz jest zupelnie inaczej. 25) Niektorzy wiedza jak powinno byc zawsze wszedzie. 26) Na liscie Poland-L wiekszosc osob pisze po polsku. 27) Mozesz na Poland-L pisac w jakim chcesz jezyku, ale licz sobie wlasne krupy kto Cie zrozumie. 28) Uwazaj na nadetych czymkolwiek w kazdej chwili. Wlasciwie to po angielsku powinienem byl napisac "Idiot's Guide to Poland-L" ale wole trenowac polski. Ted Morawski
Wszystkiego dobrego
Najlepsze zyczenia spokojnych i radosnych swiat. Ted Morawski
Jestem.
Beata E. Kupiec wrote: ( ... ) shayit, shayit, shayit po naszemu. Trzy razy uroczyste zaklecie (nawet szkockim akcentem) wywolalo niedoszlego szyite boc zem tylko w Persji urodzon i nie tej wiary niedowiarek. Jednak jako namiastek: - A ja to Lach. Swieta ida i jak co roku w ta pora, ludzie zestresowani zabieganiem co komu kupic niepotrzebnego w upomnienie. Zalecam nam wszystkim umiar w zabieganiu. Poziom zestresowania na smyczy trzymac. Jajko wydmuchac. Ozdobke z tego wydmuchania na drzewku powiesic a nie listowicza/nke jedno drugiego nawzajem. Niedoszly szyita, Ted Morawski
Re: Help! Translation of Osiecka song titles
[EMAIL PROTECTED] wrote: ( ... ) Two of the song titles are giving me troubles, so I hope someone can help: How do John. Can't help much. One's got to have some brass to translate song titles without knowing the lyrics, the music, and maybe the sense of Congress. Show you what I mean: "Moja mama jest przy forsie" Now if the lines went like "My momma gave me a nickel to buy a pickle ...", you could call it - "My momma's got some moola". Say its not just temporary cash-flow hog heaven, you could get high brow with "My mother's rather wealthy". "Dom na jednej nodze" If'n Honest Abe wrote a ballad warning against secession, you could maybe give it a monicker like - "A house kicking itself with one leg shall not stand on the other". T'aint easy. Thanking you in advance, I am, Yours sincerely, John Radzilowski Good luck, Ted Morawski
Re: Zart czy bezczelnosc?
W i t o l d O w o c wrote: ( ... ) Jesli w _duzym_ banku kanadyjskim przelew zajmuje 5 tygodni, a urzedni(cz)k(a) w dziale reklamacji nienagannym kanadyjskim angielskim wciska kit twierdzac, ze to normalne, to co jest normalne ? W i t o l d O w o c -- Pierwszym dniem XXI wieku jest 1 stycznia 2001. Panie Witku. Na poczatek, pierwszym dniem on jeszcze nie jest ale jesli wszystko pojdzie cacy, nim rzeczywiscie sobie i nam kiedys moze bedzie. Ale to w duchu stawiania konca na poczatek. W duchu pogody i zgody, dziekuje za bardzo mnie ciekawe pytanie co to jest normalne. Scislej - to co jest normalne? Ja juz sie kiedys z luboscia nad tym zastanawialem, nieco zdziwiony przykladami tak wielu osob stosujacych ten wyraz jako miare i przymiare. Zdziwiony nie tyle stosowaniem bo ludzie stosuja co tylko im sie nie opiera, ale tym ze jeszcze nikt z tego w "Kalafiorni" (lucky ludziom tam usmiech) nie zrobil religjii w sandalach i togach na szczycie pagorka gdzies kolo tamtejszego lunaparku szesciu flag nad Teksasem pod Los Angeles. Swiatyni normy prawda dziwne ze nie ma tam akurat nigdzie. Rozne inne religje swoje swiatynie tam maja. Chyba dlatego ze to nie tyle religia co absurdalnyj nabor nikamu niepojatnych sekt, parafrazujac wypowiedz jednego kiedys czlena korespondienta wsiechsojoznoj akademiji nawuk o slowosoczetanijach w niewsiesojuznych wydawnictwach chabarszysow akademiji nawuk niegdys sowieckoj raspubliki Azerow. Skromnie zauwaze ze przyklad iz "urzedni(cz)k(a) w dziale reklamacji nienagannym kanadyjskim angielskim wciska kit twierdzac, ze to normalne" nie moze stanowic przykladu tego co jest normalne chocby tylko dlatego ze frankofoni w Kanadzie uwazaja ze to jest nienormalne mowic nienagannym kanadyjskim angielskim. Miejmy tez na uwadze ze ci frankofoni znajda przede wszystkim poparcie anglofonow brytyjskich, a i anglofoni usanscy i ci co do gory nogami down under tez potwierdza ze nie ma czegos takiego jak nienaganny kanadyjski angielski. Anglofonow w Indiach strach pytac o opinie w tej sprawie. Rozwazajac dalej. Jesli normalnosc to jest norma, stoje przy tradycji antycznej definicji. Norma Jean. Znana swiatu jako Marylin Monroe. To byla z domu norma. Norma nee mozna egzotycznie powiedziec, czy napisac w mym przypadku teraz akurat. Mimo iz jednak nie w mym guscie norma, przyznam ze norma i ze jestem nienormalny bo mi sie dziwna wydawala choc owszem ladna byla. Jesli zas norma, i z tego normalnosc, nie jest jak komu akurat Marilyn Monroe, jest az tak wiele innych mozliwosci ze tylko sobie wybierac mozna. Kilka tylko wylicze przykladami. 1 - Autorytatywny standart: model. Co mi z koleji przypomina bardzo barwnej mowy przyjezdnego rock 'n rolowca z Polski ktory gdy jakiegos bardziej dziwnego dziwaka u nas dojrzal - lubil glosno mawiac: "Ale Model!" 2 - Pryncypium prawidlowego dzialania obowiazujace czlonkow grupy i sluzace do naprowadzania, kontroli, lub regulacji wlasciwego i przyjmowalnego zachowania. 3 - Srednia, jako: a) uznany wymiar rozwoju lub osiagniecia zazwyczaj oparty na sredniej wynikow duzej grupy badanych, b) desen lub cecha uznane jako typowe w zachowaniu grupy spolecznej, c) szeroko stosowana praktyka, procedura, lub obyczaj, d) regula: owacje oklaskami na stojaco staja sie norma. 4) Pakudzstwa wszelakie: a) rzeczywistej wartosci funkcja nieujemna okreslona w przestrzeni wektorowej i zadowalajaca warunki ze funkcja rowna sie zeru jesli i tylko jesli wektor rowna sie zeru, funkcja mnozenia zas wektora i tak dalej ... b) najwieksza odleglosc miedzy dwoma sasiednimi punktami w zbiorze postepujacych punktow zbioru punktow dzielacych zakres w mniejsze zakresy - synonim patrz srednia. No to ludziom latwiej co jest nienormalne niz co jest normalne. Ted Morawski
Re: Zaimki osobowe (bylo:Re: Po Co? )
Ewa sie ciesze ze napisala: Ted Morawski wrote: Oj o. Rob Ewo jak uwazasz, ale ja sie zaczynam troche nieswojo wiercic na krzesle ze wszyscy sie pogodza i dopiero Amerykanie dostana lupnia. Chocby za ograbienie Europy planem Marshall'a (w oczywiscie mniejszym stopniu niz armia czerwona - toutes proportions garde ajakze). Ted Morawski Zgoda, ale przyznajecie Tedy, Nu wot. Dla mnie jest jedna Ewa a dla Ciebie sa Tedy. Ciagle ten syzyf glaz pod gore zem jest w takich scenach jeden ja. Choc potrafie sie dwoic i troic na zamowienie. ze Amerykanie od poczatku :) mieli plany zalania nas kokakola, ktora notuj benek, byla kiedys zielona. Pijal taka Tadzik? em Ale poczytaj mnie Ewo przez chwilke. Ja kakolady nigdy nigdzie nie chwalilem, watpie ze naprawde amerykanskie, zrodla siegaja zielonych lisci kokainy i dopiero w tym stuleciu przerzucili sie na ziarenka cocoa kawy. W 1913 r., firma Coca Cola rozglosila iz szuka projektu butelki ktorej ksztaltem kazdy rozpozna jej zawartosc nawet po ciemku. Z oryginalu - "Butelka Coca Coli ma miec taki ksztalt ze nawet stluczona kazdy rozpozna co zawierala." Rzucona rekawice chwycila firma Root Company z Terre Haute, Indiana. Z inspiracji beczulkowego w podluzne rowki straku fasolki cocoa, zaloga firmy Root wymyslila niemylna sylwetke przejrzyscie zielonego szkla kojarzonego z "Coke" wsrod pokolen od 1916 r. Ja sie pienie od dawna ze to nie jest dobre, ze trzeba pic Pepsi. Czy Amerykanie spiskowali od samego poczatku zalac kokolowym paskudztwem Europe? Moze za wplywem angliczanskich udzialowcow i tak. Nie mam dowodow haniebnego spisku przeciw zacnej Pepsi. Ale. Nawet jesli. Chyba zalanie was czyms gorszym od Pepsi nie licuje porownaniem z grabieza. Grabieniem by bylo gdyby wam wypili caly zapas soku porzeczek czarnych i czerwonych w wiekuistosc czasow, placac wzamian paskudztwem kokoli bez targu. Wydaje mi sie jednak ze sami kupujecie nie wiadomo po co kakolade a my nie wiadomo po co bierzemy w zaplacie takie cos jak volkswageny. Japonczycy naprzyklad sa bardziej odporni amerykanskiej grabiezy i kaza sobie za fajne Toyoty placic w zielonych i to nie ufozielonych. Troche kokoli kupia od czasu do czasu w celach podlewania drzew w doniczkach by sie jak sie patrzy karlowacialy. Bibite Pepsi! Zaczynam sie powtarzac cholender. Ted Morawski