Re: Moja opowiesc wigilijna
On Sat, 23 Dec 2000, Katarzyna Zajac wrote: Aaa.. To pan Irek tez byl kiedys buntowniczym nastolatkiem ? I nawet, rzadko bo rzadko, ale bywaly momenty, ze docenial wage tradycji. Nie do wiary...;-) Jak znam pana Irka, to on nadal docenia wage i tradycje. Zas nastolatkiem jest chyba nawet podwojnie obecnie. Zdrowych i wesolych Swiat Bozego Narodzenia! No pewnie, ze zdrowych. Tylko wielka szkoda, ze w tym roku nie ma w Polsce na swieta sniegu A propaganda sukcesu powiada, ze w WNP (Wolnej Nareszcie Polsce) wszystko jest i po\lki sie uginaja. Radze sie rozejrzec po supermarketach. i jakos tak na razie szaro i smutnawo. Zupelnie inaczej niz w Wiedniu, gdzie sie swieta wyraznie czulo przez caly grudzien. Co z tego, jezeli ten ich grudzien jest o ponad tydzien krotszy od krakowskiego. Sprawilam sobie nowe narty (buty i wiazania tez), a tu chwilowo bedzie pewien klopot z wyprobowaniem nowego sprzetu. Ja tam mysle, ze buty mozna od czasu do czasu zalozyc. Zwlaszcza od swieta. Na razie ide pomoc mamie lepic pierogi na Wigilie... A ja wlasnie wracam z pieorgami z supermarketu. Tylko po co je nalepiac i dlaczego na Wigile? Zamiast balwankow z deficytowego sniegu? w.j.g. Katarzyna
Wszystkiego Wesolego
Agencje doniosly wlasnie, ze pewna pani prof. z GB sprzeciwila sie stanowczo lepieniu balwankow z powodow jak nastepuje: a) balwany tradycyjnie sa postrzegane jako mezczyzni, co narusza rownosc plci, b) snieg tradycyjnie jest bialy, co dyskryminuje balwany innych ras. Czy po czyms takim trzeba jeszcze zyczyc Wesolych Swiat? Przeciez juz weselej chyba nie moze byc. Ale jak kto lubi, to korzystajac z krotkiego przelotu nad P-Lowym gniazdem, zycze wszystkim Jeszcze Weselszych Swiat (dowolnego koloru). BTW, doniesienie o rewolucyjnej czujnosci pani profesor przywolalo w mej pamieci jakze drogie wspomnienia burzliwych lat mlodzienczych, kiedy to pewnej zimy na dziedzincu naszego ogolniaka ulepilismy prawie dwumetrowa balwanice z wyraznie zaznaczonymi cechami plciowymi wyzszych rzedow. Zachowalo sie nawet zdjecie. Ech, wyprzedzalo sie kiedys czasy i wylatywalo nad poziomy. A zatem jeszcze raz (z niejaka bojaznia) zycze Merry (white) X-mas. w.j.g.
Re: 30 lat temu
Wstapilem na chwilke liczac na swiateczny nastroj, wspolne koledowanie, i ogolnie anielskosc przedswiateczna, a tu na P-L jak za starych dobrych czasow: komuna, boje historyczne, martyrologia. Slwem dez.awi. I nawet nic do roboty dla mnie nie ma, gdyz p. Szymoszek przejal paleczke niczym polscy politycy majtek po peerlu. Nawet pozrzedzic nie mozna, bo wszystko trafnie przezen ujete: On Thu, 21 Dec 2000, Andrzej Szymoszek wrote: Pomijamy obszerna fragment hagigraficzny posiwecony sytuacji w PRL. (to jeszcze ja wrote) Cecha rzadow "solidarnosciowych", oskarzanych gremialnie o "zla polityke informacyjna", o "malo ludzkie oblicze" itp., bylo odzegnanie sie od odpowiedzialnosci za czyjkolwiek los i zostawienie duzych grup ludzkich samym sobie. Moze to i tak powinno byc w "liberalnej" gospodarce, Nie powinno, nawet w bardzo liberalnej. A nawet im bardziej liberalna, tym mniej powinno. Rzad moze sobie wyrazac brak zainteresowania: 'to nie my, to rola samorzadow', 'to nie do nas tylko do chorych kas', 'o gospodarce prosimy laskawie rozmawiac z niewidzialna reka', 'o stopach procentowych ze znikajaca pania Prezes' itd... Tyle tylko, ze sa to pobozne zyczenia i gusla zwyczajne. Rzad z definicji rzadzi krajem i jak w tym kraju zle sie dzieje, to zadne chowanie glowy w piaske nic nie da - problemy i tak przylaza do rzadu, czego az nazbyt liczne przyklady: pielegniarki ani mysla zawracac sobie glowe dyskusjami w kasch chorych, rolnicy zamiast do niewidzialnej wala pod ministerstwo, jak cena ropy rosnie, to rzad musi sie przeprosic z ruska ropa i interweniowac na ryku obnizajc cla. Na rzdaowy minimalizm mozna sobie pozwolic w kraju o stabilnej, zrownowazonej sytuacji ekonomicznej i spolecznej, a nie w pantwie, w ktorym zachodza tzw. 'przemiany systemowe'. A i to nie bardzo. Taka Matka Boska polskich liberalow, Goska Taczerowa, za nic nie wierzyla w jakies tajemne sily i dokonywane przez sie zmiany kontrolowala stalowa reka, interweniujac gdzie popadnie. Jej polscy wyznawcy wierza tym czasem w cuda, w szczegolnosci w nieskonczone zasoby ludzkiej cierpliwosci i zdolnosci do ponoszenia wyrzeczen. Oj moga sie przeliczyc! ale tu byl zbyt duzy szok. I rozlozone rece, i powtarzanie w kolko, ze po okresie "komuny" jestesmy tak biednym panstwem, ze nawet gdybysmy chcieli komus pomoc, to nie ma z czego. A ja coraz czesciej dochodze do wniaosku, ze z ta niszczycielska rola 'komuny' w ekonomii to byla troche taka domowej roboty propaganda negatywna. Nawet ja jej uleglem i pod jej wplywem uznalem, kiedys, ze dziadowskiego majatku wytworzonego za czasow PRL starczy na jakie 5-6 lat intensywnegpo rabunku. A tu prosze - starczylo na dziesiec z okladem. Widac nie wszystko, co komuna wybudowala to bylo barachlo. Aha: ja WIEM, ze "spoldzielnie mieszkaniowe" to relikt komunizmu i wcale nie powinny miec miejsca, predzej czy pozniej za nie sie wezma, ale efekty ich likwidacji beda w naszych warunkach takie, ze urzednicy polapia miejsca na innych stolkach (na przyklad w Terenowej Delegaturze Urzedu Likwidacji Spoldzielni Mieszkaniowych), za to kilka biednych rodzin wyladuje na bruku, bo takie beda prawa "rynku". Juz sie wzieli, panie Andrzeju. Juz ci tam AWSowscy bolszewicy do spolki z przyczjaonymi do kolejnego skoku na kase za ich plecami cwaniakami przepychaja powoli ustawe. Bedziemy oto mieli powtorke z rozbioru mienia postpeerelowskiego: naiwni uwierza w hasla o rozwalaniu 'dziedzictwa komuny', po czym znajda sie bdaz na bruku badz w zrujanowanych domach, na remonty ktorych nie bedzie ich stac. No i wtedy juz tylo pozostanie wybierac co smakowitsze rybki ze spoldzielczego majtku. Ciekawa rzecz: ustawa narusza dwie najbardziej fundamentalne zasady konstytucyjne (i przy okazji okrada mnie z moich pieniedzy), a mimo to nikt jakos nie grzmi. Nadto godzi w idee wolnego rynku. Ciekawa rzecz bowiem, iz 'postkomunistyczne spoldzielcze molochy' calkiem dobrze sie na tym rynku znalazly; w kazdym razie nie slychac o masowych bankructwach. No i teraz trzeba ustawy, zeby je skutecznie rozwalic! Jakis- przepraszam z nieprlamentarne wyrazenie - posel wypowiadal sie o tym z entuzjazmem jako 'o kolejnej, piatej wielkiej reformie'. Jedno z dwojga, albo to jemu rozum odebralo, albo ja za chwile rozum strace, jak jeszcze troche pomieszkam w tym kraju! W tej sferze propagandowej za malo bylo mowy o korzysciach dla ludzi. Powiedzmy Balcerowicz: "ratowal finanse panstwa". A ludziom zostaly "nieuniknione koszty ratowania finansow panstwa". Ostatnio rzad bohatersko wprowadza "cztery_konieczne_ reformy_za_realizacje_ktorych_nie_wzieli_sie_ci_cwani_ komunisci_a_powinni", znow jednak celem jest "reforma", a ludziom trudniej dostac sie do lekarza, lekarzom nie lepiej, a pielegniarki- wiadomo. Za to kasy chorych- rozkwitaja. To prawdziwy sukces "reformy". W sprawie edukacji minister rzadu Buzka pomylil sie o jakies glupie miliony, w efekcie czego aby w tym roku uratowac budzet, trzeba bylo
Re: Do fizykow na liscie.
On Thu, 20 Apr 2000, Zbigniew J Koziol wrote: Mysle, prosze Pana, ze to hohsztapler jakich w internecie na peczki. I jak tu powaznie traktowac internet: mlodzi ze szkol ucza sie klamstw na tego rodzaju stronach. Skoro juz o szkole, to taka dygresja: moja corka uzywa internetu niemal co dzien, po to, aby zdobyc jakies informacje, opracowac jakies zagadnienie. Obserwuje jednak, ze ta praca ogranicza sie glownie do skopiowania wybranych informacji. Probowalem wiec przekonac ja, ze wazniejsze jest napisanie wypracowania po swojemu, wlasnymi slowami, korzystajac jedynie z informacji w internecie. Nie dala sie przekonac - "nam pani w szkole kazala tylko kopiowac " Jest to bardzo ciekawa obserwacja, sygnalizujaca, moim zdaniem, jeden z bardziej istotnych sposobow, w jaki Internet oddzialywuje na nasza rzeczywistosc. W Polsce na szczesie domowy dostep do sieci jest jeszcze na tyle drogi, iz sytuacje takie jak powyzej nie sa na razie nagminne. W mojej zawodowej praktyce wszak mam do czynienia ze studentami, dla ktorych Internet jest nieomal chlebem powszednim (glownie z naszej winy - sami ich tego uczymy), i u nich mozna zaobserwowac dokladnie taka sama przypadlosc jak w przypadku corki pana Zbigniewa. Ma to miejsce nawet pomimo tego, iz - w przeciwienstwie do 'pani w szkole' - staramy sie proceder zwalczac. Ja na przyklad doszedlem juz do tego, ze przyjmuje wylacznie prace zaliczniowe napisane recznie. Oczywiscie w Ameryce takie praktyki sa absolutnie nie do pomyslenia: nauczyciel probujacy to zrobic milaby natychmiast sprawe o znecanie sie nad dziecmi. Swoja droga zjawisko warte na pewno solidnych badan naukowych, zwlaszcza, iz zauwazam, ze coraz bardziej dotyczy ono nie tylko uczniow, ale i jezyka prasy i innych mediow. Bylaby to praca na pewno o wiele bardziej warta uwagi niz dzielo dr. Millsa. Nie przyjrzalm sie wprawdzie bacznie jego zawartosci, jednak moge sie zalozyc o dobry szwajcarski trunek, ze to sa smieci. Gdybyz tylko 10 % zapowiadanych przez autora dokonan mialo jakakolwiek wartosc, to gwarantuje Ci Jacku, ze juz od wielu miesiecy mielibysmy takie trzesienie ziemi w roznych instytucjach naukowych, ze terminale pospadalyby nam wszystkim na podloge. A tu cicho sza. No chyba, ze to milczenie, to jaki spisek uknuty przez spuscizne. w.j.g. zb. Jacek A.
Re: Wolnego, Andrzeju
On Thu, 20 Apr 2000, Katarzyna Zajac wrote: Andrzej Szymoszek : Natomiast Ty Andrzeju masz zwyczaj zabierac glos nie zglebiwszy tematu. Twoj ostatni posting o Unii Pracy jest tego najlepszym A ja uwazam, ze jest to niewatpilwa zaleta ocen pana Sz. Inni czesto tak bardzo sie zaglebiaja, ze traca z oczu szersza perspektywe. Przykladem tak szczerze nie lubiana przez siostre Malgorzate red. Paradowska i inne podobne panie redaktorki. One naprawde znaja wszytkie mozliwe i niemozliwe (zwlaszcza) postacie polskiej sceny polityczniej. Ich glowa to katalog fiszek, z ktorych pozniej przelewaja na papier te tuziny nazwisk postaci, po ktorych za miesiac dwa pozostanie juz tylko w najlepszym razie zle wspomnienie. Ukladanie rozmaitych puzli z tych figurek panie redaktorki uwazaja zdaje sie za opis polskiej rzeczywistosci. Chcialoby sie powiedziec, ze kazdy ma taka rzeczywistosc na jaka zasluguje, gdyby nie to, ze zyja w tym kraju miliony ludzi, ktorzy naprawde nie zasluzyli na rzeczywistosc, ktora im zmajstrowali bohaterowie artykulow pani Pardowskiej Co. dowodem. To jest doprawdy w najlepszym razie trzecioligowy poziom. Nasz kuzyn, Krzysiu, ktory tu siedzi obok, twierdzi, ze w jego liceum z cala pewnoscia nie dostalbys promocji do trzeciej klasy. No coz pan Szymoszek jest po prostu sposcizna czasow, w ktorych o promocji decydowali nie kuzyni i uczniowie klas trzecich, lecz nauczyciele. Zdziwilby sie, gdyby ktos bral powaznie Twoje rewelacje. No to niech sie dziwi: ja biore. Katarzyna W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Re: Oczywiscie, ze Krzaklewski
On Wed, 19 Apr 2000, Malgorzata Zajac wrote: Pan Jacek: Jak mianowicie reaguje czlonek partii przejawiajacej impotencje ? Prawda, jakie interesujace pytanie ;-) W oryginale bylo: 'reaguje NA POKAZ'. Bardzo uprzejmie prosze na przyszlosc wykazywac wieksza dbalosc o integralnosc dziela! Panie Waldusiu, radze sie wybrac na "Parsifala" do Pana poznanskiej opery. Wspanialy spektakl (niedawno ogladalam) trwa okolo 5 godzin. To troche krocej niz jazda pociagiem z Poznania do Krakowa. Osobiscie zatem wole sie wybarc na Smoka Wawelskiego. Wagner tak doskonale wplynie na koncentracje Panskiego umyslu, ze z pewnoscia sam Pan sobie na to pytanie odpowie.. Bron Panie Boze. Zadnej koncentracji, zadnego umyslu! W tym kraju oznacza to nichybna zgube. Acha, niech Pan czasem nie chodzi do Teatru Nowego na "Crocodille". Odradzam. No wlasnie: 'jesli nie chcesz mojej zguby...! Nie spodoba sie Panu, bo Pan tej wiosny akby troche, jak przystalo na fizyka, roztargniony. ' Ja roztargniny? Wiosna? Jak wiosna?! Znajomych Pan na schodach nie poznaje... Nie mam znajomych na schodach. na tym swoim osiedlu. Moznaby wszystko zrozumiec, gdyby Pan mieszkal na Lecha, albo jakiegos Czecha. Ale, kurka wodna, nie na Rusa ! ;-) Aha, przeprowadzilismy maly wywiadzik srodowiskowy. To rowniez pachnie mi dawno minionymi czasy. Swoja droga jakie te Malgorzty sa wszystkie do siebie podobne! No i ten widok! Mloda osobka wystajaca na calej tej parszywej klatce schodowej po to tylko, zebym jej nie poznal! Takie rzeczy! W moim wieku! BTW, Osiedle Rusa zawsze bardzo bylo latwo przerobic na USA. Wystarczylo zgasic jedna literke. Czesto sie to 'za spuscizny' zdarzalo, budzac czujnosc wiadomych sluzb. Obecnie przerobiono dawny neon na niezawodna zachodnia technologie i Rus patronuje nam w permanencji; tez pewnie budzac zainteresowanie sluzb i roznych arcyczujnych narodowcow, ktorych nam tutaj dostatek. Nie wspominajac oczywiscie o Nozowniczej... I Garwolinskiej, i Powstanscow Slaskich i Moscie Grunwaldzkim... Dlugo by nie wspominac! Ech wiosna! Malgorzata w.j.g.
Re: Z dzisiejszej Polityki
On Fri, 7 Apr 2000, Andrzej Szymoszek wrote: Tak, ja biadole. To prawda. Ostatnio biadole nad rozwojem antysemickiej glupoty w tym kraju. Panie Szymoszku, pan to ma zdrowie. Ze tez jeszcze pan ma sily biadolic nad 'sytuacja' w tym 'kraju'. Czy naprawde nie ma pan lepszych pomyslow na samobojstwo niz hodowanie sobie wrzodow, ktore pozniej musialby pan leczyc w Chorych (na umysle) Kasach!? Z moich obserwacji, idzie wyraznie ku czemus takiemu, co bylo przed wojna. A nawet przed kilkoma wojnami, kiedy to klasyk ( a nie, nie powiem ktory!) skomentowal rzecz cala krotko acz dosadnie (i syntetycznie): 'Antysemityzm jest ideologia lumpenploretariatu.' Poniewaz zas w tym 'kraju' dominujaca (liczebnie) grupa spoleczna staje sie powoli ow lumpenp., no to i ideologie dominujaca mamy lumpenploretariacka. Sprzyja temu coraz wieksze zroznicowanie i podzialy spoleczne oraz zjawisko alienacji wladzy na roznych szczeblach. Tak jest - sytuacje mamy w 'kraju' niezwykle Wprost-sprzyjajaca! (Wproscie patrz nizej). A kogo to interesuje? Czy to "prowokacja przeciw NOP"? A moze dzialania "rosyjskich sluzb specjalnych"? I tych, co tymi sluzbami kreca; wystarczy popatrzec na nos Putina! Jakiej "konkurencji"? Niestety tamte niskonakladowe pisemka trudno nazwac "konkurencja" dla Polityki, ktora jesli konkuruje, to w pierwszej lidze popularnosci, np. z "Wprost". Wie pan, od czasu dowcipasow reklamowych w rodzaju 'lodka Bols' i '200 kurwen', to ja raczej Polityke powazam umiarkowanie. Nie mam wprawdzie nic przeciw lodkom i brzydkim wyrazom, nie lubie wszak, jak za ciezko zapracowane trzy zlote/ week jestem informowany, ze ma sie mnie za skonczonego intelektualnie wa\la! Acz, z drugiej strony, rozumiem przecie, ze w dzisiejszych, rzadzonych mamona czasch: 'chuius regio euius religio' (nadawlbym sie do agencji reklamowych, no nie?). Jednak, jednak, zlituj sie pan, panie Szymoszku - porownywac ten tygodnik z czyms takim jak 'Wprost'...! To sie wprost w glowie nie miesci! Najczesciej bywa, ze jak ktos nie zgadza sie z mowiac elegancko wizja swiata panny Malgorzaty, to albo "nie wdaje sie w istote rzeczy", albo "nie ma zielonego pojecia" o tajemniczych "szczegolach". I jak zawsze bedzie na zielone! Malgorzata Andrzej W. Glaz
Re: Z dzisiejszej Polityki
On Wed, 5 Apr 2000, Anna Niewiadomska wrote: Wszystko swietnie, tylko czego to i gdzie jest mlodszy Stomma profesorem? Bo jak ja ostatni raz o nim slyszalam to byl magistrem etnografii Pozdrowienia Anna Niewiadomska Na takim jednym podrzednym uniwersytecie w Paryzu. Na Sorbonie mianowicie. w. glaz
Re: Z dzisiejszej Polityki
On Wed, 5 Apr 2000, owladniety mlody podlotek, Malgorzata Zajac wrote: Nalezaloby zapytac pana Stomme, kto jest autorem owego dziela i kto je rozpowszechnia. Ja czytam sporo, ale jakos nie natknelam sie na to dzielo. Skoro juz szanowny p."zgrywus" sam zdecydowal sie przylozyc do owego rozpowszechniania reke (naklad "Polityki" jest prawdopodobnie kilkukrotnie wyzszy niz wszystkie pisemka uwazane przez Stomme za antysemickie, to powinien o tym czytelnikowi napisac. Jezeli tego nie zrobil, to moim zdaniem cytowanie podobnych dziel bardzo zle o nim swiadczy. E tam, dla mnie o wiele gorzej swiadczy o nim to, ze kopci jak lokomotywa, jezdzi autem jak polski kierowca i opowiada cuda o Basience nie odkrywajac nawet rabka jej urody przed czytelnikami. Zamiast tego prezentuje swoje oblicze, o ktorym najlepsze , co sie da powiedziec to to, ze jest profesorskie! Przed tygodniem ogladalam w sieci telewizyjnej Hallmark propagandowy film Edwina Sherina pt. "Lena - My One Hundred Children". W filmie ogladamy i Czy mamy wyciagac wnioski, ze robienie takich filmow to standard? Czy to przejaw jakiegos stalego nurtu ekstremizmu z drugiej strony? Starozytna zasada prawnicza powiada, ze 'chcacemu nie dzieje sie krzywda'. Po co zaglebiac sie w kazdy kanal sciekowy jaki plynie kablem?! Chyba nie. Jakis rozsadek trzeba zachowac i przestac bic piane, jak to robia niektorzy owladnieci obsesjami starsi panowie. Tylko nie starsi, tylko nie starsi! A rozsadek to mozna zachowywac, i piany nie bic nie tylko w starszym wieku; chociaz wiem, ze w innym to trudno przychodzi. P.S. Wiosna prosze panstwa; przelotni ptacy powracaja na stare smieci, to i nam przyszlo przycupnac na kalenicy przybytku, ktory zwa P-L. Widzimy, ze wszyscy, co przetrwali podmuchy zimy sa, chwalic Pana, w dobrym zdrowiu i nieodmiennie tym samym nastroju. Tematyka tez dobrze zniosla mrozy. No ale w jej przypadku to nie dziwota - ona najwyrazniej jest niesmiertelna! Czego wszystkim obecnym zycze i odlatuje ku innym wiosennym obsesjom, ktore niby nie przystoja starszym panom. Waldemar P.P.S. Niniejszy thread wywolany zostal doniesieniem p. Szymoszkowym na prof. Stomme (aka zgrywus), ze ten mianowice wstapil do partii o mlodzienczej nazwie UP (czyt. jupi). Pragne w tym miejscu przypomniec, ze przed wiekami wskazywalem na tych lamach na UP jako jedyny twor w zyciu politycznym III RP, ktory na miano partii w ogole zasluguje. Co do pozostalych tworow, to najbardzje lakoniczny komentarz, co do ich charakteru zdarzylo mi sie widziec na jednym z poznanskich murow. Wlasciwie jestem zdeklarownaym przeciwnikiem, uprawianej przez mlodszych wandali, 'sztuki' grafitti, ktorym sugerowalbym przywracac zdrowy rozsadek przy pomocy chlosty w miejscu publicznym, w tym jednak wypadku wnosilbym o lagodny wymiar kary: moze co znich jeszcze wyrosnie (np. starsi panowie). A oto najkrotsza mozliwa charakterystyka polskiej sceny politycznej: A W $ L D. Az dziw, ze nie uzupelniono tego nieodparcie nasuwajacym sie U: A U W $ L D. Moze autor byl jednym z tych rozsadnych starszych Koni spotkanych przez Guliwera i uznal, ze U i tak jest w W. Malgorzata W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: WTI nr 1- reprywatyzacja
On Wed, 20 Oct 1999, Jacek Arkuszewski wrote: jest wlasnie sprawa zasadnicza. Nie mowiac juz o tym, ze takie stanowienie wprost moze Z tym haslem o poszanowaniu i innych 'zasadniczych' prawdach to jest tak, ze gloszacy je czynia to w taki sposob jakby byly to prawdy absolutne, wieczne, dane od Pana Boga raz na zawsze. Jako takie sa ich zdaniem niepodwazalne i tym ucina sie dyskusje. Jest to tak prymitywny zabieg, ze az dziw jak wielu daje sie na to zlapac. Tymczasem wystarczy naprwde odrobina pomyslunku, zeby argumentacje oparte na takim zalozeniu co najmniej podwazyc. W sprawie reprywatyzacji w zasadzie nie bardzo chce mi sie wdawac w jakies dyskusje, glownie ze wzgledow estetycznych: kiedy slysze glosy tych wszystkich typow nazywanych 'dawnymi wlascicielami lub ich spadkobiercami', to mam po tym ochote bardzo dlugo myc uszy - ta cala pazernosc, totalny egoizm, chciwosc wylewajaca sie z co drugiego zdania, fuj... No i ja wlasnie o swietym ich prawie do wlasnosci. Otoz po pierwsze prawa do wlasnosci sie nie ma danego na mocy wyrokow boskich, to prawo trzeba sobie wywalczyc i potem je obronic. Wie o tym kazdy obecny polski tzw. bznesmen, ktory buduje sobie w jakims Konstatntynowie palacyk na 140 pokoi, poczem otacza go wysokim murem zasiekami pod napieciem i armia ochroniarzy. Robi tak dlatego, ze instytucje, ktora w cywilizownaym swiecie stoi na strazy 'swietego prawa wlasnosci' tzn. panstwo jest w RP w stanie zaniku ( w mysl innej prwady objawionej, ze im mniej panstwa tym lepsze panstwo). Wrocmy jednak do 'bylych wlascicieli i ich spadkobiercow' (BWIS). Otoz byli wlasciciele byli walscicielami rowniez dlatego, ze ich wlasnosc byla chroniona przez owczesne panstwo. To panstwo rowniez bylo ich wlasnocia, bo realizowalo ich interesy (malorolnemu i bezrobotnemu to panstwo mialo do pokazania wylacznie fige z makiem). Jezeli zas jest sie czegos wlascicielem, to sie rowniez odpowiada za to, jakie to cos jest. Otoz BWIS tak sobie owo panstwo urzadzili, ze nie bylo ono w stanie ich walsnosci obronic (nie obronilo ich przed Niemacami a potem przed komuna). Ergo: sami sa sobie winni i nie widze powodow, zebym to ja mial im placic ze swojej kieszeni cene tej fuszerki. Oczywiscie moze ktos powiedziec, ze przed kataklizmem jakim byla najpierw II WS a potem komunizm, zadne panstwo nie byloby w stanie nikogo ochronic. Jezeli jednak mowimy o kataklizmie, to nic sie od nikogo BWIS nie nalezy tym bardziej, no moze jakas zapomoga dla dopomozeniu w nieszczesciu. Nikt w zadnym panstwie nie zwaraca 100% majatku utraconeg na skutek trzesienia ziemii lub huraganu. Tym bardziej nie zasluguje taki ktos na zwrot mienia, jezeli sam z wlasnej nieprzymuszonej woli pobudowal sobie dom na terenie zagrozonym sejsmicznie. Jezeli wiedzial, a budowal to znaczy, ze jest glupi. Glupota top jest oczyewiscie ciezka choroba, ale za nia jeszcze nikt nie wypalca odszkodowan. Jezeli juz taki ktos koniecznie uparl sie, zeby stawiac dom na rowie tektonicznym, to przynajmniej powinien miec na tyle oleju w glowie, zeby sie ubezpieczyc. Jezeli tego nie zrobil, to jest glupi. O glupich bylo wyzej. Dokladnie ta sama argumentacja dotyczy BWIS. O zamiarach ZSRR i III Rzeszy wobec POlski kazdy, kto mial ukonczone cztery klasy podstawowki wiedzial przynajmniej od polowy lat trzydziestych. Wiedzieli (jesli ukonczyli 4 klasy) rowniez BWIS. Mogli nie stawiac kamienic w Warszawie, postawione mogli sprzedac i przenisec sie np. do Szwajcarii, mogli sie ubezpieczyc (rowniez w Szwajcarskim banku). Nie zrobili tego. Sami sobie winni, niech sie zatem odczepia od moich podatkow. Jak ktos zostawia na srodku ulicy otwarty samochod z kluczykami w stacyjce, to niech nie marudzi potem, ze mu auto skradli, a zwlaszcza niech nie domaga sie ode mnie, zebym je mu z wlasnej kieszeni odkupil. BWIS zostawili przedwojenna Polske w srodku Europy z otwartymi drzwiami i kluczykiem w stacyjce. Wykazali sie glupota wowczas, gorzej - kontynuuja te glupote rowniez teraz. Rowniez obecnie maja spore szanse na to, ze zaraz po zrealizowaniu ich swietego prawa do wlasnosci, wlasnosc ta splonie w jakiejs minirewolucyjce przed, ktora panstwo, ktore olewaja, nie bedzie w stanie, ani nawet nie bedzie mialo ochoty ich bronic. Jak przezyja to pewnie od kolejnej Rzeczpospolitej zazadaja, tym razem podwojnego, zwrotu wlasnosci; skoro zostala zagrabiona dwa razy ... Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. BWIS domagaja sie tzw. zwrotu utraconych korzysci. Otoz ciekaw jestem jakim sposobem sa oni w stanie udowodnic, ze takie korzysci by odnosili. Jezeli mieli jakis interes, to rownie dobrze mogli zbankritowac i poniesc straty (zwlaszcza, gdyby obowiazywalo komunistyczne prawodastwo). Spadkobiercy mogliby kamienice przechulac i przegrac w karty etc... Malo kto wie , ze komunisci mieli po wojnie niejakie skrupuly, gdy chodzi o wywlaszczanie. Na przyklad w wiekszosci miast polskich (poza Warszawa i oczywiscie Ziemiami Zachodnimi), pozostawiali dawnym wlascicielom nominalny tytul wlasnosci do
Re: przktyczne zarty
On Thu, 21 Oct 1999, Andrew M. Sikorski wrote: To co Andrzej Golebiowski pisze z socjalistycznej Kanady, ja w USA rozpoznaje jako prosba o adres do korespondencji. Sam dla siebie zakladalem konto na P.O.Box gdy sie przeprowadzalem. Andrzej Sikorski Ja bym nie przesadzal z tym pomstowaniem na postkomunistyczne stosunki w RP. Biurokracja potrafi byc uciazliwa wszedzie. Niech pan na przyklad sprobuje wynajac auto w US udajac, ze nie posiada karty kredytowej. Mnie kiedys taka operacja zajela caly dzien, spedzony m . innymi nad wypelnianiem formulaza jako zywo przypominajacego peerelowskie podania o paszport. W Kandzie nikogo tak na prawde nie obchodzi adres zamieszkania. Przy zakladaniu konta trzeba miec jednak SIN. Wlasciwie tez ijest to tez czcza formalnosc pozwalajaca szefom oddzialow bankowych miec lepsze samopoczucie. Bo co na przyklad zrobic z takim delikwenetm jak ja, ktory przez piec lat SIN posiadal, a teraz buja gdzes w swiecie. Mimo to ciagle mam w CA konto i otrzymuje regularne wydruki o jego stanie oraz zyczenia bozonarodzeniowe oraz z okazji Hanukach . W takiej komunistycznej Francji zalozyli mi konto mimo, iz bywam tam z doskoku od czasu do czasu i zamieszkuje wowczas w hotelu. Ba, zaklinali sie, ze beda to konto utrzymywac do konca swiata, nawet gdyby jego stan wynosil zero. Inna sprawa, ze jak konto jest w Bretanii, to paryski oddzial tego samego banku nie chce ze mna miec w ogole do czynienia. Innymi slowy - sa rozne przypadki. Na tym zreszta polega urok wolnosci i demokracji. Gdybym mial cos dziadkowi z Ameryki radzic, to bym powiedzial, zeby sobie dla swietego spokoju zalozyl ten nieszczesny dowod osobisty, albo znalazl inny bank, ktoremu wszystko jedno. Moze to zabrzmi nieladnie, ale w tych sprawach wolalbym juz miec do czynienia z glupia biurokracja niz z cwana rodzinka. W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Re: przktyczne zarty
On Thu, 21 Oct 1999, Stev Pec wrote: Ja bym nie przesadzal z tym pomstowaniem na postkomunistyczne stosunki w RP. Biurokracja potrafi byc uciazliwa wszedzie. Niech pan na przyklad sprobuje wynajac auto w US udajac, ze nie posiada karty kredytowej. Mnie kiedys taka operacja zajela caly dzien, spedzony m . innymi nad . W. Glaz [EMAIL PROTECTED] ** Bzdura Panie Glaz. Wynajecie auta w USA bez karty kedytowej jest glupota wynajacego a nie biurokracja. Patrzac z punktu zakladu: nie wiadomo gdzie pan chce jechac i ile mil i ile dni? Dalej niew wiadomo czy ma pan forse czy tez chce pan na gape pojezdzic sobie. W koncu, kwestia ubezpieczenia pana, auta i ludzi ktorych pan moglby rozjechac. Niemysli Pan ze zaklad powinien by zato placic. A napwno nie wymigal by sie od tego obowiazku jak to czynia post-komunistyczne zaklady prywatne w polsce gdzie wlascicielami sa dawni pierwsi sekretarze przroznych komurek partyjnych Mowiac krotko, szanowny pan niezna realiow amerykanskich... a chce pokazac ze cos tam wie. Pogodnie Seweryn Ma pan stuprocentowa pogodna racje. P.S. Ani mi w glowie pokazywac, ze cos tam wiem. Ja wiem, ze nic nie wiem. W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Re: WTI nr 1- reprywatyzacja
On Thu, 21 Oct 1999, Jacek Arkuszewski wrote: W. Glaz [EMAIL PROTECTED] chciwy, mafioso tez chce cos miec etc. etc. Niestety Waldku, ale twoje argumenty nie nadaja sie nawet do rozsadnej dyskusji. Nie nadaja sie? Trudno. To nie moj interes. Nie mam zadnego majatku do odzyskania. Ale gdybym mial, to bym sie jednak wdal w rozsadna dyskusje. We wlasnym, dobrze pojetym interesie. Zycie to jest sztuka kalkulacji. Jacek A. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: Re. liberalizm/ Radio M.
On Mon, 18 Oct 1999, Richard Majchrzak wrote: Pan R. Majchrzak ustosunkowuje sie do moich wywodow nt. RM, nie do konca chyba jednak rozumiejac moje intencje: Rozmowy ktore mam mozliwosc wysluchac sa, z mojego punktu widzenia, rozmowami przecietnych obywateli z przecietnego kraju gdzies na swiecie. Zgadzam sie. Przeciez napisalem chyba, ze z RM dobiegaja glosy charakterystyczne dla sporej czesci spoleczenstwa. Natomiast absolutnie nie moge sie zgodzic z Panskim twierdzeniem, ze katolicka denominacja radia jest czynnikiem drugorzednym. Slucham rozmow sluchaczy Radia Maryja w sprawach ewangielizacji i znow zaskakuje mnie liczba osob mowiacych z sensem i "na temat". No tak, w pospiechu chyba nie dosc dokladnie wyrazilem, o co mi chodzi. Otoz moja teza sprowadza sie mniej wiecej do tego, ze RM, z zalozenie rozglosnia o charaktezre religijnym skupila wokol siebie rowniez sluchaczy, ktorzy niekoniecznie z powodow czysto wyznaniowych wyrazaja przez nia swoje opinie. Po prostu nie ma obecnie w Polsce innej stacji, ktora zjelaby sie ich problemami i troskami i sila rzeczy zwrocili sie do RM, ktora ten obszar 'zagospodarowala'. Gdyby mieli do dyspozycji inne medium (rowniez zupelnie swieckie) byc moze zwrociliby sie w jego strone. Z moich doswiadczen wynika, ze zakres tematow poruszanych w RM w innych karajach rozdzielony jest pomiedzy co najmniej trzy kategorie stacji radiowych, z ktorych te religijne zajmuja sie glownie sprawami w szeroko pojmowanej wiary, gloszniem jej prawd i dyskusjami religijnymi. Sprawy czysto socjalnej natury poruszane sa przez inne stacje. Jesli zalozyc, ze jest to klasa "zdolowana ponizej wszelkich cywilizowanych standartow itd..." to zazdroszcze im bo z moich kontaktow z osobami ze "swiecznikow" RP, szefami roznych partii politycznych, Dyrektorami w roznych Ministerstwach, czy nawet sledzac dyskusje na polskich listach dyskusyjnych, czyli szeroka reprezentacja tej nie "zdolowanej" czesci polskiego spoleczenstwa, Nie zrozumial mnie pan. Piszac 'zdolowane' mial;em na mysli degradacje materialna, wynikajaca z obecnej ekonomicznej rzeczywistosci Polski. Nie chodzilo o standardy intelektualne, czy kulturalne. A co do innych "przekaziorow" to to co Pan pisze jest z zalozenia przeznaczone do motlochu, z zalozeniem ze nalezy wykorzystac manipulacje najbardziej prymitywnych instyktow odbiorcow. W Polsce to troche wynika rowniez z cielecym nasladowaniem wzorow z zewnatrz, bedacym czesto odreagowaniem lat izolacji od swiata i wyobrazeniami na temat Zachodu na poziomie malego Kazia. Coraz czesciej zreszta obserwuje sie zmeczenie tym calym blichtrem. Mam nadziej, ze teraz moje stanowisko jest juz bardziej jasne. P.S. Jakis sieciowy chochlik sprawia. ze nie bardzo wiem, czy dyskutuje z panem Majchrzakiem prywatnie, czy na P-L. Na wszelki wypadek posylam powyzsze na Liste. W. Glaz
dziwne tecze
Swego czasu pojawila sie na P-L dziwna podwojna tecza. Rowniez Poznaniacy nie gesi i swoje dziwne tecze maja. Jedna taka mozna obejrzec pod http://zon8.physd.amu.edu.pl/~glaz/tecza.html A poniewaz Boh trojcu ljubit dodalem do niej jeszcze jedna do kompletu. W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Konta bankowe w PKO S.A./ Przeprowadzka do Polski
Wszelkie informacje dotyczace zakladania kont mozna uzyskac na stronie: http://www.pekao.com.pl/, zarowno po polsku jak i po angielsku (lub pod wskazanymi tam numerami kontaktowymi). Powodzenia, W. Glaz
Mis versus czeska szkola filmowa
On Fri, 15 Oct 1999, Anna Niewiadomska wrote: Czy to znaczy ze Mis jest jednak OK? Kamien mi spadl z serca! Z tym kamieniem to nie tak szybko. W Misiu sporo zwierzakow biega na przyklad zupelnie bez majtek. Niektore calkiem na golasa. Ale to i tak nic. Kiedys szedl w tv serial czeski dla dzieci, na dobranocke! Wystepowal w nim niejaki wujek Alojz. Problem w tym, ze nad jego sklepem (?) widnial szyld (uwaga bedzie brzydko): Pipa Alojz. W tv zakladali pewnie, ze male dzieci nie potrafia czytac. Nie uwzgledniali takich gagtkow jak moj synalek, ktory nauczyl sie czytac w wieku lat trzech (zreszta wbrew stanowczemu zakazowi jego starego). A propos, fajny reportaz wczoraj slyszalem. Reporter znalzal gdzies ksiazeczke dla dzieci czytajacych, ktora wygladala mniej wiecej tak: rysunek krowki, podpis: krowka robi mu rysunek kotka, podpis: kotek robi miau rysunek pszczolki, pszczolka robi bz i tak do konca dziela. W stopce owej ksiazeczki widnialo, a jakze ... nazwisko autora tekstu (!!!) orza informacja, ze utwor zostal... przetlumaczony (!!!) z angielskiego :-) No tak, moo, miou... Czy kto zna oryginal. Chetnie panstwu lape poda Micha Niewiadomski W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Re: Szanowna siostrzenico i wnuczko i bratanico
On Fri, 15 Oct 1999, Malgorzata Zajac wrote: Teraz co do ostatniego listu pana Waldka z Poznania. Zgadzam sie niemal ze wszystkim co pan napisal. O Jezu Maryja zawsze dziewica! Nie zgadzam sie jednak z tym, ze radio Tok FM mialoby podobna widownie jak RM. Nie pisalem, ze caly Tok FM i ze w ogole chodzi o ta stacje. Z braku czegos innego posluzylem sie przykladaem kilku ich audycji, ktorych temat zahaczal o problemy sporej grupy obecnych sluchczy RM. To nie tak. Przypuszczam, ze nie slucha pan RM w porach, kiedy nadaje audy- cje zwiazane np. z nauczaniem papieskim. Ja w ogole malo slucham i na dodatek dosc wyrywkowo. Glownie rano przy goleniu Trojki (takim starym dziadkom trudno zmieniac przyzwyczjenia) oraz takiego jednego lokalnego radia studenckiego, kiedy sie w nim produkuje pewien rowiesnik sznownej siostrzyczki. To ostatnie robie glownie z tego powodu, zeby sprawdzic czy czlowiek z jego, i przy okazji moim nazwiskiem, moze jeszcze bez wstydu pojawic sie na drugi dzien w eleganckim towarzystwie. Boze, co oni tam wygaduja - istny liberalizm, zeby nie powiedziec pure-nonsens. Co zas do RM, to faktycznie spektrum audycji, gdy chodzi o rodzaj poruszanych tematow i forme, jest dosc eklektyczne. Mysle, ze rzeczywiscie grono sluchaczy moze byc rozne o roznych porach, chociaz na pewno zbiory te maja dosc duza czesc wspolna. Chodzilo mi wlasnie o to, ze czesc sluchaczy RM moglaby od tego radia odejsc, gdyby gdzie indziej znalezli alternatywe. Tej wszak raczej nie uswiadczysz. I zeby bylo jasne - nie jestem specjalnym fanem RM, jego szefa mam za troche niejasna figure: chyba nie do konca ojczulek zapoznal sie z Katechizmem, zwlaszcza w czesci dotyczacej placenia podatkow...Z przynajmniej jednym z przykazan tez zdaje sie ma na bakier... Uwazam jednak, ze nie mozna odglosow dobiegajacych z tej stacji zbyc jakimis szyderczymi czy oskarzycielskimi pomowieniami, na dodatek na ogol nie popartymi konkretnymi przykladami. Oznaczloby to lekcewazenia sporej czesci spoleczenstwa. Moze sie nam ta czesc podobac lub nie, moze nam nie pasowac do obrazu Polski, tygrysa narodow, ale ona jest i oby tylko przez RM wyrazala swoje racje. Wtedy przekroj jego slu- chaczy nieco sie zmienia i podejrzewam, ze z zainteresowaniem wysluchalby tych audycji taki np. odbiorca jak pan dr Kobos. tem ignorancji jest np. jego sugestia jakoby piosenki Anny Szalapak byly dla RM ideologicznie podejrzane poprzez osobe Zygmunta Konie- cznego. E nie calkiem tak : panu Sz. chodzilo o zupelnie inna osobe, stojaca znacznie, znacznie wyzej niz kompozytor K. To tyle. Jak juz chcecie szukac ewentualnych aberracji, to szukajcie ich w swoim pokoleniu. A poszukamy, poszukamy. Na pewno jest tam wiele bardzo atrakcyjnych aberacji, o ktorych wy mlodzi mozecie tylko pomarzyc, przelykajac slinke z oskomy. Malgorzata Waldemar
Re: Przeprowadzka do Polski
On Tue, 12 Oct 1999, Andrew M. Sikorski wrote: Ten staruszek juz byl w Polsce i przyjechal z powrotem bo mu odmowiono otwarcia konta bankowego na podstawie polskiego paszportu, a bal sie Jest obywatelem USA z waznym polskim paszportem. Moze nalezy probowac w innym banku. Jest ich w RP sporo i roznia sie wymaganiami. Z wlasnego doswiadczenia: w PKO BP wymagane jest na ogol zaswiadczenie z miejsca pracy i zobowiazanie odprowadzania miesiecznych poborow na konto; w PKO SA wystarczy dowod tozsamosci (paszport) + jakis minmalny wklad. Mozna tez trzymac pieniadze na koncie za granica; na ogol nie ma problemu z pobieraniem cash advance na karte kredytowa. Inna saprawa, ze problemy zaczynaja sie, kiedy cos niedobrego sie stanie z nasza karta. Wtedy odkrecanie tego droga pocztowa jest dosc uciazliwe. Wiem cos o tym, gdyz przez pare miesiecy tego roku prowadzilem tzw. ozywiona korespondencje z CIBC Visa w Vancouver, kiedy jakis spryciula w US nakupil na moj numer karty sprzetu video za 1500 $. Ale to jest material na cale opowiadanie, horror konkretnie. Tutaj moge zdradzic zakonczenie: Visa wyrownala mi wszelkie szkody, przy czym rabnela sie na 400 $; tym razem na swoja niekorzysc. Ot panienka wbijajaca numerki do komputerka przesunela przecinek o jedna pozycje. Tylko o tym ani mru, mru prosze. A gory dziekuje. AS W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Re: rola pana waldka
On Tue, 12 Oct 1999, Anna Niewiadomska wrote: At 03:31 PM 10/12/99 +0200, you wrote: (...) Nie. To jest zwyczajne ble, ble, ble kogos, kto jak ten mlody naukowiec wyjechal do Manitoby, kupil sobie Cadilaca, albo innego trupa i mu sie zdawalo, ze zlapal byka za rogi... ;-) Katarzyna Ciekawe o kim tu moze byc mowa? Ja tam slyszalem o jednym co pojechal do Alberty i kupil Mustanga, ale zeby do Manitoby i Kadilaka? Czego to ludzie nie wymysla! Michal Niewiadomski No wlasnie. Bo ja znam jednego, co wyjechal do Manitoby kupil Mustanga i nie zlapal byka za rogi. Potem wrocil do Ojczyzny, bo mu ktos naplotl ble, ble, ble, ze tu sie lapie byki za rogi. A tu niestety sie nie lapie, bo latwiej je sprowadzac z UE. Nadto kupuje sie Cadilaki. Wszystko na kredyt. Pewne mlode rodaczki uwazja to pewnie za swietny interes. W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Re: dywersyfikacja
On Tue, 12 Oct 1999, Anna Niewiadomska wrote: At 02:23 PM 10/12/99 +0200, you wrote: (...) Nie bardzo rozumiem skad te pytania. To chyba w gospodarce rynkowej normalne ze koncerny inwestuja w dziedziny dosc odlegle od swojej glownej specjalnosci. I chyba nie w celu tracenia pieniedzy lecz z zadzy zysku. Jesli wiec koncern energetyczny zdecydowal sie na inwestycje w "wartosciowa" telewizje, to znaczy ze oczekuje ze bedzie ona na tyle wartosciowa ze ludzie beda ogladac ja na okraglo i wplywy z reklam wielokrotnie skompensuja poczatkowe koszta. Nie mowiac juz o tym ze pracujace na okraglo telewizory zuzyja wiecej energii i przyniosa koncernowi energetycznemu dodatkowe zyski, tym razem z glownej jego dzialalnosci. Koncern prywatny moze sobie inwestowac w co badz. Tutaj zas chodzi o firme panstwowa zjamujca sie energetyka. Nie bardzo wiem jaki jest jej status, jadnak mam wrazenie, ze powinien on dosc scisle okreslac na co maja byc wydawane pieniadze podatnika. Inaczej szefowie tej instytucji mogiby na przykald dojsc do wniosku, ze zainwestowanie kapitalu na loterii fantowej tez daje nadzieje na zyski. Ciekaw bylbym uslyszec od obywatela Kanady, coz by sie stalo, gdyby jakas Crown Corporation albo inne XYZ Hydro zajelo sie inwestowanie w tv i to na dodatek tv o dosc wyraznej denominacji swiatopogladowej. No ale Kanada to komuna! Michal Niewiadomski W. Glaz [EMAIL PROTECTED]
Re: Liberalny Teatr kukielek
On Fri, 8 Oct 1999, Andrzej Szymoszek wrote: On 7 Oct 99 at 21:13, Izabella Wroblewska wrote: natomiast wcale sie nie dziwie, ze jako beneficjent liberalnego monopolu w mediach, zaniepokoil sie. Pojde w slady starszych No, no - tylko bez wypominania wieku prosze. A poniewaz raczej nie ma pan, panie mlodszy, szansy na odpowiedz od mlodych i jeszcze mlodszych, postaram sie ich zastapic. i spytam: to znaczy, konkretnie, jakiego monopolu? ;) No, liberalnego przeciez. zaskakujaco agresywna reakcje swiata liberalnego. To znaczy, jakiego? No, liberalnego. Wieslaw Walendziak, ktory jest jednym z inicjatorow budowy nowo- czesnej Telewizji Familijnej deklarujacej wartosci konserwatywne (powstaje na zrebach Telewizji Niepokalanow) przyznal niedawno, ze taka inicjatywa jest dzis manifestacja odwagi zaistnienia w debacie publicznej. Dodal, ze bynajmniej nie z laski czy na zamowienie swiata liberalnego. ...? ;) LIBERALNEGO! Izabella Ja pytam, bo co to znaczy "swiat liberalny". To jest swiat, ktory jest liberalny. A ma byc nieliberalny? Jak kto krytykuje "liberalnosc", znaczy, chce ograniczyc. Tylko co. No, liberalnosc! Andrzej A propos telewizji familijnej. Czytam oto wlsanie, ze spora czesc planowanej podwyzki cen nosnikow energii (cieplo, gaz, prad) ma pojsc na sfinansowanie owej wrtosciowej familli. W ten sposob pareset tysiecy polskich rodzin bedzie w nadchodzaca zime ogrzewala sie wartosciami. I dobrze im tak, pewnie to wszytko sa liberalni. Naszym sznownym korespondentom zagranicznym pragne wyjasnic, ze nosniki maja wzrosnac w celu zrownania cen z obowiazujacymi w Unii. Przecietne wynagrodzenie zas zeby dojac do Unii musialoby wzrosnac cos osmiokrotnie. Przy tym ten, kto takie wynagrodzenie osiaga i tak sie moze miec w RP za szczesliwca. Sporo dostaje polowe tego. Rozmawialem wlasnie z nauczycielem broniacym u nas prace magisterska. W szkole dostaje 'na reke' 570 zl miesiecznie, tzn. sto kilkadziesiat USD. Jego zona podobnie. Jak oni to robia, ze jeszcze zyja? W. Glaz
Re: odszkodowania za przymusowa prace
On Fri, 8 Oct 1999, Anna Romanowska wrote: Z wczorajszych news na CBC dowiedzialam sie, ze V W ( samochody) i Hugo = Boss produkujacy ladne i drogie rzeczy dla Panow ( myslalam, ze to jest = amerykanski designer) przedstawili swoja propozycje finansowa : kilka = bilionow dolarow ,( pisze kilka bo nie sluchalam uwaznie chyba 4-5 = bilionow) na odszkodowania za przymusowa prace na rzecz tych firm w czasie = wojny. Oczywiscie prawnicy reprezentujacy poszkodowanych byli bardzo = Dokladnie 6 mld marek. Adwokaci zadali 20 mld. (1 mld europejski = 1 bilion US/CAN) Ania W. Glaz
herbatka z cukrem
On Wed, 6 Oct 1999, Malgorzata Zajac wrote: Nawiazujac do wykladu (dziekuje ;-)) pana Waldka przekazuje co nastepuje: Nie ma za co - lepszy jeden student w garsci niz caly rok. profesor zajmuje sie badaniem zawartosci cukru w cukrze. Dzis wydaje sie to niedorzeczne, ale No nie calkiem. Wlasnie przeczytalem, ze w Toronto odbyla sie konferencja majaca ustalic normy zawartosci hrbaty w herbacie. No ale Kanada to wiadomo - kryptokomuna. Malgorzata W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: Teatr kukielek czyli wszyscy Kwiatkowscy prezydenta
On Tue, 5 Oct 1999, Katarzyna Zajac wrote: Pan Kazik Stys o Andrzeju Szy : Przepraszam, czy to jest prywatna bijatyka, czy kazdy moze sie przylaczyc? Zakladam, ze kazdy moze, zgodnie z ideologia liberalizmu, brac swoj los w swoje rece i sie przylaczac. To sie: Przyznaje, ze jak czytam "listy o polityce i gospodarce" autorstwa wroclawskiego Andrzeja, to nie moge wyjsc z podziwu, skad sie bierze u niego ta zadziwiajaca ignorancja To znaczy konkretnie, ze co? i splycanie problemow W poglebionych juz sie niejeden utopil. Dziwna sprawa- na ogol nie ten, co poglebial. bez najmniejszej proby wnikania w istote rzeczy. To znaczy w co, konkretnie? Doskonalym przykladem krotkiej pamieci sa wyniki ankiety, z przed kilku lat, w ktorej spytano respondentow kiedy zylo im sie najlepiej. Znaczna wiekszosc rodakow stwierdzila, ze za Gierka. No to ja bym sie nie martwil. Jeszcze tylko 20 lat i znaczna wiekszosc rodakow, ta wiekszosc, ktora obecnie zyje na granicy nedzy lub biologicznego przetrwania, bedzie uwazala, ze 'za Buzka' zylo sie lepiej. Inna sprawa, ze obserwujac 'kierunek dokonujacych sie odwaznych przemian' takie opinie moga sie okazc po latach nie calkiem pozbawione podstaw. Rachunek za to dobre zycie przyszedl teraz. No tak, rachunek za obecne dobre zycie przyjdzie pozniej. To sie da nawet wyliczyc kiedy. Tylko trzaby znac cztery dzialnia arytmetyczne. Ale wrocmy do ostatniej wypowiedzi Andrzeja, ktory oceniajac poprzednie rzady SLD-PSL kombinuje tak : Dla mnie to wlasnie jest przyklad rozumowania, przepraszam, "domoroslego". ... ze to nie tak. Wedlug niego musi byc tak: albo stary dobry socjalizm, albo reformy a la Thatcher. Jesli tak to panu Szymoszkowi wyroslo w domu, to rzeczywiscie kiepskie cos mial plony w tym roku: tylko 'socjalizm albo Ala Thather'. A obecny system rosyjski, a system indonezyjski, a poludniowoamerykanski, a , last but not, least obecnie nam panujacy 'system polski'. Prosze jakie bogactwo! Thather! Dalby nam Bog jakies cwierc-Thatchera! Ech rozmarzylem sie! Nikt tu nie sugerowal, ze np. Kolodko "trwal przy starym dobrym socjalizmie", kontynuowal po prostu liberalna polityke finansowa Balcerowicza i jego nastepcow. To ten Kolodko musial byc calkiem nieglupi gosc. No bo jak kontynowal, to znaczy, ze wiedzial na czym ta polityka polega. To mi przypomina pewnego wybitnego fizyka, ktory twierdzil, ze sa tylko dwaj ludzie, ktorzy rozumieja teorie wzglednosci: on i A. Einstein. Andrzeju, czy Ty nie rozumiesz, ze te problemy trzeba bylo zaczac rozwiazywac, a zwlekanie z kazdym rokiem pogarszalo sytuacje. No pewnie. Do basenu tez trzeba wreszcie wskoczyc. Ile mozna tak stac na brzegu i sluchac tych wszystkich zlosliwcow, ktorzy bredza, ze w basenie nie ma wody. Z drugiej strony, jest oczywistym, ze z tym wszystkim wiaza sie losy wielkiej ilosci ludzi, dla ktorych to jest wielki problem zyciowy. Ci ludzie byli, sa i beda temu oczywiscie przeciwni. Moze nie bedzie to tak dlugo trwalo - problemy zyciowe na ogol znikaja wraz z zyciem. Wystarczy je skrocic. Trzeba przyznac, ze w szlenstwie reformatorskim jest jednak jakas metoda. A wiec dazenie do uzdrowienia polskiej gospodarki _musialo_ spowodowac problemy spoleczne. Na razie owo spowodowanie jest jedynym objawem 'ozdrowienia'. I blagam, prosze - tylko bez: 'a polki sa pelne'. Totalna bzdura. Opoznienie reformowania systemu emerytalnego zafundowane man przez 4 lata stagnacji i 4 lata wygodnego rza- dzis skutkuje zapascia na linii budzet-ZUS A ja czytalem, i pisali to ludzie uczeni, ze rowniez pan Balcerowicz i nasi znakomici poslowie przyczynili sie do dziurki w ZUS. komputerowy do ZUS zamawiali postkomunisci. I co. Celowo przecia- gali jego wdrozenie (ktore powinno byc poprzedzone uchwaleniem ustaw), E tam, przecenia pani poczucie 'celowosci' u polskich politykow. Burdel i tyle, zadna tam celowosc! bo nie chcieli sie z ta cala emerytalna machina zmierzyc. (PSL w tej reformie nie przeszkadzal). No to sie koalicja zmierzyla. Widzialy galy, co braly. Trza bylo nie pchac sie do wladzy na wyprzodki i dac sie komuchom pozmierzac. A problem trzeba bylo szybko rozwiazywac. Od co najmniej osmiu lat bylo wiadomo ze budzetowi z tego tylko powoduo kolo 2000 roku grozi zapasc. Slusznie, bo jest jeszcze caly tuzin innych powodow, tylko, ze ich tak latwo nie da sie zobaczyc. To nie wyplaty emerytur, ktrre albo sa, albo ich nie ma. Zmierzam do tego, ze kontynuowanie liberalnej polityki finansowej To znaczy konkretnie czego? przez Kolodke nie wystarczalo. Nie wykorzystanie okresu wzrostu do przygotowania zmian strukturalnych, to jest koronny zarzut kierowany do SLD, na ktory postkomunisci nie maja odpowiedzi. Nie musza miec - im wytarczy, ze obecna koalicja nie ustaje w walce nad poprawieniem ich image'u i notowan. Mieliby jeszcze sie wysilac! Zauwaz, ze nikt nie napuszczal na nich Leppera (ktory zreszta przez cale 4 lata cicho siedzial i obudzil sie w dwa tygodnie
Re: Teatr kukielek czyli wszyscy Kwiatkowscy prezydenta
On Thu, 30 Sep 1999, Andrzej Szymoszek wrote: Pan Szymoszek chyba rzeczywiscie nabyl Mocy gdzies w Tybecie. Skad ten czlowiek ma tyle sil i czasu, zeby stawiac bez chwili przerwy i odpoczynku stawiac czola wielce bojowym ostatnio Zajacom? I to na dodatek w sprawach tak kosmicznej wagi jak chwytanie za twarz w telewizorze. Chyba wlacze na jakis czas swoje tivi, zeby sprawdzic, coz tam za bezecenstwa wyprawiaja. Pozwole sobie wszak na wtrocenie przed wlaczniem. Otoz oprocz wielu dziwactw nacji zamieszkujacej tereny miedzy Bugiem a Odra jednym z najdziwniejszych jest mistyczna wiara w sile sprawcza telewizji. Pudlo z ekranem, ktore w normalnych krajach uzywane jest do ogladania podskakujacych na golasa panienek i meczow futbolowych, w oczach politykow i ludzi dookolapolitycznych urasta do rangi bostwa nieomal. Dziennikarz francuski B. Margueritte (chyba tak pisany) powiedzial kiedys, ze Polska dopiero wtedy zostanie normalnym krajem, kiedy zostana przywrocone wlasciwie proporcje i tv bedzie traktowana tak jak na to zasluguje, czyli bez oddawnia jej czci boskiej. Na razie jednak jest tak, ze wciaz pozostaje aktualna moje teza o tym, ze w Polsce najliczniej wyznawanym kultem religijnym wcale nie jest chrzescijanstwo obrzadku rzymskiego tylko politeizm z panteonem nastepujacym: 1) Bostwo Najwyzsze - Samochod Osobowy (czcza go np. z upodobaniem nawet kaplani roznych innych wyznan), 2) Bostwo Telewizja, 3) Bostwo Pies (rozne rasy), 4) Bostwo Moje Kochane Dzieciaki. Koniec listy. Tak to juz w RP jest, ze jej obywatelowi mozna by obsobaczyc matke i zone , i jakos by to uszlo na sucho, jednak obsobaczenie autka albo obsobaczenie sobaki skonczyc sie moze gwaltownym zejsciem smiertelnym sobaczacego. Wszystko to niestety lokuje Polakow w kategorii krajow Trzeciego Swiata, tak miedzy gettami w miastach USA a Zimbabwe (chociaz nie mam pewnosci, czy przypadkiem nie obrazam tego ostatniego panstwa. No coz, namietna dyskusja na P-L jest chyba jakims odpryskiem tego zjawiska. Coz jeszcze? Ano na przyklad to, iz myli sie nasz dzielny dyskutant, gdy pisze: A moze oni nie z wyrachowania, tylko takiego prawdziwego szczerego uczucia? Przykladowo, w Ameryce i Kanadzie "prawie wszystkie najwazniejsze media" tez sa "wziete za twarz" przez lewice. To jest prosze dyskutanta mit generownay przez tzw. okreslone kola, w ich dobrze pojetym wlasnym interesie. Oczywiscie wszystko jest wzgledne i zalezy jak definiowac lewice. Chedecja na przyklad moglaby za nia uchodzic, jezeli by ja porownac z NSDAP (chociaz humorysta polityczny , JKM, i NSDAP uwaza za kryptokomune, a w kazdym razie za socjalistyczny pomiot). Tak naprawde to media w US sa trzymane za twarz przez kogos zupelnie innego. Prosze sobie postudiowac na przyklad prace Chomskiego i Hermana. Tylko kto w RP czytalby tego komucha?! Nawet wychwalajacy go kiedys redaktor Trybuny (nie, nie czytuje - byl z nim wywiad w radiu) pomyli imie prof. Ch. Serwer w Buffalo nie wytrzymalby chyba nawalnicy listow, ktore polandelowicze stamtad przyslaliby jako dowod mojej skromnej tezy... Niech Pan tak nie przesadza z ta wytrzymaloscia i skromnoscia! dowiedzialem sie dzisiaj, ze za posrednictwem wladz miasta place za rekopis "Pana Tadeusza", ktory znajdzie sie w Ossolineum. I duma mnie rozpiera. Tu nie Krakow, tu zbiory sa zabezpieczone przed zlodziejami ;) A przed nozownikami? Wracajac do tematu: trzeba za telewizje edukacyjna zaplacic, zeby dzieci na calkowitych tumanow nie powyrastaly, moze choc w telewizji zobacza, jak wyglada pracownia fizyczna. I gimbus! Andrzej Zasadowski Mnie pan nie oszwabi (oops, oniemczy) W. Solski
Re: Teatr kukielek czyli wszyscy Kwiatkowscy prezydenta
On Fri, 1 Oct 1999, Uta Zablocki-Berlin wrote: Zauwazylam. - Nastepny raz pisze list o ochytnym zielonym kolorze!! W. Solski Uta Berlinska Tak, tak - prosze dokopac tym zielonym (ale nie tym z koalicji)! kpt. Kloss
Reprwatyzacja- Ponowne Starcie/Re: Brawo Rumunia
On Tue, 21 Sep 1999, Andrzej Szymoszek wrote a Manifesto: * Pan Szymoszek nie proznowal w czasie konikuly. W jakims - zapewne ukrytym posrod tybetanskich jako'w - klasztorze nabieral sil duchowych i fizycznych do stoczenia Decydujacego Starcia. I teraz Moc jest z nim. Czy mrocznemu Earl of Gluery z planety Darketon starczy Woli do wytworzenia pola neuralnego zdolnego zmiazdzyc hiperroje Argumentostingow Pana Szymoszka? Czy tez uda sie Rycerzom de Vroclau zdusic w zarodku Kwiat Pol-Seim, w ktorego p/aku, zgodnie z pradawnymi prawami Odleglej Galaktyki, zrodzic sie ma Ksiezniczka Reprywatyzacja? O tym i innych zmaganiach juz w nastepnym odcinku 'Tug of Wars'. Juz wkrotce na ekranach kazdego Cyrku w Kraju! Niech Moc sie ulituje nade mna i moja skolatana glowa! ** Powyzszy anons przepastowalem dla wszystkich zainteresowanych. A poniewaz do takich naleze, lece ustawic sie w kolejce po bilety. Dlatego stac mnie tylko na dodanie dwoch centow do tekstu Pana Sz. Pierwszy cent: walsciwie zgadzam sie z wiekszoscia argumentow. Cos przy tym czuje, ze niezawdna WTI powola sie na podobne racje w dzisiejszej Polityce (niestety nie mialem jeszcze czasu przeczytac). Rowniez w calkiem podobnym duchu wypowiedzial sie inny Pan Andrzej Sz. w jednym ze swoich poprzednich felietonow. Drugi cent: dyskusja na temat reprywatyzacji tutaj toczona przypomina mi troche zapetlona maszynke Turinga: boje sie, ze nie potrafi ona wygenerowac zadnej obliczalnej konkluzji w skonczonej liczbie krokow. Jednym z powodow jest to, ze w zasadzie wszyscy adwersarze are missing several crucial points, so to speak. Jezeli zas stosunek wszystkich stron do tych kwesti nie zostanie ustalony, wymiana zdan bedzie po prostu jalowym biciem ideologicznej piany. Z powodow wymienionych wyzej nie mam czasu na rozwiniecie tago, o co mi chodzi, zatem pozwalam sobie tylko, wzorem pewnego Ministra Kultury PRL, rzucic Panom mysl, a wy GO lapcie. 1. Panstwo nie jest czyms zewnetrznym w stosunku do ludzi, nie jest rabusiem, ktory ich okrada. No wie Pan, to juz zalezy jakie Panstwo ma Pan na mysli. Panstwo to ludzie I ludziska niestety! A i ludzie 'bardziej'! i reguly postepowania, ktore sami zaakceptuja i skodyfikuja- im bardziej demokratycznie sie to dzieje, tym lepiej. Panie Sz. , pozyje Pan na tym swiecie tyle, co ja, to zobaczy pan to w mniej sielankowych barawach, czego wszak (szczerze!) panu nie zycze. 4. Proces prywatyzacji jest niezwykle trudny, szczegolnie trudno w nim o uczciwosc wszystkich zainteresowanych, ale chodzi nie tylko o mozliwosc korupcji czy wyprzedazy za bezcen. Dla wspolnego dobra wazne jest, by prywatyzowany majatek sluzyl ludziom mozliwie najlepiej. Sorry, to mleko niestey juz sie rozlalo wielka zjejczala struga. 8. Ze zrozumialych wzgledow, nie powinno byc mozliwosci odzyskania bylej wlasnosci przez Niemcow, wypedzonych z polskich Ziem Zachodnich na mocy decyzji zwycieskich mocarstw. Pokonani oddali swa wlasnosc jako zdobycz wojenna zwyciezcow i chcac jej zwrotu, musieliby skorzystac tak samo z "drogi wojennej", co znajac dzisiejsze europejskie realia wydaje sie z uplywem czasu coraz mniej prawdopodobne. Biorac pod uwage dzisiejsze europejskie realia, moga sie oni doskonale obyc bez zadnej 'drogi wojennej'. Przypuszczam, ze mogliby nawet ustanowic Droge Wzajemnej Wspolpracy i Wiecznej Przyjazni (zdaje sie, ze cytuje oststnie doniesienia ze stolicy Bratniego Narodu). A dlaczego by mogli? A dlaczego by nie?! 9. Dokonala sie juz w zasadzie reprywatyzacja, polegajaca na zwrocie mienia Kosciola katolickiego (oraz innych zwiazkow wyznaniowych, ten jednakze jest dominujacy). Sprawa wydaje sie w porzadku, No pewnie, zwlaszcza jesli wzasc pod uwage to cale chrzascijanskie samoograniczenie: wielkodusznie nie zazadano zwrotu niczego sprzed okresu panowania dynastii Jagielonow! powinny byc rzecz jasna w sposob wymierny nagradzane, ale warto probowac utrzymywac pewne standardy dostepne dla calej spolecznosci (przykladowo: szkola dla dzieci finansowana ze srodkow publicznych), by zblizyc sie do idealu powszechnego wzglednego dobrobytu. Pnie Sz., panie Sz. , pan zdaje sie byl na wakacjach w jakims normalnym kraju! ALE, ALE, przepraszam, sorry, izwinitie, kajam sie: mialo byc o missing points, a poniosly mnie geny polemiczne. Zatem prosze, oto dwa z nich: Punkt pierwszy: Mr. Sh. wrote: na PRL jak na bankruta, kogos kto umarl i nie mozna juz stawiac mu zadan. Blad, pierwotny, zasadniczy blad! Strzela Pan sobie w dyskusji z hrabiczami samoboja! Poniewaz jeszcze PRL nie zginela! I dlatego szanowni dyskutanci powinni sobie na samym pocztku rozstrzygnac kwestie: czy w sensie panstwowo-prawnym RP jest kontynuatorem PRL, czy tez nie.
Re: Brawo Rumunia
On Tue, 7 Sep 1999, Andrzej Szymoszek wrote: On 7 Sep 99 at 8:54, Konrad M Lepecki wrote: Po "p" piszemy rz z wyjatkiem pszenicy oraz pszczoly czy Pszczyny. Oraz Pszoniaka. Sa jeszcze pszylwry i pszczyluchy, ale o nich w dobrym towarzystwie mowic nie wypada. Andrzej Szymoszek W. Glaz
Re: Przeprosiny (bylo:Re: (Fwd) Poland-L !)
On Fri, 27 Aug 1999, Irek Zablocki wrote: Pana Waldemara Glaza przepraszam za aluzje i finezja nie na miejscu, przez ktore godnosc i czesc PanieWaldku doznala uszczerbku. Zapewniam, ze jest mi bardzo przykro z powodu mojego nieumiarkowania. Jednoczesnie mam nadzieje, iz Pan Waldemar, nie zwoluje blzszego i dalszego kuzynostwa, w celu dokonania zajazdu na dobra Zablockich, aby szabla satysfakcji dochodzic. Raz jeszcze, za nieporozumienie najmocniej przepraszam. Irek Zablocki No coz, Panie Irku, chyba sie damy z rodzinka przebalgac, bo glazy - wbrew powszechnym opiniom - nie maja serca z kamienia i sa niewiarygodnej wrecz lagodnosci, wrecz do rany przyloz (najlepiej najgorszemu wrogowi). Jednak co pan nabroil, to nabroil i jakas pokuta sie panu nalezy. Nakazujemy zatem: a) cztery razy Ojcze Nasz, b) kleczenie na grochu twarza do sciany w czasie transmisji meczu ulubionej druzyny , oraz c) zadnego kisielu na kolacje od dzis do nastepnego piatku. Pania Ute prosimy niniejszym o dopilnowanie tego ostatniego (radzimy lodowke z kisielem zamykac na noc na klodke). W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: Nr 1 na liscie najwazniejszych koncow swiata/ sakramenc
On Fri, 27 Aug 1999, Andrzej Szymoszek wrote: No skoro Pan Szymoszek zadal sobie az taki trud, zeby te moje wakacyjne leniuchowanie skomentowac, to i ja sobie zadam i sie ustosunkuje do pewnych punktow. Az rozowieje z zachwytu, ze mnie w koncu doceniono. Oj rozowieje Pan od jakiegos czasu, rozowieje. Wystarczy poczytac pana polemiki w sprawach spoleczno-gospodarczo- politycznych. No co? Liczebniki porzadkowe, co nie? No. No wlasnie. To samo: albo jakas wtornosc, albo rzeczy tak wysublimowane, ze nie dla przecietnego czlowieka. W te strone to poszlo. Kto slucha Pendereckiego. Bo ja wiem, moze wierny owczarek alzacki slucha his master's voice. Uwaza pan, ze Hawkingiem "kreca" ci, co kreuja mode na kogos takiego? Och niekoniecznie, choc na pewno sa i tacy. Przelomu typu Newton, Einstein to on faktycznie nie dokonal, ale tacy popularyzatorzy jak on tez sa potrzebni, Ja bym tego nie zawezal do popularyzacji, nie neguje w najmniejszym stopniu jego osiagniec, i tym bardziej nie podobaja mi sie 'silowe' metody kreowania jakiegos supergeniusza. Jest wtym jakis falsz. To jest oczywiscie moje odczucie i jak sie komus chce odczuwac inaczje, to niech odczuwa. bo w koncu kogo maja ludzie sluchac: astrologow? Kultu! I tu wlasnie wpisuja sie te moje zachwyty nad Urbasiem: on nie wyglada na wyprodukowanego przemyslowo gladiatora, tylko na jakis fizyczno- psychiczny fenomen. On wlasciwie nie powinien sie w tym zamknietym swiatku zdarzyc, a jednak zdarzyl sie, i ciekawe, jak sobie z nim poradza. Poradza sobie, poradza. Ale pan wie, ze nie zawsze po 1,2,3,4 musi nastapic 5. Da sie pomyslec wiele sensownych ciagow, w ktorych piatym wyrazem bedzie Oczywiscie. Przeciez pisalem o krzywej logistycznej. Jej eksponencjalnaa czesc, to powiedzmy - ciag geometryczny. No i wktoryms momencie nastepuje ten 'inny' wyraz. Tam gdzie sie zgina. Tzn. krzywa sie zgina, a nie... cos zupelnie innego. Jesli wiec bylo tak do tej pory, to nie znaczy, ze tak musi byc nadal. Poza tym: czy wczesny Einstein juz wtedy wiedzial, ze stworzyl cos naprawde przelomowego? Einstein nie wiedzial?!! On juz znim stworzyl, to wiedzial! Nawet sie tym stworzeniem nie chcial dzielic z samym Panem Bogiem. Moze zatem cos waznego juz sie dokonalo, tylko czas musi to zweryfikowac i dopiero jak go troche minie, Troche juz minelo. Ludzie maja jeszcze troche do zrobienia ze soba. No tak, cos tam pewnie jeszcze zrobia, ale kogo to bedzie wtedy obchodzilo? futurysty Fukuyamy z niejakim J. Keane (przedruk z The Independent). No i prosze zgadnac, o czym panowie zazarcie dyskutuja? Niech no zgadne. O plebiscycie "Polityki"? To tez, ale o czym jeszcze? No, dajemy panu jeszcze jedna szanse. Mozecie sie naradzac z rodzinka. Juz ustawiamy sie w kolejce do ksiegarni. Oby tylko potem nie mowiono o "niesmacznym spektaklu" wokol pewnego uczonego z Poznania. To co pan zamierza robic w tej kolejce, na mily Bog? Poznan to przyzwoite miasto! Hm, czy ja tu przypadkiem nie pisalem czegos o roku 2013? Wiedzialem... A widzi pan? Istnieje cos takiego jak dar proroczy! A. Szymoszek W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: Przeprosiny (bylo:Re: (Fwd) Poland-L !)
On Fri, 27 Aug 1999, Andrzej Szymoszek wrote: Czyzby to znow wrocily Zielone, czy pluraris majestatis? Pan Zablocki prosil o wybaczenie rodzinke. Rodzinka to jest liczba mnoga. a) cztery razy Ojcze Nasz, Ha! WTI buzuje az huczy. Zob. moja odpowiedz Panu Pecowi napisana przed przeczytaniem tego tekstu... Oj huczy i buzuje. Tak, a propos, czy ogaldal pan wczoraj Homo Faber (Voyager)? No pewnie nie - o tej porze, o ktorej TV1 nadaje cos do ogladania porzadni ojcowie spia snem sprawiedliwego z glowa rodziny zlozona na puchowych piernatach. b) kleczenie na grochu twarza do sciany w czasie transmisji meczu ulubionej druzyny , Pudlo. Zablocki nie ma ulubionej druzyny, nie oglada meczow, tepi moja pisanine sportowa na niniejsza liste. Aha. W takim razie Zablocki ma kleczec z glowa zwrocona w kierunku telewizora podczas meczu ulubionej druzyny pana Szymoszka. A poniewaz jezt to drastyczne zaostrzenie kary, w nastepnym punkcie ograniczmy liczbe dini bez kisielu do trzech. 3 grosze nieproszony wtracil Jak by pan tak za kazdym razem wtracal trzy grosze, to by sie troche juz uzbieralo. Szy W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
brawo Kanada
W zwiazku z troche beznadziejna dyskusja na temat reprywatyzacji (bezndziejna nie ze wzgledu na poziom, tylko ze wzgledu na brak nadziei na dojscie do jakiejs produktywnej konkluzji) przypomnial mi sie pewna autentuczna anegdotka. Otoz od jakiegos czasu przez Knade przewalaja sie sprawy sadowe, w ktorych tzw. First Nations (nonPC: Indianie) domagaja sie zwrotu terytoriow, ktre kiedys im bezprawnie zagarnieto, albo przejeto na mocy oszukanczych umow. Miedzy innymi pare lat temu FN zglosili pretensje cos chyba do 90% pieknej prowincji British Coulumbia. Gdyby uznac ich rzadania, to Kandzie zostaloby sie pare ulic w Vancouver i terny narciarskie wokol miasta. W czasie rozprawy prawnik Indian argumentowal, ze 'ziemie te im sie naleza, poniewaz historia przyznala je ich dziadom'. Sedzia wniozsek odrzucil w czlosci, zas w uzasadnieniu wyroku stwierdzil: 'Moze i moj szlachetny kolega ma racje, twierdzac, ze ziemie te zostaly przyznane dziadom jego klientow przez Historie. Pragne jednak zwrocic uwage, ze ta sama Historia odebrale je ich ojcom.' Rozne rozglosnie kanadyjskie w newsach z duzym upodobaniem odtwarzaly pozniej ten fragment mowy sedziowskiej. Any comments? W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: (Fwd) Poland-L !
On Wed, 25 Aug 1999, Andrew M. Sikorski wrote: Panowie Andrew i Irek uprawiaja sobie ostatnio korespondencje rodzinna w stylu wysoce aluzyjnym, tak na poziomie hoch-deutch z odlotami w kierunku finezji bawarskiej. rozpaczy. Niech sie rodzina znow tak publicznie Waldkiem nie zastawia, bo sama ma swojego skeletona w closecie. Waldek byl na odwykowce i juz samej nie pije tylko zakrapiana, to trzeba dac mu za to kredyt. Teraz nawet pina przerabia... Poniewaz w powyzszym mowa o rodzince pana Irka, to prosilbym o uscislenie, ze cala ta deliryka dotyczy Waldemara Zablockiego. Ktos na tej liscie moglby bowiem odniesc nieuzasadnione wrazenie, ze to w rodzinie Glazow wystepuje problem alkoholowy. Nie wystepuje. Choc nie przesadza sie nadmiernie z abstynencja. Pan Waldek G. uwaza nawet, ze mozna czasem wypic, mozna nawet bardzo duzo, byle to robic z umiarem. Tak samo z dowcipasami. Wprawdzie ciocia Hermenegilda twierdzi, ze Ty sam nie jestes lepszy, ale ja uwazam, iz Twoje afery milosne nie mozna porownywac z wybrykami Waldka. Jak wyzej. I ponizej. P.S. A o pina prosze sie nie obawiac, ma sie dobrze, choc na poczatku troche sie zbiesil, jak dostal troche nowych opcji i dwa malutkie skrypcieta do towarzystwa. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Nr 1 na liscie najwazniejszych koncow swiata/ sakramencko dlugie
Ech ten Pan Szymoszek, jakby redakcja Polityki czytala jego produkcje na P-L, to zaraz o prae punktow skoczylby poziom bezrobocia wsrod dziennikarzy, pocztowcow i w telekomunikacji. Po prostu pan Sz. sam w pojedynke napisalby im wszsytkie te wyniki ankiet i po ptakach. Trafienia bylyby tylko na 72,3 %, ale to niewielka cana w porownaniu z korzysciami. Obyloby sie bez zawracania glowy tysiacom ludzi, bulenia za znaczki, koslawienia kregoslupow armii listonoszy. Czy pamietaja panstwo te scene z filmu o Piszczyku (nie pamietam ktorego), jak to Partia postanowila zalozyc biuro badania opinii mas pracujacych miast i wsi? No wiec w tym wypadku mogloby byc podobnie. No ale ja nie o tym. Zanim wszak przejde do meritum, mam jeszcze pytanie w kwestii WTI. Skad pan wiedzial, panie Szy, ze pare dni temu, w celu ukojenia pewnej bardzo obolalej aktualnie duszyczki, zastanawialem sie nad poslaniem na P-L tekstu 'Let it be...'? Jednak najpierw pine mi sie wsciekl, potem sie rozmyslilem...Pan zalatwil to za mnie. No ale skad pan wiedzial? No a teraz do adrema. Pan Szymoszek w zasadzie dosc wyczerpujaco skomentowal wyniki ankiety na najlepszych szansonistow stulecia (co tam - Tysiaclecia; czy przed XX w. byla w ogole muzyka pop?). Nie wspomnial chyba jednak o jednej dosc chrakterystycznej ich cesze, ktora rzucila sie w oczy nie tylk piszacemu te slowa, ale zostala rowniez dostrzezona przez komentujacych plebiscyt publicystow tygodnika. Otoz przewazajaca czasc typow, i to z gornych rejonow tabeli, dotyczyla artystow, ktorzy najlepsze swoje lata i dokonania mieli na przelomie lat 60. (ach nie odmowie sobie tej dziwacznej kropeczki) i 70. (to chyba tu powinny byc dwie kropeczki?). Ktos moglby powiedziec, ze to nic nadzwyczjnego, ze prawdopodbnie proba byla niereprezentatywna: Polityke cztaja bowiem glownie starcy, tacy ja ja i preferuja idoli swej - jakze pieknej - mlodosci. Alisci okazuje sie, iz prawie polowa respondentow to ludzie miedzy 15 a 29 rokiem zycia! Przeciez dla tak mlodych ludzi tamte lata to okres porownywalny z czasami 3. Wojny Peloponeskiej! A tutaj masz - zamiast glosowac na rozne sztuczne twory doby obecnej, rozne Bartosiewicze, Gorniaki Co., ci wskazli na jakis dziadkow, albo nawet truposzy! Otoz, jak tak sie nad tym zaczalem zastanawiac, to naszly mnie refleksje tzw. szerszej natury i wcale nierozrywkowe. Na ich podstawie pozwole sobie najpierw sformulowac taka oto teze, iz od polowy lat 70. w muzyce pop tak naprawde wlsciwie nie wydarzylo sie nic naprawde nowego. Ja wiem, w tym momencie rzuca sie na mnie fani najrozniejszych grup, nurtow, kierunkow i poczna przy pomocy grubego slowa udowadniac mi, jak bardzo sie myle. Ale ja sie zapre - wiem, ze co rusz cos tam sie pojawia, mam nawet pelen zawisci podziw dla na przyklad kumpli mojego syna z pewnego aferalnego radia, ze oni wszystkie te nazwy potrafia spamietac, jednak gdy ja pisze o 'nowym', to chodzi mi o cos, co mialoby charakter przelomu, tak jak w tamte lata, kiedy wszstko bylo naprawde 'nowe', nie istniejace przedtem w zadnej formie. Zostawmy wszak spory z fanami pop kultury, gdyz sprawa wydaje sie byc powazniejsza. Gdybyz tylko chodzilo o te dziedzine, to w zasadzie nie byloby o czym mowic - mody przychodza, odchodza, pewnie teraz mamy okres posuchy, ale przyjda jeszcze lata tluste... Tyle tylko, ze jak sie tak rozejrzec troche szerzej, to zauwazymy, ze moja powyzsza hipoteza moze byc z powodzeniem zastosowana do paru innych dziedzin i to zupelnie nierozrywkowych. Spojrzmy po sasiedzku na powazna odmiane muzyki - czy od lat dwudziestych, tak powiedzmy od impresjonistow, Strawinskiego i paru innych, cos naprawde znaczacego sie pojwilo? A malarstwo? To samo! Czy po Picassie mozna mowic o jakims kolejnym przelomie? To samo da sie powiedziec o literaturze, ale rowniez o dziedzinach technicznych. Ja wiem - szalony postep, nowe technologie... Jednak tak naprawde, czy , gdy chodzi o pryncypia, to nie powstaly one dawno temu. Autka mamy coraz piekniejsze, skomputeryzowane, z bajerami, ale tak naprawde to zasady konstrukcjne, glowna idea dzialania, uksztaltowaly sie gdzies w latach 20/30. Nawet blondynki na tylnym siedzeniu w zasadzie konstrukcyjnie sie nie roznia, a i dzentelmeni prowadzacy owe bolidy ubieraja sie w garniturki, ktore nikogo nie szokowalyby na poczatku stulecia. Myli sie tez ten, kto wskazalby nauke, jako dziedzine postepu dokonujacego sie w zawrotnym tempie. No owszem - biologia molekularna, inzynieria genetyczna, fizyka ciala stalego etc... Tyle, ze to sa raczej osiagniecia z dziedziny nauk stosowanych, wykorzystujace idee dawno juz sformulowane. Ze trzy chyba osiagniecia uznawane, za absolutny top w fizyce obecnej maja w swojej nazwie papcie Einsteina. Od jego czasow i powstania zrebow fizyki kwantowej trudno wlasciwie mowic o jakims zapierajacym dech w piersiach przelomie. Owszem wymieniane sa jakies nazwiska jakies teorie, ale w wiekszosci przpadkow budza one niepokojace wrazenie, ze sa tworem nieco medialnym, sztucznie
I'm so sorry, uncle Albert
Przepraszam, jezeli wpadnie ode mnie jakis smiec na P-L. Przerabiam pine'a i mam w zwiazku z tym spore zamieszanie. Obiecuje poprawe, jakby co. Sorry if you have got any junk from me. I have been resetting my mail devices and there are some problems with redirecting my e-mails. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: I'm so sorry, uncle Albert -Reply
On Mon, 23 Aug 1999, Anna Romanowska wrote: Nie ma za co przepraszac Zielone. Ja tam lubie czytac prawie kazdy "smiec" = z AMU.EDU.PL Jakie zielone? Tylko bez wyzwisk prosze! Ania ...= W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177 W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: Die Polnische Kulturen Liste
On Mon, 23 Aug 1999, Irek Zablocki wrote: Waldemar Glaz: (irgendeine komische Sprache) Sorry if you have got any junk from me. I have been resetting my mail devices and there are some problems with redirecting my e-mails. Kein Problem, ales kalr mein Lieber Waldemar. ja wol Ein bisschen Muell, ani slowka. Czy to cos znaczy w jakims cywilizowanym jezyku? schadet nichts. ??? So lange, dass keine Schweinereien he, schwein. Czy tu nak ktos przypadkiem nie obraza? sind. Aber Du Ach, ja - du, du.. bist ein braver Junge, nicht wahr? Acha: make love, nicht wahr! Dein Onkel Albert Uncle Albert. PS. Schoene Gruesse auch von Tante Hermenegilda und Deine Cousine Helga, Roswitha und Hilda. What about Great Berta? PSS. Wizu, zum Teufel, schreibst Du Englisch?! Du, du. PSSS. Hoffentlich hast Du mit dem Trinken aufgehoert, mein Junge?! Trinken, trinken? Wreszcie cos sensownego! W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
Re: Die Antwort -Reply
On Mon, 23 Aug 1999, Anna Romanowska wrote: . Waldek przynajmniej zapodal swoje info w dwoch jezykach. A Ty tylko po = niemiecku !=20 Nie rozumiejaca niemieckiego=20 Ania Waldek sie staral jak mogl. On od dziecka ma problemy z jezykami, wlaczajc to piekna nasza mowe ojczysta. Waldek tak sie przejal ocena jego angielskiego, ze natychmiast dal sie namowic pewnemu Kanadyjczykowi na pojscie na piwo do pobliskiego - jak to sie obecnie nazywa po polsku - pubu. W pubie Waldek natknal sie na to, na co sie obecnie nie sposob nie natknac, tzn. na tzw. Sopot Festiwal (mowiac po polsku) i jego tzw. Festiwal Gwiazda, tzn pania W. Houston. Nie da sie ukryc, ze pan Waldek ma dla tej pani sporo sentymentu, ale glownie z powodu jej cioci, D.W. Zas ona sama troche mu sie ostatnio przejadla. Otwierasz radio, Houston, otwierasz tv - Houston, otwierasz lodowke...Wieczorem ,czlowiek obawia sie otworzyc wlasna ubikacje! Na dodatek telewizja emituje ten koszmarny gniot pod nazwa Cialostraz (po polsku, zgodnie z obowiazujaca ustawa o ochronie jezyka, z ktorym Waldek ma problemy). Otoz, kiedy sobie spiewala szansonistka Houston, towarzystwo w pubie robilo to, co po angielsu nazywa sie chyba 'not care' - nikt nie zwracal tzw. najmniejszej uwagi. Zaraz potem jednak z glosnikow zabrzmaiala pewna symaptyczna panienka o nazwisku Sheryl Crow (sp?). Pub ucichl byl natychmiast. No a teraz sie zastanawiam, czy dlatego, ze utworek spiewany przez nia jest dosc urokliwy, (nie mowiac o panience), czy dlatego, ze panienka popelnia (od lat) w swojej piosence blad gramatyczny ( z punktu widzenia BE). Spiewa mianowicie 'If the God WAS one of us'. I to pana Waldka troche pocieszylo. No a teraz dosc, wyglupow, czas zapedzic Kanadyjczyka do roboty. Co oni sobie mysla? Ze przyjechali do Polski na wypoczynek? W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758 tel. (home) 48 (61) 877-9177
tester Chester
Sorry, to tylko test, errr... Panu Szymoszkowi w charakterze rekompensaty za niegodziwosci uczynione mu przez zielona bande, ktora jeszcze o mnie uslyszy: Epitaph by E. P. Taph Profesor-doktor chemii ze szkol w miescie Chester, Raz lunch swoj zapakowal w cienki poliester. Niestety z glodu zginal, Gdyz biedak nie rozwinal posilku przez caly semester. glaz W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
glos w sprawie p. Kobosa
Po jednym glebszym namysle: ABSTAIN W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
bs/ bylo: list pana Kobosa
My zielone zglaszamy niniejszym stanowczy protest z powodu pominiecia przez pana Kobosa w jego pismie niezwykle palacej kwestii, jaka byla szerzaca sie na P-L za sprawa jej wciaz z niewiadomych powodow nie wyrzuconego uczestnika - Panie Waldku, nagonka przeciw zielonym. Obok hitleryzmu, moaoizmu, polpotyzmu, tamerlanizmu, oraz anty- krasnoludkizmu byl to wszak jeden z najbrdziej okrutnych przejawow przesladowan na forum P-L, wynikajacy z tego samego kaszyzmu, nosizmu i kumonizmu, ktore staly u podstaw zaglady zabek zielonych w rowie wykopanym na polskiej glebie. Etc... My zielone moglibysmy tak dalej, ale bardzo sie obawiamy, ze p. Kobos moze powyzsze wzasc na serio i dolaczyc do materialow dowodowych dla spec- komisji Senatu USA do rozpatrzenia udzialu P-L w naklanianiu prez. Clintona do kontaktow z ta Lewinski. Konczymy zatem. Dodamy tylko, ze nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo. Po przeczytaniu belkotu p. Kobosa (prosze bardzo - bierzemy to na siebie, mozna nas usunac z P-L) zarowno nas, zielonych, jak i Panie Waldku zatkalo do tego stopnia, ze juz nie mamy sily ganiac sie i znecac nad soba nawzajem, dzieki czemu zyjemy sobie zgodnie. Do tego stopnia, ze zgodnie postanowilismy narazic sie na usuniecie nas z P-L i sformulowc poglad, ktorego inni tu obecni sformulowac nie chca lub nie moga. Otoz, pan Kobos, z calym szacunkiem dla jego przeszlych zaslug, jest obecnie, wg. naszej skromnej oceny, w satnie, w ktorym on lub ktos z jego otoczenia powinien sie zatroszczyc dla niego o cos , co Amerykanie nazywaja 'professional care'. Poniewaz mimo wszystko dobrze mu zyczymy apelujemy: im wczesniej, tym lepiej. BTW sluzba zdrowia jest w Kanadzie bezplatna. Prosze bardzo- mozecie teraz usunac Panie Waldku. My, zielone dematerializujemy sie same. gtyrrs P.S. bs w subjekcie jest skrotem od popularnego amerykanskiego powiedzonka, ktore nam sie cisnie. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
Re: Y2K + 13
On Tue, 2 Mar 1999, Andrzej Szymoszek wrote: Tak, ten na litere c to Lem. I maszyna. A ponadto: moga probowac sforsowac liczne w naszym Zakladzie zabezpieczenia antywlamaniowe i sobie obejrzec. Po co od razu sforsowac. Umawialismy sie na referat oficjalnie i z flaszka. Nieprawdaz. To przy okazji mozna wykres obejrzec. Po co od razu ogladac. Flaszke mozna zostawic pod drzwiami Zakladu. Wtedy i forsowanie nie bedzie konieczne. A. Szymoszek ktoremu nr telefonu domowego zmienil sie w ten sposob ze trzeba przed dotychczasowy dostawic cyfre 3 Cyfre wstawilem, teraz czekam na dotychczasowy. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
Re: Kamienne Krakanie
On Fri, 26 Feb 1999, Marek Minta wrote: Zwrocilem sie do Glaz-sana po niemiecku bo niby Bambrowie itd. A czemu o rownaniu, bo sie Waldku odgrazales, ze masz i mozesz policzyc na swoim kalkulatorku. No wiec jak jest z tym liczeniem: masz rownanie czy nie. Tak - nie. Hi-lo (nie Hi lili Hi lili Hi lo). 1-0 - jak w komputrze. Prosta sprawa. Czymta, Marek Mam a jakze. Nawet zamiarowalem przedstawic na seminarium prima-aprylisowym. Jednak jeden taki zaufany czlowiek powiedzial, ze bylbym glupi ujawniajac publicznie swoja teoryjke przed proba opublikowania gdzies. No wiec teraz waham sie pomiedzy Phylosophical Review a Hustlerem. Jak sie czgos dowaham, to dam znac. Tutaj pragne tylko uspokoic, ze niechodzi o zadne hollywoodzkie armagedony i ufoludki. Tym bardziej jest to interesujace. No to do siego. w. glaz
Re: Czas i przestrzen Ogniem i Mieczem
On Sun, 28 Feb 1999, Katarzyna Zajac wrote: Jestem juz, jestem. ;-) Ale nie bedzie o "Ogniem i mieczem". Dowiedzialam sie dzisiaj jak byli szkoleni agenci ubezpieczeniowi, ktorzy od jutra, jako domokrazcy, beda nas namawiac na swoje towa- rzystwa emerytalne. Najwazniejsze bedzie dla nich pierwsze 20 sekund, w czasie ktorych Przeprowadzilem eksperyment: trzasniecie drzwiami zajmuje ok. 5 sek. Jak ktos lubi, to ma jeszcze 15 sek. na rzucenie grubym slowem. Katarzyna W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
Re: Kamienne Krakanie
On Wed, 24 Feb 1999, Marek Minta wrote: This is a multi-part message in MIME format. --8175DBC2D40241C75C92FA3C Content-Type: text/plain; charset=us-ascii Content-Transfer-Encoding: 7bit Czyzby Herr Stein przepowiadal roztopienie sie biegunow. A jak tak to dlaczego? (prosze o rownanie..., moze byc nawet i biblijne :) Marek Waldemar Glaz wrote: [...] A potem le deluge. Ale przedtem le Titanique! [...] [EMAIL PROTECTED] Po pierwsze, jezeli juz Pan Minta musi po niemiecku , to prosze sie do mnie zwracac per ein Stein. Po drugie, od potopow jest pan Szymoszek (moglby sie troche uczesac i ogolnie ogarnac, bo wyglada jak jaki Kaluzynski). A do le Titanique nie trzeba rownan, wystarczy sie rozejrzec po kraju naszym ojczystym. Z ta wszak roznica, ze na Tytaniku byli pasazerowie pierwsza klasa, a na polskiej balii ... lepiej nie mowic. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
Re: Zarty i przeprosiny Turnera
Wypowiedz pana Turnera sstala sie przed miotem interwencji dyplomatycznych na prawie najwyzszym szczeblu (reakcje ONZ i Banku Swiatowego spodziewane sa po przerwie weekendowej). Wypowiedzial sie nawet sam minister Sikorski, ktory kiedys w pojedynke, pacholeciem politycznym jeszcze bedac obalil Imperium Zla, dajac moralne wsparcie sympatycznym demokratom afganskim. Teraz ci ostatni zabieraja sie za obalanie Imperium Dobra. Ktos, kto bezposredniu lub posrednio partycypowal w obalaniu dwoch Imperiow na pewno obroci w nicosc Imperium Turnera. A odbedzie sie to w ten sposob, ze jak min. S. raz jeszcze cos powie w tym temacie, to zlowieszczy Turner umrze ze smiechu, a wraz znim sczeznie jego Wladztwo. Ciekawe, ze min. S. nie wpadl na pomysl szybszego sposobu zgladzenia zloczyncy. Nalezalo go oto przytrzymac za slowo. W koncu, tak jak ja zrozumialem jego wystep, przedstawil sie on jako kandydat na 'Polish mine detector'. Wystarczylo zaakceptowac jego oferte i wciagnac na liste sprzetowa WP, a nastepnie poslac wraz z naszymi chlopcami do Kosowa. Niechby tam sobie potupal na polach minowych. A ze jest dobrym detektorem, to udowodnil w sposob nie podlegajacy dyskusji: oto tylko sie zabral za wykrywanie min i juz od razu wykryl min. Sikorskiego, ktory odkad zostal podlozony w rzadzie RP byl prawie zupelnie niewidzilny. Az do wystapienia Turnera. PS Dzisiejsza GW donosi, ze faktycznie istnialo w czasie II WS cos takiego jak 'Polish mine detector' skonstruowany przez polskiego inzyniera w Anglii. Uratowal sporo alianckich zol;nierzy. Konstruktorowi dziekowal sam Krol. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
Re: Zajac na Glaza, Pies na kobiety
On Fri, 12 Feb 1999, Malgorzata Zajac wrote: To pewnie zainteresuje pana Glaza, Nie bardzo pojmuje dlaczego mialoby? Nie jestem psem ani kobieta, ani Ibiszem. Jestem mezczyzna. Czy moglaby pani troche elaborate on it? Malgorzata W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
prywata
Bardzo prosze o odezwanie sie na moj prywatny adres pana Mikolaja Sawickiego lub, jesli kto zna, o zapodanie mi e-mailowego adresu don. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
Re: moja rozmowa z Sz.
On Tue, 26 Jan 1999, Andrzej Szymoszek wrote: P.S. Dolaczam niniejszym do kolekcji ulic Wroclawia zagrazajcych zdrowiu i zyciu ulice o smakowitej nazwie Czekoladowa. Juz tam kierowca Szy wie dlaczego! Ja tamtedy rzadko jezdze. Zona mnie czasem probuje w niedziele wyciagnac do Centrum Bielany, ale cos jest dla mnie swietokradzkiego w tym. A Pan widze duzo ostatnio oglada telewizji... Zwracam uwage, ze nasz wlasciciel dopiero co zalecal zaniechanie wzajemnych obelg. Otoz nie ogladam, a zwlaszcza duzo! Nie wiem czy sie pan orientuje ale oprocz tv jest jeszcze taki staromodny wynalazek jak radio. Owo zdarza mi sie sluchac i to nawet duzo i ostatnio. Telewizor wlaczam rzeczywiscie, wszak tulko raz na dzien i na krotko, zeby sprawdzic czy sie nie zepsul: pudlo jest jeszcze na gwarancji, wiec byloby glupio gdybym o awarii dowiedzial sie dopiero po jej uplywie. Moze pan oczywiscie spytac po co w takim razie te zaraze kupilem i zawloklem do domu. Otoz dosc juz mialem glupich pytan znajomych wyraznie podejrzewajcych mnie o jakas dewiacje umyslowa: 'to ty nie masz telewizora" , w domysle - pewnie gwalcisz nieletnie dziewczynki i wyrywasz lapki ptaszkom. Wyglada na to, ze teraz z tego samego powodu bede musial kupic jakis cholerny samochod, a potem w nim stac godzinami w korkach wdychajac cala te tablice Mendelejewa (z wyjatkiem tlenu, azotu i niewielkiego procentu gazow szlachetnych). No ale przynajmniej bede normalny (wg. Normy Polskiej oczywiscie). w.glaz
Re: Kosowo
On Tue, 26 Jan 1999, Piotr Wnukowski wrote: I dlaczego ci barbarzynscy Albanczycy tak nie lubia Serbow? Przeciez zawsze traktowani byli jako pelnoprawni obywatele i wspolgospodarze w Pristinie i w calym Kosowie. Byli...? Piotr Wnukowski Mysle, ze w zacietrzewieniu polemicznym wszystkich zaitereowanych stron jakgdyby umknela glowna intencja pana Mankowskiego. Mam wrazenie, ze nie koniecznie chodzi mu o prawo tego czy innego narodu do jakiegos terytorium, co raczej o formy manipulacji propagandowej stosowane przy okazji roznego rodzaju konfliktow, szczegolnie ostro widoczne w przypadku calej tej awantury balkanskiej od jej samego poczatku. No wlasnie - czy dla wszystkich widoczne? Ano kto chce i potrafi to widzi. W przypadku polskich politykow niechcenie i niewidzenie jest porazajace, powtarzam porazajace! Kiedys myslaem, ze to jest jakas gra, ze oni tylko tak udaja, ze nie pojmuja o co chodzi, ale swoje wiedza, tyle ze nie zdradzaja sie ztym dla jakis wyzszych celow i interesow. Pozniej ze zdumieniem odkrylem, ze tuzy naszej dyplomacji na serio wierza w ten caly CNN. Szok, jak mawia polska mlodziez. I zdaje sie, ze to jest drugi powod irytacji pana Mankowskiego. Wydaje mi sie, ze potrafie to zrozumiec: ja tez nie lubie jak sie ze mnie robi wa\la, a juz szczegolnie nie lubie jak rzadzacy mna to lubia. Tyle ze w odroznieniu od pana Mankowskiego dawno juz sie tym przestalem przejmowac - szkoda zdrowia i czasu. Jak powiada slynne prawo Murphy'ego: co ma pojsc zle, to na pewno pojdzie (z suplementem: i na pewno pojdzie do Polski). w. glaz
Re: moja rozmowa z Grotowskim
On Wed, 20 Jan 1999, Andrzej Szymoszek wrote: On 20 Jan 99 at 12:00, Waldemar Glaz wrote: To on sie w zimie odbywal ten festiwal? A moze Pan jeszcze powie, gdzie? Ja nawet nie wiem, gdzie "bydlil", tzn. przy ktorej ulicy itp, Teatr Laboratorium, nie mowiac o Pantomimie Tomaszewskiego. Ignorant. Sie odbywal w roznych miejscach. Stad zreszta wryla mi sie w pamiec Nozownicza (nomen omen), ktora czesto przemierzalo sie przemieszczajac sie pomiedzy owymi miejscami. Pora rzeczywiscie byla 'kalesonowa' - zdaje sie okolice listopada. Oprocz garderoby do ropzgrzewania sluzyla herbatka spozywana w barze o wdziecznej nazwie Bara (Bar Bara). Czyz jeszcze istnieje? Ale tylko jeden z Wroclawia, prawda? Ja zreszta tylko jakos Nie tylko. Ten zreszta z Wroclawia nie byl. Ale byl we Wroclawiu. Nota bene wszyscy panowie sa mniej wiecej z tego samego pokolenia i przechodzili przez prawie takie same studia. Czyli - prozny turd. Kinga rzadko sie odzywa, moglaby to cos wtracic, jak to z tymi golymi Japonczykami jest. Wczoraj cos zdaje sie bylo o nich w telewizji (WTI), ale nie ogladalem, bo lecial film z Leslie Oj chyba nie o tych. Ja pisalem o bardzo dawnych czasch; ta trupa na pewno juz nie istnieje. Dziwna sprawa, zapamietalem nazwe: Tenjo Sanjiki, albo zblizona. Duza popularnoscia cieszyla sie muzyka z tego ich spektaklu. Wybitny redaktor radiowy mial nawet dla mnie wyszabrowac z radia tasme z nagraniem ale jakos nic z tego nie wyszlo, nie pamietam z jakiego powodu. w.glaz
tysiacletni Polak
Wybor jest oczywisty: JAN KOWALSKI Niewatpliwie najczesciej cytowane nazwisko w ciagu ostatniego tysiaclecia. Chociaz jak ktos nie powstrzyma pewnego pana z P-L, to Kowalski moze zostac zdeklasowany. Nazwiska tego pana nie wymienie ani nawet nie przekrece, bo i tak zaczyna wykazywac objawy manii sredniej wielkosci. glaz (tez bardzo czesto wystepujace nazwisko w literaturze polskiej i obcej)
czy kto widzial male zielone
Nie bylo mnie troche w tych rejonach internetu. No ale wrocilem i mam do kolezenstwa pytanie: czy widzialo kolezenstwo gdzies tutaj jakies zielone. Mam do nich slowko albo i dwa. Slowka beda dotyczyly wyrywania konczn z tylniej czesci ciala. Jakby wiec panstwo zobaczyli jakiegos, to prosze o sygnal. Tylko prosze mu nie mowic o celu pogadanki. Mysle, ze osoba kompetentna najbardziej bylby tutaj pan Szymoszek. Wnosze bowiem z bazgrolow spreyem na scianach mojego konta, ze zielone pojechaly rozmawaicc z zona pana Szy. Zdaje sie, ze chca pogadac o jakis fryzjerkach i farmaceutkach, Czy ktos moglby mnie oswiecic o co w tym wszystkim chodzi? Ach, zauwazylem rowniez, ze pan Szymoszek na serio przejal sie zjawiskiem WTI (wlasciwie to powinno byc GENIE, ale na razie te nazwe zawieszam na kolku do czasu procesu o autorstwo z pewna firma telefonii komorkowej, bezczelnie nia sie poslugujaca w swoich reklamach). Najlepszy to dowod tezy, iz kazda bzdura uporczywie powtarzana ma sznase na stanie sie teoria naukowa! Chociaz, czy taka znowu bzdura? Na przyklad popelnil byl pan Szy, posting, w ktorym cytowal barda Kolakowskiego, zastrzegajac sie, ze to nie ten z Oxfordu. Na dodatek poezja barda dotyczyla, o ile dalo sie to wyrozumiec, podobno zagadnienie istnienai Boga. No wiec budze ci ja sie nazjutrz o 4 nad ranem (mam taka szajbe czasami, sam nie wiem skad) i zeby ponownie zasnac chwytam jak zwykle pierwsze laepszy szpargal ze sterty pism-na-ktorych-przeczytanie-nie-bylo-czasu (znakomity srodek na bezsennoec), otwieram , a tam - esej Kolakowskiego wlasnie, tego z Oxfordu; temat: istnienie lub niesistnienie Boga. Jakby komu przyszla ochota sprawdzic, to zwracam rowniez uwage na fragment artykulu, w ktorym filozowf nabija sie z 'banialuk rosyjskiego fizyka'. Jak to Panstwo porownaja, z banialukami pewnego polskiego fizyka udzielajacego sie na tych lamach, to moze jednak uwierza w to cale WTI. Artykul ukazal sie w swiatecznym wydaniu Wyborczej. No to chwytam za dubeltowke i lece stracic zielona makowke (a moze dwie, oni podobno maja po dwie). w. glaz
zanim Pan Andrzej sie wymosci
Ja tam wprawdzie nie Panie Andrzeju, ale moge pospekulowac na temat miliona (w moim rozumie). Zwlaszcza, ze pan Andrzej skazal sie na dobrowolna abstynencje internetowa. Otoz jak juz donioslem, zielone zdradzily sie z zamiarem odwiedzenia zony pana Szymoszka w celach ogolnokonwersacyjnych. Wybraly sie zatem w trase od pana Glaza do pana Szymoszka. Stawiam milon (w rozumie) przeciwko orzeszkom ziemnym, ze nie dotarly jednak do polowicy Szy. (na szczescie dla tego pana). Wniosek: cos je zajelo w drodze z Poznania do Wroclawia. A co stalo sie w drodze? Zniknely zielone! Wniosek nr 2? Alez to elementary, my dear Kate (like horse and carriage, love and marriage). w. glaz P.S. Podejrzenia bardziej fantastyczne: a) bank jest na progu bankructwa b) bank nie znalazl zadnej legalnej drogi wywiezienia miliona z najbatrdziej robionego w konia tygrysa Europy wschodniej
Re: Oby nam sie!:-)
On Tue, 5 Jan 1999, Andrzej Szymoszek wrote: Nie ma. Przedwczoraj snil mi sie waz. Po prostu waz. Duzy, Jest pan pewien, ze waz? Nie wszystko co zielone i ma luski to od razu waz. ale zaden jadowity czy dusiciel. Atakowal swoje odbicie w lustrze. Pewnikiem nie mial jurnej fryzury i sie sobie nie podobal. Znowu wczoraj bylem we snie w kosciele No to w koncu gdzie - we snie czy w kosciele? i spadaly z nieba pieniadze. Zlote czy tam srebrne 50zlotowki. Zebralem az 11 i bylem bardzo zadowolony, mniej jak sie obudzilem. Na tace lecialy, na tace! I nie zlote ani srebrne tylko nasze- zielone.Nie trza bylo lap wyciagac. I tak dobrze, ze tylko na przebudzeniu sie skonczylo, i niczego panu nie urwalo! A u Chinczykow to ja jestem malpa. aszym malpa chem uni A my jestesmy waz! w ogole 12 lutego, wtedy co Darwin, Lincoln i Tetmajer. Cudowne czworaczki?! Andrzej Urxt
Re: kwadrans pytan i odpowiedzi
On Tue, 5 Jan 1999, Andrzej Szymoszek wrote: Posluchajcie se w takim razie bretonskiej muzyki ludowej, np. zespolu Tri Yann. To juz lepiej posluchajcie bretonskiej muzyki ludowej zespolu 'Glaz'. Jeden z cd zatytuloway jest nastepujaco: "Glaz, Holen ar Bed' czyli skromnie tlumaczac: Glaz - sol ziemii. Zdolne te zielone. Oj, tak... Sredni Szy No...
Re: kwadrans pytan i odpowiedzi
On Tue, 5 Jan 1999, Andrew Kobos wrote: On Tue, 5 Jan 1999, Waldemar Glaz wrote A nie Glaz w Dziurze i Lozku ? Tak by mi pasowalo per analogiam do slow w innym, nieco pokrewnym jezyku. Ale byc moze myle sie. amk Jak zwykle myli sie Pan. wjg
greentings
Oj niedobrze, niedobrze - poszalelli ci ziemscy zupelnie. Cicha noc... akurat! W przestrzeni nie sposob przelciec spokojnie, zeby nie wpasc na jakies sanie z czerwonymi, od ryku reniferow puchna nam gruczoly sluchowe, co i rusz ktos nas bierze za choinki i chce upchac na balkonie. Jeszcze gorzej jak po ciemku pomyla nas z karpiem - wszystko przez te luski. Uff, zeby juz bylo jutro i zebysmy wreszcie mogli obleciec te wszystkie zastawy dla samotnych wedrowcow. Gorzej jak nasz spodek pomyla z taka zastawa! Na wszelki wypadek szorujemy sie, czyscimy ze sluzu ochronnego, ktory moglby byc wziety za galarete i ostrzegamy - potrafimy stanac oscia w gardle. A przecie zyczymy wszystkim Zdrowych i Wesolych i Bialych, nie - Zielonych. I lecimy robic za Gwiadke. Szu. Grxtxy
Jak nie zostalem ? agentem.
No skoro juz tak sie towarzystwu zebralo na swiateczne wspominki, to moze proponowalbym rozszerzenie threadu pod haslem 'Moje kontakty z bezpieka i co z tego wyniklo". Smialo, prosze niczego nie ukrywac! Przeciez prawie kazdy mogl otrzymac tzw. propozycje nie do odrzucenia. Bezpieka miala przecie ten glupawy i bezproduktywny zwyczaj kontrolowanie wszystkiego, co sie rusza, a nawet stoi. Tylko prosze nie udawac, ze nigdy nie wzywali was po zagranicznym wyjezdzie naukowym rozni smutni panowie, zeby popytac - 'a jak tam panie nastroje wsrod Polonii' lub podobnie. Moze wam przy tym zalozyli nawet jaka teczuchne calkiem wbrew. Przecie nawet w naszej zupelnie wariackiej firmie mieli ubecy swoje wtyki. Na ogol wszyscy wiedzieli, kto zacz, czesto nawet pomagali nieszczesnikom w kompilowaniu niestworzonych bzdur 'o nastrojach', majac przy tym ubaw po pachy. Ze tez w tej bezpiece byli az tacy durnie, zeby w to wszystko wierzyc. No wiec smialo, do wspomnien! Dla zachety dam przyklad osobisty. Otoz, a jakze - mialem kontakty operacyujne i to calkiem przeciwnych rolach. Jak byc moze niektorzy na tej liscie zdazyli zauwazyc, zdarza mi sie miec dosc niewyparzona gebe. Na dodatek mam niebezpieczny dla zdrowia zwyczaj ustawiania sie pod prad obowiazujacych tryndow. Teraz na przyklad napadam na czolowe mocarstwo, ale za tzw. komuny wrecz przeciwnie , tzn tez napadalem za to na czolowe mocarstwo. Czyli wlasciwie nie jestem krowa i nie zmieniam pogladow. Z tym napadaniem nie kryje sie nigdy zbytnio i czasem przychodzi mi za to placic. Na przyklad za komuny, ktorys z moich kumpli odprowadzil mnie kiedys na strone i po kumpelsku przestrzegl, ze 'owszem to, co wygadujesz na wykladach z filozofii jest nawet dowcipne, ale moze spauzuj na jakis czas, bo po akademiku chodza rozni smutni panowie w garniturakach i pytaja, kto to jest ten Glaz i co on sobie mysli'. Panowie wloczyli sie po akademiku, bo nie mogli mnie w inny sposob zlokalizowac. Nature mam bowiem niezalezna i ze wzgarda odrzucalem wszelkie zbiorowe formy zamieszkiwania, ciezko harujac, zeby zaplacic za wynajmowane lokum. Z jakiegos powodu wlasciciel posesji nie chcial mnie tam zameldowac, wiec dla swietgo spokoju zalatwilem zameldowanie przez znajomego w nieodleglej miejscowaosci. Te glupie ubeki tam mnie wlasnie szukali, a jak nie znalezli to poszli do akademika, bo tyle oleju w glowie mieli, zeby nie spodziewac sie mnie zastac na zajeciach.! No i jak ta komuna miala nie upasc?! Tyle o roli ofiary rezimu. A teraz - jak nie udalo mi sie zrobic pieknie zapowiadajacej sie kariery Tajnego Wspolpracownika. Otoz stalo sie to przez ... Dunczykow! Trzeba oto Panstwu wiedziec, iz zdrza mi sie czasem parac zeglarstwem morskim. Za PRLu polscy zeglarze to byla bardzo podejrzana z punktu widzenia rezimu kasta - chyba jedyna grupa spoleczna w demoludach, ktora mogla ot tak sobie opuscic teren Obozu, nawet bez zadnego paszportu! Odbywalo sie to w ramach tzw. krajowek, ale i na rejsy zagraniczne (z zachodzeniem do roznych imperialistycznych krajow wlacznie) dostawalao sie paszport nie z takimi znowu problemami. Pewna cena jaka za to naleazlo placic byla np. koniecznosc kazdorazowego zakladania na czas rejsu Jachtowej Organizacji Partyjnej (w skrocie JOP). Tak, tak i- byl taki martwy przepis pochodzacy jeszcze z czasow stalinowskich, ktory gdzies wyszperal jeden z kumpli i od tej pory uroczyscie mianowal sekretarzy i pokladowe biuro polityczne. Jak to sie stalo, ze nie poumieralismy wtedy ze smiechu, to moze wytlumaczyc tylko ogolna odpornoscia na kretynizm organizmow zeglarskich. No ale ta cale bezpieka nie byla tak zupelnie glupia - wiedziala oczywiscie o tej zeglarskiej anarchii i starala sie jakos nad tym zapanowac. Czynila to w ten sposob, ze zapraszala do swoich kazamatow niektorych czlonkow zalog i proponowala, no zeby tak rozgladali sie wokol , kiedy beda w roznych wrogich krajach i moze spisali ot tak - garsc wrazen z rejsu, np. co kto mowil z kim sie kontalktowal. Oczywiscie, zadne tam donosicielstwo, ot taki travellog. Oczywiscie wszyscy, ktorzy otwarcie przyznawali sie do otrzymania takich propozycji, zaraz dodawali, ze z bezdenna pogarda ja odrzucili. Hm, pozostawali ci, ktorzy sie nie przyznawali otwarcie. BTW, moze teraz niektorzy juz czesciowo domyslaja sie skad sie wzial moj niejaki sceptycyzm, gdy chodzi o supertajne kontakty pewnego bohaterskiego pulkownika w czasie rejsow do Niemiec. No ale mialo byc o moich tajnych kontaktach. Oto zachcialo nam sie ktoregos roku sprawdzic czy w panstwie Dunskim nadal dzieje sie zle. Wkrotce potem odebralem telefon, w ktorym niejaki por. M. z wiadomych sluzb poinformowal mnie, ze wlasnie dowiedzial sie o powzietym przez nas zamiarze i ze w zwiazku z tym zaprasza mnie na kulturalna rozmowke przy kawie. W tamtych kartkowych czasach owa kawa stanowila oczywiscie nie lada pokuse, no ale moja cena jest troche wyzsza. Zaczalem sie wiec wykrecac roznymi takimi: 'a czy to jest aby knieczne','czy to obowiazkowe, ze wlasciwie to
slowo na litere B
Dla zielonych w kwestii Bamber a sprawa polska. Od zielonych w innych kwestiach. Brtxs GLOS WIELKOPOLSKI - Z Poznania 11 grudnia 1998 Bambrow dzieje Dzis od godziny 15 do 16 w ksiegarni im. Adama Mickiewicza przy ulicy Gwarnej zdobyc bedzie mozna autograf profesor Marii Paradowskiej, autorki, wznowionej wlasnie ksiazki ,,Bambrzy. Mieszkancy dawnych wsi miasta Poznania''. Edycja uzupelniona zostala nowymi badaniami archiwalnymi i terenowymi oraz tablicami genealogicznymi. Autorka kieruje pracownia Etnologii Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Poznaniu, zas jej naukowa pasja sa wlasnie dzieje poznanskich Bambrow. Maria Paradowska zalozyla w 1993 roku Kolo Bambrow Poznanskich, ktorego jest honorowa przewodniczaca. (jan) -
Re: Posuwanie sie
On Mon, 7 Dec 1998, Andrzej Szymoszek wrote: i nawet takiego kogos jak ptstzgsdlaxyz, no,no panie Szy, jak ma byc miedzy nami pokoj i nie chce pan miec malzonki zrobionej na zielono, to prosimy o wiekszy szacunek! z Jego zona, itp, itd. No przeciez nie robmy magla. Aha: O, to,to, to ... imiennikow tez mi prosze nie ruszac. Nie ruszajcie, abyscie nie byli ruszani! Pratzag Esq. Andrzej Szymoszek
Re: Oczekiwania spoleczne. Bylo: Veto, prokuratorzy i rozmydlanie
On Mon, 7 Dec 1998, Anna Niewiadomska wrote: Chodzilo mi o to, ze takie dzialania (ustawa lustracyjna i jej podobne oraz zwaiazane z nia ataki na A Kwasniewskiego), nie wystarcza zapewne prawicy by pokonac go w wyborach prezydenckich. Ciagle nie zostalem calkowicie przekonany ze moje obawy sa nieuzasadnione. To jest raczej trafna ocena. Wedlug ostatnich sondazy Kwasniewski cieszy sie zaufaniem (cokolwiek to oznacza) 75% badanych. No coz, trzeba przyznac, ze gosc ma po prostu taki talent. Nic wielkiego zreszta - ot mowi kazdemu to, co delikwent chcialby uslyszec (vide: wypowiedzi na temat tych skarbow, co to je Niemcy pogubili). Mysle, ze te 75% to jest jakis wskaznik 'oczekiwan spolecznych'. Innym wskaznikiem moze byc na przyklad cos chyba 60% ludzi zyjacych w Polsce ponizej granicy ubostwa. Jakos nie wydaje sie, zeby najwiekszym ich priorytetem, gdy chodzi o 'oczekiwania', bylo grzebanie sie w ubeckich papierach. Jeszcze innym wskaznikiem moze byc juz ponad 90 truposzow zamarznietych na ulicach pewnego 'tygrysa Europy'i w ciagu ostatnich paru tygodni. Chociaz w tym wypadku papierzyska z ubecji moglyby sie na cos przydac - mozna by nimi rozpalic ogniska. Oddalm sie zgodnie z powszewchnym oczekiwaniem przetrzepania skory i lusek paru zielonym, co to korzystajac z mojej nieobecnosci ostro ostatnio narozrabialy. w. glaz Michal Niewiadomski